Translate

CZUJĘ SIĘ BARDZIEJ POLKĄ CZY GRECZYNKĄ ?

 
Bardzo często zadajecie mi to pytanie.

Trudno jest jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Mieszkam na Korfu od ponad 40 lat, czyli o wiele więcej lat mieszkam tutaj na tej wyspie niż w kraju.



Przyjechałam tutaj z własnego wyboru, po wyjściu za mąż za Greka z Korfu. Nasz ślub cywilny odbył się w kraju w Lublinie w pierwszym tygodniu stanu wojennego w Polsce, a ślub kościelny na Korfu. W tamtych czasach w Grecji nie istniały śluby cywilne i by być uznawana za zamężną w Grecji trzeba było pobrać się w kościele w Grecji. Nadmienię, że w tym okresie wychodząc za mąż za Greka otrzymywałam automatycznie greckie obywatelstwo. Obecnie jest inaczej, otrzymuje się je po 10 latach małżeństwa z pewnymi warunkami. Ten okres mojego życia byłby świetnym materiałem na książkę z wieloma ciekawymi akcentami. Opisuję to w niektórych artykułach z serii WSPOMNIENIA.

Wyjeżdżając z kraju zabrałam ze sobą mój dyplom szkoły wyższej (ekonomia -  wydział organizacji i zarządzania), przetłumaczony w Ambasadzie greckiej i słono opłacony w urzędzie skarbowym oraz walizkę ważącą tylko 25 kilogramów! Tylko to wtedy miałam prawo zabrać ze sobą wyjeżdżając z kraju gdzie panował stan wojenny.  Musiałam też wtedy pozbyć się  wszelkich własności w kraju, zlikwidować wszystkie konta bankowe posiadane w Polsce. To była cena mojego LEGALNEGO opuszczenia kraju w tamtych czasach tak by posiadać podwójne obywatelstwo polskie i greckie. Bo wjeżdżając z kraju nie chciałam "palić za sobą mostów".

Ułożyłam sobie życie na Korfu, stworzyłam dom dla mojego jedynego dziecka, które przyszło na świat półtora roku od  mojego tutaj przyjazdu. Mówi się, że gdzie jest twój dom tam jest twoja ojczyzna. W pełni się z tym zgadzam.

Mieszkając na Korfu tyle lat przesiąkłam tutejszym klimatem. Poznałam i pokochałam tutejsze zwyczaje, pogodziłam się z istniejącymi różnicami kulturalnymi, religijnymi, zwyczajowymi. Nie zawsze było to łatwe. Czasami trzeba było walczyć o swoje zdanie by zachować równowagę między tym jak byłam wychowana w Polsce i tym co ode mnie oczekiwano w nowych warunkach mojego życia w Grecji.  Jednak żyjąc szczęśliwie łatwiej akceptuje się nowe miejsce stałego zamieszkania. Dodatkowo ja od początku czułam się na Korfu jak u siebie w domu. Byłam bardzo serdecznie przyjęta przez liczną rodzinę mojego męża.  Odpowiadał mi tutejszy klimat, przyroda, pokochałam atmosferę tego miejsca i mieszkających tutaj ludzi. 

Pracując tutaj przez wiele lat zawodowo w branży turystycznej poznałam wielu mieszkańców wyspy. Dodatkowo wychowując tutaj moją jedynaczkę miałam szeroki kontakt z rodzicami szkolnej gromadki mojej córki.

Bardzo wcześnie stworzyłam tutaj duży krąg znajomych. Myślę, że podobnie byłoby gdybym wyszła za mąż za kogoś np. ze Szczecina, też prawdopodobnie byłabym zmuszona opuścić mój rodzinny Lublin.  Może w moim przypadku było to trochę trudniejsze bo spotkałam się z innym językiem, inną kulturą, inną kuchnią innym klimatem. Poza tym w tamtym okresie granice Europy dzieliły nas i każdy wyjazd wymagał formalności. Ale jak człowiek jest młody i zakochany to do wielu zmian w życiu może się łatwiej i szybciej przystosować.

Czy nie tęskniłam za krajem w pierwszych latach mojego pobytu na wyspie? Wielokrotnie nie miałam nawet na to czasu zaganiana w spełnieniu obowiązków rodzinnych, wychowywaniu mojej córki i wieloma godzinami pracy zawodowej. 

Zawsze jednak w święta Bożego Narodzenia  brakowało mi mojej rodziny i mojego domu rodzinnego. Utrzymywałam ciągły kontakt z moją rodziną, w tamtych czasach przez korespondencję lub telefony zamawiane raz w tygodniu na które trzeba było czekać czasami kilka godzin. To były zupełnie inne czasy. Poza tym przez wiele lat moja mama przyjeżdżała do mnie co roku na 3 do 6 miesięcy, więc wszystko co było mi potrzebne do szczęścia miałam na miejscu - moje życie,  moją córkę, meża i moją ukochana mamę. 

Zaangażowana w życiu na wyspie brałam i biorę udział w życiu kulturalnym i  społecznym na Korfu. To sprawiło, że jeszcze bardziej pokochałam to miejsce na ziemi. Moi znajomi często mówili mi i nadal mówią, że jestem bardziej Korfiatką od nich mieszkających tutaj od ich urodzenia.

Mieszkając tyle lat w Grecji na bieżąco śledzę wszystko co w tym kraju się dzieje bo dotyczy to bezpośrednio mojego życia. Jestem obywatelką tego kraju, tutaj mam prawo wyborcze i tutaj jest moje miejsce na ziemi.  Nie brałam pod uwagę ewentualności wyjazdu  do Polski nawet wtedy kiedy po 18 latach zdecydowałam rozwieść się z moim pierwszym mężem. Tutaj stworzyłam swój świat, tutaj wychowywałam moją córkę, tutaj żyję wśród moich wieloletnich znajomych utrzymując od zawsze bardzo dobry kontakt nawet z rodziną mojego pierwszego męża. I tak przynajmniej w 50 % czuję się Greczynką. Mam dwie ojczyzny, tą w której żyję i kocham i tą drugą w sercu o której nigdy nie zapominam.

