Translate

KILKA MOICH RAD DLA EMERYTÓW

Jestem już kilka latek na emeryturze i chcę podzielić się z Wami moimi doświadczeniami. Kilka moich rad może Wam się przydać - tym , którzy już są na emeryturze i tym którzy o niej myślą.


Emerytura to z pewnością nowy , inny okres w naszym życiu. 

To nie koniec naszego życia! 

To jest kolejny etap naszego życia,  który musimy wykorzystać w 100%. 

Dlatego musimy po pierwsze zastanowić się  nad tym jak chcemy ten okres spędzić,  co nam przynosi zadowolenie, czym chcemy wypełniać nasze dni i co utrzyma nas w dobrym rytmie życia bez już  nie istniejącej konieczności wstawania do pracy itp.

Macie poprzedni artykuł na ten temat pt. "Emerytura to nie rezygnacja z marzeń".

W tym artykule chcę Was uczulić na kilka innych spraw.

1) Przechodząc na emeryturę nie należy rezygnować z życia w towarzystwie.  Z pewnością mamy już długoletnich znajomych z którymi spędzaliśmy wolny czas. Trzeba jednak wyeliminować z tego towarzystwa ludzi toksycznych, by oni nie zatruwali nam codziennego życia. Nie jest to proste, ale powoli można od takich osób oddalić się dla naszego dobra. Jeśli macie takie osoby w najbliżej rodzinie to przynajmniej unikajcie częstego z nimi kontaktu.

2) Nauczmy się żyć teraźniejszością. 

To co było to było to są nasze wspomnienia z których najlepiej zatrzymać tylko te dobre, ale nie możemy opierać naszego obecnego życia na nich. Cieszmy się każdą chwilą,  cieszmy się tym co jest teraz i w miejscu gdzie jesteśmy.

3) Nie marudźmy na co dzień opierając nasze życie na rozważaniu nad tym co by było gdyby.....

Jest jak jest , taka jest nasza obecną sytuacja i musimy się do niej dostosować i cieszyć się tym co obecnie mamy. 

Nie obwiniajmy się,  że nie zdołaliśmy wybudować domu, kupić większego samochodu, objechać świąt itp. W zależności od obecnej naszej sytuacji planujmy i róbmy teraz to co jest możliwe do zrealizowania.

4) Nie bójmy się zmian w naszym życiu. Może to być zmiana mieszkania na mniejsze, może to być przeprowadzka do dzieci, czy po prostu możliwość zainwestowania swojego wolnego czasu na jakąś działalność o której wcześniej marzyliśmy,  ale nie mieliśmy na to czasu.

5) Poważnie dbajmy o swoje zdrowie fizyczne i psychicznie stawiając to na pierwszym miejscu. Bo bez tego wszelkie inne plany runą! 

Często jest to trudne bo poświęcamy  wiele czasu dzieciom, wnukom bo to chcemy choć czasami sam nasz organizm informuje nas, że to za dużo,  że nie mamy już tak dobrej kondycji by temu sprostać. Często mówimy,  że dusza i serce tego chcą, ale ciało za tym nie podąża. 

Jednak trzeba uważać na odpowiednią ilość godzin snu ( 7-9) by nasz organizm odpoczywał.

Kiedy czujemy, że nasz organizm potrzebuje odpoczynku nie lekceważymy tego - potrzebna jest przerwa w tym co w danym czasie robimy. 

Pomaga w tym dbanie o naszą kondycje ! 

I nie mówię tutaj o szaleństwach w siłowniach  czy wyczerpującym aerobiku. Codzienny choćby półgodzinny spacer, pilates, joga pomaga nam zachować elastyczność naszego ciała I utrzymać dobrą kondycję by nie " zardzewieć".

6) Nie bójmy się nowych sytuacji i  technologii,  które wchodzą do codziennego życia. Musimy pogodzić się i przystosować się do nowych nieprzewidzianych, ale istniejących sytuacji w naszym życiu. Nagła choroba,nagła  utrata ukochanej osoby w starszym wieku jest bardziej możliwa. Niestety są one częścią życia.  

Nie bójmy się nowych technologii w komunikacji, w obsłudze w urzędach, w codziennym życiu. Są  one potrzebne jak w odpowiedni sposób je wykorzystujemy. Przykładowo  nauka komputera, telefonu komórkowego daje nam wiele możliwości zdobywania nowych informacji, kontaktu z bliskimi i z całym światem. To nie jest tylko dla naszych dzieci i wnuków,  my też potrzebujemy z tego sami korzystać ( nie tylko z ciągła pomocą naszych dzieci).

7) TO CHYBA NAJWAŻNIEJSZE!

Nie bójcie się być sobą,  mieć własne zdanie, mieć własną opinię o kimś i o czymś. Wreszcie przestańcie myśleć o tym co inni powiedzą! Miejcie odwagę być sobą,  ubierać się jak chcecie, zachowywać się jak chcecie, robić co chcecie. 

Jeśli przez całe życie "graliście" kogoś kim nie jesteście czas najwyższy stanąć przed lustrem i powiedzieć samemu sobie i innym kim jesteście i co oczekujecie od życia i od innych w około.  Czas na zamknięte usta - koniec! Może czasami nie powiemy wszystkiego do końca dla dobra i spokoju, ale czas ulegania wszystkim i stawiania siebie na końcu zakończył się. 

MOŻECIE TO ZROBIĆ???


JAK RÓŻNI SIĘ WASZ WIEK BIOLOGICZNY OD METRYKALNEGO ?

 Jest to ostatnio częste pytanie jakie sobie stawiamy lub określają na lekarze po różnych badaniach. Jaka jest między nimi różnica? Bo najczęściej wiek biologiczny człowieka znacznie różni się od wieku metrykalnego.

Wiek metrykalny to wiek określony przez datę naszego urodzenia, zapisany w metryce naszego urodzenia. Ten wiek jest od zawsze ustalony i nawet jeśli chcemy - zmienić go nie możemy. To data, która towarzyszy nam do chwili naszej śmierci. 


Wiek biologiczny to nasz stan ogólny mierzony w inny sposób i często widoczny na pierwszy rzut oka.

Ogólnie mówiąc jest to nasza kondycja, psychologia, stan naszego zdrowia, nasz wygląd, które sprawiają,  że sami czujemy się młodziej lub starzej od naszego wieku.

Co na to wpływa,  że wielokrotnie wiek biologiczny znacznie różni się od wieku metrykalnego?

Tu mogę powiedzieć stare przysłowie: "jak sobie pościelisz tak się wyśpisz ". Bo w zależności od tego jak sami dbamy o siebie, jaki tryb życia prowadzimy, co nam życie ofiarowało i jak podchodzimy do życia to się zmienia.

Wielokrotnie spotykamy dawną znajomą i dziwimy się,  że wygląda tak jakby dla niej czas zatrzymał się?!

Jak często na różnych spotkaniach po latach typu REUNION wpadamy w szok widząc naszych rówieśników z klasy,  których trudno rozpoznać,  bo przytyli, posiwieli, wyłysienie ....  

My patrzymy się na nich a oni na nas myśląc prawdopodobnie to samo. Wtedy często mówimy, że ten czy ta świętnie wygląda,  a tamta strasznie się postarzała. Jedni promieniują uśmiechając się  i żartując,  inni srogim wzrokiem obserwują wszystkich jak na sali sądowej.

Bo wszystko co przeżywamy, wszystko co  robimy I jak codziennie podchodzimy do życia ma wpływ na nasz wiek biologiczny. 

Po pierwsze,  mówią nam o tym różne badania lekarkie, które powinniśmy co roku przeprowadzać w ramach kontroli naszego zdrowia , tj. badania krwi, prześwietlenia, badania profilaktyczne. 

By być w dobrym stanie zdrowotnym musimy sami dbać o to by nie narażać naszego organizmu na choroby.

