Translate

KORFU PO DŁUGOLETNIM KRYZYSIE

Na temat kryzysu w Grecji czytaliście , czytacie i wiele dowiadujecie się z telewizji i nie tylko.

Jak wskazują ostatnie badania statystyczne ten bardzo głęboki kryzys ekonomiczny mamy w Grecji za sobą. 



Wszyscy staramy się patrzeć w przyszłość bardziej optymistycznie, choć czasami jest to bardzo trudno.

Tak jak wspominam w wielu moich artykułach Korfu jako jedna z najbardziej rozwiniętych turystycznie wysp Grecji nie przeżyła tak wielkiego kryzysu. 

Tutaj nie było to tak bardzo widoczne jak w wielu miastach centralnej Grecji gdzie pozamykano wiele fabryk, zakładów pracy czy zwolniono z wielu firm wielu pracowników.

Specyfika gospodarki korfiańskiej , oparta właściwie głównie na turystyce nadała wyspie zupełnie inny wygląd w okresie tego greckiego kryzysu.

Oczywiście trudności ekonomiczne tutejszej ludności też były i nadal są widoczne . Znaczne zminiejszenie pensji, emerytur , wielkie podatki i to na wszystko spowodowały , że korfiańska ludność też zmieniła wiele swoich nawyków. 

Każdy zaczął bardziej przemyślanie wydawać swoje pieniądze i może to jest jedna z dobrych rezultatów tego kryzysu.

Korfiat przez wiele lat rozwoju turystyki na wyspie przyzwyczaił się do dużego napływu dużej  gotówki w okresie sezonu turystycznego. Stąd charakteryzuje go łatwość w wydawaniu pieniędzy i w wielu przypadkach brak długoletniego planowania wydatków w rodzinie.

W wielu korfianskich rodzinach , po prostu , żyło się i żyje z sezonu do sezonu turystycznego.

Jak sezon turystyczny był dobry to w zimie "szalało się" , jak nie to wakacje były stromniejsze, wydatki mniejsze i święta Bożego Narodzenia skromniejsze.

Te różnice w mentalności tutejszej ludności z ludnością Grecji centralnej czy większych miast Grecji tj. Ateny czy Saloniki są bardzo widoczne. A to z powodów, ktore wyżej wyjaśniam.

 Często mieszkańcy innych regionów Grecji określają Korfiatów jako ludzi szukających łatwego zarobku..... 

Jest w tym troche prawdy.

Ten wieloletni kryzys w Grecji w dużej mierze pomógł w zmianie tej mętalności. Bo nawet tutaj na Korfu zyski z turystyki mimo tego, że ogólnie się powiększyły , dla pojedyńczych mieszkańców wyspy znacznie się zmniejszyły. 

Przy dodatkowym dużym wzroście opłat budżet każdej rodziny wygląda obecnie zupełnie inaczej i każdy zarobiony pieniądz się obecnie liczy.

Z roku na rok , nawet mimo kryzysu, liczba turystów na wyspie powiększa się. Jednak ich możliwości finansowe sa znacznie mniejsze od tych , które mieli turyści z lat 70-tych i 80-tych. 
Inne są potrzeby dzisiejszego turysty i inne wymagania.

Poza tym ciągle zwiekszająca się liczba sklepów , barów, kawiarni , tawern i usług związanych z turystyką na wyspie powoduję zmniejszenie się zysków każdej jednostki bo wydatki turystów dzielą się na więcej części.

W ostatnich latach ze wzgledu na większą elastyczność w prawach zmieniania miejsca poszczególnych sklepów obserwuję ciagłe zmiany w centrum stolicy. Wiele sklepów zmienia swoich właścicieli i swoje funcje.

Jednak tendencja jest jedna i to wcale nie tak pozytywna.
Zwiększa się bardzo liczba kawiarni , punktów sprzedaży szybkiej żywności, tawern itp. Znikają sklepy specjalistyczne , czy te z tradycyjnymi wyrobami . Wszystko nastawia się na pracę w lecie.

Często wręcz mówimy  , że Korfu zmienia się w jedną dużą kawiarnie !!!

To oczywiście dzieje się pod kątem turystyki w lecie i zwyczajów mieszkańców wyspy w zimie , kiedy zawsze przybywając do stolicy Korfiat lubi spotkać się w kawiarni ze znajomymi na tą tradycyjną kawusię.