Kiedy po latach zabrakło mojej mamy (tatę straciłam mając 18 lat) i przestał istnieć mój rodzinny dom w Lublinie moje więzi z krajem przestały być tak silne. Rodzeństwo czy rodzinę mogłam zobaczyć w czasie ich wakacji na Korfu lub w czasie moich krótkich wyjazdów do kraju, gdzie już wszystko jest inne, bardziej obce i zawsze po 7 dniach ciągnie mnie już do mojego domu - na Korfu. Moje ostatnie wyjazdy do kraju były niestety związane z pogrzebami moich najbliższych osób. Teraz bardziej ciągnie mnie do Anglii gdzie mieszka na stałe moja córka z mężem i moimi wnukami. 

Po rozwoju internetu moje kontakty z krajem stały się częstsze. Śledzę na bieżąco wszystko to co dotyczy kraju. Odnalazłam wiele z moich koleżanek ze szkoły podstawowej, średniej, czy ze studiów i choć jesteśmy rozrzucone po świecie mamy ciepły kontakt ze sobą.

Rodzinka może o wiele łatwiej i taniej przyjechać na Korfu na wakacje by spędzić razem czas w stylu greckim - na siga, siga. Bo tempo życia w kraju już mi nie odpowiada.  Po każdym moim przyjeździe do Polski moja ojczyzna jest dla mnie coraz bardziej obca. Rodzina w większości wymarła, nowo rodzące się dzieci mnie nie znają i ja ich nie znam,  znajome miejsca nie istnieją, znajomi z kraju są zaganiani w swoim prywatnym życiu. To normalne, każdy ma swoje życie, swoje troski i cele i żyjąc w kompletnie innym środowisku bardzo się one między sobą różnią.

Jestem dumna z tego, że jestem Polką. Kiedy słyszę pochlebne zdania o Polakach jestem z  tego powodu szczęśliwa, kiedy przekazywane są jakieś niemiłe wiadomości o Polakach czy Polsce to zawsze mnie to martwi. Bo urodziłam się i jestem wychowana w Polsce w polskiej rodzinie z  dziada pradziada i kocham moją ojczyznę. Polacy mieszkający na wyspie czy przyjeżdżający na wyspę często mówią, że ja już jestem bardziej Greczynką niż Polką i z biegiem lat nawet mój wygląd przypomina bardziej Greczynkę. Wydaje mi się, że to jest normalne, to samo dzieje sie z Polkami mieszkającymi przez wiele lat za granicą i w innych częściach świata.

To, że mam dwie ojczyzny uważam za wielką zaletę. Jest wiele osób, które wyjechały z kraju i mieszkają za granicą, czują się tam obcy i ciągle tęsknią za swoim domem i rodziną w kraju. Ja należę do tej drugiej grupy osób, które bardzo dobrze przystosowały się do  nowych warunkach życia i na Korfu czuję się szczęśliwa. To jest moje miejsce na ziemi - to jest moja przystań!




SPACERUJĄC PO KORFU

 Jeśli należycie do grona miłośników spacerów to musicie wiedzieć o tym, że Korfu poza wieloma innymi zaletami to raj dla tych, którzy lubią spacerować.

Spacer uważany jest za jeden z najzdrowszych sposobów gimnastyki. Możemy spacerować od najmłodszych lat naszego życia do wieku starczego, o każdej porze dnia, roku i przy każdej pogodzie o ile zdrowie nam dopisuje. Dla tego rodzaju gimnastyki nie potrzebujemy ani sali gimnastycznej, ani trenera, ani specjalnego typu ubrań. Potrzebne i ważne jest tylko zachowanie poprawnej postawy ciała, czyli wyprostowane plecy, wciągnięty brzuch, wyprostowane ramiona, głowa podniesiona z wzrokiem na przeciwko nas i dodatkowo chęć do rytmicznego spaceru w wygodnych i odpowiednich do spaceru butach. To wszystko!



Na Korfu jest to możliwe i  ze względu na to, że wyspa jest mała, wszędzie jest blisko i szybko możemy zmieniać miejsca naszego spaceru w zależności od naszego nastroju, pogody, pory roku itp. 

Bardzo szybko z gór możemy znaleźć się nad morzem, w jakiejś wiosce, na drogach pomiędzy gajami oliwnymi czy w zawsze uroczej stolicy wyspy.



Zmiana miejsc gdzie spacerujemy powoduje, że nigdy się nimi nie nudzimy. Codziennie możemy być gdzieindziej, w innej scenerii i spacerując podziwiać inne krajobrazy. 



Na moich filmikach i zdjęciach które umieszczam na mojej stronie w Korfu moja przystań" na Facebook-u często pokazuję Wam widoki z takich moich tras spacerowych.






W okresie upalnego lata  najlepsze są poranne spacery kiedy jeszcze nie ma wysokich temperatur. Unikamy spacerów w południe kiedy żar leje się z nieba, bo nie jest to miłe i często wręcz niebezpieczne. 

Po pierwsze zawsze mamy ze sobą wodę by nie odwodnić organizmu, ubieramy się w przewiewne ubrania, mamy kapelusz na głowę i koniecznie zamkniętego typu buty. Bo jak piszę Wam w moim artykule na Korfu mamy różnego rodzaju "żyjątka"

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/na-korfu-mamy-jaszczurki-skorpiony-i.html

Unikamy też spacerów wieczorami po wąskich szosach i krętych drogach na Korfu , bo to też może być niebezpieczne. O ile jest to konieczne zawsze mamy ze sobą latarkę czy innego rodzaju światło czy lśniące ubranie by nadjeżdżający kierowca mógł nas z daleka zobaczyć. Większość dróg na wyspie niestety nie ma chodników. Te spotykacie tylko w niektórych osadach turystycznych i w stolicy w centrum miasta. Nawet niektóre przedmieścia stolicy dobudowane stopniowo w ciągu ostatnich lat nie mają, niestety, chodników.