Duże znaczenie ma w tym utrzymywanie względnie stałej wagi naszego ciała by uniknąć przewlekłych chorób, np. chorób serca, nadciśnienie itp.

Każdy z takich przypadków wpływa na nasz wiek biologiczny i jest jakby punktem karnym by go powiększyć.

To samo dotyczy naszych przyzwyczajeń i sposobu spędzania naszego dnia.

Są ludzie , którzy w starszym wieku wyglądają i mają wiek biologiczny mniejszy od metrykalnego o 10  czy nawet więcej lat. 

Są też młodzi ludzie, których wiek biologiczny znacznie przekracza wiek metrykalny. 


Bo wiek biologiczny zależy od : 

- ogólnego stanu naszego zdrowia,

- przejścia poważnych chorób i operacji,

- istnienia przewlekłych, nieuleczalnych chorób, 

- od tego co i ile jemy,

- od poprawnej wagi ciała 

- stanu naszej skóry,  włosów,  uzębienia,  zadbania o wygląd zewnętrzny,

- aktywności fizycznej, wszelkiego ruchu powodującego utrzymanie poprawnej postawy i elastyczności naszego ciała tj. gimnastyka czy codzienny spacer,

- pozytywnego spojrzenia na życie,

- posiadania pasji i celów  w życiu,

- braku nałogów takich jak palenie papierosów czy picie nadmiernej ilości alkoholu, 

- możliwości spokojnego, codziennego snu przez 7 do 8 godzin. 

Wszystkie powyższe czynników są ze sobą połączone i często jeden wpływa na drugi. 

Często tworzą one niesamowity zamknięty krąg z którego trudno uciec.

Zly sposób odżywiania się prowadzi do nadwagi czy nawet. Nadmierna waga zwieksza możliwość pojawienia się różnych chorób I niechęci do poruszania się, gimnastyki , spacerów.  Wpływa na nasz wygląd,  stan naszej skóry,  włosów, paznokci. To z kolei wpływa na negatywną psychologię , którą wiele osób sprowadza  depresji i do jedzenia nadmiernej ilości niezdrowych pokarmów, które prowadzą do kolejnego wzrostu wagi ciała itd.

Jak nie ma się celów w życiu i pozytywnego podejścia do życia trudno jest przerwać ten zamknięty krąg.

Palenie nałogowe papierosów podwyższa wiek biologiczny o 10 lat!!

Sami możecie zaobserwować, że nałogowi palacze mają zniszczoną skórę twarzy i znacznie zniszczone i zżółkłe zęby.

Osoby z większą nadwagą chorują częściej na przewlekłe choroby serca, nadciśnienie, mają problemy z chodzeniem , częściej skarżą się na bóle w kościach.

To wszystko może w znaczny sposób wpływać na ich stan psychiczny i pesymistyczne podchodzenie do życia. Dlatego by walczyć o lepszą jakość naszego życia tak ważne jest pozytywne pochodzenie do życia bez względu na codzienne problemy, których przecież nikomu nie brakuje.

W Grecji często widzę sympatyczne staruszki, uśmiechniętych staruszków,  którzy  mimo nawet ciężkiego życia  nie dają się i z optymizmem patrzą w przyszłość.

Często spotykam ludzi w wieku ponad 80 lat, którzy nie wyglądają na swój wiek I mają więcej energii do życia od ludzi młodych.

Tutaj ludzie żyją dłużej i często ich wiek biologiczny jest mniejszy od wieku metrykalnego. Uważam jednak, że na to jednak trzeba zapracować swoim codziennym postępowaniem i sposobem podejścia do życia.






CZYM MOŻNA ZAJMOWAĆ SIĘ PO 60-TCE ?

 Kiedy latka lecą i nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza dusza nadal  może być młoda,  ale ciało za nią nie podąża zaczynamy myśleć intensywniej o przyszłości. 

Często nagle zatrzymujemy się w tej codziennej gonitwie praca, dom, obowiązki,  rodzina i zastanawiamy się  nad tym gdzie właściwie my jesteśmy, kim jesteśmy i co od życia oczekujemy.

Kiedy zaczynamy myśleć o emeryturze, liczyć dniówki i prawa do niej to najwyższy czas zastanowić się nad tym co będziemy robić po przejściu na emeryturę. 

By jednak cokolwiek z naszych planów zrealizować po pierwsze należy kontynuować dbać o swoje zdrowie, o swoją kondycję. 

Ci, którzy mają już poważne poważne problemy ze zdrowiem starają się wrócić do zdrowia lub przynajmniej utrzymać stan swojego zdrowia w obecnym stanie.

To jednak nie wystarcza. Byśmy byli zdrowi w zdrowym ciele musi być zdrowy duch. Musimy mieć pozytywne nastawienie do życia I chęć by coś z tym naszym życiem zrobić. 

Oczywiście wiele pań natychmiast zacznie się skarżyć, że czasu dla siebie nie ma, bo długo pracuje, bo ma wiele obowiązków w stosunku do dzieci,  do wnuków itp.

Drogie panie wszędzie trzeba zachować równowagę i zostawić trochę czasu dla siebie. Trzeba nauczyć się mówić NIE, zacząć bardziej kochać siebie i szanować własne prawa do życia. I nie jest to wcale oznaką egoizmu ale tylko zdrowy rozsądek. 

Jak dzieci potrzebują pomocy oczywiście pomagamy, ale nie na zasadzie nałożenia na siebie codziennych zajęć  należących do innych. Nie wyręczamy dzieci z ich obowiązków rodzicielkach kosztem naszego czasu wolnego, by wychować kolejne pokolenie. Dzieci chcą mieć obok siebie rodziców, a my w swoim czasie te obowiązki zrealizowaliśmy.

Każdy ma prawo cieszyć się życiem,  bez względu na wiek, bez względu na sytuacjęrodzinna czy finansowa, bez względu na stan swojego zdrowia!

Dla wszystkich istnieje coś co sprawia ich szczęśliwym, co daje uśmiech na naszych twarzach.

Pracujemy po to by żyć,  a nie odwrotnie. Poza tym powinno istnieć nasze życie poza pracą. Mówię tutaj o stosunkach międzyludzkich,  ciekawym sposobie spędzania wolnego czasu.

Bardzo ważne jest znalezienie sobie hobby, które można kontynuować po przejściu na emeryturę.

Jeśli już wcześniej odkryliśmy w sobie interesujący talent możemy dalej go rozwijać.

Jest wiele ludzi, którzy w czasie wolnym śpiewają w chórach, malują, tańczą w zespołach tanecznych, fotografują. 

Wiele osób rozpoczyna działać w różnych grupach społecznych takich jak, związki ochrony zwierząt,  kluby pozaszkolnych zajęć dla dzieci, kółka zainteresowań dla ludzi w różnym wieku,  związki pomocy wielodzietnym rodzinom czy bezdomnym. Jest wiele możliwości by pomóc bliźnim trzeba tylko chcieć. Satysfakcja z tego jest wielka. 

Kobiety po 60-tce mogą:

- zacząć prace szydełkiem lub robić na drutach cudeńka dla siebie i wnuków;

- zacząć zajmować się ogrodnictwem;

- zająć się fotografią;

- zacząć pisać blog;

- rozwinąć swoje umiejętności kulinarne;

- rozpocząć regularnie jogę, czy różne inne rodzaje gimnastyki;

- dla gimnastyki mózgu codziennie rozwiązywać krzyżówki, układać puzzli, grać w karty czy różne gry wymagające szybkiego myślenia.

Dla mężczyzn świetnym rozwiązaniem jest w tym wieku rozpoczęcie majsterkowaniu o ile mają do tego talent. Dodatkowo rybołówstwo i   polowanie też jest ciekawą formą na miłe spędzenie czasu. 

Jeśli chcecie być w dobrej kondycji i utrzymywać ją  polecam codzienne spacery! 


 Ważne jest by robić to co lubimy i co przynosi nam przyjemność.  Bo nic na siłę nie wychodzi i nie możemy tego robić na dłuższą metę.

