Translate

JAK JEMY FIGI?

Figi to jeden z letnich owoców na Korfu.

Na wyspie mamy dwa okresy w których rozkoszujemy się jedzeniem pysznych fig. Pierwszy jest w czerwcu , drugi pod koniec sierpnia . Oczywiście to wszystko zależy od warunków pogodowych i może przesunąć się o 2 tygodnie w przód lub do tyłu.

W czerwcu jadąc na kawusię do Acharavi zatrzymaliśmy się w naszej winnicy i zebraliśmy cały koszyk fig ze znajdującego się tam drzewa.





Oczywiście nie powstrzymaliśmy się od tego by zjeść na miejscu kilka fig prosto z drzewa , bo takie świeżutkie smakują najlepiej. 
Oczywiście po takim słodkim deserze nasza kawa w Acharavi była bez dodatkowych ciastek...
W kawiarence w Acharavi obok nas siedziała rodzina turystów,  chyba Norwegów z dwojgiem uroczych dzieciaków. 

Pomyślałam o tym by ich poczęstować świeżutkimi figami i ze zdziwieniem zauważyłam , że czuli się trochę niezręcznie bo nie wiedzieli jak te figi jeść!

Po pierwsze patrzyli się na nie ze zdziwieniem . Pytali się , czy te zielone figi można już jeść ? Wtedy pokazałam im jak się je obiera i jak wyglądają w środku . Dopiero wtedy zjedli wszystkie ślicznie dziękując za poczęstunek.

Wówczas zorientowałam się , że większość z Was zna tylko figi ze sklepu, te suszone w kolorze kawowym. Chcę  więc niektóre sprawy wyjaśnić.
Mamy dwa rodzaje fig. Są te, które są w kolorze ciemno niebieskim i te które są zieloniutkie.

By je zjeść zrywając je z drzewa nie powinien już cieknąć sok z wewnętrza figi i figi powinny być miękkie.



Zrywamy je trzymając figę w ręku i przekręcając ją o 180 stopni. Tak ona się nie rozpada i w całości ją zerwiecie.

Drzewa figowe rosną na Korfu wszędzie. Możecie spotkać nawet dziko rosnące drzewa wysokości kilku metrów . W niektórych miejscach są też ogromne drzewa figowe . 

Sama mam takie  drzewo u nas w ogrodzie i by zebrać figi trzeba wejść drabiną na główne gałęzie . Tutaj uwaga , gałęzie drzewa figowego są miękkie i łatwo się łamią. Uważajcie więc jak na takie drzewo będziecie się wspinać!

Jeśli zerwiecie większą ilość fig dobrze jest poukładać je na talerzu i umieścić na kilka godzin w lodówce . Wtedy są jeszcze smaczniejsze.




Jak jemy figi ?

Bierzemy figę w rękę i obieramy ją ręką ze skórki zaczynając od góry. 

Skórki się nie je!! Nie potrzebujemy noża by to zrobić ! 
Sprawdzamy czy wnętrze figi nie ma robaczków  i jemy ten owoc.




W okresie gdy zbieramy dużo fig z większości z nich robię marmeladę na zimę . 

Część suszę w piekarniku i trzymam w szklanym zamkniętym dzbanie - to też świetny dodatek do kawy w zimie.

W lecie bardzo często figi podaję do kawusi.



Ten letni owoc ma wiele witamin i oczywiście o ile będziecie na wakacjach na Korfu w okresie gdy są świeżutkie figi obowiązkowo trzeba je skosztować!

Na poniższym filmiku możecie zobaczyć jak wyglądają figi pod koniec czerwca 

https://www.facebook.com/watch/?v=2063492007225891

A jak się zrywa figi z drzewa macie filmik tutaj

https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/1892380561003704/

PENNES Z KOLOROWYM SOSEM

O każdej porze roku lubię na obiad przygotować coś pikantnego.

