Translate

GOTOWANIE TO WIELKA PRZYJEMNOŚĆ !!!

Kto nie zna powiedzenia, że przez żołądek to najkrótsza droga do serca?!!!
To prawda, której nie da się ukryć i potwierdzeniem tego są uśmiechnięte twarze smakoszów siedzących przy stole zastawionym przysmakami.
Greczynki przywiązują dużą rolę do dobrze ugotowanych, domowych posiłków. Bardzo wysoko w Grecji ceni się osoby umiejące dobrze gotować. Stąd często rozmowy towarzyskie między tutejszymi kobietami kończą się wymianą przepisów na jakiś ciekawy posiłek czy ciasto.




Zdrowe, pachnące, pyszne danie i możliwość jedzenia tego w spokoju i w dobrym towarzystwie to jest jedna z największych przyjemności życia na który wiele ludzi w dniu dzisiejszym nie ma czasu.
Z tego względu na całym świecie tak dobrze rozwija się gastronomia, powiększa się liczba restauracji, tawern w których zabiegani ludzie mogą zjeść codziennie posiłek. Wielokrotnie jednak mówi się o tym, że nie ma to jak dobre danie przygotowane w domu i przez dobrą kucharkę czy kucharza!

Wielu młodych ludzi zajmuje się obecnie przygotowywaniem własnych dań w domu tak by jeść dobrze, zdrowo i taniej.
By to osiągnąć wcale nie trzeba spędzać wiele czasu w kuchni. Potrzebne jest jedynie dobre zorganizowanie czasu i przygotowanie wszystkich potrzebnych do gotowania produktów. 

Jeśli ma się określony plan jedzenia w ciągu tygodnia : dwa dni z rybami, dwa dni z warzywami, dwa dni z roślinami strączkowymi i jeden dzień mięsny to można bardzo łatwo zakupić wszystko jednorazowo w supermarkecie. 

Dodatkowo jesli nie ma się dużo czasu na gotowanie to można w tym samym czasie przygotować kilka dań by mieć więcej wolnego czasu na odpoczynek, na własne hobby czy spacer z rodziną .

Wszystko od nas zależy!

Sama kiedy pracowałam wiele godzin dwa popołudnia w tygodniu poświęcałam na przygotowanie kilku dań jednocześnie by lodówka była pełna i bym w inne dni mogła robić coś innego. Dwa garnki, coś w piekarniku i wszystko może być przygotowane w tym samym czasie.  

Gotowanie to nie jest wcale konieczne zło, ale wielka przyjemność. 

Możemy nasze dania przygotowywać wspólnie z mężem by tak fajnie spędzać wspólnie deszczowe wieczory. W ten sposób nawet te wspólnie przygotowane dania smakują jeszcze lepiej.
Możemy do wspólnego gotowania zaprosić koleżanki, czy nawet nasze dzieci, bo dobrze jest gdy od najmłodszych lat uczestniczą w przygotowywaniu choćby prostych dań.

Wszystko to jest możliwe i z pewnością proces przygotowywania dań dodaje do miłych wspólnie spędzonych rodzinnie chwil.

Czasami może coś nie wyjść lub nawet przypalić się - nie szkodzi. 
Ważne jest to by gotowania nie uważać za złą konieczność i wyłączny obowiązek kobiet w rodzinie.

Oczywiście najprzyjemniej gotuje się coś dobrego gdy mamy więcej wolnego czasu. Sama pamiętam, kiedy przychodząc zmęczona po pracy planowałam przygotować dania na dwa lub trzy następne dni i na samą myśl głowa mnie bolała. Jednak gdy po mieszkaniu zaczynały rozchodzić się wspaniałe zapachy zmęczenie ginęło. Bo dom to dla mnie ciepło rodzinne połączone z fajnymi zapachami z kuchni gdzie przy stole gromadzi się cała rodzina nie tylko na posiłek, ale by wspólnie spędzić czas rozmawiając o wszystkim i o niczym.

Czyściutki, luksusowo udekorowany dom bez pysznych i pachnących dań na stole jest zimny, obcy i niegościnny.
Wielokrotnie różne spory rodzinne, czy kłótnie małżeńskie kończą się z chwilą gdy na stole stawia się pyszne danie. Często obce między sobą towarzystwo siedzące przy tym samym stole zaczyna mile ze sobą rozmawiać kosztując pyszne dania. To jest największe zadowolenie dla tego kto te dania przygotował. 

Gotowanie to często twórczość! 
Można próbować robić nowe dania samemu komponując różne składniki. Specjalistą w takich daniach jest mój mężuś, który często w deszczowe dni lubi krzątać się w kuchni i przygotowywać nowe dania z różnych produktów. Najczęściej są one bardzo smaczne. Problem jest w tym, że często nie pamięta dokładnie jak je zrobił i nie można ich dokładnie tak samo ponownie przygotować. To jednak nie jest tak ważne, bo cała przyjemność polega na tym by znaleźć zadowolenie w tym co się przygotowywuje w kuchni.

Przy posiadaniu nieskończonej liczby przepisów w internecie nie zgadzam się z tymi, którzy mówią, że nie mają zielonego pojęcia o gotowaniu. Dla chcącego nic trudnego!