Spacer to najzdrowsza i najbardziejskuteczna forma gimnastyki , ruchu na świeżym powietrzu często połączony z kontaktem z naturą.

Obecnie internet przychodzi też z pomocą seniorom. Przez komputer możemy dokształcić się,  nauczyć się nowego obcego języka,  dowiedzieć się więcej w dziedzinach nas interesujących. 

Oczywiście  jedną  z najciekawszych form spędzania czasu dla seniorów są podróże! 


Wiele osób o nich marzy i zbiera pieniądze przez wiele lat by podróżować po przejściu na emeryturę.

To jednak wymaga odpowiedniej kondycji i posiadanie pieniędzy, by to realizować. 

Czytając mój blog z pewnością czytaliście o tym jak ja z moim mężem spędzamy czas na emeryturze. Z pewnością nie nudzimy się!

Każdy ma swoje indywidualne zdolności i zainteresowania.

Ja mam moje malarstwo, fotografowanie, pisanie blogu i spacery. 

Mój mąż śpiewanie w kilku chórach jako tenor, ogrodnictwo i winnice . 

W winnicy ja też pomagam w pewnych pracach by mile spędzać czas na łonie pięknej natury.



Często wspólnie spacerujemy, wspólnie gotujemy czy wybieramy się samochodem w nieznane, bo nawet na wyspie jest wiele miejsc, które z roku na rok się zmieniają. 

Często łączymy nasze zainteresowania. W czasie gdy mąż ma próby chóru ja spaceruję,  idę z koleżankami do kina, czy na kawę. 

Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Każdy ma swobodę wyboru  rodzaju zajęć, którymi chce wypełnić dzień.

Jest czas na wspólne zajęcia, wspólne śniadanie, na wspólną drugą kawę i wspólny obiad, wspólne spacer,  podróże i biesiady ze znajomymi. Tak każdy dzień mija mile spędzać dzień ciesząc się z obecności ukochanej osoby obok nas.   Trzeba cenić i cieszyć się każdą miłą chwilą spędzoną wspólnie każdego dnia.



Jeśli nawet takiej osoby nie ma zawsze jest coś co sprawia na radość w codziennym życiu.  Często nie ma drugiej osoby by pójść razem na cudowny spacer, pójść na plażę czy do kina.  Często bycie samym nie oznacza bycie samotnym. Obecnie wiele osób w starszym wieku decyduje się na życie samemu z wyboru.

 W zależności od pogody, pory roku możemy zajmować się różnymi zajęciami mając plan działania urozmaicony różnymi atrakcjami.

I tak życie toczy się dalej....






WIĘZI RODZINNE EMIGRACJI Z RODZINĄ W KRAJU.

 Jest kilka narodów na świecie,  których duża liczba mieszkańców w okresie od pierwszej wojny światowej do dnia obecnego wyemigrowała z kraju. 

Powodów możemy znaleźć wiele, od politycznych, emigracji w poszukiwaniu pracy do innych, bardziej prywatnych.

Grecja i Polska należą do krajów z bardzo dużą liczbą emigracji rozsianej po całym świecie. Są wręcz całe dzielnice skupiające emigrantów z tych krajów w Ameryce, w Australii i nie tylko.



Jak wygląda rodzinna więź tych ludzi z rodziną , która żyje w kraju i co o tym decyduje ?

Nie mówię tutaj o sentymentach związanych z miejscem urodzenia, ani z domem rodzinnym gdzie spędziliśmy nasze dzieciństwo. Z biegiem lat te miejsca zmieniają się, domy rodzinne w których żyliśmy znikają z powierzchni ziemi lub zmieniają właścicieli. Chodzi mi o te czyste międzyludzkie więzi ludzi z tej samej rodziny, więzi krwi. W każdej rodzinie istnieją różne problemy czy spory bez względu na to  czy jej członkowie mieszkają obok czy w różnych miejscach na świecie. Czy więzi krwi są dla nas wszystkich ważne?

Najbardziej żywe I ciepłe są więzi rodziców z dziećmi, które wyjechały za granicę w poszukiwaniu pracy, na studia czy by założyć tam rodzinę z osobą innej narodowości. 

Ten kontakt przeważnie nie zanika i ma różne postacie. Po pierwsze dawniej istniały częste listy, odwiedziny rodziców w kraju, czy obecnie częsty,  prawie codzienny kontakt prze internet. Szczęśliwi są ci którzy teraz to mają, bo ja tego nie miałam.

Ja przez wiele pierwszych lat za granicą nie miałam , ani internetu, ani nawet szybkiego połączenie telefonicznego, które trzeba było zamawiać! To były inne czasy. Jednak mimo tego jak się czuje potrzebę kontaktu zawsze znajdzie się jakiś na to sposób. W moim przypadku były to częste długie listy do mamy, raz w tygodniu zamawiane rozmowy telefoniczne i raz w roku odwiedziny.  O ile istnieje ciepła więź rodziców z dzieckiem te żywe kontakty trwają do chwili ich śmierci bez względu na istniejąca odległość. Bo nie odległość ma znaczenie, ale więź psychiczna.

Rodzice są też najczęściej osobą wiążącą emigrantów z pozostałą rodziną w kraju, z rodzeństwem, z kuzynkami itp. Z chwilą gdy ich zabraknie kontakty rodzinne często zanikają lub są rzadkie. Sprowadzają się do odwiedzin raz na jakiś czas, do świątecznych życzeń kilka razy w roku.

Dlaczego tak się dzieje? Czas robi swoje, tryb życia każdej z rodzin. Każdy ma swoje codzienne problemy do rozwiązania, często różny status rodzinny, finansowy i poglądy czy sposób spojrzenia na świat, który oddala dawniej bliskich członków rodziny.

Najczęściej osoby żyjącej poza krajem starają się utrzymać kontakt z rodziną w kraju bo  czują potrzebę  mieć kontakt z rodziną w kraju o ile taka istnieje.

Jeśli ta  chęć wyrazana jest również z drugiej strony wszystko układa się pomyślnie. Bo tylko dwustronne utrzymywanie takich kontaktów może trwać. Nic robione z konieczności nie trwa wiecznie. Więzi rodzinne tak jak wszystkie międzyludzkie więzi trzeba pielęgnować! Jak tego brak to po prostu ludzie oddalają się i z biegiem lat są sobie obcy. Nie wystarczy kilka krótkich rozmów telefonicznych w roku by utrzymać żywy,  ciepły kontakt. Z biegiem czasu takie kontakty nie mają sensu i po prostu zanikają.

Bardzo często stopień pokrewieństwa nie określa stopnia więzi psychicznej osób. Nawet w tej samej rodzinie, jeśli jest więcej dzieci, niektóre są ze sobą bardziej związane inne nie. Wszystko zależy od ich charakteru I tego nie można nikomu narzucić. 

Są ukochani bracia czy siostry, czy ukochane siostrzenice z którymi chcemy utrzymywać częsty kontakt. Jest wiele przypadków nawet rodzeństwa, które że sobą nie rozmawia i to nie tylko jeśli jedna osobą mieszka daleko, ale nawet mieszkając obok siebie. 

Codziennie widzimy takie przypadki. 

W przypadku gdy mieszkają daleko od siebie to jest bardziej uzasadnione, choćby odległością i trudnościami z tym związanymi. Uważam jednak, że w dniu dzisiejszym przy tak dużym rozwoju technologii to nie jest logiczne uzasadnienie.

Jak często słyszy się o spotkaniu po latach rodzeństwa, które  żyje od lat w różnej części świata. Rodzeństwo łącza wspólne wspomnienia z dzieciństwa i chęć do ponownego spotkania. Jeśli tego nie ma kontakt z kolejnym pokoleniem rodziny jest trudny, bo często te osoby nie znają się i wiedzą o swoim istnieniu tylko z opowiadań przy rodzinnym stole najczęściej w świąteczne dni. Sam fakt, że wiemy o tym, że należymy do tej samej rodziny nie wystarczy. Nawet te rodzinne kontakty muszą być pielęgnowane obustronnie. 