To bardzo pasuje do deszczowej pogody, do zimy na Korfu, ale i w lecie też to lubimy do lampki naszego czerwonego wina.W lecie zbierając co drugi dzień z ogródka wszelkie warzywa mam do takiego dania wiele składników. Co najważniejsze są prosto z ogródka pyszne i pachnące. W zimie mamy te warzywa w zamrażarce odpowiednio przygotowane na nasze obiady.
I tak dzisiaj postanowiłam przygotować makaron z sosem z warzywami, taki sos na kolorowo!

Osobiście uwielbiam makaron pennes bo świetnie łączy się on z dużymi kawałkami warzyw i danie wygląda różnokolorowo . 

Lubię te kolorowe efekty kulinarne, bo to oznacza , że danie będzie miało dużo różnorodnych składników i co najważniejsze wiele witamin.

Sami zobaczcie - prezentuje się zachęcająco !


W naszym greckim jadłospisie nie ma dużo mięsa . 

Mięso jest zawszem dodatkiem , do smaku do dużej ilości warzyw i różnorodnych przypraw również zbieranych na zboczach gór na Korfu lub rosnących przez cały rok w naszym ogródku.

W korfiańskiej kuchni mogę powiedzieć , że przeważają ryby nad mięsem i zawsze dominują warzywa.

Dzisiejszy kolorowy pikantny sos do makaronu zawiera w kawałki pokrojoną pierś kury  tak by nazwać to danie daniem mięsnym.


By przygotować ten kolorowy sos potrzebujemy:
- pokrojoną w kawałki pierś kury;
- jedną duża cebulę pokrojoną w grube podłużne kawałki;
- duża czerwoną paprykę pokrojoną w duże kawałki;
- kilka cukinii pokrojonych w kawałki;
- duża marchew pokrojoną w kosteczkę;
- 2-3 ząbków czosnku zmiażdżonego;
- jednego dużego bakłażana pokrojonego w dużą kostkę;
- 2 łyżki stołowe koncentratu pomidorowego lub duży pomidor pokrojony w kawałki;
- 3 malutkie ostre papryczki lub jedna średniej wielkości też pikantna;
- sól i pieprz do smaku;
- gałązka świeżego oregano lub łyżka stołowa suchego oregano;
- 1/2 filiżanki oliwy z oliwek.

Procedura przygotowania dania jest prosta i krótka. Właściwie trwa tyle ile potrzebuje woda do zagotowania się w garnku na makaron plus 1 minut gotowania się makaronu.

I tak w jednym garnku gotujemy wodę i gdy się gotuje dajemy pennes  i gotujemy je 12 minut.

W tym samym czasie do dużego rondla lub głębokiego płaskiego garnka wlewamy pół filiżanki oliwy z oliwek.  Rozgrzewamy to na ogniu i następnie wrzucamy kawałki kury , cebulę i marchew.

Po podsmażeniu się mięsa dodajemy wszystkie inne składniki , mieszamy je i przykrywamy pokrywką by się dusiły na około 15 minut.

Do całości dodajemy filiżankę wody z gotujących się pennes i nadal wszystko dusimy na małym ogniu.


Nie chcemy by wszystkie składniki sosu się rozgotowały, bo fajny efekt końcowy jest wtedy kiedy warzywa są miękkie  i widoczne na talerzu.

Po zagotowaniu się makaronu dodajemy go do rondla z sosem wyjmując makaron z garnka dziurkowaną łyżką. Nie odcedzamy makaronu w durszlaku! Dodajemy go wyjmując go z gotującej się wody łyżką i dodajemy go do sosu . 

Ciągle to mieszamy przez około 3 minuty. Nasze danie jest gotowe. Można je przybrać listkami bazylii i polać odrobiną surowej oliwy.

SMACZNEGO !!!


SŁOŃCE W GRECJI JEST UROCZE , ALE ...


Kiedy kończy się zima i atmosfera wiosenna zaczyna nas ogarniać większość z nas myśli o słoneczku, o nadchodzącym lecie , wysokich temperaturach , plaży i morzu.

Bo lato to po pierwsze słońce. 




Czy jednak dzisiejsze słońce jest dla nas w pełni bezpieczne??!!