Osobiście polecam spacer po porannych kąpielach w morzu.



 Po opłukaniu się słodką wodą można wyschnąć spacerując wzdłuż morza. To cudowny początek kolejnego dnia. W okresie lata na Korfu tak robi nawet wiele osób tutaj mieszkających na stałe. Wstają wcześniej i przed rozpoczęciem pracy pływają w morzu by w ten sposób cieszyć się korfiańskim latem o ile nie mają na to czasu później pracując wiele godzin. Sama przez wiele lat to robiłam. Później zastąpiłam to porannym spacerem do pracy, około 45 minut z domu do biura gdzie pracowałam.

Należę do osób, które kochają spacery. Spaceruję przez cały rok i staram się spacerować codziennie przynajmniej przez godzinę. Spacer zawsze był w programie mojego dnia bez względu na ilość godzin pracy i ilość obowiązków.





Jest to jeden z rodzajów odpoczynku, odskoczni od obowiązków codziennego dnia, kiedy możemy odsapnąć, pomyśleć, wyciszyć się i nacieszyć oko pięknymi widokami. Na Korfu mamy możliwość łatwo zmieniać miejsca naszego spaceru. Są oczywiście osoby, które od lat spacerują o tej samej godzinie i tą samą trasą. Sama znam kilka takich osób. W stolicy wyspy bardzo dużo osób od wielu lat spaceruje codziennie zawsze o tej samej godzinie na około zatoki Garitsa. 



Ja do nich nie należę. Lubię zmiany w scenerii tras moich spacerów. W zależności od planu mojego dnia staram się spacerować w godzinach porannych. Jeśli jednak nie mam na to czasu rano najczęściej  "zaliczam" godzinny spacer po stolicy wieczorami. 



Lubię też spacerować po stolicy, głównie po starówce w godzinach porannych, kiedy miasto jeszcze śpi i  sklepy są jeszcze pozamykane. Takie poranne spacery po starówce to raj dla fotografów. Puste uliczki, gra światła w licznych podcieniach to idealna sceneria do robienia zdjęć. Tylko wtedy można rzeczywiście podziwiać wspaniałą architekturę tego miasta.




Z chwilą kiedy otwierane są sklepy wszystkie główne wąskie uliczki starówki zmieniają się w wielki kolorowy jarmark. Wszystko wygląda inaczej bo przed sklepami wieszany jest lub układany jest różnokolorowy towar. 





To też ma swój urok, to tak charakterystyczny dla południa Europy klimacik. Wieczorne spacery mają inny bardziej romantyczny charakter. Wtedy cieszymy się obrazkami fajnie oświetlonych restauracji i kawiarenek znajdujących się na zewnątrz.   Bardzo często  spacerując słyszymy tutaj  piosenki śpiewane przez spacerujących ulicami muzyków ubranych w tradycyjne korfiańskie stroje. Jest to bardzo miły element specyficznego klimatu na starówce na Korfu.





W okresie jesienno - zimowo - wiosennym spacery po Korfu na łonie natury to  szalona przyjemność. Jest chłodniej, często słonecznie i w takich warunkach spaceruje się lepiej i można spacerować dłużej.

Polecam spacery po górach na Korfu. Można spacerować drogami asfaltowymi, można też wspinać się w górę drogami polnymi. W każdym przypadku mamy możliwość podziwiać cudowne widoki, zielone wzniesienia pokryte gajami oliwnymi i cyprusami pomiędzy błękitem greckiego nieba i morza.



Jedynie w pochmurne dni z możliwością silnych opadów deszczu czy burz odradzam planowanie spaceru po górach. Mogą one być niebezpieczne i nawet prowadzić do tragedii.



W dni deszczowe lepiej jest oczywiście  chodzić na spacery po mieście, czy blisko jakiś zabudowań, gdzie szybko można schować się przed silną ulewą. Nawet w takie dni warto jest spacerować. Ma to też swój urok. Potrzebne są jedynie odpowiednie buty - kalosze, nieprzemakalne ubranie i parasol. Bo jak często mówimy "każda pogoda jest dla nas jak jesteśmy odpowiednio ubrani". 



BURZE I OBFITE OPADY DESZCZU NA KORFU

 W ciągu ostatnich lat  na całym świecie obserwujemy szalone zmiany w klimacie. Zwiększa się ilość i nasilenie huraganów, trąb powietrznych, nagłych i bardzo silnych opadów deszczu czy nawet gradu w okresach nawet letnich itp. 

Wszyscy to obserwujemy i niestety w wielu miejscach, nawet w Europie przeżywamy to na żywo. Obrazki zalanych potokami deszczu ulic miast  z płynącymi po nich samochodami to nie jest już tylko obraz tajfunów w Azji, ale niestety, mamy z tym do czynienia i u nas w Europie. Kto by się spodziewał oglądać takie obrazki w Niemczech, w Polsce, we Francji. To oczywiście dotyczy też terenów Grecji, szczególnie wysp i terenów nadmorskich lądu Grecji.





Niektórzy z Was mieliście niestety możliwość przeżyć coś takiego w czasie Waszych wakacji w Grecji na różnych wyspach kiedy całe odcinki plaż zostały zniszczone przez wiatr, szalony deszcz i zniknęły pod stosem spływających do morza stosów drewna, błota czy nawet zalanych wodą samochodów. Niestety i w tym roku mieliśmy możliwość zobaczyć takie obrazki w różnych częściach Grecji, na Korfu też. 

Po długotrwałych okresach suszy gleba wszędzie jest tak wysuszona, że nagłe i silne opady deszczu nie mogą być wchłonięte przez ziemię, szczególnie tam gdzie jest ona zabudowana, pokryta cementem, drogami, czy chodnikami. W czasie burzy i silnych opadów deszczu drogi zamieniają się w rzeki, uliczki wiosek i miast w rwące potoki z szaloną ilością wody. To może trwać krótko, ale niestety powoduje szalone zniszczenia, często nieodwracalne. 