To jednak nie są elementy rozwoju gospodarki wyspy. To po prostu przenoszenie pieniedzy z jednej kieszeni Korfiata do drugiej.

Tutaj potrzebna jest nowa inicjatywa i rozwój jakiejkowiek produkcji. 

Wyspa nie może żyć tylko z rozwoju turystyki w okresie lata !!! 
To jest wręcz niebezpieczne , bo jak wystąpi jakiś problem z turystyką z czego tutejsza ludność będzie żyła??!!

Poza latem co roku mamy też zimę w czasie której mieszkańcy wyspy też musza żyć.

W czasie ostatnich lat kryzysu można zaobserwować iskierki prywatnej inicjatywy na wyspie. 

Pozytywne jest to , że przy zmianie sytuacji ekonomicznej pojawiły się ponownie zawody szewca , czy szwaczki poprawiającej jakieś stare ubrania. Takich punktów usługowych mamy obecnie w stolicy kilka i ciągle ich przybywa. To też sa efekty długoletniego kryzysu.

Niektóre małe rodzinnie prowadzone firmy zaczynają interesować się produkcją bardzo dobrej jakościowo oliwy na większa skalę by ją eksportować. 
Otwerają się farmy z winnicami i produkcją wina korfiańskiego. Pojawiaja się specjalistyczne sklepy z produktami korfiańskimi , likierami nie tylko z koumkouatu . Otwierają się warsztaty przeróbki drzewa z oliwek w drobne przednioty drewniane tak by nie sprowadzać ich z Włoch , ale produkować je na wyspie.

Jest tego wszystkiego jednak za mało .

 Ludność wyspy nadal znajduje się w letaru z nadzieją , że dawne lata dobrobytu wrócą i wszystko wróci do "normy|". 

Mnie osobiście wydaje się , że świat się zmienia, sytuacja ekonomiczna , polityczna i lokalne warunki rozwoju też ulegaja zmianie i to co było nie wróci.

 Należy przystosować się do zmian i myśleć o przyszłości.

Niestety wielu Korfiatów tej cechy nie ma. W okresie kryzysu nawet na Korfu wzrosło bezrobocie szczególnie w zawodnach związanych z handlem na wyspie. 

Wiele tutejszych sklepów prowadzonych rodzinnie zrezygnowało w lecie z dodatkowego pomocnika , czy zmniejszyło zatrudnieje pomocy do tylko dwóch miesięcy w lecie , w lipcu i w sierpniu.

W wielu hotelach , czy tawernach zatrudnieni byli na niższych stawkach pracownicy z innych krajów ze znajomością obecnie populatnych na wyspie nowych języków, poza angielskim i niemieckim.

To jednak nie przyczyniło się do wzrostu zainteresowania nowymi sposobami zaroków, możliwości zmiany zawodu, naki obecnie popularnych języków obcych,  czy prywatnej inicjatywy na wyspie wśród ludzi młodych i często z dobrym wyższym wykształceniem.

Jedynie wrosła liczba młodzieży uciekajacej za granicę .

Ludność wyspy żyjąca na wsiach zmniejsza się , starzeje się , a młodzi ludzie szukają łatwiejszego życia i lepszych zaroków poza zbiorem oliwki. 

Mimo wielu państwowych programów pomagających finansowo młodym ludziom w rozwoju nowych sposobów produkcji chętnych do podjęcia takiego ryzyka i takiej pracy jest mało. 

By coś takiego nastapiło potrzebna jest zmiana mentalności , a to jest bardzo trudne.

Jeśli młody mieszkaniec wyspy został przez rodziców wykształcony na pracownika biura na stanowisku dyrektora trudno podwiną rękawy by zainteresować się produkcją , oczywiście nowocześnie zorganizowaną.

Do teg potrzebna jest energia i spontaniczność, której  niestety , w dniu dzisiejszym wielu młodym ludziom tutaj wychowanym w puchu i dobrobycie brakuje....






UCIECZKA POZA MIASTO

W ciągu ostatnich lat na całym świecie widzimy tendencje do uciekania ludzi z dużych miast do okolic prowincji gdzie można żyć spokojniej wśród zieleni.