Codzienne stołowanie się poza domem jest kosztowne  i nie zawsze zdrowe. To, że od czasu do czasu lubimy iść na posiłek do jakiejś restauracji i tawerny to jest oczywiste.  Najczęściej w takich sytuacjach jemy coś innego, specjalnego, czego sami w domu nie przygotowujemy. 



W okresie lata mile jest spędzić czas w tawernie tuż nad morzem zajadając rybki czy owoce morza.




Większość jedzonych przez nas posiłków przygotowywujemy jednak sami w domu.  Jeśli jeszcze za oknem pada deszcz, czy jest zimno to można dodatkowo znaleźć przyjemność w przygotowywaniu naszych posiłków. 

Odpowiednio to organizując możemy to robić z wielką przyjemnością. Po jedzenie to nie tylko konieczność zaspokojenia naszemu organizmowi koniecznych środków do życia, ale czas, który mile  spędzamy przy stole z ukochanymi osobami.



CIASTO Z DYNI

Dynia to bardzo wartościowy surowiec do zrobienia wielu dań i nawet słodkości.
Nawet pyszne ciasto do kawusi możecie zrobić z dyni. Ostatnio wielokrotnie je piekę i przyznam, że bardzo nam smakuje, bo nie jest tak słodkie i utrzymuje wilgoć przed wiele dni.



To bardzo smaczne ciasto można robić w różny sposób dodając do niego różne składniki i tak nigdy nie będzie nudne. 

Jak co roku  zbieramy z naszego ogrodu wiele dyń.



Wielokrotnie nasi znajomi pytają się co my z tyloma dyniami zrobimy. Wierzcie mi przez całą zimę coś z nich robię i nigdy się nie marnują. Większość z nich używam do robienia placków z dyni, którymi wszyscy się zajadają a na który przepis macie tutaj:

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/placek-z-dyni.html


 Często w zimowe wieczory robię też zupę z dyni. Ale na temat takiej zupy będzie inny artykuł.

Ostatnio wszyscy nasi goście zachwycają się ciastem z dyni!!!

Jest to też świetny dodatek do naszej kawusi.




By je wykonać potrzebujemy :
- 4 filiżanki rozdrobnionej na tarce lub zmiksowanej dyni;
- 4 filiżanki mąki pszennej ( może być 2 filiżanki pszennej i 2 filiżanki ciemnej);
- 4 jaja 
- 1 filiżankę oliwy;
- 2 filiżanki cukru;
- 2 łyżki proszku do pieczenia;
- 2 łyżki cynamonu;
- szczypta soli.

Nagrzewamy piekarnik do 180C.

Do miski wrzucamy oliwę i cukier i miksujemy to by otrzymać jasną masę. Następnie dodajemy wszystkie pozostałe składniki i miksujemy je na niższych obrotach lub mieszamy łyżką.

Tak przygotowaną masę wlewamy do 2 form lub do większego pireks-u posmarowanego oliwą i posypanego mąką.

Pieczemy ciasto przez godzinę.

O ile chcemy posypujemy je po upieczeniu cukrem pudrem .

Inna wersja to polanie jeszcze ciepłego ciasta lukrem zrobionym z ucierania  3 łyżek cukru pudru i łyżeczki soku z cytryny.

Można też na tak zrobione ciasto położyć pokrojone jabłka i tak otrzymamy po upieczeniu pyszne ciasto dyniowe z jabłkami.

Jeszczę inna wersja to posypanie ciasta zmiksowanymi orzechami.

Każda z wersji jest ciekawa i równie smaczna!!!!

By ciasto zachowało swoją wilgoć przechowuje je w lodówce przykryte membraną. 

PS. O ile chcecie podać na stół ciasto w całości  przed pieczeniem wyłóżcie formę czy pireks papierem do pieczenia i wlejcie na to ciasto do pieczenia. Dzięki temu po upieczeniu będziecie mogli  wyjąć ciasto z formy w całości.



ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA W ATENACH.

Co roku z chwilą gdy kończy się sezon turystyczny na Korfu po krótkim odpoczynku od tłumów zaczynamy tutaj wchodzić w zimową atmosferę i ja osobiście myślę już o świętach.

Lubię wtedy chodzić na spokojnie po sklepach i zacząć zakupy prezentów na święta. Ten szał ostatnich dni, kiedy wszędzie w sklepach są dzikie tłumy wręcz mnie denerwuje.

Wprawdzie wystawy sklepów na Korfu jeszcze ozdób świątecznych nie mają,  ja już mam listę z prezentami do zakupienia. Tutaj szał świąteczny zaczyna się w grudniu.

To nie tak jak w Anglii kiedy latając do córki w listopadzie widzę wszędzie wystawy świąteczne i właściwie już wtedy czuję się tak jakby już były święta. Tutaj tego nie ma.




Po pierwsze dużo wcześniej przed świętami pada decyzja gdzie je spędzimy. Chodzi o zakupienie biletów lotniczych, które zakupione kilka miesięcy wcześniej są tańsze.

Lubię święta na Korfu i wigilię u nas w domu, tą która sama przygotowuję, ale lubię też zmiany i święta poza Korfu. Poza tym nasze dzieci na święta Bożego Narodzenia nie przyjeżdżają na Korfu. I tak my jeździmy co jakiś czas tam gdzie one żyją.