W krajach północnej Europy tego słońca nie ma za dużo i tak by nasycić organizm witaminą D wszyscy myślą o wakacjach w krajach południowej Europy czy jeszcze dalej , tam gdzie słońca jest moc.

Często dziwicie się , że my mieszkający na południu nie jesteśmy tak bardzo opaleni w lecie. 

Dlaczego?

Po pierwsze mieszkając , np. na Korfu mam słońce w ciągu całego roku , nie tylko w lecie. 

Po drugie , słońce starzeje skórę , więc szczególnie panie powinny na to uważać. Sami z pewnością obserwujecie kobiety ze słonecznych krajów , które szybciej starzeją się.

Po trzecie , po wielu latach cieszenia się słońcem chcemy go mieć codziennie , ale w małej ilości. To nam już w zupełności wystarczy.

Dawniej , kiedy przed ponad 36 laty przybyłam na Korfu siedziałam nad morzem całymi godzinami i piekłam się na słońcu ciesząc się cienmą opalenizną. 

Teraz tego już nie robię. Chodzimy na plaże codziennie , ale wcześnie rano i późnym popołudniem . Wtedy słońce grzeje , ale nie jest takie groźne. 




Lekarze w Grecji ciągle mówią o tym , że trzeba uciekać przed słońcem pomiędzy 11 rano i 16 po południu. 

Niestety obecne słońce jest zdradliwe i nadmiarne siedzenie na słońcu w tych godzinach ma zły wpływ na nasz organanizm. 

Czy wiecie o tym , że w ciągu ostatnich lat choroby rakotwórcze skóry wzrosły o 70% ??!!

Zmiany w klimacie , dziura ozonowa robi swoje!!


W dni kiedy jest słońce , nawet zza chmurek i wieje wiaterek bardzo łatwo można się spalić i skóra może później zejść i zostawić ślady. Lepiej mniej sie opalić i zabrać do kraju fajną opaleniznę.

Często w lecie obserwuje, szczególnie Angielki o jasnej karnacji skóry , które po kilku dnia leżenia plackiem na plaży zmieniają się w różowiutkie lub czerwono-różowiutkie dziewczyny i chodzą obsmarowane kremami , nawet jogurtem.

Dodatkowo chce Was uczulić na nadmiarne siedzenie na słońcu. Kiedy przylatujecie na wakacje do Grecji trzeba słońce szanować.

Bardzo często po nadmiernym siedzenie na plaży można dostać uczulenia skóry. 



Wygląda to tak jakby Was pogryzło milion komarów. Są czerwone plamy głównie  na twarzy, rękach i nogach , czy na plecach gdzie były odkryte . Czasami swędzą, ale nie zawsze. Dziekuję bardzo wczasowiczce z kraju, które udostępniła mi to zdjęcie!




Przypominają mi osobiście uczulenie na jajko, czy nadmiar zjedzonych truskawek , bo takie uczulenia miałam w dzieciństwie. 


W takich przypadkach najczęściej idziemy do apteki i bierzemy w tabletkach wapno . Dobrze jest w takich przypadkach pójść do lekarza , który z pewnością jest w okolicy Waszej osady turystycznej. Czasami wręcz potrzebny jest antybiotyk lub maść z małą dawką kortyzonu.

Zwracam na to uwagę szczególnie Polkom o jasnych włosach i jasnej karnacji. 

Uważajcie też bardzo na dzieci o jasnej karnacji. 

Jesli siedzą dłużej na plaży dobrze jest by miały na sobie czapeczkę i bawełnianą koszulkę , która nawet mokra w kąpieli ochrania w pewnym stopniu skórę przed spaleniem. 

Wszelkie kremy przeciwsłoneczne  są dobre , ale nie zawsze skuteczne.

Parasol, okulary słoneczne, kapelusz, krem to obowiązkowe elementy , które powinny być w Waszej plażowej torbie.

Dodatkowo pamiętajcie o tym , że w lecie w Grecji trzeba pić dużo wody !!!