Jak jeszcze dodatkowo poza zielenią można z miejsca zamieszkania podziwiać widok na morze to już pełnia szczęścia , przynajmniej dla mnie.



Będąc w Anglii u córki uwielbiam oglądać szereg programów w angielskiej telewizji pokazujących starsze pary , których dzieci dorosły  , które decydują się zostawić życie w mieście i przenieść się na wieś by tam spędzić resztę swojego życia.

To zjawisko obserwuję w wielu krajach. Ludzie chcą żyć wolniej , z dala od tłumów w zwolnionym tempie i jakościowo. 

W dniu obecnym nie ma już obawy , że przenosząc się na wieś zrezygnujemy z wygód do których jesteśmy przyzwyczajeni. Wiele osób , które pamięta dzieciństwo spędzone na wsi w domach bez wielu podstawowych wygóď myśli o tym z obawą lub absolutnie odrzuca taką ewentualność. 

Większość z nas jednak doceniamy to , że żyjąc poza miastem będziemy mieli więcej możliwości cieszenia się pięknym widokiem , zielenią na około domu , zdrowym i czystym powietrzem oraz pomoże to nam cieszyć się  wieloma momentami codziennego życia.

W czasie moich licznych podróży po Europie zawsze zachwycam się bardzo malowniczymi domami na prowincji z ogródkami, bardzo starannie zorganizowanym obszarem na około domu. Przyznam , że często różne pomysły podpatruję i staram się je przenieść do mnie do domu na Korfu.
Kiedy przed ponad 12 laty zdecydowaliśmy się z mężem uciec ze stolicy wyspy by zamieszkać w rodzinnym domu męża w górach 27 km od stolicy wszyscy znajomi bardzo się dziwili. 

Nasza decyzja jednak była bardzo przemyślana i nigdy jej nie żałowaliśmy.

Wydaje mi się , że wszystko ma związek z wybranym sposobem życia by z niczego co życie w stolicy oferuje nie rezygnować i dodatkowo dodać do życia walory życia na wsi. 

Korfu jest na tyle małe , że odległości od stolicy, sklepów , plaży nie są duże. Często mieszkańcy dużych miast muszą codziennie przejeżdżając do pracy o wiele dłuższe dystanse.

I tak jedyni od nas zależy gdzie chcemy mieszkać by czuć się szczęśliwym.
W ciągu ostatnich 15 , nawet 20 lat życie w stolicy Korfu jest dla mieszkańców wyspy bardzo trudne. Bardzo poważne problemy z parkingiem,  trudność przywiezienia do domu zakupów, dziki tłum turystów na ulicach do późnych godzin nocnych w czasie całego sezonu turystycznego. To powoduje , że wielu mieszkańców miasta decyduje się uciec ze stolicy i żyć choćby w promieniu 15- 20 km od miasta.

Dla młodych ludzi i nowo przybyłych na Korfu ten szał życia stolicy na co dzień ma wielki urok.
Ja osobiście po ponad 40 latach życia na wyspie , ponad 20 latami mieszkania w stolicy patrzę na to inaczej. My wybraliśmy góry i kamienny dom rodzinny męża i wspaniałe widoki na całą wyspę szczególnie z licznych serpentyn drogi prowadzącej do naszego domu.



Urodzona i wychowana w dużym mieście (Lublinie) nigdy nie spodziewałam się , że to mi się będzie tak podobało.
Jednak doświadczenie , sposób spoglądania na życie z biegiem lat powoduje, że często zmieniamy nasze zdanie.



CZAR ZAKUPÓW ŚWIĄTECZNYCH

Wchodzimy powoli w atmosferę przedświąteczną.

W wielu sklepach zaczynają pojawiać się świąteczne reklamy i dekoracje. 




Wszystko to w celu wprowadzenia nas wszystkich w atmosferę świąteczną w czasie której mamy ochotę i wręcz potrzebę zrobienia jakiś zakupów. 

To świetnych chwyt reklamowy , bardzo dobrze przemyślany i zorganizowany przez wielkie firmy handlowe , które analizują ludzką psychikę by powiększyć swoje zyski.

W Anglii od września w wielu sklepach można zakupić produkty związane ze świętami. Często już od jesieni sklepy dekorowane są świąteczne i nawet mają muzykę świateczną by pobudzić w nas chęć do często zbędnych zakupów. 