Dlatego co kilka lat na cały okres świąt Bożego Narodzenia i na Nowy rok latamy do Aten by tam z ateńską rodziną męża spędzić te wszystkie dni. Na święta do córki do Anglii jeszcze nie wybrałam się bo rodzina tam jest bardzo dużo i ponad 10 niemowlaków i dzieci do 3 roku życia. Taki niemowlęcy szał świąteczny nie bardzo mi odpowiada mimo tego, że mamy nasz gościnny pokój na drugim piętrze domu córki. Za kilka lat wezmę to pod uwagę.

Oczywiście święta dla nas na Korfu  zaczynają się świętami  patrona wyspy Świętego Spirydona 12 grudnia i nawet wcześniej w moje greckie imieniny (9/12) kiedy nasz dom jest już świątecznie ubrany i pełen gości. 

Wylatując na święta do Aten zostawiamy tutaj nasz świątecznie ubrany dom by po nowym roku wrócić do tej jeszcze świątecznej  atmosfery w naszym domu i ogólnie na Korfu.

Ateny w święta są bardzo fajnie udekorowane i jest wiele miejsc do których lubię pójść by poczuć się jeszcze raz dzieckiem. W okolicach Psiri jest wspaniale udekorowana ulica i kawiarenki jak z baśni. Warto tam pójść o ile będziecie w święta w Atenach.




Ja lubię to miejsce odwiedzać, bo w święta wszyscy jesteśmy ponownie dziećmi!





Jednak po pierwsze spędzam czas z rodziną pomagając przygotować wszystko na wigilię dla dużego grona zaproszonych gości, których liczba co roku przekracza 50 osób. 

Dzień przed wigilią w domu wszyscy biegają, pomagają w ustawianiu dodatkowych stołów w salonie, pomagają w dodatkowej dekoracji stołów, okien, kominka itd.
 Ma to swój urok i przypomina mi podobne prace z dzieciństwa w naszym rodzinnym domu. Uwielbiam pomagać w świątecznej dekoracji stołów!!

Obok sztućców  układamy też drobny prezent dla każdego gościa. 




Wigilia przygotowywana jest bardzo starannie przez żonę brata męża - Amerykankę greckiego pochodzenia. 
Tego dnia w kuchni jest kilka osób dodatkowo zatrudnionych by pomagać w przygotowaniu posiłków i później pomagać w podawaniu wszystkiego. Najczęściej są to młodzi wypróbowani  szefowie, którzy w ten sposób mają możliwość pokazać co potrafią.

 Jest to wieczór z wieloma przysmakami na stołach, piękną, ogromną choinką i całym dużym gronem rodziny i znajomych w jednym wielkim salonie. 
Nie ma to nic wspólnego z polską wigilią, ale ma to też swój urok.  Tutaj mieszają się tradycje greckie z amerykańskimi. Dodatkowo miłe jest to, że po kilku miesiącach mogę jednocześnie spotkać całą rodzinkę i dowiedzieć się ich nowości. Nie zawsze jest na to okazja gdy przylatujemy do Aten.

Na temat moich pierwszych kilku świąt Bożego Narodzenia na Korfu macie osobne artykuły w serii MOJE PIERWSZE LATA NA KORFU

Obecnie po wielu latach kiedy moi rodzice już nie są wśród nas święta łączą się w moim sercu z moim domem i rodziną tutaj w Grecji. 

I tak raz spędzamy je w stylu typowo greckim, inny raz w naszym domu w stylu polsko-greckim lub w stylu amerykańsko-greckim w Atenach. Święta w stylu polsko-angielskim spędziłam na Korfu wielokrotnie w czasie  pierwszych lat mojego pobytu na wyspie.
O tym piszę w artykułach na moim blogu z serii BOŻE NARODZENIE

Po długiej wigilii która w Atenach najczęściej kończy się bardzo późno następnego dnia jedziemy na spacer i kawusię w dzielnicy Kifisia. 

W południe jest, jak grecka tradycja nakazuje awgolemono, czyli rosół z kury z ryżem z ubijaną na nim pianą z jajka i cytryny

Przepis jest tutaj 
 https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/czy-korfiacy-jedza-zupy.html)

Do tego najczęściej po obfitym posiłku poprzedniego dnia jemy pieczoną rybę z ziemniakami.

W domu w te dni jest tłok. Dzieciaki brata męża przylatują na święta z miejsc gdzie studiują, my przylatujemy z Korfu. Często z nami jeszcze pojawiają się też inni członkowie korfiańskiej rodziny.

W domu panuje ogólnie bardzo świąteczna atmosfera bo w te dni codziennie ktoś tu przychodzi i biesiadujemy wszyscy razem do późnej nocy.

W dniach pomiędzy Bożym Narodzeniem i Nowym rokiem ja uwielbiam spacerować po różnych miejscach w Atenach. Na pierwszym miejscu stoi spacer i kawusia w dzielnicy Kifisia, na drugim miejscu jest spacer po Ermou i Monastiraki i po okolicach Acropolu, a na trzecim odwiedziny całodzienne w MALL. 







Przy pierwszej okazji lubię uciec na Monastiraki by tam napić się kawy w miłym miejscu i pochodzić pooglądać sklepy. Zawsze znajdzie się coś ciekawego do kupienia.






