Translate

PASTITSIO (PASTICIO) CZYLI ZAPIEKANKA Z MAKARONU I MIELONEGO MIĘSA

Pastitsio (pasticio) to jedno z ukochanych dań Greków. Szczególnie dzieciaki w Grecji tym się zajadają. Jest to zapiekana w piekarniku przekładanka z grubego dziurkowanego makarony, mięsa mielonego i sosu beszamelowego.
W wieloosobowych rodzinach greckich  jest to świetne danie na obiad dla całej rodziny. Nawet kiedy część jedzenia zostaje  - można go smacznie zjeść w ciągu kolejnych dni. Ja dodatkowo często zamrażam kawałki pastitsio na później, bo nawet najmniejszy pireks pastitsio dla 2 osób to zbyt duża porcja i nie chcę tego jeść przez kilka dni.

Procedura przygotowania tego dania wymaga trochę czasu, miejsca  i dobrego zorganizowania w kuchni. Wcale nie jest skomplikowana, jak często mówią szczególne młode gospodynie.

To świetne rozwiązanie na obiad na dwa dni dla całej rodziny z jednodniową przerwą na jakie inne danie.

By przygotować pastitsio potrzebujemy 3 garnki by jednocześnie przygotowywać 3 warstwy zapiekanki na 3 pozycjach w kuchence i tak zmniejszyć maksymalnie czas przygotowywania tej potrawy.

Co jest nam potrzebne do zrobienia pastitsio ?

1) Do zrobienia sosu z mięsem mielonym potrzebujemy:
- 1 kg mięsa mielonego;
- oliwę z oliwek;
- 1 dużą cebulę ;
- 4-5 goździki;
- cymamon;
- jedną pudełko sosu pomidorowego ;
- sól i pieprz do smaku΄;
- szklanka wody ;
- utarte na tarce pół gałki musztardowej .

Zmiksowaną cebulę wrzucamy do rondelka z mięsem mielonym i wszelkimi dodatkami, ale bez oliwy !!!!
Dusimy wszystko dobrze mieszając z 1 szklanką wody  i po 10-15 minutach duszenia wlewamy 1/2 filiżanki oliwy z oliwek gasząc jednocześnie ogień. Tak jedna warstwa pastitsio jest gotowa !!!

2) W drugim garnku gotujemy wodę na makaron .

Potrzebujemy około 1.5 paczki makaronu grubego z dziurką.

Solimy odrobinę gotującą się wodę i gotujemy makaron na półtwardo , by w fazie pieczenia nie rozpadał się , ale by był miękki.

I tak mamy 2 część pastitsio gotową !!!

Przed gotowaniem sosu beszamel zaczynamy w pireks-ie układać pierwsze składniki potrawy.

Po pierwsze smarujemy masłem lub oliwą z oliwek pireks.

Następnie mieszamy makaron z kilkoma łyżkami masła ( może być też margaryna) i dodajemy garść tartego twardego żółtego sera.

Układamy w pireks-ie pierwszą warstwę makaronu, przykrywamy go mięsem mielonym, a następnie druga częścią makaronu.




3) Przygotowujemy sos beszamelowy.
Nie kupujcie gotowego !!! Domowy jest o wiele smaczniejszy i szybko się go robi!

Potrzeba nam do tego :
- 4-5 łyżek masła;
- 1.5 litra mleka;
- 10 łyżek mąki do wszelkiego użycia;
- 5 łyżek mąki kukurydzianej ( jak nie macie używacie  do całości 15 łyżek mąki do wszelkiego użytku);
- 1/2 utartej główki musztardowej;
- 3 jaja ;
- sól i pieprz do smaku.

Do garnka wrzucamy masło i po jego rozpuszczeniu wrzucamy mąkę mieszając wszystko druciakiem ( tym do ubijania piany) by wszystko się wymieszało i mąka trochę podpaliła. Nie przejmujcie się tym, że mogą powstać grudki - tak się to dzieje.

Następnie wlewamy mleko i dokładnie wszystko mieszamy rozbijając powstałe grudki. To jest najważniejsza cześć przygotowywania pastitsio - trzeba być nad garnkiem i ciągle mieszać , dotykając druciakiem dno garnka tak by nic sie nie przypaliło.

Dodajemy w tym czasie utartą główkę musztardową, sól i pieprz. Nasza masa powinna mieć konsystencję kremu. O ile nie ma możecie dodać jeszcze łyżkę lub dwie mąki, ale ponownie wszystko dobrze mieszając.

Kiedy mleko się zacznie gotować i powstają bańki z powietrza na mleku zmniejszamy ogień lub odstawiamy garnek na bok. W miseczce mieszamy 3 jaja by rozbić żółtka i wlewamy to do garnka z mlekiem mieszając wszystko bardzo szybko druciakiem.

Po chwili takiego mieszania wszystko zaczyna gęstnieć i wtedy przelewamy sos beszamelowy do pireks-u dokładnie pokrywając naszą przekładankę znajdującą się w pireks-ie  aż do brzegu pireksu.

Wszystko posypujemy żółtym serem by powstała w czasie pieczenia fajna skorupka. Jeśli chcecie mniej kaloryczne danie możecie to, tak jak to robię sama , posypać bułką tartą - efekt jest taki sam.

Jeśli jednak będziecie używać sera żółtego uważajcie na dodawaną do makaronu i sosu sól, bo ser sam w sobie jest słony, by całej potrawy nie przesolić !!!!



4) Nasze danie w takiej postaci wędruje do piekarnika i pieczemy je w rozgrzanym piekarniku na powietrze w temperaturze 180 C przez okolo 1.5 godziny. Oczywiście czas zależy od wydajności piekarnika i jak zobaczycie, że pastitsio przybiera bardzo złoty kolor wyłączcie piekarnik, otwórzcie lekko drzwi piekarnika i pozostawcie tak przez przynajmniej godzinę by wszystko ochłodziło się.

Bardzo ciepłe pastitsio trudno zjeść, bo parzy w usta. Lepiej jest trochę poczekać, będzie lepiej smakowało.

5) W tym czasie przygotowujemy lekki sos pomidorowy by polać pastitsio - będzie tak jeszcze smaczniejsze .

Gdy pastitsio trochę ostygnie można pokroić całość na kawałki i podać do jedzenia .

To danie wygląda bardzo fajnie i dobrze je jeść podając jako dodatek zieloną sałatę. Zawsze lubię łączyć moje dania z zieloną sałatą, która ma dużo witamin i dodatkowo łącząc ją z innymi posiłkami pomaga w trawieniu.




Smacznego !!!

PS. Dzieciaki będą się tym zajadały aż im  uszy będą się trzęsły !!!

PROBLEMY W ŻYCIU I PIĘĆ ETAPÓW STRESU

Problemy w życiu - kto ich nie ma ? Kto się na nie nie skarży, że nie dają mu spokoju, że nie może żyć w tym ciągłym stresie ??!!

Życie każdego z nas jest bardzo urozmaicone i pełne różnego rodzaju problemów mniejszych i większych przeplatanych z pięknymi, szczęśliwymi chwilami, które pomagają nam czasami o nich zapomnieć.

Patrzcie prawdzie w oczy - w życiu każdego z nas były, są i będą problemy które musimy rozwiązać.

Problemy w życiu to jak sól i pieprz w potrawie. Bez tego potrawa nie byłaby smaczna. Oczywiście zbyt przesolone jedzenie trudno się je, to też prawda.



Wszystkie dobre czy złe sytuacje w naszym życiu są potrzebne by czuć, że się żyje i by poznać prawdziwe życie. Ta różnorodność w każdym nadchodzącym dniu powoduje, że życie jest piękne choć często nieprzewidywalne.