Na terenie Korfu w okolicach górskich często dochodzi do zniszczenia dróg. W wioskach na górskich terenach zniszczeń najczęściej nie ma, bo różnica poziomu powoduje, że woda spływa niżej do terenów nadmorskich. I tak po obfitych opadach deszczu możecie spotkać się z zalanymi obszarami w okolicach Acharavi, Benitses, czy Moraitika. Północna, górska część wyspy takich problemów nie ma.



Największe szkody po szalonych burzach możecie tutaj zaobserwować w południowej części wyspy, gdzie jest dużo rozległych nizinnych terenów gdzie woda zatrzymuje się i powoduje rozległe powodzie zalewając często wioski i domy tam znajdujące się.

Podobne problemy możecie zaobserwować w stolicy w różnych niżej położonych dzielnicach miasta takich jak Manduki, czy Garitsa. Mimo wielu inwestycjom usprawniającym kanalizacje i odpływ wód deszczowych na tych terenach bardzo często szalone opady i ogrom deszczu zalewa te dzielnice i niżej znajdujące się tam parterowe domy. 

Ten sam problem istnieje na placu Spianada, tak rozległym gdzie po nagłych szalonych opadach ulica Liston zamienia się w rzekę często wpadającą nawet do znajdujących się tam kawiarenek. 



Z tego względu w wielu domach kamienicach znajdujących się na terenie starówki zobaczycie przy drzwiach wejściowych specjalnie zamontowane bariery z drewna zasłaniające w czasie opadów dolną część drzwi tak by zmniejszyć ilość wpływającej tam wody.

Niestety często w czasie burz cała starówka na Korfu zamienia się w Wenecję, wąskie uliczki w kanały z wodą, a liczne schody w szumiące potoki. 





Często pokazuję Wam to na filmikach umieszczanych na mojej stronie w Facebook-u o tej samej nazwie ( https://www.facebook.com/korfumojaprzystan ).

W takich sytuacjach Campielo, najstarsza dzielnica starówki, która jest położona najwyżej jest w najlepszej sytuacji po spadający tam deszcz szybko spływa do niżej położonych terenów i do morza, oczywiście o ile drzwi kamienic są zabezpieczone tą barierą.





W ciągu ostatnich lat takie silne opady deszczu obserwujemy tutaj na Korfu nie tylko w zimie. Spotykamy je również w lecie kiedy wyspa pełna jest turystów. Trzeba więc brać pod uwagę prognozy pogody i ostrzeżenia dotyczące raptownego pogorszenia się pogody. Bardzo pomaga w tym ostatnio zainstalowany alert, który pokazuje się we wszystkich telefonach komórkowych ludności znajdującej się na terenie na którym spodziewane są takie silne burze z piorunami i obfite opady deszczu. Ostrzega on po grecku i po angielsku przed nadchodzącą burzą czy wichurami. 

Dodatkowo istnieje trzycyfrowy numer 112 gdzie możecie zadzwonić i prosić o pomoc w trudnych sytuacjach.

Jedno jest pewne kiedy zapowiada się na burzę lub wieje silny wiatr staramy się pozostać w domu. Nie decydujemy się na spacery po plażach, ani po górach!! Staramy się być na terenach wyżej położonych i z dala od piwnic, czy parterowych domów wybudowanych przy zboczach gór. 

To, że często prognozy pogody nie sprawdzają się to inna sprawa. Lepiej jednak w przypadku otrzymanego ostrzeżenia ALERT zachować ostrożność i być przygotowanym na  niemiłe  niespodzianki.

Dobrze jest w takie dni mieć w domu, czy wynajętym apartamencie latarkę i świeczki by w przypadku braku prądu nie siedzieć w ciemności. Dodatkowo zawsze przed takimi dniami sprawdzamy baterię w naszym telefonie komórkowym by mieć możliwość połączenia ze światem. Dobrze jest posiadać dodatkowy kabel pozwalający naładować baterię telefonu w samochodzie, bo to też często przydaje się i ratuje sytuację.

A jak spędzamy dni burzowe i dni deszczowe na Korfu opisuję Wam w moich artykułach tutaj :

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/gdy-na-korfu-pada-deszcz.html

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/gdy-na-korfu-pada-deszcz.html

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2019/11/jak-korfiacy-spedzaja-deszczowe-dni.html

I pamiętajcie, że po burzy zawsze wychodzi słońce!!!

JAK SCHUDNĄĆ BEZ DIETY

 

Bardzo często po bardzo mile spędzonych dniach w czasie wakacji, czy w czasie świąt różnego rodzaju wracając do codziennego trybu naszego życia czujemy, że spodnie czy spódnica ciśnie nas za bardzo w pasie. Wtedy wchodząc na wagę upewniamy się, że przybyło nam kilka kilogramów, które chcemy jak najszybciej stracić, ale bez szalonych diet i ograniczeń w naszym codziennym odżywianiu się. 


Oczywiście chcemy by pozostały wspaniałe wspomnienia wieczornych posiłków w dużym gronie, tylko chcemy pozbyć się tych dodatkowych kilogramów nadwagi! 

Niestety w większości przypadków takie rozkosze wakacyjne łączą się z przybyciem na wadze. Jednak zawsze mamy coś za coś i nie warto z tych rozkoszy wakacyjnych czy świątecznych rezygnować bo właśnie takie sytuacje pozostają zapisane w naszej pamięci jako piękne chwile naszego życia spędzone w gronie znajomych czy ukochanych osób. Jeśli jeszcze dodatkowo spędzacie wakacje na południu Europy z kuszącymi, pysznymi przysmakami kuchni greckiej, włoskiej czy hiszpańskiej rozumie, że trudno się temu oprzeć! 



Stracenie kilku kilogramów wymaga pewnej innej organizacji w naszym życiu, ale nie chcemy czy nie mamy siły na wielkie poświęcenia. 