Kiedy spaceruję po Ermou i po Monastiraki najczęściej zaglądam też na plac Psiri z wspaniałymi plackami. Tego nie da się zapomnieć i ominąć!







W Grecji prezenty daje się w Nowy Rok i tak odwiedziny w MALL są okazją do zakupienia ostatnich prezentów. Mamy wtedy też czas na to by na spokojnie pochodzić i pooglądać wiele różnych znajdujących się tutaj sklepów. Oczywiście zawsze kończy się to jakimiś choćby drobnymi zakupami i dla mnie....

Okres międzyświąteczny w Atenach dla mnie to też okres gdy lubię tutaj chodzić do kina na różne filmy, których nie zdążyłam zobaczyć na Korfu.  Kilka sal kinowych w Mall daje do tego wiele okazji.
Dodatkowo jest dużo czasu na to by napić się tutaj kawusi czy zjeść fajny posiłek podziwiając z balkonu widok na Ateny.




W czasie pobytu w Atenach w tym okresie na zapominamy też o teatrze. Jest na to czas i  okazja do obejrzenia jakiegoś teatru  wybierając jeden z kameralnych ateńskich teatrów. 

Okres międzyświąteczny mija w ten sposób bardzo szybko i każdy dzień jest od rana do nocy wypełniony spacerami i spotkaniami z rodziną lub ze znajomymi mieszkającymi w Atenach.

Sylwester najczęściej spędzamy w dużym gronie znajomych bardzo wesoło. Nie brakuje tańców  i nawet śpiewów.

W pierwszy dzień nowego roku w domu mamy uroczysty rodzinny obiad i oczywiście kroimy placek noworoczny by zobaczyć kto wygra tą ukrytą w nim monetę ( fluri).




Po kilku kolejnych dniach wracamy na Korfu stęsknieni za domem i za świąteczną atmosferą naszego domu. Bo mimo tego, że okres świąt spędzamy w Atenach już od początku grudnia zaczynam stroić świątecznie nasz dom by wejść w świąteczną atmosferę, która tutaj trwa do 15 stycznia kiedy rozbieramy drzewka i likwidujemy świąteczną dekorację domu.

Po powrocie z Aten w tej domowej świątecznej atmosferze uwielbiam oglądać dawne filmy poświęcone różnym przygodom w czasie świąt. Mówię o tych tradycyjnych amerykańskich czy angielskich filmach ze znanymi gwiazdami kinematografu. Widziałam wiele z nich wiele razy, ale za każdym razem oglądając je wracam myślami do mojego dzieciństwa, do mojego rodzinnego domu w Polsce, którego już nie ma.

Takie wspomnienia i refleksje są charakterystyczne dla tych szczególnych dni w roku.



TIGANIA ANNY czyli wieprzowina z porami

Kiedy na Korfu mamy chłodne czy deszczowe dni lubię na obiad przygotować coś dobrego i pikantnego tak by cały dom pachniał i by do obiadu pasowała duża lampka naszego wytrawnego wina.

W takie dni lubimy zjeść obiad i później posiedzieć z lampką wina przy kominku.


TIGANIA w greckiej kuchni przygotowywana jest z mięsa wieprzowego z cebulą.
Ja, jak zawsze staram się zrobić coś innego z moim akcentem. Zawsze uważam na to by moje dania były smaczne, pachnące i kolorowe na talerzu.
To jest zasada zdrowego pełnowartościowego dania.
Różnorodne kolory składników z których przygotowujemy potrawy gwarantuje różnorodność witamin i wartości, które nasz organizm potrzebuje.

Poza tym kolorowe dania wyglądają bardziej zachęcająco na stole nawet dla nie tak głodnych członków rodziny.

Moja TIGANIA jest kolorowa!



Samym wyglądem zachęca do tego by usiąść przy stole i ją spróbować.

By przygotować to danie potrzebujemy :

- kawałek mięsa wieprzowego z tłuszczykiem;
- 3-4 ziemniaków pokrojonych w kawałki;
- 4 pory pokrojone w kawałki 5 cm;
- jedna marchewka pokrojona w plasterki;
- kawałek dyni pokrojony w kawałeczki;
- oliwa z oliwek( lub inny tłuszcz);
- czerwona papryka pikantna;
- sól i czarny pieprz do smaku;
- sok z cytryny;
- czerwony pieprz w całości.

Po pierwsze myjemy dokładnie pory, kroimy je na kawałki i wrzucamy do gotującej się wody na kilka minut tak by pozbyły się tej swojej siarki i były bardziej słodkie.

Następnie na rozgrzanej oliwie smażymy kawałki wieprzowiny i pokrojone w kawałki ziemniaki. Po kilku minutach dodajemy do rondelka pozostałe składniki dodając na koniec pory.




O ile potrzeba dolewamy szklankę gotującej się wody.

Dusimy wszystko razem powoli w rondelku przykrytym pokrywką.

Kiedy sosik zmniejsza swoją objętość i mięsko jest już mięciutkie nasze danie jest gotowe.

SMACZNEGO !!!

PS. Dla tych którzy jedzą bardziej dietetyczne dania można to przygotować z kawałkami indyka lub kury, ale to nie to samo.

PRACUJE SIĘ PO TO ŻEBY ŻYĆ, A NIE ODWROTNIE!