Bo z pewnością życie wypełnione tylko radościami i pięknymi chwilami w pewnym momencie zaczeło by być nudne lub po prostu nie doceniane przez osobę, która to żyje. Nie sądzę jednak by taka osoba istniała, bo każdy ma mniejsze lub większe problemy.

Każdy nowy dzień w naszym życiu przynosi coś nowego i nowe sytuacje, które trzeba ocenić, przystosować się do nich lub swoim postępowaniem próbować je zmienić.

O ile jesteśmy osobą zaplanowaną, konsekwentną w swoich postanowieniach i wiedzącą co chce od swojego życia sprawa jest prostsza. W takiej sytuacji wiele codziennych małych trosk -problemów jest szybciej pokonywanych bo życie jest bardziej "poukładane" i toczy się spokojniej. Ale nawet w sytuacji gdy ktoś jest tak zorganizowany, pracowicie dąży do wyznaczonego celu, stopniowo, krok po kroku realizując bardzo określony plan działania to wszystko może "runąć" bo na naszej drodze pokazują się sytuacje czy siły niezależne od nas. Czy mieliście w  swoim życiu takie przykre doświadczenie??!

W innym przypadku, gdy jesteśmy osobą nie zaprogramowaną, która sama nie wie czego chce od tego życia wielokrotnie w życiu pojawia się chaos, czy problemy, które moglibyśmy ominąć lub w ogóle ich nie mieć.

Tak jednak dzieje się w przypadkach gdy problemy czy wręcz tragedie, które napotykamy w naszym życiu pojawiają się z naszej winy czy z naszego wyboru.

Wielokrotnie jednak spotykamy się z sytuacjami niezależnymi od nas. Mówię tutaj o wielkich kryzysach ekonomicznych, epidemi, tragicznych wypadkach, ciężkich chorobach czy śmierci najbliższej osoby.

Ten ostatni problem to największa tragedia, bo utrata ukochanej, bliskiej osoby jest nieodwracalna i nie mamy na nią wpływu. W tym przypadku stres określany jest okresem żałoby, który też ma pięć etapów stresu poniżej opisywanego przeze mnie. 
Wielu z nas coś takiego przeżyło. Utrata bliskiej osoby jest bardzo bolesna i szczególne gdy jesteśmy w młodym wieku i tracimy naszych rodziców. Wiem to z własnego doświadczenia bo w wieku 18 lat straciłam  nagle mojego ukochanego Tatę.

W przypadku pojawienia się w naszym życiu trudnych sytuacji pojawia się stres i czy chcemy czy nie przechodzimy określone przez psychologię pięć etapów tego stresu.

Po pierwsze gdy w naszym życiu pojawia się nieoczekiwany problem czy tragedia ODMAWIAMY pogodzić się z nową sytuacjąNie chcemy się zgodzić z faktem istnienia takiej sytuacji w naszym życiu, bo jesteśmy zmuszeni do zmiany w naszym życiu której nie planowaliśmy czy wręcz nie chcieliśmy. Taka sytuacja często denerwuje nas bo musimy wyjść z ustalonego rytmu naszego życia, często wygodnie ustawionego zgodnie z naszymi upodobaniami. W takich sytuacjach najczęściej mówimy: "Nie - to niemożliwe", " To kłamstwo", " Nie wierzę w to", " To jakieś wielkie nieporozumienie" lub "Nie chcę tego słyszeć - nie zgadzam się z tym", "Teraz wszystko to musiało się stać".
Może to Wam coś przypomina?  Może jakąś chwilę z Waszego życia?

To wszystko powoduję drugi etap stresu czyli BUNTUJEMY SIĘ.
Ten bunt u różnych ludzi ukazuje się w różny sposób. Jedni są agresywni, często wtedy są w szoku i postępują w niezrozumiały dla innych sposób. Inni ciągle żalą się, mówiąc sobie i osobom bliskim, że to niesprawiedliwe, że właśnie im coś takiego się stało.

Wtedy wchodzimy w trzeci etap stresu kiedy zaczynamy zdawać sobie sprawę z nowej sytuacji i ROZWAŻAMY z samym sobą i z otoczeniem nową sytuację w naszym życiu. Bierzemy pod uwagę  różne rozwiązania i dostosowujemy je do rzeczywistości.

Po tym następuję czwarty etap stresu czyli DEPRESJA.
Bo zawsze niezaplanowana przez nas nowa trudna sytuacja jest dla nas niewygodna i wymaga dużo siły psychicznej. Niestety nie wszyscy taką posiadają i często ten okres depresji trwa długo i często by go skrócić potrzebna jest pomoc psychologa czy pomoc bliskiej osoby. Nie wszyscy dają sobie radę sami z rozwiązywaniem poważnych problemów w swoim życiu. To z pewnością zależy od charakteru każdego z nas i od doświadczenia jakie zdobyliśmy w dotychczasowym życiu. Często mówi się, że osoby, które przeżyły wiele trudnych sytuacji w życiu są silniejsi i łatwiej przechodząc nowe tragedie nadchodzące w ich życiu. Tak to racja, te osoby podchodzą do takich sytuacji bardziej "trzeźwo".

Dlatego u tych osób ostatni, piąty etap stresu czyli ZGODA I DOSTOSOWANIE SIĘ DO NOWYCH WARUNKÓW  nadchodzi w sposób naturalny, nie tak bolesny. Bo takie osoby nauczone są w życiu często dostosowywać się do wielu zmian w ich życiu. Po prostu dla nich życie na tym polega i tak wygląda, by po każdym "upadku" podnosić się i znów iść do przodu.
Osoby, które po raz pierwszy muszą rozwiązać jakiś poważny problem lub dostosować się do nagłej tragedii w ich życiu przechodzą to bardzo trudno. W wielu przypadkach coś takiego kończy się wielką depresją , chorobą i brakiem zgody z nową sytuacją w ich życiu. W dniu dzisiejszym obserwujemy wiele takich przypadków. Wzrasta na całym świecie liczba ludzi żyjących w ciągłej depresji, ludzi chorych psychicznie czasami wręcz niebezpiecznych dla otoczenia. 

Obecny świat biegnie bardzo szybko, zmienia się i ciągle przynosi nam nowe wielkie niespodzianki. Dzisiaj obserwujemy wielkie zmiany, które są nam narzucane i do których nakazują nam szybko się przystosować. Kto to robi idzie do przodu, kto nie, po prostu odrzucany jest często okrutnie z walki o przetrwanie w  dzisiejszego życia.

To dokładnie obserwujemy w obecnym okresie wiosny 2020. Nagle pojawił się na świecie niewidoczny wróg w naszym życiu - wirus  i wszystko przestawiło się do góry nogami.

Żyjemy wszyscy coś nowego, poprzednio nam zupełnie nieznanego. Czy chcemy czy nie musimy przystosować się do nowych warunków życia i często z nakazu zostać w domu. To jest dla wielu z nas bardzo trudne, ale nie ma możliwości wyboru, tutaj po prostu musimy dostosować się do nowych zakazów i czekać. 

Czeka nas okres trudny pod każdym względem.

 Musimy nabrać sił by to przeżyć i każdą chwilę tego okresu wykorzystać pozytywnie dla nas i dla nam bliskich osób. Nawet w tym okresie nasze życie może być pełne szczęśliwych chwil spędzonych z bliskimi nam osobami - doceńmy to.

W tych dniach często zastanawiamy się nad tym co mieliśmy i co obecnie straciliśmy, choćby na pewien czas.

Takie myśli, choćby narzucone nam przymusowo to dobra strona dzisiejszej sytuacji. Bo tylko jak coś tracimy możemy w pełni docenić to co mieliśmy. Obecnie przeżywamy taką sytuację.

Tutaj bardzo na czasie jest mój  artykuł o docenianiu tego co mamy w naszym życiu.