I wcale nie muszą to być kontakty i spotkania pod tym samym dachem. Jest wiele przypadków nawet dalekich kuzynów, którzy mimo tego, że mieszkają daleko od siebie mają bardzo ciepły kontakt przez internet myśląc o tym, że kiedyś nawet w nieokreślonym czasie gdzieś spotkają się.

Dawniej takie spotkania były wstrząsające, bo poprzedzone tylko listami i wymianą zdjęć. 

Obecnie to wygląda zupełnie inaczej. Jest internet, możliwość rozmowy z wizualnym kontaktem, który jest kolejną fazą rozwoju kontaktów na odległość. Większość z nas to zna i korzysta z tego codziennie.

To jedna z rzeczywistości dnia dzisiejszego, tak jak używanie telefonu komórkowego,  czy korzystanie z kart lub telefonu przy zapłaceniu za zakupy.

To bardzo pomaga utrzymywać kontakt osobom mieszkającym daleko od siebie, dzielić się swoimi problemami, nawet spędzać wspólnie czas choć na odległość. 

Wiem to z mojego doświadczenia często spędzając czas z moją córką mieszkająca w Anglii. Ja jestem u siebie w domu w Grecji na Korfu, ona u siebie w Anglii i razem choć na odległość pijemy kawę,  rozmawiamy, gotujemy itp. 

Dotyczy to również kontaktów rodzinnych ludzi rozsianych po świecie, oczywiście o ile chcemy je utrzymywać. Bo te rodzinne kontakty muszą być pielęgnowane przez dwie strony, przez osoby żyjącej za granicą i przez te drugie mieszkające w kraju.

Jeśli mieszkacie za granicą znacie to z własnego doświadczenia. 

Jaka jest Wasza opinia na ten temat?

  Czy macie rodzinę za granicą i czy utrzymujecie z nią kontakt? Czy macie jakieś ciekawe doświadczenia w tej dziedzinie? Napiszcie o tym w komentarzu. 


DLACZEGO OBECNIE ZANIKAJĄ TRADYCJE ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA ??

 Okres świąt Bożego Narodzenia należy do najbardziej barwnych i uroczyście obchodzonych świąt w  roku na całym świecie. 

Na całej planecie ulice,  domy, sklepy dekorowane są wielką liczbą światełek, wszystko ubiera świąteczne szaty.


W wielu krajach ten szał dekoracyjny rozpoczyna się znacznie wcześniej od grudniowych świąt.


 Ze względów religijnych i nie tylko w tym okresie istnieją różne tradycje w różnych regionach świata. Na greckich wyspach dekoruje się światełkami łódki,  w innych tradycyjną choinkę.

Dla wierzących chrześcijan jest to święto narodzenia się zbawiciela świata Chrystusa.


Dla wyznających inną wiarę jest to coś innego. 

Dla nie wierzących jest to święto rodzinnych spotkań i przekazywania sobie wzajemnie życzeń i prezentów lub okazja do ciekawych podróży.

Każda z tych grup ma swoje tradycje i swój sposób obchodzenia tych świąt. Tradycyjnie w tym okresie roku domy są specjalnie dekorowane wewnątrz i często na zewnątrz. Niestety wiele młodych rodzin nie kontynuuje tej tradycji. Nie ma na to czasu ani ochoty. 

Świąteczne tradycje narodowe wielokrotnie zanikają bo rodziną rozjeżdża się po świecie,  zakłada międzynarodowe małżeństwa. Często przy świątecznym stole siadają różnojęzyczni członkowie rodziny, którzy nie rozumieją i nie czują potrzeby kontynuowania tradycji wyniesionych z domu. 

W wielu domach dzieci nie wierzą już w Świętego Mikołaja! Jest im zabrana ta tak piękna tradycja mówiąca o tym, że za dobre ich zachowanie w ciągu całego roku dostaną od niego fajny prezent. 


Dzieci obrzucane są w te dni prezentami i często nie doceniają ich wartości. Nie są uczone, tego, że nie wszystkie dzieci są tak uprzywilejowane, że jest wiele dzieci głodnych, bezdomnych czy na terenach gdzie trwa wojna. Prezenty uważają  za coś oczywistego i bardzo łatwo nawet tego samego dnia je psują.




W ostatnich latach obserwuję, że wszystko zaczyna przyjmować bardziej konsumpcyjny charakter. Chodzi wyłącznie o duży obrót towarowy w sklepach i w lokalach gastronomicznych. A chyba nie o to w tym czasie chodzi...

 Zawsze lubiłam święta Bożego Narodzenia i tradycje z nim związane. Tradycje wyniesione z mojego polskiego domu i te greckie, które dodałam do tradycji przez nas kontynuowanych opisuję w wielu artykułach w serii artykułów pod hasłem  BOŻE NARODZENIE.

 Obecnie jednak zastanawiam się nad tym dlaczego wiele wspaniałych tradycji tego okresu zanika, dlaczego młode pokolenie nie przywiązuję dużej wagi do zachowania tych poznanych we własnym, rodzinnym domu?

Bo według mnie te święta mają po pierwsze bardzo rodzinny charakter. 

Jest to okres w którym rodzin gromadzą się przy suto zastawionych stołach. Chodzi o wspólne, rodzinne biesiadowanie, o spotkanie wielu pokoleń tej samej rodziny przy jednym stole po wspólnym przygotowaniu tradycyjnych dla tych świąt potraw.

Dlaczego obecnie jest coraz mniej tak obchodzonych świąt?

Wszyscy są zaganiani. Gospodynie często rezygnują z przygotowań w kuchni i zamawiają gotowe potrawy i ciasta bo tak jest wygodniej. Ja osobiście cenię domy gdzie z kuchni , szczególnie w tym okresie roznoszą się wspaniałe zapachy i wiele rąk małych czy starszych pomaga w przygotowaniu tradycyjnych dań. Tak to wszystko nabiera innego znaczenia, kiedy babcia z dziećmi i wnukami , kuzynkami wspólnie pracują by uzyskać oczekiwany efekt. 

Niestety obecnie wiele rodzin rezygnuje z tego. Jeśli nawet chce świętować w tradycyjny sposób woli pójść do restauracji czy tawerny by nie mieć dodatkowej pracy w kuchni. A przecież te świąteczne posiłki nie muszą składać się z wielu dań. Większą wartość ma skromny przygotowany w domu świąteczny posiłek niż bogato zastawiony zakupionymi potrawami stół.  

Zanikają też tradycje zbierania się całej rodziny przy świątecznym stole. Na wigilię do stołu zasiadają tylko rodzice z dziećmi, często nawet dziadków brak. W dniu dzisiejszym najbliżsi kuzyni nawet nie znają się! Jak rodziną jest rozrzucona po całym świecie to można częściowo wytłumaczyć, ale czy w tym technologia i internet nie przychodzi im z pomocą?! Dla chcącego nic trudnego...

Młode pokolenie wręcz rezygnuje z wspólnego świętowania. Woli pospać dłużej, pooglądać filmy z zamawianym na donos posiłkiem. Te zloty rodzinne ich nudzą,  wręcz denerwują,  bo będzie dużo gadania, bo będą im zadawane różne pytania o ich życiu. 

Nie mówię już o potrzebie odpowiedniego ubrania się do takiej okazji. Młodzi nie przywiązują do tego wagi, niestety.

Bardziej interesuje ich  wieczorna, nawet do rana zabawa z kolegami czy koleżankami i kreacja na tą okazję.  Rodzina jest na drugim planie. A przecież więzi rodzinne są tak ważne i potrzeba je utrzymywać.

Sądzę, że obecnie to jeden z powodów dla których niektórzy ze starszego pokolenia nie lubią świąt. 

Iskierka nadziei na utrzymywanie tradycji znajduje się na prowincji, w małych miasteczkach czy nawet wśród grup rodaków żyjących za granicą. 