Ale czy w tym nie kryje się coś pozytywnego ? 
🤔🤔🤔🤔🤔🤔🤔🤔🤔🤔

Nie sądzę , że jest na ziemi człowiek , który nie lubi otrzymać w święta prezentu??!!

I tutaj nie chodzi o te drogie , wielkie prezenty na które często nie jest nas stać.

Myślę tutaj o drobnych prezentach , które są wyrazem pamięci o osobach , które kochamy i o których nie zapominamy.

Osobiście lubię zakupować prezenty na święta o wiele wcześniej przed tym szałem zakupowym ostatnich dni przed świętami. Wtedy tłumy w sklepach i goraczka nadążenia przygotowania wszystkiego na święta powoduje , że takie zakupy prezentów są często nieprzemyślane .

Latając co roku jesienią do Anglii do córki robię tam wiele świątecznych zakupów. 

Po pierwsze w moim zwyczaju jest kupowanie i zostawianie tam prezentów dla córki i jej rodzinki. Te prezenty starannie przygotowane czekają do świąt by otworzyli je porankiem w pierwszy dzień świąt .

Najczęściej odbywa się to w naszym towarzystwie , dzięki technologii i internetu.  Bo ja lubię spędzać święta u siebie w domu w sposób, który opisuję w moich artykułach z serii ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA. 

Z drugiej strony w pełni rozumię córkę, że w świeta też chce być u siebie w domu tym bardziej gdy w rodzince są małe dzieci. Przemieszczanie się daleko w te dni jest zawsze męczace i wolę cieszyć się ich  obecnością na Korfu w czasie letnich wakacji.

Wracając do kwestii prezentów.

Myślę , że wiekszą radość sprawia nam kupowanie dla bliskich jakiś drobnych, symbolicznych prezentów niż fakt otrzymywania samemu jakiegoś prezentu. Ma to swój czar odzwierciedlenia uczuć osobom ukochanym czy przez nas cenionym. 

Każdy z nas jednak w te dni , jak małe dziecko , czeka na jakąś niespodziankę w postaci choćby drobnego upominku.

Zakupy w supermarkecie w okresie przedświatecznym też mają swój urok. 

Przygotowujemy się do świąt z myślą by nic nam w tym czasie nie brakowało na świątecznym stole.

W tym czasie najczęściej odżywają w nas wspomnienia z dzieciństwa i tamtejszych rodzinnie spędzonych świąt z babką z rodzynkami upieczoną przez babcię , śledziami w oliwie przygotowanhmi przez tatę czy wspaniałym sernikiem upieczonym przez mamę.

Tak przynajmniej smakowo ja myślę o świętach. 

Obecnie przed świętami  staram się zakupić wszystko to co mnie osobiście przypomina święta w kraju a jest możliwe do zakupienia na Korfu. 

Poza potrawami , które sama przygotowuję zawsze przed świętami zakupuję borówki do świątecznej szynki , czy kapustę kiszoną w konserwie by ją mieć jako polski dodatek do mięsa. 

W inne dni roku tego nie jadamy , ale w święta chcę mieć coś takiego na stole świątecznym .

Na szczęście , ze względu na dużą liczbę Anglików i innych Eutopejczyków mieszkających na Korfu przed świętami w dużych supermarketach można obecnie te rarytasy zakupić. 

Dla mnie i te przedświàteczne zakupy mają wielki urok. 

Z pewnością w wielu wypadkach te zakupy są męczące , szczególnie gdy jesteśmy zaganiani w dzisiejszym trybie życia. 

Warto jest jednak docenić ich czar bo mają miejsce tylko raz do roku. 

I tak pisząc ten artykuł następny pomysł na fajny prezent przyszedł mi do głowy i od razu zapisuję go na liście prezentów , którą właściwie tworzę już od lata.

I Wam życzę przyjemnych świątecznych zakupów!!! 

Pamiętajcie jednak o tym , że często większą wartość i radość ma sam fakt podarowania komuś symbolicznego prezentu niż jego pieniężna wartość. 





GOSPODARKA WYSPY KORFU

Korfu to jedna z 5 najbardziej rozwiniętych turystycznie wysp Grecji. 