Warto jest przeczytać go ponownie tutaj:

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/czy-doceniamy-to-co-mamy.html

Może ta obecna sytuacja nauczy nas inaczej patrzyć na świat i odpowiednio doceniać to co mamy.

Wielu osobom, niestety, potrzebny był taki wielki szok, by obudzić się i zatrzymać i  pomyśleć o tym co się dzieje wokoło nas.
W wielu przypadkach jest to bolesne. Oglądamy w telewizji tragedie z Włoch, z  Hiszpanii i obecnie z Anglii. Żyjemy wewnątrz tego problemu i często puka do naszych drzwi. 
Od nas zależy czy odpowiedzialnie do tego podejdziemy i przeżyjemy ten trudny okres. 

Może po pewnym czasie powiemy "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" Bo z pewnością po przejściu tego wirusa świat będzie inny, ludzie będą inaczej patrzeć na świat.

Przeżyjmy to z rozwagą i uważajmy szczególnie teraz o nasze zdrowie. Bo w zdrowym ciele zdrowy duch. Bądźmy dobrej myśli, bo PO KAŻDEJ BURZY ZAWSZE ŚWIECI SŁOŃCE.

Teraz walczymy o to by wszyscy mogli to później zobaczyć i by wszystkie kochane przez nas osoby mogły wraz z nami później tym się cieszyć.







GRECKIE DANIE NARODOWE I SKORDALIA


Dwa razy do roku w całej Grecji roznosi się wszędzie  zapach czosnku.

Są to szczególne dni z tym kraju : 25 marzec - dzień świętowania niepodległości greckiej , bo 25 marca w 1821 roku rozpoczęło się greckie powstanie i walka o wyzwolenie Greków z ponad 400 okupacji tureckiej. Drugi dzień to Niedziela Palmowa - tydzień przed Wielkanocą. 
Wszyscy w te dni moją odstąpić od długiego, 40 dniowego postu i mogą jeść potrawę z dorsza i SKORDALIA. To tak jak barszcz z uszkami z grzybami w Polsce na wigilię - wszyscy którzy mogą to robią i to jedzą. 

Grecy lubią kontynuować narodowe tradycje - to prawda. 

W  te dni przypada normalnie post i nie powinniśmy jeść niczego co ma krew. Ogólnie jednak przyjęło się, że w te szczególne dwa dni wszyscy jedzą dorsza i  SKORDALIA. Na to pozwala kościół prawosławny by zmniejszyć niebezpieczne skutki bardzo długiego postu. To jest jeden z greckich zwyczajów, które oczywiście i Korfiacy szanują i przestrzegają. 

To danie rybne jest proste, bardzo smaczne, oczywiście jak ktoś lubi czosnek.

By to przygotować potrzebujemy :



- kilka dużych ziemniaków ( liczymy 3 średniej wielkości na osobę plus 3 dodatkowe na skordalia) ;
- kawałki dorsza ( świeżego małego lub porcje solonego , wymoczonego w wodzie na 24 gordziny filety dużego dorsza)'
- oliwę z oliwek;
- dużą główkę czosnku;
- 2 cytryny;
- sól i pieprz do smaku.

Po pierwsze przygotowujemy dorsza . Jak jest świeży to kroimy go na duże porcje. Jak jest to filet zasolonego dużego dorsza kroimy go na porcje, wkładamy do garnka z wodą i przez 24 godziny trzymamy go w wodzie by pozbyć się nadmiaru soli zmieniając w rybie. Wodę w garnku zmieniamy 3-4 razy.


Obieramy ziemniaki i gotujemy bez solenia !!!  Kiedy ziemniaki są mniej więcej miękkie dodajemy do garnka z ziemniakami dorsza i gotujemy to do chwili gdy ryba jest ugotowana i ziemniaki miękkie.
Dorsza można przygotować na różne sposoby. Wiele z nich znajdziecie na mojej stronie dając hasło RYBA.

Poza dorszem gotowanym bardzo popularny jest dorsz smażony w cieście. Przepis na takiego dorsza podam później.

Dlaczego jednak w całej Grecji tego dnia jemy właśnie dorsza? Od dawnych lat była to najtańsza,  powszechnie dostępna ryba suszona i solona co zapewniało, że nie psuła się. Ta właśnie ryba mogła być spożywana przez wszystkich mieszkańców Grecji, nawet tych mieszkających daleko od morza. Nadmienię, że obecnie taki dorsz wcale nie jest tani, ale to inna sprawa.

Wracając jednak do naszego dania - gotowanego dorsza z ziemniakami. Kiedy ziemniaki się gotują obieramy czosnek , który poprzednio dla ułatwienia obierania  moczymy w wodzie.
Przy pomocy miksera przygotowujemy skordalia.

Jak robimy SKORDALIA ?



Do miksera wrzucamy czosnek, zalewamy go 1 filiżanką oliwy z oliwek  i miksujemy. Następnie dodajemy sok z jednej i pół cytryny, dwa - trzy ziemniaki i dolewamy filiżankę wody z garnka w którym gotowaliśmy dorsza z ziemniakami, dla smaku. Wszystko powinno stanowić jednolitą konsystencję, która powinna lać się powoli z łyżki. Następnie do smaku  dodajemy pieprz i sól.

Na talerzu podajemy gotowane ziemniaki i  kawałek dorsza . Wszystko polewamy SKORDALIA  i dodatkowo sokiem z cytryny i oliwą z oliwek. Można też jako dodatek zrobić sałatkę z czerwonych buraczków - pyszności .

 Nie muszę chyba dodawać, że to danie jest bardzo zdrowe i odgania wszystkie choroby i nie tylko !!! 
W każdym domu najczęściej małżeństwo ustala , że będzie je jadło razem by nie było problemu ze snem w tym samym łóżku - rozumiecie??? 

 Wydechy są czasami wręcz wybuchowe ! Ale to pychota! Osobiście uwielbiam to danie, ale następnego dnia jestem gdzieś w gajach oliwnych, na wolnym powietrzu by zapach czosnku mnie opuścił. 

Smacznego ......

PS . Jak nie chcecie następnego dnia pachnieć czosnkiem po posiłku umyjcie dobrze zęby i zjedzcie trochę listków  pietruszki - pomaga.

ZDROWIE TO NAJWIĘKSZY SKARB W NASZYM ŻYCIU

Bardzo często zastanawiamy się nad tym co jest dla nas najważniejsze w naszym życiu.

Segregujemy wszelkie nasze myśli i ustawiamy w określonym porządku wszystko to co ma dla nas największe znaczenie w naszym osobistym życiu. W większości przypadków na pierwszym miejscu i słusznie, stawiamy nasze zdrowie.

Zdrowie to największy skarb jaki mamy w naszym życiu!

Niestety tylko ten kto traci zdrowie może w pełni ocenić jego wartość. 
Mając w rodzinie wielu lekarzy często słyszałam i słyszę o tym co się dzieje w szpitalach. Pewne jest to, że tylko krótka wizyta w szpitalu pomoże nam przypomnieć sobie o tym, że bez zdrowia wszystkie inne marzenia i cele w naszym życiu nie mają wartości.




Dodatkowo każdy z nas może mieć różnego rodzaju trudne doświadczenia dotyczące naszego zdrowia lub zdrowia naszych bliskich. Najczęściej bardzo trudne chwile związane z problemami z naszym zdrowiem zostawiają nam w naszych myślach i postępowaniu pewne postanowienia dotyczące dalszego postępowania w naszym życiu. 

Sama wiem coś na ten temat. Kiedy w wieku 42 lat znalazłam się na stole operacyjnym i nie było pewne, że się obudzę po trudnej operacji. "Targowałam" się z Bogiem przysięgając różne zmiany w moim postepowaniu, a po pierwsze, że zacznę mówić NIE tam gdzie trzeba i zacznę więcej dbać o samego siebie.