Kiedy z biegiem lat patrzę na moje życie i wiele godzin pracy jaką wykonywałam przychodzą mi różne myśli do głowy. Po pierwsze stwierdzam, że miałam bardzo ciekawą pracę, ale najmilej wspominam dni spędzone z ukochanymi osobami, dni wakacyjne i moje liczne podróże po Europie w okresie zimy.










Okres pracy wiąże się najczęściej z przełomowymi chwilami w pracy, z kilkoma sukcesami lub wielkimi problemami, z którymi w pracy trzeba było sprostać. Jednak takie wspomnienia schodzą na drugi plan.
 Czy Wy to samo obserwujecie??? 

Praca pracą, a miłe wspomnienia z życia to najczęściej coś innego.



Po pierwsze szczęśliwy jest ten kto pracuje w zawodzie, który sam sobie wybrał. Jeszcze szczęśliwszy jest ten kto studiował by zdobyć więcej kwalifikacji w wymarzonym przyszłym zawodzie i doszedł do tego, że pracuje właśnie w takim zawodzie. A jest to bardzo istotne bo większość naszego życia spędzamy w miejscu pracy, a nie z rodziną.

Niestety statystycznie mały procent ludzi pracują w swoim zawodzie.. Mało jest ludzi, którzy kochają swoją pracę.
Mówimy o 30% !!!!

Większość po prostu szuka pracy, która zaspokoi życiowe potrzeby i czas pracy jest okresem, który jest dokładnie obliczany by po jego zakończeniu robić to co się chce lub po prostu nie pracować. 
Bo z czegoś trzeba żyć, a jak nie ma pracy, którą chcemy wykonywać to pracujemy tam gdzie mamy najlepsze warunki często zapominając o początkowych marzeniach.




Ja miałam wielkie szczęście bo przybywając na Korfu przed ponad 40 laty po studiach po dwóch latach zaczęłam pracować w moim zawodzie, w temacie który studiowałam. 
Szczerze mówiąc wcale w to nie wierzyłam przyjeżdżając na Korfu. Wiedziałam, że to mała wyspa, prowincja i sprawa komputeryzacji jest bardzo daleka od tego miejsca. 

Dlatego szybko starałam się nauczyć języka greckiego by znaleźć jakąkolwiek całoroczną pracę wiedząc o tym, że na wyspie żyjącej z kilkumiesięcznej turystyki to nie będzie wcale łatwe.

Pierwsze myśli skierowałam w kierunku pracy w recepcji jakiegoś hotelu, najlepiej otwartego cały rok i blisko stolicy w której mieszkałam.

Tak też było. Z chwilą gdy urodziłam moją córeczkę i mama przyjechała do mnie na całe lato zaczęłam pracować w recepcji małego hotelu. to była moja pierwsza praca na Korfu . To jednak nie był mój wybór, ale przystosowanie się do istniejących warunków, bo nigdy nie brałam pod uwagę  życia bez pracy zawodowej.

Na moje wielkie szczęście w kręgu naszych znajomych znajdowała się dziewczyna pracująca w największym ówcześnie biurze turystycznym na wyspie i ta rozpoczęła się moja przygoda z turystyką i zawodem związanym z nią i z oczywiście z komputerem.

Przez wiele lat pracowałam w tym biurze jako KOMPUTER-MAMA będąc odpowiedzialna za cały system komputerowy biura i następnie  pracowałam w zawodach związanych z turystyką na różnych stanowiskach. To kochałam i to chciałam robić.

Więcej jednak na ten temat pisze w innym artykule tutaj :

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/czy-pani-jest-greczynka.html

Zawsze brałam pod uwagę to, że zadowolenie z pracy to jedna sprawa, ale moje prywatne, rodzinne życie zawsze stało na pierwszym miejscu.
Musiałam wszystkiemu sprostać: odpowiedzialnej pracy w ciągu całego roku, pozycji mamy, gospodyni, kucharki, żony itp.
Sprostanie temu nie było wcale proste. Musiałam zachować pewną równowagę i zawsze czasu mi na to brakowało. 

W takich sytuacjach moja dorastająca córka zawsze mi przypominała o tym , że pieniądze to nie wszystko. Ważne jest to by mieć czas na dzieci  na rodzinę i na własne zainteresowania.
Kiedy miałam kilkakrotnie bardzo interesujące propozycje pracy nawet w Atenach ja zdecydowanie postawiłam na pierwszym miejscu moją rodzinę i moje ukochane Korfu i wcale tego nie żałuję.

Moja praca zawsze mnie fascynowała i przynosiła mi wielką satysfakcję, ale kiedy zaczynałam zapominać o tym, że praca to tylko środek do mojego prywatnego życia zaczynałam zmieniać taktykę i wracać do moich postanowień dotyczących mojego życia.

Spędzanie najpiękniejszych dni naszego życia ciągle pracując i coraz więcej pracując z myślą o przyszłości, która przyjdzie lub nie to nie droga do szczęścia.
Bardzo często pasjonująca praca tak nas wciąga, że o wszystkim innym zapominamy. Życie toczy się koło nas a my jesteśmy jedynie zainteresowani sukcesami w naszej pracy które, przyznam, przynoszą szaloną satysfakcję. Ale czy to jest najważniejsze w naszym życiu? 