Jest jednak prosty sposób na stracenie tych kilku kilogramów nadwagi w sposób prosty, nie bolesny, bez żadnych diet i wielkich wyrzeczeń!

Musimy po prostu wprowadzić do naszego życia pewne, małe, często nowe zwyczaje, które nie tylko pozwolą nam to zrealizować, ale poprawią nasza kondycję i stan naszego zdrowia.

Po pierwsze musimy zostawić kanapę i siedzenie godzinami przed telewizorem czy komputerem. Potrzebny jest na ruch. I nie mówię tutaj o szalonej gimnastyce, ćwiczeniach w salach gimnastycznych czego wiele osób nie znosi, nie ma na to czasu, ani pieniędzy, ani nie chce gimnastykować się w dużym gronie ludzi. 

Można to zrobić w bardziej przyjemny dla nas sposób. Można chodzić na potańcówki i szaleć na parkiecie przez kilka godzin tygodniowo. Można rozpocząć generalne porządki w domu przy zmianie pory roku. Mycie szyb, sprzątanie domu czy sprawdzanie i zmiana naszej garderoby na nowy sezon to też pewnego rodzaju gmnastyka.

Ja osobiście jestem zwolenniczką spacerów. 



To najzdrowszy, prosty sposób powrotu do naszej normalnej wagi i kondycji. Wystarczy wprowadzić do naszego codziennego życia godzinny spacer. Nie musi to być jednorazowo cała godzina rytmicznego spaceru przy zachowaniu poprawnej postawy , czyli prostych pleców z wyprostowanymi ramionami i wciągniętym brzuchem. Można ten spacer zaliczyć spacerując rano i wieczorem lub 3 razy dziennie po 20 minut. Może to być poranny i wieczorny spacer z psem lub z naszymi dziećmi czy wnukami. Jeśli Wasz dzień jest bardzo wypełniony zajęciami możecie po prostu wysiąść z autobusu dwa przystanki wcześniej jadąc do pracy i przejść tą trasę. Możecie, o ile to jest możliwe zrezygnować z jazdy samochodem do pobliskich miejsc i zamiast tego przejść tam na piechotę.

Nadmienię, że takie spacery pomagają nam lepiej dotlenić się. Jeśli jeszcze spacerujemy przed snem śpimy o wiele lepiej co jest też bardzo ważne.

To drugi bardzo ważny element, który musimy brać pod uwagę kiedy chcemy schudnąć - dobry sen. Nie zawsze jest to proste, ale warto spróbować. Wprowadzamy pewne zmiany, jemy ostatni posiłek przynajmniej 3 godziny przed snem, śpimy w pokoju zaciemnionym z dala od komputera i telewizji, dobrze wywietrzonym  i w ciszy na przynajmniej 6 do 8 godzin. Bo każdy organizm by poprawnie działał musi mieć czas na dobry jakościowo odpoczynek, a ilość potrzebnych nam godzin snu zależy od każdego z nas. Jedni śpiąc tylko 6 godzin i są zadowoleni i pełni energii do działania następnego dnia, inni potrzebują na to 8 godzin.

 Trzeci zmiana w okresie w którym chcemy schudnąć to pozbycie się z domu, z lodówki wszelkich przekąsek, które nam towarzyszą kiedy siedzimy na kanapie i czytamy lub oglądamy telewizję. Wszelkie orzeszki, wafelki itp muszą zniknąć by nas nie kusiły i byśmy automatycznie z przyzwyczajenia nie sięgali po nie. To jest proste do zrealizowania.

Czwarta zmiana to ustalenie godzin i ilości posiłków nam odpowiadających. Te godziny w zależności od stylu życia naszej rodziny i godzin naszej pracy są różne. Ważne jest jedynie to by nie podjadać pomiędzy posiłkami różnego rodzaju "śmieci", Trzeba skoncentrować się na kilku kolorowych posiłkach, które możemy zjeść powoli, spokojnie bez względu gdzie i z kim. Kolorowe posiłki mają zawsze więcej witamin. Możemy je zjeść w domu (co jest najlepsze), a jeśli jest to niemożliwe nawet z przygotowanego przez nas pojemniczka w parku na ławce, czy w pracy robiąc małą przerwę. Ważne jest by jeść kilka podstawowych posiłków 3 lub 5 , nie więcej, w ciągu dnia bez głodzenia się, bez szalonych diet. Bo nie ma nic gorszego od głodzenia się przez cały dzień i jedzenia jednego wielkiego posiłku tuż przed snem!!!

Posiłek musi być przyjemnością a nie koniecznością. I jeśli chcemy od czasu do czasu zjeść coś słodkiego to to też jest dozwolone, ale z umiarem. Możemy mieć w lodówce czarną czekoladę czy jakieś ciastka bez kremu i nadmiernej ilości cukru by kiedy mamy szaloną ochotę na coś słodkiego sięgnąć po to. Dobrze jest ustalić jeden dzień w tygodniu kiedy do naszej kawy czy herbaty w miłym otoczeniu czy towarzystwie dodamy jakieś ciastko. To daje nam poczucie, że nic nam nie jest zabronione. Bo jak sami wiecie kiedy wiemy, że czegoś nie wolno .... to diabeł kusi!



W tym pomaga nam picie odpowiedniej ilości wody w ciągu dnia. 

To piąta rzecz, o której nie możemy zapominać by osiągnąć nasz cel. Codziennie musimy dostarczyć naszemu organizmowi 1.5 litra wody. I ważne jest by nie pić tej wody w czasie posiłków, ale pomiędzy nimi. Chodzi o dobre nawodnienie organizmu, pomoc w usunięciu toksycznych składników z naszego ciała i zwiększenie poczucia sytości  by nie czuć się głodnym.