Tylko ten kto sam przeżył taką sytuację może to w pełni zrozumieć. Dla wszystkich pozostałych, którzy byli i są zdrowi to jest oczywiste, że nic im nie dolega i mają wrażenie, że tak będzie zawsze..... 

Niestety tak nie jest.

W większości wypadków w chwilach zagrożenia naszego zdrowia przez jakieś poważniejsze choroby czy jak ma teraz miejsce epidemie myślimy o tym i zaczynamy postanowienia o rozpoczęciu dbania o stan naszego zdrowia.

Najczęściej jednak to kończy się szybko i znów wpadamy w rytm dzisiejszego szalonego trybu życia, pełnego stresu, szybkich nielogicznych posiłków i bezsennych nocy.

Często nie doceniamy prostych sytuacji w naszym życiu takich jak możliwość spaceru po plaży czy po górach, możliwość tańczenia czy śpiewania , a nawet faktu wyjścia z domu. Wiele osób chorych i leżących w łóżku nie ma takiej możliwości. Warto sobie to uświadomić i docenić fakt bycia zdrowym. 

Bo zdrowia nie można kupić za żadną cenę!!!

Myślę więc, że warto jest w pewnej chwili zatrzymać się i poważnie pomyśleć o dbaniu o nasze zdrowie. Mówię tutaj o zdrowiu fizycznym i psychiczny.

Warto jest więc od dzisiaj, nie od jutra wprowadzić zmiany w naszym życiu:
- zacząć dbać o zdrowy sposób odżywiania się pełnego warzyw i owoców i posiłków w określonych godzinach. Nawet jeśli pracujemy w różnych godzinach dnia możemy mieć ze sobą przygotowane w domu pyszne danie, które bierzemy ze sobą do pracy;
- rzucamy niezdrowe nałogi tj.palenie, jedzenie dużej ilości słodyczy;
- wprowadzamy do naszego codziennego życia gimnastykę lub spacer;
- śpimy wystarczającą ilość godzin by odpocząć po pełnym trosk dniu w często wietrzonej sypialni bez telewizora;
- dbamy o nasz zewnętrzny wygląd nie dla innych , ale dla nas samych, bo to poprawia nasze samopoczucie;
- uczymy się myśleć pozytywnie, widzieć wszystko z tej lepszej strony;
- przebywamy z osobami pozytywnymi, unikamy towarzystwa osób "toksycznych";
- określamy w naszym najbliższym otoczeniu nasze niezbędne osobiste potrzeby, które są niezbędne do naszego zdrowego funkcjonowania;
- kontrolujemy przynajmniej raz w roku stan naszego zdrowia robiąc tradycyjne testy krwi, piersi u kobiet,płuc itd.
- znajdujemy czas na zajmowanie się hobby które mamy i które sprawia nam wielką przyjemność;
- w trudnych chwilach na spokojnie staramy się szukać logicznego wyjścia z sytuacji, bo takie zawsze istnieje;
- spędzajmy jak najwięcej czasu z najbliższymi nam ludźmi.

Tym chciałam się z Wami podzielić w obecnej sytuacji kiedy cały świat staje do góry nogami z powodu panującego wirusa COVID-19.

Teraz kiedy większość z nas więcej siedzi w domu warto jest  poświęcić pewien czas na dbanie o swoje zdrowie !
Lepiej jest dbać o swoje zdrowie i jak najdłużej je mieć niż doceniać jego wartość gdy je stracimy!


WIOSNA 2020

Za oknem wiosna w pełni. Słoneczko świeci, ptaki śpiewają, z dnia na dzień robi się cieplej, wszędzie zieleń przybiera różne odcienie i różnokolorowe kwiaty zdobią świat.





Jednak tej dzisiejszej wiosny z pewnością nie zapomniemy!!! 

Wiosna 2020 zapisze się w naszej pamięci na zawsze w inny sposób. Z tą wiosną bedą nam się wiązały słowa: zdrowie, życie, śmierć, COVID-19, czy koronawirus.

W obecnym czasie cały świat jest wstrząśnięty bardzo szybkim rozszerzaniem się niebezpiecznego koronowirusa. 

To zupełnie nowa sytuacja w naszym życiu i na całej planecie.

To nie jest film tromu oglądamy w telewizji!!! Ta sytuacja ma miejsce teraz i tutaj obok nas.

Mimo tego, że za oknem mamy piekną wiosnę i wszystko budzi się do życia my w wielu krajach mamy nakazane siedzenie w domu.

Na Korfu temperatury w południe sięgają 20C i wszędzie widać piękną soczystą zieleń i masę kwiatów. Aż nie chce się wierzyć, że w takiej sytuacji świat walczy z tym niewidocznym wrogiem - wirusem.




Z historii wiemy o różnych tragicznych sytuacjach ludzkości takich jak wielkie epidemie, czy wojny.

W dniu dzisiejszym żyjemy ponownie okres wojny, ale tym razem  z niewidocznym wrogiem - to coś całkiem nowego dla nas wszystkich.

W takich sytuacjach zachowanie ludzi jest różne i zależy od charakteru każdego z nas. Jedni nie chcąc zgodzić się z nową, nieprzyjemną dla nich sytuacją reagują buntem, brakiem podporządkowania się nowym regulaminom lub dziwną agresywnością. Inni starają sie w spokoju rozpoznać sytuację i jak najlepiej przystosować się do nowych warunków by zmiany następujące przyniosły jak najmniej szkody.

Od kilku miesięcy wiele słyszymy i wiele oglądamy w telewizji na ten temat. Z poczatku to były informacje o czymś dalekim, Chiny - coś strasznego tam się działo, ale nikt nie przypuszczał, że ta sytuacja będzie i nas dotyczyła po pewnym czasie. 

Niestety stało się. Wirus dotarł do Europy i ciągle się rozpowszechnia. Ludzie chorują, wiele osób codziennie umiera. To sytuacja której nasze pokolenie nie znało do tej pory. Nasi rodzice przeżyli to w czasie drugiej wojny światowej. Teraz ponownie przeżywamy stan wojny wszyscy razem, ale tym razem z niewidocznym wrogiem.

Widząc to co się dzieje obecnie we Włoszech tuż obok nas zdajemy sobie sprawę, że ten niewidoczny wróg puka do naszych drzwi.

Od nas zależy czy my te drzwi otworzymy czy nie. 

We wszystkich państwach Europy przyjęto różnego rodzaju ograniczenia dla bezpieczeństwa ludzi. Grecja dość wcześnie zarządziła bardzo ostre zakazy i to bardzo słusznie.
Wiele z tych zakazań jest dla nas niewygodnych, jednak zostały one przyjęte dla naszego dobra. Bo po tym co widzieliśmy co się działo w Chinach i teraz co się dzieje we Włoszech nie chcemy by taka sama sytuacja zaistniała i u nas, tam gdzie my mieszkamy, tam gdzie żyją nasze dzieci, my, czy nasi rodzice. 

Jest wiele dyskusji na ten temat. Wiele osób bezmyślnie łamie zakazy zachowując się nieodpowiedzialnie. A przecież ich zachowanie to nie tylko ich sprawa, to groźba dla wszystkich wokoło, dla nas wszystkich. 
Dlatego ja osobiście zgadzam się w pełni z bardzo radykalnymi zakazami by ten łańcuch rozprzestrzeniania się wirusa przerwać!

Tutaj niektórzy mówią, że jak dochodzi do zamknięcia wszystkich w domu niektórzy poumierają nie od wirusa, ale z głodu. Wydaje mi się, że tutaj walczy pieniądz z naszym zdrowiem czy nawet życiem. 

Co jest obecnie ważniejsze nasze życie czy gospodarka i pieniądz?

Bez zdrowia i życia pieniądz nie ma wartości.