Docenienie trudu w naszej pracy, awans, docenienie naszych umiejętności i skuteczne wykorzystanie lat naszych studiów jest ważne.
Ważniejsze jednak  są codzienne drobne, przyjemne chwile spędzone z rodziną, pijąc razem kawę, bawiąc się z dziećmi, które szybko dorastają i "odlatują" z domu. Takie chwile trzeba "łapać",  bo one nigdy się nie wrócą. Może dlatego większość ludzi tak wiele czasu poświęca wnukom, bo na własne dzieci nie miało czasu.

W dniu dzisiejszym obserwuję wiele osób zestresowanych gonitwą  w codziennym życiu, pracujących od rana do nocy często z własnego wyboru , a nie konieczności. Oczywiście jak się wykonuje pracę, którą się kocha bardzo często  pasja w pracy zaczyna być centrum  życia i często praca zmienia się w miejsce gdzie się żyje.  To przynosi nam wielkie zadowolenie i zapominamy o tym, że jest wiele innych elementów w życiu , których nie należy przegapić, bo wszystko musi się dziać w odpowiednim czasie , miejscu i sytuacji. Często ta wielka pasja w pracy oddala nas od ukochanych ludzi, których w ten sposób z biegiem lat tracimy. Dochodzimy do szczytu sukcesu .... i na szczycie jesteśmy sami ??!!

Czy macie czasami myśli o tym, że wiele chwil Waszego życia przegapiliście siedząc ponad godziny w pracy by zarobić dodatkowe pieniądze. Pieniądze powiększyły konto w banku, ale chwile które za to oddaliście już nie wrócą.

Bo młodym jesteśmy tylko raz. Oczywiście mówię tutaj o młodości fizycznej, bo każdy z nas kto czuje się młodym w sercu zawsze będzie młodym! Jednak nie zapominajmy o tym, że w gonitwie za większą karierą w naszym życiu tracimy coś innego. 

Bo zawsze  coś jest za coś.Od nas zależy co wybierzemy .


JAK KORFIACY SPĘDZAJĄ DESZCZOWE DNI POZA SEZONEM.

Pogoda na Korfu jest zmienna. Ostatnio w ciągu całego roku możemy spodziewać się burz i ulewnych deszczy.

Na szczęście w lecie są one lokalne i trwają najwyżej kilka dni. Poza sezonem w okresie jesienno - zimowo - wiosennym mamy o wiele więcej takich deszczowych dni. Wtedy często wyspa "opłukuje się" ogromną ilością wody i w takie dni trudno jest wręcz wychodzić z domu.







Jak te dni spędzają na Korfu mieszkańcy wyspy?

Po pierwsze Korfiacy są przyzwyczajeni do deszczu.

Jeśli pada w okresie sezonu turystycznego to to bardzo utrudnia wszystkim pracę. Często mimo wielkich ich starań ze względu na pogodę turyści marudzą i trudno ich zadowolić. To normalne - wszyscy przyjeżdżają na wakacje po pierwsze po słońce.

A jak spędzają czas mieszkańcy wyspy w deszczowe dni po sezonie?

Korfiacy mieszkający poza stolicą w deszczowe dni najczęściej siedzą w domu, o ile w okresie zimy nie pracują. Bardzo często deszcze w tym okresie czasu trwają wiele dni i nawet poruszanie się po drogach może być niebezpieczne . Przy nagłych ulewach często mamy też mgłę. Mamy też strumienie wody na drogach. Jest ślisko i przy naszych drogach tak stromych i krętych jazda jest bardzo utrudniona.






Z tego względu jazdy po wyspie w takie dni ogranicza się tylko do tych koniecznych.

Wtedy wszyscy zajmujemy się w domu wszelkimi pracami na które nie było czasu w lecie i .... czekamy na kolejne słoneczne dni, a takich nawet w zimie mamy wiele.

Jak w takie deszczowe dni toczy się życie w stolicy?

Tutaj zawsze coś się dzieje!!!
Po pierwsze duża liczba studentów na Korfu powoduje, że o każdej pogodzie i o każdej porze dnia kawiarnie na starówce są pełne młodzieży.

W dni kiedy po południu są otwarte sklepy mimo deszczu jest też wiele osób, która chodzi i robi w te dni zakupy. Często są to rodzice dzieciaków, które mają w tym czasie po południu korepetycje w stolicy i by nie mokły na przystankach autobusowych rodzice zawożą je do miasta i zabierają do domu po zakończeniu tych popołudniowych zajęć.  Z tego właśnie względu wielokrotnie w takie deszczowe dni na ulicach stolicy widzicie dużą liczbę samochodów i korki.
 Znam takie sytuacje, bo to samo robiłam kiedy w ulewne dni córka musiała być na lekcjach angielskiego czy innych w stolicy i dojazd autobusem do domu na Kanoni był utrudniony.

Wielu mieszkańców wyspy po sezonie organizuje sobie dodatkowe zajęcia właśnie na takie deszczowe dni. W stolicy jest wiele kółek zainteresowań: fotograficznych, nauki obcego języka, kursów dokształcających, itp. które gromadzą dużą liczbę zainteresowanych.