Świąt się zmienia, ludzie żyją w inny spokój. Szkoda, że  wiele tradycji wartościowych dla każdego narodu tradycji ginie. Bo tradycje to siłą każdego narodu. 

PAMIETAJMY O TYM .




DLACZEGO NIEKTÓRZY NIE LUBIĄ ŚWIĄT ??

 Często się nad tym zastanawiałam I szukałam odpowiedzi na to pytanie w różnych okresach mojego życia.



Przyznam się,  że zawsze mnie to dziwiło bo osobiście uwielbiam święta Bożego Narodzenia czy święta Wielkanocne. 

W różnych częściach świata są one obchodzone inaczej. W Grecji większą wagę przywiązuję się ze względów religijnych na święta Wielkanocne. Jednak na całym świecie Boże Narodzenie to okres bardzo świąteczny, pełen  rodzinnych czy towarzyskich spotkań,  biesiad z tradycyjnymi w tym okresie potrawami, dekoracjami  na zewnątrz i wewnątrz domów. 

Dlaczego wiec niektórzy z nas nie lubią tych dni I mówią , że woleliby je przespać i obudzić się  po świętach?!

Kiedy byłam dzieckiem myślałam,  że ludzie którzy nie lubią świąt to ludzie samotni lub ci, którzy nie mają pieniędzy by je świętować. 

Obecnie wiem, że nie o to chodzi. By lubić święta trzeba je nosić w sobie, mieć wewnętrzny  spokój i radość by je świętować i cieszyć się odmiennością tych dni w naszym życiu. Każdy ma do tego prawo i może to robić w przez niego wybrany sposób hucznie lub w ramach swoich możliwości w ciszy swojego udekorowanego skromnie domu.

Do tego nie potrzebujemy dużo pieniędzy,  ani luksusowego domu. Bo święta to możliwość spędzenia czasu  z ukochanymi ludźmi w cieplej domowej atmosferze, to odbiegnięcie od rutyny dnia codziennego.

Niestety w dniu dzisiejszym wszyscy gdzieś gonią. Zapominamy o wspólnym jedzeniu przy stole obiadu czy choćby kolacji. W wielu domach nawet nie ma stołów,  są tylko banki przy nowoczesnych kuchniach. Rodzina nie spotyka się przy stole by zjeść wspólne posiłek. Nie ma na to czasu, są inne godziny pracy, czy po prostu je się tylko zakupione na zewnątrz posiłki. Dawniej kuchnia była centrum gromadzące rodzinę. W wielu domach tego obecnie nie ma i to osobom starszym się nie podoba. Dla nich bez tego świąt nie ma.

Wiele zapracowanych kobiet nie lubi świąt bo to okres nadmiaru pracy w domu. Po wielogodzinnej pracy zawodowej czekają na nie codzienne obowiązki domowe oraz dodatkowe prace takie jak generalne przygotowanie domu do świąt, przygotowywanie ciast i potraw świątecznych itp. 

To za dużo na jedną kobietę! Babcie też obecnie nadal pracują i nie zajmują się tak bardzo pracami domowymi. Na szczęście są cukiernie z gotowymi ciastami, restauracje z potrawami na wynos I opłacane  kobiety do pracy w domu. Tak wielokrotnie rozwiązywane są te problemy. 

Dodatkowo ten szał w sklepach by kupić prezenty też jest męczący. Jeśli nie zaplanuję się tego wcześniej to jest koszmar dla wielu osób.  Problem z parkowaniem, tłok,  kolejki w sklepach i wieczny brak czasu na wszystko.  Ci , którzy mają wiele obowiązków zawodowych i rodzinnych na samą myśl o tym są zmęczeni I woleliby tego uniknąć!

Jeśli dochodzi do tego dodatkowa ilość godzin w pracy w dni świąteczne to rzeczywiście trzeba mieć kondycję by temu wszystkiemu sprostać. 

Niektórzy by nie mieć tego problemu po prostu w dni świąteczne pracują dobrowolnie nadgodziny by unikać świąt i wszystkich tych przygotowań i obowiązków.

Ludzie samotni też najczęściej nie lubią świąt bo dla nich jest to najbardziej trudny okres w roku.

Podczas gdy w innych domach święta to okres radości,  spotkań rodzinnych i wspólnym biesiad oni zamykając drzwi własnego domu są sami, zapomnieni przez wszystkich. Samotność w tłumie to wielki problem obecnego świata. Często dzieci i wnuki są daleko, czasami nie ma już żyjącej rodziny, często pozostaje jedynie kontakt przez internet by przekazać sobie wzajemnie życzenia. To bardzo smutna rzeczywistość dnia dzisiejszego.

Dlatego te osoby wolą "przespać" te tak trudne dla nich dni by nie czuć tej szalonej samotności.

Jeszcze inna grupa ludzi nie lubi świąt widząc jak ostatnio zmienia się sposób obchodzenia świąt I jest wyłącznie konsumcyjny.

Dawniej święta miały związek z rodziną, tradycjami religijnymi, tradycjami rodzinnymi , obecnie to szał na pokaz i gonitrwa za prezentami by wzbogacili się ci już bogaci, a wszyscy pozostali mieli problem ze związaniem końca z końcem do końca następnego miesiąca.

Często w tym okresie widzimy wiele błyszczących "opakowań" bez wartościowej zawartości, niestety. Brak jest dobroci, szacunku, miłości. Wszędzie widać przemoc, brutalność, zanikają szczere kontakty międzyludzkie.

W tym okresie często przypominamy sobie o samotnych osobach, o ludziach chorych, o rodzinach potrzebujacych pomocy, o sierotach itp. Tak jakby nie istniały one przez cały rok.  Na szczęście jednak choćby w tym okresie przypominamy sobie o tym.

 Z drugiej strony denerwuje nas fakt, że często w okresie świąt  niektórzy  pomagają komuś na pokaz w ramach obecnego zakłamania w środkach masowego przekazu. 

Osobiście należę jednak do osób,  które w święta lubią świętować. Wierzę w to, że od nas samych zależy to by święta były radosne i pełne miłych chwil. Bo my je tworzymy swoim postępowaniem, swoim podejściem do życia. 

Ja w święta jestem ponownie tym małym dzieckiem, który cieszy się widokiem choinki, zapachem piernika, czy nawet małego prezentu pod choinkę. 

Bardzo często nasze dzieci i wnuki są daleko i nie spędzamy wspólnie świąt z różnych powodów. To jednak nie jest powód do tego by choćby na odległość cieszyć się,  że one są i o nas nie zapominają. 

Krótką rozmowa przez internet z dziećmi czy wnukami, mała kartka świąteczna namalowana przez wnuka wypełnia ciepłe nasze serce. 


W te świąteczne dni cieszmy się  i doceniajmy to co mamy, a nie rozmyślajmy o tym czego nie mamy.
Nawet skromna dekoracja domu, świąteczne melodie z radia, świąteczny zapach z kuchni czy uśmiech ukochanych osób powodują, że duch świąt ponownie powraca do naszego domu.

WESOŁYCH ŚWIĄT ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM. 



CENTRALNY RYNEK W ATENACH


To jest jedno z miejsc w Atenach , które warto zobaczyć!


Od wczesnych godzin rannych jest tutaj duży ruch. Duży wybór i niższe niż w supermarketach ceny przyciągają wielu mieszkańców miasta.

Zaplanowane gospodynie starają się raz w tygodniu zrobić tutaj zakupy na cały tydzień lepszej jakości i o niższych cenach. To się opłaca choć często  są problemy z parkingiem. Z tego względu wiele osób zaopartuje się w wózki na zakupy by podwieźć swoje zakupy do gdzieś zaparkowanego samochodu.


Na tym centralnym rynku w Atenach macie duży wybór.  Po pierwsze jest wielki wybór ryb, owoców morza, mięsa,  przypraw, orzechów,  nawet jest kilka tawern gdzie możecie coś smacznego zjeść.