Dla tego w sytuacjach niebezpieczeństwa w którym obecnie się wszyscy znajdujemy należy działać wspólnie dla dobra wszystkich. Wszelkiego rodzaju zakazy powodujące utrudnienie naszego życia są wprowadzane dla nas byśmy mieli przyszłość i byśmy byli tutaj i jutro. 

Jesli nawet trudno jest niektórym pomyśleć o samym sobie to zdajcie sobie sprawę z tego, że wszelkiego rodzaju pochopne postępowanie zwiększa niebezpieczeństwo i szanse przeżycia wirusa dla naszych rodziców czy dziadków, bo oni statystycznie najcześciej chorując na ten wirus umierają.

Dlatego zostajmy w domu i cieszmy się chwilami z naszymi bliskimi w tych nowych warunkach. 

Możemy ten okres "zamknięcia" też mile spędzić. Wiele propozycji podaję Wam w moim artykule tutaj

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2020/03/zostajemy-w-domu.html

Uważajmy na siebie i na naszych bliskich tak byśmy wszyscy mogli jutro też być razem. Dbajmy o swoją kondycję, w miarę możliwości gimnastykujmy się nawet w domu, zastosujmy umiarkowaną dietę i zajmijmy się tym na co często nie mieliśmy czasu poprzednio.
O ile macie koło domu miejsca gdzie możecie sami pospacerować , czy po prostu nacieszyć się słońcem róbcie to codziennie. Ci z Was, którzy mają werandy czy balkony mogą tam spędzać wiele czasu z książką czy innymi zajęciami.

W dzisiejszej sytuacji wiele ważnych poprzednio spraw przechodzi na plan drugi. Szkoły są pozamykane, zakłady pracy w większości też, zawody sportowe sa odwołane, Eurovision też. Bardzo możliwe, że nawet igrzyska olimpijskie będą przeniesione na 2021 rok tak jak Euro2020 piłki nożnej.

Całe poprzednie nasze życie tak jakby zatrzymało się. 

Teraz liczy się tylko to by przetrwać ten okres i wyjść z niego żywym i zdrowym.

Przed nami mamy jeszcze okres kilku miesięcy by z tym walczyć. Ale jeśli będziemy zjednoczeni i cierpliwi to później wszystko wróci do normy. Pomagajmy sobie, nie zapominajmy o starszych ludziach mieszkających obok, organizujmy sąsiedzkie pomoce. 
Grecy w tej kwestii mają doświadczenie z okresu poprzedniego wielkiego kryzysu gospodarczego i tak w większości są dobrze zorganizowani i podporządkowani.

 Za oknem słońce nadal grzeje, świat nadal jest piękny, ale by to docenić i my musimy być zdrowi!!

Uważajcie na siebie i zostajcie w domu.

 Uczmy się na błędach jakie postąpili w Chinach czy we Włoszech by tragiczne sceny z Włoch nie powtórzyły się u nas. W trudnych chwilach pomyślcie o tym by nabrać siły i cierpliwie przetrwać ten trudny okres.


Z pewnością wyjdziemy z tego kryzysu tylko nie wiemy którzy z nas i co ten kryzys zostawi w naszej psychice. Świat po tym czasie będzie inny i my też. Wszyscy boimy się tej nowej sytuacji w naszym życiu. 
Poza zdrowiem na pierwszym miejscu każdy z nas martwi się też o inne sprawy związane z naszym życiem. Myślimy o naszych bliskich, którzy są daleko. Myślimy o naszej pracy, planach na przyszłość które nagle zawiesiły sie w powietrzu, czy nowych warunkach w walce o przeżycie całej rodziny. 

Bądzmy dobrej myśli bo zamartwianie się nic nie zmieni poza pogorszeniem naszego samopoczucia. 

KOZA PIECZONA I ZUPA Z KOZY

Kuchnia grecka jest bardzo bogata i różnorodna. Macie tutaj dania mięsne, warzywne, rybne, owoce morza i połączenia tego wszystkiego w różny sposób.

Dania z mięsa kozy są bardzo często odrzucane przez turystów którzy uważają, że mięso kozy ma specyficzny, dziwny zapach.
To racja mięso kozy ma swój specyficzny zapach. Niektórzy go nie znoszą ani w potrawach, ani w jogurcie, ani w żółtym serze.

By jednak przygotować danie z mięsa kozy mamy różne sposoby na to by ten zapach w pewien sposób zmniejszyć bo  zupełnie pozbawić się go nie da się.
Najbardziej popularne danie greckie z kozy to koza pieczona z ziemniakami w zamkniętym glinianym pojemniku nazywanym w Grecji GASTRA. 

Mięso kozy jest dokładnie myte i gotujemy je we wrzącej wodzie bez soli przez kilka minut.Wtedy trzeba  oczyścić wierzch gotującej się wody z  wierzchu z powstającej białej zawiesiny. Jest to brud i część tłuszczu rozpuszczającego się z mięsa kozy.
By wyeliminować zapach tego mięsa do wrzącej wody poprzednio dodajemy jedną łyżeczkę cynamonu , kilka gałek czarnego pieprzu i kilka goździków.

Tak ugotowane mięso odcedzamy i smażymy na oliwie z dwóch stron by mięso nabrało koloru.
W międzyczasie obieramy ziemniaki i kroimy je na kawałki. Ziemniaki wrzucamy na kilka minut do wrzącej i odrobinę osolonej wody w innym garnku. W ten sposób nie będą wciągać dużej ilości tłuszczu i tylko na powierzchni będą się piec i zrobią się chrupiące.

Przygotowujemy sos, który wymieszamy z mięsem i ziemniakami.

Sos składa się z:
-filiżanki oliwy z oliwek;
- soku z cytryny lub pomarańczy;
- pieprzu;
- 2-3 łyżek musztardy;
- 1 łyżeczkę soli;
- kilku ząbków czosnku;
- filiżanki wody. 

Najlepiej to wszystko zmiksować na jednolity sos.

Wkładamy ugotowane mięso i ziemniaki do GASTRY i polewamy to sosem. W zależności od ilości mięsa może być potrzebne dolanie jeszcze trochę wody by wszystko razem wymieszać tak by każdy kawałek mięsa i ziemniaki były pokryte tym sosem.

Do tego dodajemy też kilka gałązek rozmarynu do smaku i zapachu.

Zamykamy szczelnie pokrywkę i pieczemy to w piekarniku w temperaturze 120 C przez około 2 do 3 godzin.

Gotowa upieczona koza z ziemniakami wygląda tak.



Mięso bardzo łatwo odchodzi od kości , a ziemniaki są chrupiące i mięciutkie w środku.

Podajemy to danie najczęściej z dodatkiem jakiejś sałaty i jak zawsze na greckim stole nie brakuje też sera FETA.





Drugie popularne w Grecji danie z kozy to zupa z kozy z warzywami.

To danie jest prostsze i wymaga tylko ugotowanego poprzednio kilka minut mięsa kozy ( bez soli) i warzywa.

Do przygotowania tej zupy potrzebujemy :
- kilka kawałków mięsa kozy;
- kilka obranych ziemniaków w całości;
- kilka marchewek;
- 1 dużą cebulę;
- pokrojony w kawałki korzeń selera;
- kilka zielonych gałązek selera;
- kilka gałek czarnego pieprzu;
- 2 liście laurowe;
- sól do smaku;
- sok z cytryny do polania gotowej zupy.

Początkowo gotujemy około godziny mięso kozy bez warzyw i bez soli. Następnie dodajemy wszystkie warzywa i gotujemy zupę do chwili gdy mięso jest miękkie soląc całość. Jeśli w międzyczasie warzywa się ugotują można je wyjąć z garnka tak by nie rozpadły się.