Poza tym na terenie stolicy i na granicach miasta jest wiele sal gimnastycznych gdzie po sezonie wszyscy ci, którzy chcą się pogimnastykować, rozluźnić, rozciągnąć mogą brać udział. Mówimy tutaj o grupach w różnym wieku, dla mężczyzn, dla kobiet, dla dzieci, nawet dla kobiet w ciąży. W niektórych otwartych zimą hotelach działają też baseny z ogrzewaną wodą udostępnione dla wszystkich chętnych.

Bardzo popularne na Korfu są grupy taneczne. Szczególnie panie bardzo je lubią i przy tej okazji spotykają się by potańczyć, pośpiewać i później często pójść razem na kawusię.  Owocem takich zajęć grup tanecznych jest wiele grup pokazujących folklorystyczne tańce korfiańskie w czasie lata w różnych hotelach, tawernach czy na różnorodnych uroczystościach.



Poza tańcami folklorystycznymi w ostatnich latach bardzo popularne są grupy taneczne tańców klasycznych tj. tango, czy latin. Tutej najczęściej tańczą młode pary, które w ten sposób wspólnie spędzają mile czas.

O ile nie leje jak z cebra jest też wiele osób chętnych do spacerów po uliczkach starówki. Wszyscy odpowiednio ubrani, z parasolami i w kaloszach spacerują tymi wąskimi uliczkami gdzie najczęściej nie wieje wiatr i można spokojnie sobie pochodzić. 
Do tych osób i ja należę!!!
Kiedy kilka razy w tygodniu mój mężuś ma wieczorami próby chórów jeździmy razem do stolicy i ja w tym czasie chodzę sobie po stolicy lub spotykam się z koleżankami na kawusie i pogaduszki.








Dodatkowo jak w korfiańskim kinie grają jakiś ciekawy film to jest to świetna okazja do pójścia do kina.




Często w sobotnie czy niedzielne wieczory można też pójść na jakiś koncert do teatru korfiańskiego. Nawet w deszczowe dni frekwencja na takich koncertach jest bardzo duża.

Jedno jest pewne, przy każdej pogodzie na Korfu nie nudzimy się.
Trzeba tylko chcieć i odpowiednio zorganizować sobie swój wolny czas.


STATKI REJSOWE NA KORFU

Korfu to jedna z najbardziej turystycznych wysp greckich.

Poza około 1500.000 turystami, którzy przybywają tutaj by spędzić wakacje na tej wyspie mamy też turystów ze statków rejsowych.
Oczywiście turyści stacjonarni, przybywający tutaj na tydzień lub dwa są podstawą tutejszej "fabryki" turystycznej z której wyspa żyje. 

Do tego dochodzi jednak znaczna liczba turystów ze statków rejsowych, którzy przypływają tutaj na kilka godzin lub co najwyżej na jeden dzień.



Powiększony przed kilkoma laty nowy port został przystosowany do tego by jednocześnie na Korfu mogła zatrzymywać się większa liczba statków rejsowych. 
W ciągu ostatnich lat co roku na wyspę przypływa do 600 statków rejsowych!! To dość poważna liczba i źródło poważnych zysków dla mieszkającej na Korfu ludności.

Największa ilość tych statków przypływa w czasie sezonu turystycznego. Bardzo często jednego dnia mamy w porcie do 6 statków różnej wielkości. Na każdym z nich przypływa tutaj od 2000 do 5000 turystów. 
Statystycznie tylko 40-50% turystów tam znajdujących się opuszcza w porcie statek by zwiedzić wyspę. Część z nich zapisuje się na kilkugodzinne wycieczki po wyspie, inni jeżdżą po górach na jeepach, jeszcze inni decydują się na własną rękę zobaczyć miasto i samemu spędzić mile czas na starówce.

Statystycznie każdy taki turysta ze statku rejsowego wydaje na terenie wyspy co najmniej 70 euro na kawę, na zakupy, czy jakich drobny posiłek, bo wieczorem na statku mają bardzo duży wybór wszelkiego rodzaju dań.

Statki rejsowe przybywają na Korfu w ciągu całego roku, a dokładniej od marca do grudnia.

W okresie jesieni i zimy najczęściej są to turyści w starszym wieku. 

Kiedy w zimie taki statek rejsowy przypływa na Korfu stolica ponownie odżywa. Wiele sklepików turystycznych, które normalnie w zimie są na starówce zamknięte na te kilka godzin są ponownie otwierane by ci turyści mogli porobić sobie na wyspę zakupy. To jest taki dodatkowy zastrzyk pieniężny dla wielu właścicieli tych sklepów w okresie zimy. Jak pogoda dopisuje i jest słoneczko cały Liston ponownie wypełnia się różnojęzycznym gwarem.

Wtedy ponownie słychać tutaj rozmowy po angielsku,włosku, hispańsku. Wielu Amerykanów przybywa takimi statkami na Korfu właśnie w zimie obawiając się letnich upałów.

Kiedy w okresie zimy jestem w stolicy często obserwuję tych turystów pijąc swoją kawusię na Listonie.



Turystyka oparta o statki rejsowe ostatnio jest bardzo popularna i wcale nie tak droga w porównaniu z kosztem stacjonarnych wakacji w jednym miejscu. Dawniej był to rodzaj wakacji dostępny tylko dla tych turystów z wypchanym portfelem. Teraz to się zmienia i macie tutaj turystów z każdej strefy ekonomicznej.