Ten centralny rynek znajduje się na drodze prowadzącej z Monastiraki do placu Omonia po prawej stronie. Na przeciwko po drugiej stronie ulicy macie też inne stragany głównie z warzywami. Duży wybór I okazja do porównania cen z różnych okolic.

W części mięsnej macie stoiska z lodówkami lub z mięsem wolno wiszącym. 




To często szokuje obcokrajowcow, którzy nie mają takich widoków w swoich krajach gdzie wszystko sprzedawane jest zapakowane w plastikowych czy innego rodzaju opakowaniach. 

Tutaj możecie usiąść w tawernie i zjeść flaczki, golonkę czy porady z bardzo świeżego mięsa.

W ciągu ostatnich lat obserwuję jednak coraz mniejszą ilość stanowisk mięsnych. Część jest pozamykanych. Ludzie kupują mniej mięsa bo jest drogie i nie na każdą kieszeń. W większości przypadków rodziny zaspakajają swoje potrzeby tanimi kurczakami. 

Cześć rybna na tym targu jest bardziej ciekawa. Szalony wybór I różnorodność ryb i owoców morza przyciąga tutaj nawet turystów. Często widzę całe grupy turystów z przewodnikami,  którzy pokazują im to miejsce często na ich życzenie. To, że część osób z tych grup trzyma się z nosy to inna sprawa. Nie są przyzwyczajeni do tak ostrych zapachów.




Jeśli będziecie w Atenach warto jest to miejsce zobaczyć. 

Na Korfu też mamy duży rynek w stolicy. 

Na ten temat piszę w artykule pod hasłem CENTRALNY RYNEK NA KORFU. 

Oczywiście ten rynek jest o wiele mniejszy od tego w Atenach. Często się pytacie o to miejsce na Korfu i odwiedzacie to miejsce.

Ci z Was którzy mieszkają w apartamentach Airbnb mają okazję zakupić i przygotować sobie domowe dania z tam zakupionych produktów.

DLACZEGO WYSPY JOŃSKIE RÓŻNIĄ SIĘ OD POZOSTAŁEJ GRECJI.

 Wielu z Was odwiedza często Grecję kochając jej klimat i atmosferę tutejszego życia. 

Często jednak zastanawiacie się nad tym dlaczego Wyspy Jońskie tak różnią się od lądu greckiego i od wysp południowo - zachodniej Grecji.






Zasadniczą odpowiedź na to pytanie znajdziecie w historii tych terenów Grecji. Wyspy Jońskie NIGDY nie były pod panowaniem tureckim!!

Cała pozostała Grecja przez ponad 400 lat była okupowana przez Turkow i to zadecydowało o kulturze, architekturze tej części Grecji i wpłynęło w znaczny sposób na mentalność tam mieszkającej ludności greckiej.

I tak na lądzie greckim zobaczycie zupełnie inną architekturę tamtejszych wiosek opartą o dużą ilość szarobrązowych kamieni stosowanych nawet do pokrywania dachów. 

W wioskach centralnej Grecji spotkanie wiele starszych kobiet ubranych na czarno, bo po śmierci mężów, czy rodziców nie używają ubrań o innym kolorze. Tego na Korfu nie ma. Poza tym ludzie są życzliwi,  ale bardziej zamknięci w sobie.

Bardziej zaostrzone są też tradycje rodzinne i ograniczenia życia towarzyskiego niezależnych dziewcząt. 

Widoczne też są naleciałości kuchni tureckiej w przygotowywanych tam daniach. Nadmienię też te bardzo słodkie tureckie,  nasycone syropem ciastka, które w całej Grecji możecie kupić i posmakować.

Poza tym myśląc o Grecji Wasz obraz kojarzy się z błękitem morza i nieba greckiego połączony z białymi domami i niebieskimi okiennicami. To typowy krajobraz wysp południowo- zachodniej wysp Grecji tak różny od tych które zobaczycie na Wyspach Jońskich. Pasuje on do tych skalistych, często wysuszonych słońcem wysp.




Wyspy Jońskie są zupełnie inne, mają inny klimat który wpływa na to, że są bardzo zielone.





Na Korfu i na innych Wyspach Jońskich  zaobserwujecie duży wpływ kultur włoskich, angielskich i francuskich. 

W większości zwiedzającym te wyspy skojarzą się z Włochami. Nic dziwnego ! Wyspy Jońskie przez ponad 400 lat były pod panowaniem Wenecji, wtedy kiedy na lądzie Greckim ludność była okupowana przez Turcję.

Na Korfu które było stolicą Państwa Jońskiego te włoskie wpływy są bardzo widoczne. Wystarczy pospacerować po starówce korfiańskiej by poczuć się jak w Wenecji. Wąskie uliczki, zielone okiennice,  bielizna rozwieszona na sznurkach to potwierdza.




Kolory domów też tutaj są tutaj inne. Domy w wiekszości są koloru piaskowego z zielonymi okiennicami tak chramonizujacymi z tutejszą bujna zielenią. Pałac protektorów wyspy znajdujacy się w stolicy Korfu został wybudowany z piaskowca przywożonego specjalnie w tym celu z Malty. To zadecydowało o kolorze tutejszych budynków,  bo mieszkańcy miasta chcieli upodobnić kolorystykę swoich domów do koloru pałacu.  





Okupacja wenecka przez ponad 400 lat wpłynęła tutaj również na stosowaną tutaj kuchnię. Wiele dań przypomina dania włoskie,  dużo sosów pomidorowych I oczywiście wielką miłość do wszelkiego rodzaju makaronu. Stąd też  w Grecji mieszkańców Wysp Jońskich nazywają często MAKARONIARZAMI.

Macie na ten teamat osobny artykuł pod tytułem "Dlaczego Korfiatów w Grecji nazywają makaroniarzami."

Wyspy Jońskie mają bardziej europejski charakter. 

Widać to w kulturze tych wysp, mentalności tutejszej ludności, w trybie życia mieszkańców tych wysp, gdzie rozpoczęła się też turystyka w Grecji. 

Na Korfu możecie zaobserwować duże wpływy angielskie. Wyspy Jońskie były pod okupacją angielską przez 50 lat (od upadku Napoleona w  1814 do 1864 roku). Dodatkowo do dnia dzisiejszego Anglicy stanowią zdecydowaną większość turystów odwiedzających tą wyspę w lecie. Czytajcie o tym w artykule pod tytułem " Co pozostało na Korfu po okupacji angielskiej".

Ta wieloletnia okupacja wyspy przez  Włochów,  Francuzów, czy Anglików sprawia, że wszyscy Europejczycy czują się tutaj dobrze i często wielokrotnie przyjeżdżają tutaj na wakacje.



KAŻDA KOBIETA JEST ŁADNA JAK UMIE I CHCE DBAĆ O SIEBIE

Wszystkie zadbane kobiety są ładne,  każda pociągająca na swój sposób. A to zależy od chęci każdej z nas do podkreślenia ładnych cech naszej sylwetki , charakteru i nawet postawy do życia. Uśmiechnięta,  idącą energicznie elegancka kobieta zawsze przyciąga wzrok.



By od rana promieniować trzeba jednak odpowiednio rozpocząć swój dzień. 

Po pierwsze należy spokojnie rozpocząć swój dzień.  To o której godzinie wstajemy zależy od programy dnia każdej z nas. Ważne jest by wstać na tyle wcześnie by mieć czas na prysznic, krótką gimnastykę lub choćby dobre "wyciągnięcie" ciała, czy jogę,  czas na odpowiedni krem do ciała i do twarzy.

I oczywiście nie zapominajmy o spokojnie zjedzonym śniadaniu. Wybieganie z domu bez śniadania z pospiesznie jedzona kanapką w ręku to nie najlepszy sposób rozpoczęcia udanego dnia. 