Do gotowania tej zupy możecie też używać zamkniętego garnka pod ciśnieniem ( w Grecji nosi nazwę HITRA). Po godzinie trzeba ten garnek ponownie otworzyć i oczyścić wierzch zupy, bo na wierzchu gotującego się mięsa powstaje biała zawiesina, którą trzeba ponownie usunąć. 

Taką zupę z kozy podajemy w głębokim talerzu z kawałkiem mięsa, ziemniakiem i marchewką. Polewamy całość sokiem z cytryny.
Początkowo głęboką łyżką pijemy wywar, a następnie widelcem i nożem jemy wszystko pozostałe. Bardzo często do smaku podajemy do tego musztardę.

Zupa z kozy to idealne danie na zimne zimowe wieczory.

ZOSTAJEMY W DOMU !!!

W różnych sytuacjach w naszym życiu musimy pozostać na pewien czas w domu. Coś takiego z pewnością mieliście okazję przeżyć kiedy byliście zaziębieni czy chorzy lub musieliście być w domu by opiekować się jakąś chorą osobą. Takie siedzenie w domu w takich sytuacjach było z konieczności nie dla przyjemności.

Czasami po wielu stresowych dniach z wielką ilością pracy marzymy o tym by po prostu zostać w domu i mieć czas dla siebie. 

Szczerze odpowiedzcie mi : Ile razy powiedzieliście, że chielibyście coś w domu zrobić ale niestety nie macie na to czasu??!!

Teraz mamy bardzo dużo czasu -   wykorzystajcie to. 

Obecnie ze względu na tą tak trudną sytuację z rozpowrzechnianiem się koronowirusa (inni mówią koronawirusa) został nam narzucony zakas wychodzenia z domu dla naszego dobra!

Zdrowo myślący człowiek to rozumie, że tutaj nie można udawąc mądrego, że niczego się nie boimy i robimy co chcemy wychodząc z domu i spotykając się z innymi. wychodzimy tylko z konieczności zaopatrzenia domu czy po ustaleniu spotkania do lekarza.

Ile razy grymasiliśmy, że nie mamy czasu dla siebie??!!!

Teraz go mamy dla siebie, dla osób bliskich, dla naszego męża czy dla naszych dzieci.

Tylko nie rozpoczynajcie teraz dyskusji,  które wywołują kłótnie lub tzw. ciche dni. Teraz będzie bardzo trudno to przeżyć bo uciec z domu nie można!

Obecnie to idealny okres na to by wreszcie razem coś robić w domu, razem porozmawiać na bezpieczne tematy, razem gotować, razem gimnastykować się itp.

Osobiście nigdy w domu się nie nudziłam i zawsze miałam dużo do robienia. Z tego względu postaram się podzielić się z Wami moimi radami co możecie robić w domu mając tyle czasu.

Po pierwsze nie czujcie się tak sami. Macie dzisiaj internet i możliwość rozmowy, zabawy, nauki przez internet. Możecie pić kawusię ze znajomymi czy rodzinką widząc ich na ekranie, możecie razem gotować coś nowego przez internet tak jak ja często robię z córką,  która mieszka od lat w Anglii. 

Tutaj przypomina mi sie okres kiedy byłam przed trzydziestokilkoma laty w ciąży z córką i musiałam przez 5 miesięcy leżeć w łóżku!!!  Byłam w nowym obcym kraju, bez znajomości języka, bez polskiej telewizji , BEZ INTERNETU !
Nawet wtedy się nie nudziłam i ustalałam codzienny plan dnia by spędzić go przyjemnie i pozytecznie.

Pomyślcie więc o tym, że nie jest tak źle. Macie cały dom dla Was do działania.

Ci którzy mają balkony czy werandy mogą przekształcić je w istny Raj, szczególnie teraz na wiosnę. To będzie dla Was miejsce gdzie będziecie mogli mile napić się kawy nawet jeśli czasami jeszcze jest dość zimno i trzeba będzie włożyć kurtkę. To samo byście przecież zrobili siedząc na kawusię ze znajomymi w kawiarni na zewnątrz??!!



Jeśli nawet nie macie balkonu, czy werandy możecie sobie urządzić fajny wiosenny kącik koło dużego okna gdzie mile spędzicie czas mając wreszcie czas na poczytanie ciekawych książek, na robienie na drutach, na szycie, na porządki w szafach, na oglądanie przez laptop ciekawych filmów.

Przecież nie mieliście do tej pory na to czasu.

Musimy przystosować się do nowych warunków i każda sytuacja ma też pozytywne strony. Kiedy ostatnio razem z rodziną gotowaliście, czy piekliście ciasto, czy nawet sprzątaliście dom?
Traz te wiosenne porządki  to również świetna okazja na to by wszyscy gospodyniom pomogli i pożytecznie spędzili czas. 

Polecam ustalić plan działania na każdy dzień dla wszystkich członów rodziny. Dzieciaki mogą przez kilka godzin zając się powtórką materiału szkolnego i w przerwach pomóc w porządkach lub np. wspólnie pogimnastykować się - to też ma swój urok i ile śmiechu dodatkowo!

Teraz jest też okazja do wspólnego jedzenia posiłków. Możecie też spędzić czas w gotowaniu nowego dania z przepisu którego do tej pory nie robiłyście. Na moim blogu w serii artykułów KUCHNIA GRECKA  czy  MOJE PRZEPISY macie wiele ciekawych przepisów, które możecie wyprobować! 
Dodatkowo starajcie się przygotowywać te ulubione przez domowników smaczne dania i podawać je na pięknie ozdobionym stole. Teraz macie na to czas!!! Nie ma wymówek!!!

Proponuję też pomyśleć o kolacjach przy świecach - tak romantycznie. Dlaczego nie wykorzystać tego czasu na coś wartościowego, miłego dla wszystkich domowników, dla towarzysza naszego życia.




Jeśli macie małe dzieci te szybko się nudzą. Zajmijcie je oglądaniem przez pewien czas filmów dla dzieci. Możecie też pogimnastykować się razem z dziećmi - to będzie zabawa dla nich.
Je sli lubicie tanczyć w internecie macie też fajne lekcje tańca róznego rodzaju. Możecie wraz z mężem , czy nawet same nauczyć się kilku nowych figur ulubionego tańca. To też wydaje mi się ciekawa propozycja. Teraz macie na to dużo czasu.

Kto do tej pory ciągle grymasił, że nie może się nigdy wyspać teraz może nacieszyć się spokojnym snem bez budzika we wczesno porannych godzinach. Pamiętam, że kiedy pracowałam zawsze o tym marzyłam by rano budził mnie piejący kogut i śpiew ptaków na werandzie. Wy też macie teraz okazję docenić ten luksus.

O ile mieszkacie blisko plaży czy w górach możecie pójść na spacer by się dotlenić i po takim spacerze dzieciaki z pewnością będą zmęczone i będą lepiej spały. Wszelkie miejsca gdzie jesteście bez tłumu i na świerzym powietrzu , na sloneczku są dobre by dotlenić się i nacieszyć promieniami słonecznymi ładując swój organizm witaminą D.
Jeśli mieszkacie w dużych miastach niestety takiej możliwości nie macie.  Place zabaw są zamknięte, w wielu przypadkach zamykane są też pubiczne parka. Nie ma inego wyjścia trzeba zostać w domu. Zacznijcie zajmować Wasze dzieci różnymi domowymi robótkami, nawet uczcie je gotować, sprzątać, czy uczycie piosenek czy wierszy. Pomysłów jest wiele i czasu też.

 Jesteśmy w okresie przedwiosennym i tak i tak wszystkie panie miały w planie wiosenne porządki w domach. Jak wiem Polki tak jak Greczynki to robią bardzo skrupulatnie. Teraz macie na to dużo czasu by na lato kiedy, mam nadzieje , będzie po wszystkim, cały dom będzie czyściutki. Ci którzy umieją i mogą pomyślcie też o pomalowaniu jakiegoś pokoju. Ja pamiętam w ten sposób nauczyłam córke malować mieszkanie przez wslnę malowanie. poczatkowo była to jakby zabawa, ale później córce przydało sie to kiedy zaczeła mieszkać sama w Anglii. Pomyślcie o tym.