Nic więc dziwnego, że podstawą dochodów i gospodarki wyspy jest wszystko to co jest związane z turystyką i zawodami bezpośrednio lub pośrednio dotyczącymi turystyki.

Tak jednak dzieje się na terenie większości wysp greckich mniejszych czy większych. Może z wyjątkiem Krety, która jest dobrze zorganizowana i nawet samowystarczalna w potrzeby wyspą z której więcej się eksportuje niż do niej dowozi.

Korfu to wyspa na której rozpoczęła się w Grecji turystyka na większą skalę. To jest związane z historią wyspy, okupacją angielską i tym, że była to wyspa gdzie królowie greccy odpoczywali w czasie lata.
Na temat historii turystyki na Korfu piszę jednak w artykule tutaj:
https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/od-kiedy-na-korfu-pojawili-sie-turysci.html

Co było na wyspie przed rozwojem turystyki i z czego żyła tutejsza ludność poprzednio?

Tak jak wiele miejsc w Grecji na wyspie rozwinięte było rolnictwo, ale głównie do zaspokojenia potrzeb tutejszej ludności w żywność.

Największe dochody wtedy na Korfu były z  handlu, rybołówstwa, zbioru oliwek i produkcji oliwy, którą tutejsza ludność sprzedawała by za otrzymane pieniądze kupić wszystko to co potrzebne było rodzinie do życia a sami nie mogli tego wyprodukować. Były to więc pieniądze na zakup ubrań, butów ( głównie na święta, bo w powszednie dni dzieciaki biegały na bosaka), worków z mąką do wypieku domowego chleba, zakupu mebli, czy garnków itp.

Przed rozwojem turystyki na Korfu na tutejszym rynku nie było dużo pieniędzy. Ludność wiosek zaspokajała większość swoich potrzeb na zasadzie wymiany produkowanych dóbr. Światła, wody w mieszkaniach czy telefonów wtedy nie było, więc nie martwił się nikt o zapłacenie przychodzàcych rachunków.

Z opowiadań mojej drugiej teściowej mieszkającej przez całe jej 97- letnie życie na wsi wiem, że ludzie na wsi  żyli tutaj bardzo biednie, ale szczęśliwie. Rodziny wielodzietne mieszkały wszystkie razem w jednym domu bez wielkich wygód , a życie toczyło się głównie poza domem. Większość rodzin na wsiach miała małe wymagania dotyczące jakości życia i to, że większość dzieciaków ganiała po dworze na bosaka czy w bardzo połatanych ubraniach było czymś powszednim i nikt się nie wyróżniał.

Inaczej przedstawiało się życie w stolicy gdzie różnice sytuacji finansowej rodzin były bardzo widoczne.

Ludność stolicy pracowała w znajdujących się w stolicy urzędach, bankach, sklepach, tawernach i kilku fabrykach tam działających. Były to dwie fabryki makaronu, fabryka sznurów do statków i  fabryka mydła działająca do dnia dzisiejszego. Na temat tej fabryki też macie osobny artykuł tutaj:
https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/jedyna-dziaajaca-na-korfu-fabryka.html

Z chwilą gdy na wyspie zaczęła się raptownie i bardzo szybko rozwijać w latach 60-tych turystyka wszystko uległo zmianie.

W okresie sezonu turystycznego ludność wyspy pracuje w zawodach bezpośrednio lub pośrednio związanych z turystyką.

Nowa możliwość zarabiania dobrych pieniędzy w sezonie turystyvznym spowodowała, że duża część ludności przestała zajmować się rolnictwem i nawet własnymi ogródkami bo mogła za zarobione w sezonie pieniądze dobrze żyć i to nawet w okresie całego roku.

Stolica rozbudowała się. Wielu mieszkańców wsi korfiańskich wręcz uciekło z wiosek by żyć wygodniej i lepiej w stolicy.

W pierwszych dziesięcioleciach turystyki na wyspie dochody niektórych właścicieli hoteli, sklepów turystycznych były tak duże, że po jednym sezonie mogli za zarobione pieniądze zakupić mieszkanie, wybudować kolejny dom do wynajęcia gdzieś nad morzem, kupić nowy samochód, czy pojechać na długie wakacje do Azji w okresie zimy na Korfu.

To były szybkie, bardzo duże dochody do których wielu mieszkańców nie była przygotowana. Bo jak sami wiecie nagłe duże ilości pieniędzy mogą zniszczyć człowieka, jego życie i jego rodzinę.