Szósty, bardzo ważny element pomagający osiągnąć nasz cel to zmniejszenie stresu w naszym życiu. Stres dezorganizuje poprawne działanie naszego organizmu i pogarsza metabolizm. Wiem, że nie jest to dla wielu z Was proste, ale od prostych, małych zmian w naszym życiu można to osiągnąć:

- wstając rano , nawet wcześnie starajmy się pomyśleć o czymś pozytywnym;

- od czasu do czasu róbmy sobie przyjemności nie czekając na to by ktoś inny nam to zrobił;

- jeśli poranne czynności w domu stresują nas to lepiej jest wstać trochę wcześniej by wykonać je bez pośpiechu;

- spokojnie zjedzone śniadanie to początek spokojniejszego dnia;

- zadbanie o nasz zewnętrzny obraz poprawia nam samopoczucie;

- przebywamy z ludźmi, którzy pomagają nam w osiągnięciu naszego celu , a nie utrudniają to.

To tylko kilka małych zmian, które możemy wprowadzić w naszym życiu by ulubiona sukienka znów nam pasowała. Nie potrzeba na to ani dodatkowych pieniędzy, ani specjalnie określonego czasu i godzin. Każdy może to dostosować do swojego rytmu życia.

A efekt będzie szybko widoczny nie tylko w Waszej sylwetce,czy na wadze, ale również w Waszym lepszym nastroju. 

Życzę Wam cudownego kolejnego dnia!!!


DBAJMY O JAKOŚĆ NASZEGO ŻYCIA !!!

Każdy z nas ma prawo żyć szczęśliwie i jakościowo. 
Często mówi się, że szczęście to postawa w życiu i jest w tym dużo prawdy. By żyć jakościowo trzeba też mieć odpowiednią postawę w życiu i trzeba wiedzieć co oczekujemy od naszego zycia i jak chcemy żyć.  I nie mylcie ilość posiadanych dóbr z jakością naszego życia. To zupełnie inna sprawa. Można żyć prosto, skromnie i mieć wspaniałą jakość swojego życia i jednocześnie można być zarzuconym wieloma dobrami i żyć w chaosie, stresie i nieszczęśliwie. Dodatkowo jestem pewna, że jakość naszego życia nie zależy od ilości posiadanych pieniędzy, ale od naszej woli i naszego podejścia do życia w każdej sytuacji i każdego dnia.

Proponuję Wam zastanowić się nad  jakością 
Waszego życia i możliwością wprowadzeniu w nim kilku zmian na lepsze. Poniżej podaję kilka moich propozycji pomagającym w osiągnięciu tego.

Po pierwsze jakość naszego życia zależy w dużym stopniu od jakości naszego życia psychicznego. Musimy czuć się dobrze samym z sobą by chcieć  polepszyć swoje życie. Musimy nauczyć się kochać samego siebie by umieć pokochać kogoś innego. Bez tego jest to niemożliwe. Poza tym każdy z nas potrzebuje każdego dnia chwile "wyciszenia". Dla naszej równowagi psychicznej niezbędne jest uciekanie od  rutyny dnia codziennego by odnaleźć swoje myśli,  by z pewnej odległości spojrzeć na samego siebie, na swoje życie i relacje w nim znajdujące się. Najlepszy sposób na to to medytacja, spacer, czy po prostu chwila samotności w spokoju i ciszy by mieć okazję "porozmawiać" samemu ze sobą. 




Po drugie zawsze mówimy, że w zdrowym ciele jest zdrowy duch. Nie można mówić o jakościowym życiu bez dbania o poprawne odżywianie się świeżymi i  różnorodnymi produktami potrzebnymi do poprawnego funkcjonowania naszego organizmu. 




To najczęściej osiągamy planując poprawny tygodniowy jadłospis rodziny zawierający warzywa, owoce, ryby, mięso itd.



 Ma to też automatycznie związek z dbaniem o naszą wagę i wprowadzeniem ruchu do naszego codziennego życia. Zwróciliście uwagę na to, że osoby dbające o jakość swojego życia mają w większości przypadków poprawną wagę ciała.


Po trzecie starajmy rozpoczynać nasz dzień pielęgnacją samego siebie. Nie ma nic lepszego od czystości osobistej, porannej kąpieli, uczesaniu się ( i ogolenia w przypadku mężczyzn), pielęgnacji naszej skóry i cery jeśli mamy na to rano czas, lekkiego makijażu by zatuszować niektóre problemy na naszej twarzy, ubraniu się w zależności od okoliczności rozpoczynającego się dnia w czyste , zadbane i lubiane przez nas ubranie. Jak przyjemnie jest tak rozpocząć nasz kolejny dzień!!!
Wiele osób mówi, że to jest niemożliwe bo nie ma na to czasu, ale to nie jest prawda.  Każdy kto chce znajdzie na to czas, na przykład wstając rano kilkanaście minut wcześniej czy przygotowując wieczorem ubranie na dzień następny. Jeśli tego nie robicie spróbujcie postępować w ten sposób przez następny tydzień i sami zobaczycie, że Wasze dni będą toczyć się lepiej. 
Nawet jeśli danego dnia nie będziemy wychodzić z domu bo jest to niedziela czy po prostu jesteśmy w domu na cały dzień ta codzienna rutyna pielęgnacji samego siebie pozwala nam czuć się  o wiele lepiej i milej spędzić ten dzień.

Po czwarte czujemy się o wiele lepiej w czystym i uporządkowanym otoczeniu. Przed pójściem spać starajmy się uporządkować drobne rzeczy w salonie, sprzątnąć blat kuchenny, umyć naczynia lub włożyć je do zmywarki by wstając rano rozpocząć dzień w miłym, uporządkowanym pomieszczeniu. Sami znacie to uczucie i wierzcie mi warto jest to wprowadzić do naszego codziennego życia, bo poprawia to w dużym stopniu nasze samopoczucie. Jeśli wracacie z pracy do czystego uporządkowanego domu czujecie się zupełnie inaczej niż wiedząc, że z chwilą gdy wejdziecie do domu zobaczycie bałagan. Bardzo pomaga nam w tym początkowe uporządkowanie rzeczy w naszym domu, gdzie każda rzecz ma swoje miejsce i wiemy, że szukając ją zawsze znajdziemy ją w tym samym miejscu. To bardzo ułatwia nasze życie i oszczędza nam czas w uporządkowaniu wszystkich pomieszczeń.