Poza tym drogie Panie macie wreszczie czas dla siebie, choćby wtedy gdy dzieciaki pójdą spać. Pomyślcie o swojej urodzie, zróbcie maskę na twarzy, kąpiel z olejkami, codzienną gimnastykę czy jogę by latem mieć latem widoczne rezultaty.

W ten sposób czas szybko leci, tylko trzeba chcieć i nie grymasić!
Głowa do góry i jak to śpiewała Irena Kraftówna : UŚMIECHNIJ SIĘ - JUTRO BĘDZIE LEPIEJ 😍😍😍😍








PAŁAC W KNOSSOS NA KRECIE - STAROŻYTNA GRECJA

Pałac w Knossos na Krecie to jednen z zabytków starożytnej Grecji, który obowiązkowo trzeba zobaczyć przyjeżdżając na wakacje na Kretę.

Znajduje się on na Krecie, okolo 6 kilometrów od miejscowości Iraklion. W tym miejscu znajdował się pałac Minosa nazywany też labirintem kreteńskim. Zobaczycie tutaj ruiny pałacu pochodzącego z kultury minojskiego (2000 - 1400 p.n.e ). Fragment tego pałacu został odkopany w 1878 roku  przez archeologa greckiego. Odsłonięcie całości ruin tego pałacu nastapiło przez prace wykopaliskowe Anglika Arthura Evansa w latach 1899-1905.

Moje pierwsze "spotkanie" z tym miejscem miało miejsce bardzo dawno temu. 
Kiedy jeszcze chodziłam do szkoły podstawowej bardzo często wypożyczałam książki ze znajdującej się koło mojego domu biblioteki. Ponieważ byłam tam częstym gościem nawiązałam przyjaźń z biblotekarką, która często proponowała mi do czytania bardzo ciekawe książki. W tem sposób kiedy byłam w piątek klasie szkoły podstawowej do moich rąk trafiła książka o zabytkach i ciekawych budowlach starożytnej Grecji.

Ta książka była moim pierwszym kontaktem z Grecją i od tego czasu rozpoczęła się moja wielka miłość do tego kraju, która trwa do dnia dzisiejszego.
Zafascynowana wtedy zabytkami Grecji szczególną uwagę zwróciłam na pałac w Knossos i jego wspaniałe rozwiązania, już wtedy, dotyczące kanalizacji i bieżącej wody w pałacu itp.

Już wtedy jako małe dziecko obiecałam sobie, że to miejsce muszę kiedyś zobaczyć. To było wtedy marzenie małego dziecka , ale głęboko zakorzeniło się w moim sercu. 

Kiedy po przyjeździe na stałe na Korfu (by założyć tutaj rodzinę w 1981 roku) zaczęłam planować moje pierwsze wypady z Korfu by poznać ten kraj między innymi myślałam o odwiedzeniu  pałacu w Knossos. Musiałam jednak poczekać wiele lat by te marzenia zrealizować. Ale jak to się mówi "co wlecze to nie uciecze". 

Po wielu moich podróżach po lądzie, po poznaniu wielu ciekawych miejsc Grecji przyszedł w 2003 roku czas na dwutygodniowy pobyt na Krecie by poznać tą piękną wyspę i oczywiście - odwiedzić pałac w Knossos!!! 

 Czasami na spełnienie marzeń trzeba długo czekać, ale cierpliwi są wynagradzani!



I tak po raz pierwszy stanęłam przed tym wzniesieniem na którym znajdowały się ruiny tego wspaniałego pałacu. W tym miejscu przez cały rok jest tłum ludzi. Turyści z  całego świata odwiedzają grupowo to miejsce. 

Wchodząc na szczyt wzniesienia czułam, że serce zaczyna bić mi szybciej. Atmosfera tego miejsca potwierdzała to moje uczucie. 

Na szczycie wzgórza przy głównym placu - dziedzińcu zgromadzone były ruiny budynków -  reprezentacyjnych i kultowych. Te częściowo zachowały się. Duże wrażenie na mnie wywarły zachowane przez tyle lat kolory ścian i kolumn. 




Te połączenie koloru błękitnego, czerwonego, turkusu, złotego, ceglastego dodawało i nadal dodaje bogactwo temu miejscu. W sali tronowej najpiękniejsze są zachowane jeszcze na ścianach freski i na jednej ze ścian cudowne delfiny. W pomieszczeniach tego pałacu przed tyloma laty istniały łazienki, wodociągi i kanalizacja!! Poza tym specjalnie "studnie świetlne" dostarczały światło do niżej położonych pomieszczeń. 

Poza ruinami tych dostojnych pomieszczeń bardzo ciekawe są pomieszczenia dolnej części pałacu gdzie przy wąskich przejściach  znajdowało się wiele pomieszczeń gospodarczych, warsztatów garncarskich  i kamieniarskich  i pomieszczeń z zapasami. Ta część to prawdziwy labirynt i stąd ta nazwa  labirynt kreteński.

Osobiście wychodząc z tego terenu czułam niedosyt prawdziwych naczyń i rzeźb z tego terenu. Widziałam je w książce, ale to nie to samo. Całość obrazu tego miejsca uzyskałam po odwiedzeniu muzeum archeologicznego w Iraklion gdzie wszystko to zobaczycie. Tutaj zostały umieszczone i uratowane przed zniszczeniem czasem  i nie tylko zabytki z tego miejsca z tego okresu. 



Polecam odwiedzenie tego miejsca przed odwiedzeniem pałacu w Knossos by umieścić w Waszej wyobraźni wszystkie te szczególne rzeźby i elementy w pierwotnym miejscu, tam gdzie one poprzednio znajdowały się.



CZY WIECIE CO TO SĄ KSILOKIERATA?

Wielokrotnie poznając coś nowego potwierdzam powiedzenie, że ile lat żyjemy zawsze coś nowego dowiadujemy się.

Tak jest też w tym przypadku.

W czasie naszego ostatniego wypadu na ląd grecki zaciekawiło mnie jedno drzewo, które miało bardzo zielone okrągłe liście, ale miało też wiszące jakby suszone w kolorze brązowym fasolki. 



W powiększeniu wygląda to tak :




I ku mojemu wielkiemu zdziwieniu mój mężuś zerwał kilka z nich i podał mi do ... zjedzenia!

Dowiedziałam się, że to słodycz dzieciństwa wielu Greków. 

Drzewo rośnie w całej Grecji, na Korfu też i w okresie gdy jesienno  zimowym  jego nasiona znajdują się na drzewie w  takim ksztalcie "fasolki".



Owoce znajdujące się wewnątrz są twarde i niejadalne. Cała frajda i słodycz znajduje się w tej skórce i miąższu, który smakiem przypomina plasterki słodkiego suszonego jabłka.

Jak dowiedziałam się później wielokrotnie dzieciaki na Korfu w odpowiednim okresie siadały na takich drzewach by się tego najeść. Mówię tutaj o okresie kiedy na Korfu nie było jeszcze turystyki i w wielu wioskach dzieciaki biegały na bosaka. 
Dawne, ale ciekawe czasy.

Nazwa KSILOKIERATA w tłumaczeniu dosłownym oznacza drewniane rogi. Inaczej nazywane to było n na Korfu KUTSUPA (poprawnie po grecku napisane  - KOUTSOUPA).  Jeszcze inna nazwa tego drzewa spotykanego w krajach znajdujących się w basenie morza Śródziemnego XAROUPIA (CHARUPIA).
W Polsce to drzewo nazywa się SZARAŃCZYN STRĄKOWY, nazwa biologiczna CARATONIA SILIQUA. 