Zajmowanie się oliwkami przestało się  opłacać i ludność wsi korfiańskich zaczęła szukać w lecie pracy w turystyce by zajmować się częściowo oliwkami w okresie zimy.  Wielu z nich nawet zrezygnowało z tego zajęcia by w zimie odpocząć i zostawić sprawę oliwek swoim rodzicom, którzy pozostali w wioskach. Problemy z tym związane są obecnie widoczne.

Tak było w latach 80-tych i 90-tych.

Teraz po tym wielkim kryzysie gospodarczym w Grecji to wygląda zupełnie inaczej. Korfu to nadal jedna z najbardziej popularnych turystycznie wysp na którą w sezonie turystycznym przybywa ponad 1.5 miliona turystów.

Ilość hoteli, domów do wynajęcia, sklepów turystycznych z roku na rok ciągle powiększa się mimo tego, że możliwości ekonomiczne przybywających turystów ciągle się zmniejszają bo kryzys ekonomiczny jest ogólnoświatowy. Poza tym ludność jeżdżąca co roku na wakacje chce zwiedzać nowe miejsca, dobrze wypocząć bez robienia zbędnych zakupów.

Tak więc zyski poszczególnych właścicieli jednostek związanych z turystyką obniżają  się bo i "placek dzielony jest na o wiele więcej części".

To powoduje wzrost bezrobocia, choć Korfu jest wyspą na której jest wiele możliwości zarobienia pieniędzy. Nadmieniam jednak ponownie, że to dotyczy miesięcy letnich bo w zimie wyspa wpada w letarg. Jeśli ktoś nie ma własnego domu i zarobionych w sezonie odłożonych pieniędzy w zimie spotyka się z trudnościami przeżycia. Bo znalezienie pracy w zimie jest bardzo trudne wręcz niemożliwe.
Przez cały rok na wyspie pracują tylko pracownicy państwowi urzędów, szkół, szpitala oraz pracownicy dużych sklepów, bo te mniejsze turystyczne wszystkie są pozamykane.

Wydaje mi się, że dobrzy fachowcy w różnych zawodach wszędzie są poszukiwani i zawsze mają pracą. Bo znalezienie dobrego elektryka, kucharza, stolarza itp mimo bezrobocia stanowi duży problem.

Dodatkowo, ze względu na turystyczny charakter wyspy ceny wszystkiego są tutaj wyższe nastawione pod turystę. Bardzo duże różnice zobaczycie też w cenach żywności, która w porównaniu z cenami w innych miejscach w Grecji jest o wiele wyższa. Nadmienię tutaj ceny Aten, Salonik, czy nawet mniejszych miast centralnej Grecji. To jest cena którą płaci tutejsza ludność za tak dobrze rozwiniętą na wyspie turystykę.

Często zastanawiacie się i pytacie dlaczego o ile wyspa przynosi tak dobre dochody nie widać tego w jakości dróg, w czystości, w wyglądzie tutejszych domów itd. Po pierwsze dochody z wyspy przechodzą do budżetu państwa i są dzielone pomiędzy wszystkimi miejscami w Grecji.

Moim zdaniem wynika to też ze złej organizacji lokalnych władz. Mogę niestety też powiedzieć , że brak planowania i gospodarności jest widoczny wśród wielu mieszkańców wyspy.

A wynika to z tego , że w bardzo krótkim okresie czasu dużo ludzi bardzo szybko się dorobiło tutaj na turystyce i przeszło do sfery ludzi nowo bogatych. Wielu z nich nie było do tego przygotowanych i zaczęło "wkładać" pieniądze w rzeczy zbędne bez myśli o przyszłości czy planowym rozporządzaniu  tym co się ma.

To stare dobre powiedzenie " wydawaj tyle na ile cię stać" nie brano pod uwagę i skutki tego są wszędzie widoczne.

Ogólnie jednak ze względu na istniejącą tutaj turystykę statystycznie sytuacja ekonomiczna tutejszej ludności i jakość ich życia jest o wiele wyższa od tej w dużych miastach Grecji czy w centralnej Grecji. tutaj żyje się wolniej, wszędzie jest blisko i w lecie mimo pracy można cieszyć się morzem i latem.