Oczywiście przypływają tutaj też wielkie jachty czy luksusowe statki rejsowe dla małej liczby gości z obsługą 24 godziny na dobę i z luksusowymi salonami dla każdego z gości indywidualnie.  Te bardzo często są bajecznie podświetlane wieczorem i przyciągają oko każdego z nas.

W większości przypadków płyną one z  Wenecji przez Korfu na południe Grecji w ciągu kilku dni można zobaczyć i zwiedzić wiele miejsc. Najczęściej te statki płyną w nocy kiedy na terenie statku zawsze coś się dzieje. Poza obfitym jedzeniem są tam baseny, sale gimnastyczne, gabinety piękności, kina, kawiarnie, restauracje i nikt się tam nie nudzi.

W ciągu dnia te statki najczęściej zatrzymują się w kolejnym porcie i  jest możliwość opuścić statek by zwiedzić nowe miejsce.

Z tego co wiem w ostatnich latach wielu Polaków też zaczyna rezerwować tego rodzaju wakacje.

To jest warte przemyślenia.


GRILLOWANE WARZYWA Z PYSZNYM SOSEM

To co najbardziej podoba mi się w greckiej kuchni to prostota w przygotowaniu wielu pysznych dań.

Oczywiście warunkiem niezbędnym do osiągnięcia oczekiwanego  efektu jest wysoka jakość podstawowych produktów.

W Grecji, szczególnie na prowincji to mamy zabezpieczone o ile mamy własny ogródek lub znanego warzywniaka z dobrymi warzywami. Na Korfu dzięki wspaniałej pogodzie nasze ogródki dają nam warzywa przez większość miesięcy w roku.

Na ten temat jednak piszę w innym artykule tutaj:

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/specyfika-ogrodkow-na-korfu.html

Dzisiaj chcę Wam zaproponować bardzo szybkie danie, a dokładniej meze, które łatwo i szybko możecie sami przygotować. 

Są to grillowane warzywa z pysznym sosikiem.



Danie bardzo proste, ale ma swoje sekrety. Ten sosik to cały sukces!

Jest to idealna propozycja na szybką, pyszną kolację z chlebkiem  i jakimś serem. Mogą to być kawałki żółtego sera lub pyszny grecki ser FETA. Dobry dodatek do tego dania to też frytki. Wszystko zależy od Waszego gustu.

Jest to też świetny dodatek do  pysznych greckich SOUVLAKów lub pieczonego mięsa.



Kiedy przynoszę kolejny koszyk z warzywami z  naszego ogródka zawsze pierwszym daniem które przygotowuję są takie warzywa.



Możecie je grillować na ogniu palonym w kominku czy piecu w ogródku. Takie są najsmaczniejsze.

Jeśli jednak nie macie takiej możliwości albo nie macie na to czasu możecie je podpiec w domu na patelni teflonowej.

Na tego rodzaju danie potrzebujemy różnego rodzaju warzywa takie jak papryka różnego koloru, cukinia, bakłażany czy duże twarde pomidory.

Wszystko zależy od tego dla ilu osób będzie przygotowywany posiłek i jakie warzywa mamy w domu. Dobrze jest by były różnokolorowe bo wtedy poza tym, że są smaczne wyglądają kolorowo na talerzu.

Na to też zwracamy uwagę!!

Po pierwsze myjemy warzywa i kroimy je na plastry.
 Cukinię i bakłażany kroimy na długie plasterki grubości 1/2 cm. 
Białe bakłażany też są fajne na to danie bo po upieczeniu smakują jak pieczone grzyby.  
Paprykę przekrajamy na pół by też w tym samym czasie się upiekła. Wybieramy twarde pomidory bez dużej ilości soku i kroimy je na grubsze plastry grubości 1cm tak by przy pieczeniu nie rozpadły się.

Do miski wlewamy trochę oliwy i wkładamy pokrojone warzywa. Mieszamy wszystko tak by na każdy kawałek dostało się trochę oliwy. Pomidory nacieramy oliwą rękami osobno tak by nie rozpadły się. 
Przygotowujemy ogień lub nagrzewamy patelnie.

Podpiekamy warzywa z dwóch stron. Kiedy obracamy je na drugą stronę solimy wszystko, najlepiej grubą solą. Gdy są gotowe układamy je na półmisku.

W ten sam sposób możecie podpiec też grzyby,np. pieczarki.

W czasie pieczenia przygotowujemy sos, który jest zestawem surowych składników takich jak :

- 1/2 filiżanka oliwy z oliwek;
- sok z połowy pomarańczy lub 1 łyżka octu winnego;
- zmiażdżony jeden ząbek czosnku;
- 1 łyżka musztardy:
- szczypta pieprzu ;
- 1 łyżka miodu.

Wszystko to miksujemy lub jeśli nie mamy małego miksera możemy wrzucić wszystko do małego słoiczka i ruszając uzyskamy ten sam efekt.  Nasz sos jest gotowy - jednolity, pachnący i bardzo smaczny!!!

Polewamy tym sosem nasze warzywa tuż przed podaniem ich na stół. 




Zapewniam, że wszystkim to będzie smakowało!

PS. Sosik o którym piszę powyżej jest idealny też do pieczonych krewetek.