Jest ono dość popularne na Krecie. Drewno tego drzewa używane jest do robienia mebli. Te "rogi" są mielone i używane jako słodycz dodawana do ciastek. Dodatkowo w postaci mąki dodawane podawane są dzieciom w przypadku bólów żołądka. Dodatkowo używane jest do robienia słodkich likierów i syropów. W różnych krajach południowej Europy są one też używane do produkcji kleju w produkcji papieru. 
Ciekawe jest też to, że ziarna znajdujące się wewnątrz tych "rogów" maja zawsze tą samą wagę, około 20 gramów. 



Dlatego w starożytnej Grecji były używane do sprawdzania wagi wartościowych metali, np. złota.  Arabowie słyszeli wtedy od Greków słowo ksilokierata, kieratia i stąd powstało słowo "karatia" związane ze złotem.

Tyle ciekawych informacji dowiedziałam się przy okazji zaparkowania naszego samochodu koło tego tak niepozornie wyglądającego drzewa, które często sadzone jest jako dekoracja ulic w miastach ze względu na dużą ilość zielonych liści w ciągu większości miesięcy roku.




Nie wiem, czy tego rodzaju drzewo spotkaliście w Polsce i czy je znacie. Ja w każdym razie po raz pierwszy miałam okazję coś takiego spróbować i powiem szczerze było bardzo smaczne.


ŚWIĘTA WIELKANOCNE NA KORFU - WIELKI PIĄTEK

Wielki Piątek to kolejny, szczególny dzień na Korfu. 

Tego dnia kuchnia w naszych domach jest zamknięta - obowiązuje ścisły post. Poprzedniego dnia przygotowujemy jakieś surówki, chleb i makaron na zimno,  bo nabiał, ryby i mięso są surowo zabronione.

W godzinach porannych we wszystkich kościołach kobiety przygotowują epitafium Chrystusa. Ubierają go w kwiaty różnego rodzaju. Będzie on obnoszony po ulicach każdego z terenów czy dzielnic miasta w którym znajduje się poszczególny kościół.



Wiele z nich przechodzi też w różnych godzinach po ulicy Liston gdzie od południa gromadzą się tłumy ludzi.

Dodatkową atmosferę do tej uroczystości dodają te fioletowe światła wszystkich lamp na starówce. 
Jest to charakterystyczny akcent świąt Wielkanocnych na Korfu. 



Obecnie te fioletowe światła lamp zapalane są na wielu ulicach miasta, nie tylko na głównych ulicach, ale nawet przy tawernach i restauracjach.

Ten zwyczaj na Korfu rozpoczęto w 1981 roku kiedy tylko lampy na ulicy Liston w Wielko Piątek zmieniano na fioletowy kolor.

Później stopniowo zaczęto rozpowszechniać ten zwyczaj na wszystkie dni Wielkiego Tygodnia w stolicy i w wielu wioskach korfiańskich na głównych ulicach tych wiosek.

Atmosferę tego dnia przekazuje w pewien sposób mój filmik, który zobaczycie tutaj :
https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/2053578351407782/







Od godzin południowych w różnych kościołach na całej wyspie odbywa się  odchód ( procesja? ) epitafium z wiernymi z poszczególnych regionów i nie tylko. Biorą w nich też udział władze kościelne i państwowe z danego terenu oraz liczni goście , którzy przyjechali do rodzin mieszkających w tej okolicy. Bardzo często biorą w nich udział orkiestry czy korfiańskie chóry ( między innymi chór San Giacomo). 

Możecie posłuchać ten chór w czasie obchodu na moim filmiku poniżej:
https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/1860522417522852/


Punktem kulminacyjmym jest obdchód wszystkich tych epitafiów głównymi ulicami starówki w godzinach wieczornych. Taki wielki obchód rozpoczyna się o 22.00. Wtedy cała stolica jest pełna tłumów ludzi, którzy gromadzą się wzdłuż ulic którymi będzą przenoszone epitafium. 



Bardzo często nie można wręcz przejść w tych godzinach uliczkami starówki, wszędzie są tłumy ludzi. 
O przejściu na drugą stronę uliczki nie ma mowy. Najtrudniejsze sytuacje są dla rodziców z małymi dziećmi, które jak są w wózeczkach nie są widoczne i otoczone tłumami. Tego dnia nie polecam matkom z małymi dziećmi być przy głównych ulicach starówki, bo nie ma gdzie usiąść i dzieciaki tego nie wytrzymują. Czasami wręcz jest to niebezpieczne. Ogólnie święta Wielkanocne na Korfu z małymi dziećmi to koszmar, bo trzeba bardzo dużo chodzić lub przepychać się pomiędzy tumem ludzi.

W tej ostatniej procesji biorą udział wszystkie te które pporzednio obchodziły z epitafium swoją dzielnicę. Dodatkowo dochodzą tutaj do tego wieczornego epitafium wszystkie grupy społeczne, szkoly korfiańskie, wszystkie orkiestry korfiańskie, wszystkie chóry korfiańskie. Właściwie w tym epitafium bierze udział cała ludność wyspy, jedni idą za epitafium inni oglądają to stojąc na brzegach ulic.
Możecie to zobaczyć na kilku poniższych zdjęciach.







Wieczorem gdy zapada zmrok cała sceneria jest bardzo szczególna.
Muzyka orkiest, śpiewy chórów i te fioletowe światła lamp to wyjątkowe połaczenie.


Tak jak Wam nadmieniłam w innym artykule o Wielkanocy na 
Korfu na tej wyspie święta Wielkanocne katolicy i ortodoksi obchodzą razem by nie wywoływać problemów w mieszanych małżeństwach, ktorych na wyspie jest dużo.

Z tego też względu we wszystkich uroczystościach kościelnych i kościół katolicki bierze udział.

W Wielki Piątek katedra katolicka (DOUOMO) rozpoczyna swój katolicki epitafium około godziny 21.00. Tutaj wygląda to trochę inaczej. Widzicie tutaj katolików różnej narodowości, różnej karnacji i epitafium posiada posąg Matki Boskiej i Chrystusa.

Zobaczcie to sami na poniższych zdjęciach.





Jesli będziecie na Korfu w tych dniach i chcecie uczestniczyć w tym katolickim epitafium musicie tam być o wiele wcześniej. To jest jednak doś trudne bo wszystkie wąskie uliczki są pełne ludzi. Musicie tam docierać od strony nowszej części miasta bo od strony Listonu nie będzie to możliwe.

W Wielki Piątek dobrze jest być w stolicy by samemu to zobaczyć i przeżyć. 
Oczywiście wymagane są bardzo wygodne buty!!! Wszystkie kobiety w szpilkach po godzinie czasu takie stania lub chodzenia są godne współczucia. Poza tym ponieważ nadal jest jeszcze wiosna i różnice temperatur słonecznego dnia z wieczorem są dość duże warto jest poza ubraniem w którym pójdziecie do stolicy mieć ze sobą coś cieplejszego by się tym okryć wieczorem.

Na temat poszczególnych innych dni Wielkiego Tygodnia macie osobne artykuły. Szukajcie je na moim blogu pod hasłem WIELKANOC lub WIELKI TYDZIEŃ.

Cenna informacja:
O ile będziecie na Korfu w tych dniach i nie chcecie uczesniczyć we wszystkich tych uroczystościach, ale tylko w niektórych lokalna telewizja pokazuje na bieżąco transmisje z Listonu w wieczór Wielkiego Piątku, rankiem Wielkiej Soboty i wieczorem w Wielką Sobotę. W ten sposób Korfiacy mieszkający za granicą, turyści w hotelah, ludzie starsi czy chorzy, ktorzy są w domach mogą oglądać to wszystko w telewizji,