MOJA UKOCHANA PORA ROKU TO ...

Bardzo często zastanawiam się nad tym, która pora roku jest najbliższa mojemu sercu.
Wszystkie cztery pory roku mają coś charakterystycznego, coś pięknego. 




W ostatnim okresie czasu, przy wielkiej zmianie klimatu właściwie dominuje lato i zima. Tak przynajmniej dzieje się na Korfu. 

Wiosna i jesień to ostatnio bardzo krótkie okresy, czasami nawet ich nie ma i z lata przechodzimy bezpośrednio w zimę. Oczywiście na Korfu zima to nie mrozy i śnieg , ale pogoda przypominająca polską wiosnę.

Osobiście uwielbiam lato .




 Ten okres roku najbardziej mi odpowiada. Słońce , wysokie temperatury powietrza i wody w morzu i długi jasny do późna dzień . 




Jest to okres w którym możemy cieszyć się kąpielami w cieplutkim morzu, chodzić w lekkich, cieniutkich ubraniach i ogrzewać nasze ciało promieniami słonecznymi , które nadają mu piękny czekoladowy kolor. 

To jest to !!!

Od dzieciństwa zdecydowanie wolałam ciepłe dni , nawet upalne. Mój organizm po prostu lepiej je znosi. Może dlatego przyjeżdżając na Korfu przed ponad 39 laty by tutaj żyć z nowo założoną rodziną bardzo szybko przyzwyczaiłam się do tutejszej pogody. 
Nawet upały lata dochodzące do 40 C  to dla mnie coś przyjemnego. 

Lubię zmianę krajobrazu i zmianę pór roku , by nie było nudno i monotonnie, ale ciepłe klimaty są bliższe mojemu sercu . 

Piękna jest jesień z tymi różnorodnymi barwami spadających liści żółtych, pomarańczowych czy czerwonych. Te tak powstajace kolorowe dywany z liści to przepiękna sceneria do długich spacerów .
 Pamiętam ją z kraju kiedy chodziłam na długie spacery do znajdującego się koło naszego domu parku. 
Cieszę się takimi spacerami w jesiennej atmosferze w Anglii kiedy co roku jesienią jestem u mojej córki. 




Na Korfu tej wielkiej różnorodności kolorów jesieni nie mamy w wielu miejscach. 
Wyspa jest ciągle zielona i ma barwne srebrno- zielonych oliwek i ciemno zielonych cyprysów. 
By nacieszyć się barwami jesieni trzeba wybrać się na spacer do MON REPOS gdzie jest wiele drzew liściastych przywiezionych tutaj przez Anglików. 
Część placu Spianada ma drzewa kasztanowe , które też jesienią zmieniają barwy liści. 




Ale to wszystko , czyli ogólnie niedosyt jesiennych barw , które pamiętam z kraju czy z moich licznych podróży po Europie. 

Prawdziwej zimy na Korfu nie ma. 
Zima nam wszystkim wiąże się ze śniegiem, niskimi temperaturami koło zera czy nawet niżej. 

Osobiście takie zimowe krajobrazy uwielbiam oglądać w telewizji, kiedy siedzę w cieplutkim domu i popijam ciepłą czekoladę. 😁😁😁

Zmarznięte stopy, ręce, czerwony od zimna nos to nie dla mnie !
No może nie zupełnie, ale z pewnością na krótko.  
Tylko na zasadzie przygody, krótko trwającego doświadczenia i to w okresie wakacji zimowych, kiedy nie trzeba się spieszyć do pracy i nakładać na siebie czapki, szalika, grubego palta i  ciepłych butów , które często przemakają na mokrym śniegu czy zimowej topiącej się mazi śniegowej. 

To nie dla mnie !!!

Wiosna to też uroczy okres roku . Wszystko budzi się do życia . Ziemia pokrywa się wieloma barwnymi kwiatami. 
Jest to jednak okres oczekiwania na lato to piękne , ciepłe i słoneczne. 




A jaka jest Wasza ulubiona pora roku??? 

Jeśli musielibyście wybrać tylko jedną z pór roku w której byście żyli , którą byście wybrali ???

 Czy są wśród czytelników mojego blogu ci , którzy wolą zimę !!??? 

Chyba nie 🤔🤔🤔🤔