Grecy o tym wiedzą i wszędzie pija dużo wody. 

Jedząc posiłki mają obok butelkę z wodą, do kawy piją wodę. Często chodząc po mieście mają butelkę z wodą w ręku i popijają łykami wodę.

Przy wysokich temperaturach organizm się odwadnia i nie przyzwyczajeni do takiej ilości słońca schniecie od zewnątrz i od wewnątrz! I to bez przesady .

Weżcie to pod uwage przylatując na wakacje do Grecji tak by wrócić do domu bez niepotrzebnych problemów spowodowanych słońcem.












KOUMARA - owoc południowej Europy

Spacerując po polnych drogach na Korfu często spotykacie ciekawe rośliny , których nie znacie w krajach północnej Europy bo do ich rozwoju potrzebne są wysokie temperatury i dużo słońca. 

Często podkreślam , że Korfu to jeden z nielicznych ogrodów botanicznych Europy . Zobaczycie tutaj wyginięte w całej Europie rośliny, krzewy czy nawet drzewa.

Jedno z ciekawych krzewów , które tutaj spotkacie to krzew nazywany po grecku KOUMARA  ( czytamy KUMARA). 

W google.com możecie go odnaleść pod polską nazwą CHOŚCINA JAGODOWA ,  CHRÓŚCINA JAGODOWA lub CHRUŚCINA JAGODOWA. Jeszcze inna nazwa to łacińska ARBUTUS ANEDO lub po prostu DRZEWO TRUSKAWKOWE.
Wszystkie te nazwy w google.com mówią o tym samym owocu. 

Dochodzi on do kilku metrów wysokości , bo wilgotność na wyspie sprzyja rozwijaniu się tutaj bujnej rośliności i wszystkie rośliny, kwiaty itp, na Korfu są większe od tych , które spotykacie gdzieindziej.




Rośnie dziko w wielu miejscach na Korfu , najcześciej na skalistym terenie . Jest to roślina spotykana w całej południowej Europie na górzystych terenach do 1000 metra wysokości.

Jest to krzew, który w ciągu całego roku ma zielone liście.

Z tego powodu ostatnio bardzo często zasadzany jest jako ozdoba w ogrodach domów korfiańskich , które znajdują się w górach.

Owoce tego krzewu pojawiają sie raz do roku jesienią  i wtedy jednocześnie na drzewie możecie zobaczyć dojrzałe czerwono - pomarańczowe gałeczki lub jeszcze niedojrzałe żółte gałeczki tego owocu.



Te dojrzałe są miękkie i słodkie w smaku i tylko takie można jeść na surowo.

 Posiadają jednak dużo małych ziarenek , które łatwo wchodzą pomiędzy zęby, więc moja rada jedzcie je na surowo tylko w pobliżu łazienki by mieć okazje po ich zjedzeniu umyć zęby. 

W innym przypadku będziecie zgrzytać zębami na następne godziny!

Te żółte owoce koumara są cierpkie i troche dziwne w smaku i nie należy ich jeść.

Sama mam kilka takich krzewów koło naszej winnicy w górach i często zbieram te owoce , bo osobiście bardzo mi smakują na surowo.

Bardzo często podaje je na deser z jogurtem i orzechami.

Można z tych owoców zrobić też bardzo fajną nalewkę dla pań .
Do tego potrzebujemy  równą ilość owoców, cukru i spiritusu. wkładamy to do szklanego zamkniętekgo naczynia i stawiamy na słońcu na 40 dni codziennie mieszając wszystko odwracając kilkakrotnie naczynie do góry nogami .

Moja teściowa robiła z tego dżem dodając zapachowe dodatki tj, cynamon i goździk.

Bardzo często na Korfu otrzymuje si z tego miód. kiedy ule stawiane sa w górach pomiędzy takimi krzewami tak by końcowy efekt tego przyczynił sie do powstania miodu o nazwie - miód koumarowy.

Owoce koumara już od starożytności używane były jako lekarstwo.