Dobrze jest pójść do pracy na piechotę lub przynajmniej przespacerować pewien odcinek drogi do pracy by mieć czas na koncentrację,  medytację i spokojne przemyślenie planu rozpoczynającego się dnia. Każdego dnia potrzebujemy tego czasu dla siebie.

Musimy zorganizować swój czas tak by dbać o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne.

Medytacja pozwala nam znajdować wewnętrzną równowagę psychiczną. 

Raz w tygodniu starajmy się znaleźć czas na pielęgnację naszego ciała,  manicure,  pedicure,  maskę na twarzy,  na dekolcie  i nawilżenie całego ciała kremami.  I nie mówcie tutaj, że w Waszym zaganianym życiu nie macie na to czasu. Jak szanujecie i kochacie samego siebie znajdziecie w czasie całego tygodnia taki czas na przerwę dla siebie.

Dodatkowo wykonując wszelkie prace w domu mające związek z wodą i chemikaliami nigdy nie zapominamy o rękawiczkach! W ten sposób ochraniamy nasze ręce i dodatkowo nie niszczymy naszego manicure.

By promieniować na codzień potrzeby jest nam zdrowy, spokojny sen 7- 8 godzin. W tym pomoże nam jedzenie ostatniego posiłku przynajmniej 3 godziny przed snem, odpowiednią atmosfera w sypialni, wygodny materac i brak telewizji i internetu w sypialni. 

Pomaga w tym w bardzo dużym stopniu dbanie o odpowiednią wagę i zdrowy sposób odżywiania się. 

Ważne jest też  wybieranie garderoby  odpowiedniej dla naszego stylu życia, kształtu naszego ciała i możliwości finansowych. I chcę podkreślić tutaj, że ładna garderoba nie musi być droga, ani z wieloma ubraniami. Musi być tylko odpowiednio dobrana, starannie uprana, uprasowana i zadbana. 

Dodatkowo dobranie pasujących do naszej cery kolorów ubrań też nas  oświetla. Nie zapominamy o dbanie o nasze włosy,  dobór odpowiedniej dla konturów naszej twarzy fryzury i ewentualnego koloru włosów.

Nasze pozytywne nastawienie do życia i promieniująca  postawa każdego dnia zależy od organizowania naszego życia przez określenie własnych obowiązków. To jet bardzo ważne.  Nie zgadzamy się na narzucenie nam obowiązków innych bo to powoduje zestresowanie się i zużywanie nasze energii w złym kierunku.

Każdy ma prawo do życia,  nie tylko do pracy , ale i do odpoczynku oraz przyjemności. Do nich należą codzienne , krótkie chwile wytchnienia, spacery, kilkudniowe ucieczki od rutyny codziennego dnia i oczywiście przynajmniej raz w roku wakacje.

Przemyślcie wszystko o czym piszę powyżej. Jak to wygląda w Waszym przypadku? Może obecnie jest odpowiedni czas by coś zmienić,  udoskonalić?

Pamietajcie o tym,  że jeśli  każdego dnia wstając rano pomyślmy o czymś pozytywnym co mamy w życiu, to  nasza twarz promieniuje od samego rana !!!

I jedno jest pewne - każda szcześliwa kobieta promieniuje i jest piękna!!



JAK MINĘŁO NASZE LATO 2023 NA KORFU

 Lato 2023 powoli dobiega do końca.  Mamy pierwsze chłodniejsze dni, noce już są wilgotne i czekamy na te normalne w tym czasie deszcze.

To lato roku 2023 jednak było wyjątkowe,  inne i z pewnością zostanie w naszej pamięci.



Po pierwsze mogliśmy często sami  zaobserwować już istniejące zmiany klimatu na wyspie. Nic nie przypominało poprzednich lat. Niespodziewane ulewy, szalone wiatry, raptowne szalone  zmiany temperatury to tylko jedne z nich.

To lato znacznie opóźniło się.  Czerwiec był chłodny i z dużą ilością opadów i wiatru. Nic nie przypominało,  że to już korfiańskie lato - szczególnie lekka kouderka w sypialni, którą normalnie chowam w połowie maja. Nie mówię już o kąpielach w morzu bo dla nas temperatura wody była w czerwcu stanowczo za niska.



Jedynie długie spacery po plaży przynosiły nam wielką przyjemność. W niektórych miejscach, okrytych od wiatru turyści " kradli" promienie słońca by wrócić opaleni z wakacji w Grecji.

Mnie to od  wielu lat  już nie interesuje. Ciągle słyszę o tym, że słońce jest niebezpieczne, że rośnie liczba zachorowań na raka skóry. Poza tym my na Korfu słońce mamy przez wiele dni roku, wiec opalanie się w upalne dni letnie nie jest mi potrzebne.

Lipiec powitał nas ze słońcem I nareszcie mogliśmy rozpocząć nasze codzienne, wczesno poranne kąpiele w morzu, połączone z gimnastyką w morzu I później spacerem po plaży do wyschnięcia. 

Oczywiście nasza ukochana druga kawusia po plaży zawsze należała do programu naszego dnia. I ta często była połączona że spotkaniami że znajomymi mieszkającymi w okolicach Acharavi.



Powiecie tutaj , że to typowy program poranka emerytów!!  My jednak nie należymy do ludzi nie pracujących. Emeryci przeważnie śpią do późnych godzin, ale to nie my.

Nasz letni dzień rozpoczynał się około 6.00 mimo tego, że nie włączaliśmy budzika. Po prostu jest to godzina kiedy sami się budzimy. Może trochę pomagały nam w tym cykady, które wcześnie rano zaczynały swój koncert. 

Po śniadaniu na werandzie zaczynaliśmy prace w ogrodzie, mąż podlewał i pielęgnował nasze warzywa i ja dodatkowo podlewałam  doniczki z kwiatami koło domu i na werandzie. A jest tego dużo. Następnie wstępnie przygotowywałam obiad by nie myśleć o tym jak z kimś zagadamy się przy kawusi po plaży. 

To wszystko musiało być wykonane do godziny 8.00 tak byśmy około 8.20 byli już nad morzem. Poranki na plaży o tej porze zawsze były urocze. Cisza I spokój,  tylko kilka osób na plaży I całe morze właściwie tylko dla nas. Tym też w tym roku nacieszylismy się.

Niestety w tym roku lipiec był bardzo upalny. W całej Grecji I nie tylko mieliśmy rekordowo wysokie temperatury w ciągu dnia I w ciągu nocy przez wiele dni. Coś podobnego wydarzyło się w 1987 roku kiedy w Grecji z powodu upałów zmarło wiele ludzi, głównie w starszym wieku. Na szczęście w tym roku we wszystkich dużych miastach były udostępnione ludziom za darmo klimatyzowane sale gdzie mogli przebywać przez cały dzień, bo wiele osób nie ma klimatyzacji w domu lub nie stać ich na to. 

O wiele lepsza sytuacja była na wsiach i w miejscowościach nadmorskich. My, mieszkając w górach na Korfu nie odczuliśmy tak bardzo tych upałów. Pomagała nam w tym orzeźwiająca poranna kąpiel w morzu. Jednak w tym roku nawet i my w godzinach południowych włączaliśmy klimatyzację,  nie mówiąc już o prysznicu kilka razy w ciągu dnia. Śmiałam się,  że te upały zamienią mnie w kaczkę pluskająca się ciągle w wodzie, ale na szczęście nie zmieniłam swojej postaci...

Najbardziej dramatyczne dni mieliśmy na Korfu w drugiej połowie lipca. Wtedy w górach mieliśmy szalony pożar i przez kilka dni ogień szalał na zboczach gór zostawiając za sobą dym i popiół.  

Było to nawet widoczne  ze stolicy i nadmorskich ośrodków turystycznych północno wschodniej części wyspy. Duża ilość dymu pewnego dnia była powodem ewakuacji około 2000 turystów z nadmorskich miejscowości znajdujących się blisko pożaru. O tym z pewnością słyszeliście z telewizji gdzie często mylono tragiczny pożar na turystycznych terenach na wyspie Rodos, z tym który mieliśmy na Korfu. Tutaj paliły się trawy i krzewy na wysokich zboczach gór i ogień zagroził tylko kilku wioskom znajdujących się w górach. 