Po piąte otaczamy się rzeczami które "cieszą" nasze oczy. Starajmy się stworzyć w naszym domu kąty spełniające różne funkcje, praktyczne i ciepło udekorowane tak by miło było tam np.czytać książkę, jeść posiłek, czy pić poranną kawę. I nie zostawiajmy na specjalne okazje ładnych talerzy, czy filiżanek.


Może to być miejsce na balkonie czy werandzie z ładnym widokiem lub przytulny kącik w domu z wygodnym fotelem i miłym oświetleniem.

 Używajmy ładne talerze i filiżanki  każdego dnia tak by każdy dzień był szczególny i byśmy cieszyli się tymi chwilami w naszym codziennym życiu.




Ładna filiżanka do kawy podana na ładnej tacy cieszy nie tylko oko, ale poprawia nam samopoczucie kiedy pijemy z niej naszą poranną kawę. 





Po szóste starajmy się ubierać wygodnie, ale i ładnie w starannie dobrane rzeczy z ładnymi dodatkami takimi jak nawet skromna biżuteria, ładna torebka, apaszka czy kapelusz, który w ostatnich latach jest bardzo modny dla kobiet w każdym wieku. 





Nie muszą to być rzeczy drogie i ze znanych firm. Nie musimy mieć wypchanej rzeczami szafy by ubierać się starannie i stylowo. Wystarczy mieć kilka podstawowych,  czystych, zharmonizowanych ze sobą rzeczy o które dbamy, które są czyste i wyprasowane. Ubrani starannie i czysto czujemy się od razu lepiej i z większą energią działamy w ciągu dnia.

Po siódme nie zapominajmy o kwiatach w naszym domu. W zależności od ilości światła w naszych pomieszczeniach możemy w nich umieścić kilka doniczek z odpowiednimi roślinami, które ozdobią nasz dom.




 Jakże miło wygląda też ładny bukiet kwiatów ustawiony na naszym stole w jadalni czy w innym miejscu gdzie często przebywamy. 
To wcale dużo nie kosztuje, a tak bardzo dodaje uroku do naszego życia.



Po ósme świętujemy przy każdej okazji. Nie czekamy na Boże Narodzenie czy Wielkanoc by świętować. Jest wiele okazji do świętowania z rodziną czy ze znajomymi. Różne rocznice poznania się, ślubu, urodzin, pierwszego spotkania się, zdobycia dyplomu, znalezienia lepszej pracy to tylko kilka przykładów okazji do zorganizowania czegoś specjalnego. Może to być spacer i kawa w fajnym miejscu. Może to być obiad w fajnym miejscu z pięknym widokiem.




Może to być cudownie spędzony gdzieś week-end. Może to być uroczysta kolacja w domu z uroczystym wystrojem stołu i przygotowanym przez nas posiłkiem.




 Wszystko zależy od naszej pomysłowości, możliwości i chęci zorganizowania tego. Takie chwile w naszym życiu są bardzo ważne. Urozmaicają nasze życie. 


Odchodzimy od rutyny dnia codziennego i sprawiamy, że nasze życie nabiera więcej barwy. Właśnie takie chwile czy dni wspominamy po latach myśląc o spędzeniu dobrego jakościowo życia.

MOJE LATO I RODZINNE WAKACJE NA KORFU 2022

Takie wschody słońca zapamiętam z tegorocznych wakacji na Korfu. Uwielbiam łączyć picie mojej wczesno porannej kawy z pięknymi widokami, bo to zawsze rozpoczyna kolejny piękny dzień mojego życia.





Dzisiaj rano jednak obudziły mnie grzmoty i deszcz za oknem. To pierwszy prawdziwy deszcz na Korfu po wielu miesiącach suszy. Idealny sposób do oczyszczenia wyspy z kurzu i obmycia z kurzu winogron, które będziemy za kilka dni zbierać. Na szczęście dla turystów przebywających obecnie na wyspie to tylko przelotne, lokalne burze, które będą trwać tylko dzisiaj, bo od jutra wracamy ponownie do słonecznych dni i wakacyjnej atmosfery.



Temperatury wody i powietrza nadal są wysokie i dla turystów wrzesień to idealny miesiąc dla letnich wakacji na Korfu.

Piszę o tym w moim artykule tutaj:

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/polecam-wrzesniowy-urlop-na-korfu.html

Według mnie w pierwszej połowie września można najlepiej cieszyć się kąpielami w morzu. Nie ma już tak szalonego upału, tłumów na plaży i woda w morzu jest nadal ciepła .

My nasze kąpiele morskie kończymy 10 września, bo w tym czasie przeważnie rozpoczynamy bardzo ważny dla nas okres winobrania. 

Oczywiście nie narzekam, bo od czerwca do września codziennie mamy możliwość i kąpiemy się w naszym cudownym, ciepłym morzu i myślę, że zdecydowanie wystarczy.

We wrześniu analizuję moje tegoroczne lato, by zapamiętać najpiękniejsze jego chwile. Jak co roku najpiękniejszy jest okres, kiedy na wyspę przylatuje z Anglii moja córka z wnukami i mamy możliwość wspólnie, rodzinnie spędzić tutaj wiele letnich dni.

Czerwiec i lipiec najczęściej to miesiące kiedy codziennie pływamy w morzu w godzinach wczesno porannych, by później napić się kawusi ze znajomymi. W tym roku było podobnie. Dodatkowo, po dwóch latach obecności covid-u w naszym życiu ponownie wracamy do rytmu naszego życia. Tego lata ponownie zaczęliśmy spotykać się ze znajomymi na wieczorne posiłki w tawernach czy wieczory z gitarą i śpiewem w naszych domach  w górach. To cudowne uczucie, że ponownie możemy żyć i cieszyć się tym czego tak bardzo brakowało nam przez ostatnie dwa lata.

Nareszcie w tym roku ponownie mogliśmy uczestniczyć w licznych odpustach, które miały miejsce na wyspie. Ponownie można było potańczyć w tak dużym gronie! 






W tym roku wyglądało to jak szaleństwo odrobienia straconych dwóch lat, bo liczba osób tańczących i nie tylko jedzących na tych odpustach była znacznie większa.


Oczywiście na takich odpustach poza muzyką i tańcem nie brakowało piwa i tradycyjnych SOUVLAKI czy pieczonego baranka.




W tym roku na terenie całej wyspy mieliśmy też możliwość uczestniczyć w licznych koncertach tutejszych orkiestr i chórów.


Nie było już ograniczeń liczby widzów, więc za każdym razem liczba widzów była bardzo duża.

Tego lata moja córka przyleciała na wakacje na Korfu na cały sierpień. Był to miesiąc pełen zabawy z wnukami, posiłków w dużym towarzystwie i rozmów do późnej nocy - niezapomniane , szczęśliwe chwile.

Jak zawsze na okres naszych wspólnych wakacji wynajmujemy dużą wille z basenem by było wygodnie dla wszystkich i by moje wnuki mogły przez cały dzień pływać bezpiecznie w basenie. Niestety morza nie lubią, bo woda w morzu na Korfu dla nich jest za słona i przy ciągłym nurkowaniu szczypie je w oczy. Nauczeni są kąpieli w basenie, który mają u siebie w domu w Anglii.  Lubią, tak jak babcia pływać bez fal i dodatkowo skakać do wody wykonując różne akrobatyczne figury. Te oczywiście wykonują sami, bez udziału babci, która obowiązkowo to obserwuje i podziwia!

Z tego powodu basen w czasie wakacji dla nas jest obowiązkowy i jest to też  idealny sposób wypełnienia czasu wnuków w ciągu całego dnia siedząc i opalając się koło basenu lub pływając z nimi w basenie.

W tym roku 3 razy zmieniliśmy miejsca wypoczynku by zmienić otoczenie i wieczorami spędzać czas w innych miejscach na wyspie. Stąd też baseny były różne i różnej wielkości  w różnych częściach wyspy.

Na przedmieściach stolicy:

W Barbati:



W centralnej części wyspy:

Z drugim basenem wewnętrznym w przypadku gdyby padało, by dzieciaki miały czym się zająć:



Pierwszy tydzień byliśmy w willi koło stolicy by wieczorami uczestniczyć w życiu wieczorno - nocnym stolicy. W ten sposób mogliśmy też łatwiej spotykać się wieczorami ze znajomymi mieszkającymi w stolicy.




Drugi tydzień spędziliśmy w okolicach Barbati by połączyć odpoczynek przy basenie z widokami na morze i możliwość pływania w morzu , dla tych którzy chcieli. Wnuki oczywiście szalały tylko w basenie.




Dwa ostatnie tygodnie były pod znakiem rodzinnego wypoczynku z dużą rodziną męża córki, która po raz pierwszy przyleciała z Anglii na wakacje na Korfu. 

To były dwa tygodnie szaleństwa, jeżdżenia po wyspie, kosztowania pyszności korfiańskiej kuchni w różnych tawernach, wielogodzinnych zabaw w basenie, wieczornych kolacji przy basenie w licznym gronie do późnych godzin nocnych czy nawet porannych. 



Niezapomniane chwile, wspaniała atmosfera i uśmiechnięte twarze rodziny zięcia, którzy rozkochani w wyspie zdecydowanie oświadczyli, że co roku będą przylatywać tutaj na wakacje choćby na jeden tydzień. To bardzo mnie cieszy, bo będę mogła ich wszystkich częściej widzieć, nie tylko w czasie moich wizyt w Anglii.

Z tego miesiaca ja osobiście zapamiętam też cudowną scenerię do picia mojej porannej kawy. Jak wiecie uwielbiam delektować się kawą w porannych godzinach i zawsze staram się łączyć to z cudownymi widokami. 








Dla naszej wielkiej satysfakcji wielokrotnie, szczególnie wieczorami dochodziło do degustacji i oceny naszej produkcji wina. Wszyscy wino chwalili i byli bardzo zaskoczeni, że pijąc nawet kilka lampek naszego wina nie mieli bólu głowy następnego dnia. W ten tak miły dla wszystkich sposób zasoby naszego wina w naszej winiarni znacznie się opróżniły dając miejsca na tegoroczne wino!


Oczywiście w czasie takich rodzinnych wakacji nie mogło zabraknąć kosztowania pastitsady robionej przeze mnie. W tym roku miałam przyjemność przygotować ją dla aż 30 osób. Wszyscy jedli aż uszy im się trzęsły! Córka dodatkowo była dumna, że wszyscy chwalili kuchnię jej mamy.

Oczywiście innego dnia  nie zabrakło moussaka dla córki, która uwielbia to danie.

Tak minęły nasze wakacje na Korfu. Mieszkamy tutaj na stałe, ale i my możemy spędzić tutaj wspaniałe wakacje bez biletów lotniczych, tłumów na lotnisku itp. Trzeba tylko dobrze się zorganizować i potrzebna jest chęć do tego.  Wy też ostatnio organizujecie sobie w ten sam sposób wakacje na tej wyspie, zmieniając miejsce zakwaterowania by mieć szybszy dostęp do miejsc, ktore chcecie zwiedzić. Piszę o tym w artykule poniżej:

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2021/01/inny-sposob-organizowania-wakacji-na.html

Dzisiaj zmęczenie po codziennych zabawach z ukochanymi wnukami daje o sobie znać. Potrzebny mi jest odpoczynek po wakacjach. Muszę zebrać siły na okres winobrania. Później, pod koniec września będzie czas na segregowanie zdjęć z wakacji i wspominanie tych cudownych dni.

Z pewnością tegoroczne wakacje pozostaną w mojej pamięci ze względu na bardzo szczególne chwile rodzinne. Takie wspomnienia to nasze bogactwo, którego nikt nie może nam odebrać!