Mimo tego, że pożar został szybko opanowany wywołało to znaczne zamieszanie i panikę wśród turystów. Dużo osób anulowało wakacje na Korfu mimo tego, że my mimo pożaru codziennie pływaliśmy  w morzu I spacerowaliśmy po plaży.  Przez kilka dni po pożarze latały jeszcze helikoptery by rzucać w miejscach dymiących wodę. 



Na wybrzeżach życie szybko  wróciło do normalności,  tylko ciemne,  spalone wzgórza w oddali przypominały nam o tym pożarze. 

Wszyscy chcieliśmy wrócić do naszego beztroskiego lata na Korfu. W stolicy i na południu wyspy życie toczyło się normalnie tylko widok dymiacych gdzieniegdzie gór północnej części wyspy przypominał przez kilka dni tą tegoroczną tragedię.



Mieszkając na wyspie od ponad 43 lat pamiętam kilka pożarów na zboczach północnych gór,  które jak w tym roku były spowodowane długotrwałą suszą, brakiem deszczu i udowodnioną "pomocą" ludzkiej ręki. W większości przypadków były to mniejsze, lokalne pożary szybko ugaszone. Na szczęście na Korfu mamy w zimie dużą wilgotność i deszcze, które pomagają szybko odrodzić zieleń na spalonych terenach. To samo będzie i w tym roku. Tegoroczny pożar przejdzie jednak do historii i oby taki się nie powtórzył.

Tegoroczny sierpień też był nietypowy. Po pierwszych ciepłych i naprawdę letnich dniach przyszła zimna fala z silnymi wiatrami. Ochłodziły one morze i znacznie spadła temperatura powietrza w nocy. Dla nas rzeczą dziwna było to, że w sierpniu w nocy zamykaliśmy okna i nagrywaliśmy się lekkim okryciem w nocy. Normalnie pierwsza połowa sierpnia to okres upałów,  ale to nie w tym roku.

Sierpień to też okres wielu koncertów, odpustów i spotkań towarzyskich. Tak było i w tym roku. 

Byliśmy na wielu koncertach muzyki klasycznej lub folklorystycznej w różnych miejscach na wyspie i to nie tylko w tych w których śpiewał mój mąż. 



Potańczyliśmy na kilku odpustach połączonych z jedzeniem tradycyjnych Souvlaki i oczywiście piwem. To też atrakcja lata w Grecji w której i Wy mogliście uczestniczyć!

Nasze spotkania towarzyskie organizowaliśmy głównie na werandach naszych domów z dala od tłumów turystów. Duża liczą turystów,  szczególnie wieczorem, problem ze znalezieniem parkingu odstraszał nas od stolicy. 


Stolicy w tym roku zatłoczona była przez młodzież, która tam bawiła się do późna w nocy.


Kilka wieczornych wizyt w stolicy w zupełności nam wystarczyły. Takie tłumiki ludzi w stolicy widzimy co roku  i w naszym wieku już nas to nie bawi. 

Jesteśmy tam tylko w przypadku gdy przyjeżdżają nasze dzieci czy rodzinka, która chce tego doświadczyć. 


Po 20 sierpnia normalnie pogodowa sceneria zmienia się i zaczynają się codzienne wiatry. 

W tym roku było inaczej. W drugiej połowie sierpnia ponownie mieliśmy upały. Na szczęście przynajmniej wieczory były trochę chłodniejsze i można to było wytrzymać. 

W tym okresie bardzo lubiłam nasze poranne kąpiele w morzu przy prawie pustej, o 8.30 rano plaży. To wielka przyjemność w sezonie mieć "prywatną" plażę długości 10 kilometrów. Bo tak czuliśmy się każdego poranka w Acharavi. 

Tak potoczył się poranny plan naszego dnia do połowy września z kąpielą w morzu trochę później, by woda trochę się nagrzała. 

Jak często Wam piszę najlepsze kąpiele morskie są na Korfu w pierwszej połowie września.  Najczęściej nie ma wtedy wiatru, ani fal i morze jest krystaliczne. Ten niesamowity spokój w czasie porannych kąpieli relaksuje nas - bardzo to lubię.  To okazja do przemyśleń,  refleksji i poczucia przemijającego czasu i naszego życia. Wtedy najlepiej podsumowywuje okres mijającego lata....

W tym roku, niestety, nie mieliśmy winobrania. Nasza winnica, którą założyliśmy w 2002 roku po raz pierwszy uległa zupełnemu zniszczeniu. Powodem były szalone upały,  brak pracowników w odpowiednim czasie i chyba nowych chorób rozwijających się powoli w winoroślach. 

Tego roku większość winnic na wyspie miała ten sam problem. Nie będzie  na Korfu wina z tego rocznika. My zebraliśmy pod koniec sierpnia kilka koszyków winogron do jedzenia I to wszystko. Tyle pracy, tyle czasu głównie mojego męża  pracującego na tej winnicy poszło na marne. 

Połowa września zawsze nastraja mnie jesiennie i w tym okresie obrazy złotej polskiej jesieni i jesiennych Bieszczad powracają do moich myśli. Tak było też w tym roku. Przyznam jednak, że obecnie bardziej tęsknię do jesiennych, żywych kolorów jesieni w Angli. Koło domu córki jest piękny las z pięknymi kolorami liści w tym okresie gdzie chodzimy na spacery z wnukami.

Połowa września i w tym roku oznaczała zakończenie prac przygotowujących nas do zimy.

Po pierwsze zakończyłam przetwarzanie warzyw i owoców na zimę. Mężuś codziennie znosił mi do domu "dary" natury  - warzywa z ogrodu i figi, dużo fig. I tak wypełniłam po brzegi nasz  zamrażalnik (500kg), zrobiłam 10 litrowych sloikow  sosu pomidorowego do makaronu, który będziemy jeść w zimie, z fig porobiłam 8 sloikow marmelady. Plan zapasów na zimę wykonałam w 100%.


Wrzesień w tym roku nie przypominał września. Był bardzo ciepły i nasze kąpiele przedłużyliśmy do końca miesiąca. Ciepłe noce i wysokie temperatury bardziej przypominały lipiec czy sierpień. Często zastanawialiśmy się nad tym, że wszystko się zmienia I nie wiemy jaką będziemy mieć zimę. Straszą nas, że przed nami mamy ciężką zimę i może śnieg na Korfu. Obecnie, niestety,  wszystko jest możliwe !!

My staramy się być przygotowani na wszelkie pogodowe  niespodzianki.

Po zakończeniu zbierania drewna z jednego z naszych gajów oliwnych czuliśmy się spokojniejsi i gotowi do naszej zimy, jakąkolwiek przyjdzie. W naszych gajach oliwnych  Albańczyk przez kilka dni obniżał drzewa by w ten sposób polepszyć wydajność drzew w następnym roku i jednocześnie uzyskać drewno na opał w zimie. 

Kiedy drewno ułożone było przed domem i przykryte przed deszczem zaczęłam z uśmiechem patrzeć się na walizkę. 

Dla mnie koniec lata na Korfu zawsze łączy się z wyjazdami. Obecnie myślimy o odwiedzeniu rodziny w Atenach. Chcemy pochodzić po Monastiraki, odwiedzić jakieś galerie, pójść do teatru i ja osobiście planuję trochę "poszaleć"  I porobić zakupy.

Później jest w planie podróż do Anglii na kilka tygodni do mojej córki i wnuków, by mile spędzić z nimi czas. 

Takie są plany. Mam nadzieję,  że nic nie stanie na przeszkodzie by je zrealizować.

Bo jesień dla mnie to nie tylko  zmiana pory roku, ale też zmiana otoczenia i kolejny etap w naszym życiu.