Mają one wiele cennych własności, miedzy innymi pomagają w usunięciu zaparcia, czy regulują krzepnięcie krwi.

Miód koumarowy pomaga dodatkowo z obniżeniu poziomu cholysterolu, w zwalczeniu bólu głowy i bólów żołądka.





CO POZOSTAŁO NA KORFU PO ANGIELSKIEJ OKUPACJI

Wyspa Korfu ma bogatą historię i przez wiele lat była okupowana przez różnych okupantów.

Anglicy byli jednymi z nich.

Po upadku Napoleona w 1814  roku wyspa przeszła w ręce Anglików na całe 50 lat do roku 1864 kiedy po przeprowadzonym tutaj wśród mieszkańców wyspy referendum tubylcy zdecydowali przyłączyć się do istniejącego już, niezależnego państwa greckiego.

Do największych osiągnięć tego okresu było wybydowanie sieci wodociągowej dostarczajacej do stolicy wyspy czystą wodę ze źródeł znajdujących się na południe od miasta.

SIR ADAMS ówczesny naczelnik wyspy Korfu przesłany tutaj przez rząd angilelki był z zawodu architektem. Kochał tą wyspę, bo tutaj założył swoją rodzinę pobierajac się z Korfiatką.  Sam chciał zrobić coś pozytywnego, ważnego i potrzebnego tutejszym mieszkańcom.

I tak on właśnie zaprojektował i zrealizował budowę długiego wodociągu wodnego dostarczajacego wodę do stolicy do wielkiego zbiornika wodnego znajdujacego się pod Placem Górnym dużego placu SPIANADA, który jest przy Listonie.

Wejście schodami do tego podziemnego zbiornika znajduje sie w centrum charakterystycznej greckiej rotundy znajdujacej się na placu Spianada . Nosi ona nazwę Rotunda Maitlanda od nazwiska innego Anglika, który połączony jest z historią tej wyspy. O każdej porze dnia to miejsce wygląda uroczo.









Z tego zbiornika woda była doprowadzona do kilku studzienek znajdujących się do dzisiaj na terenie starówki korfiańskiej.

 Przechodzicie koło nich chodząc po starówce.




Było to wielkie osìągniecie Sir Adamsa.

Poza tym, że mieszkańcy stolicy zaczeli mieć dobrą wodę do picia i zaspokojenia ich potrzeb higienicznych miało to wielkie strategiczne znaczenie.
Miasto otoczone murami i posiadające wodę mogło bronić się przed najazdami nieprzyjaciół i nawet dłuższe oblężenie Korfiacy mogli przetrzymać wraz ze stacjonujacym tutaj wojskiem .

Tak jak to zawsze bywa obecność obcego nadzoru powoduje w takych miejscach pewną zmanę sposobu życia czy wprowadza różne nowe zwyczaje .

Co samo stało sie na Korfu.

Anglicy przywieźli na wyspę zwyczaj picia w upalne dni bezalkoholowego napoju imbirowego o nazwie TSITSIBIRA.




Początkowo pili go tylko Anglicy , później arystokracja wyspy by naśladować Anglików , następnie napój zaczął być akceptowany przez wszystkich mieszkańców wyspy.

Zwyczaj picia tego napoju pozostał do dnia dzisiejszego i o ile bedziecie na Korfu warto go spróbować. Smakiem przypomina znane w Polsce  cukierki imbirowe.
Jednym ten napój smakuje.  Inni mówią, że przypomina im syrop na kaszel.

Dokładnie na ten temat czytajcie w moim artykule " TSITSIBIRA".

Inny zwyczaj , który pozostał na Korfu po okupacji angielskiej to granie w krykieta.

Jest to jedyne miejsce w Grecji gdzie ta typowo angielska gra jest popularna.

Specjalnie w tym celu na placu SPIANADA, dokłanie od strony pałacu zobaczycie duży , zielony plac gdzie bardzo często odbywają się zawody w tej grze.





W sezonie letnim wiele angielskich grup grajacych w krykiet przyjeżdża na Korfu by spotkać się i zagrać z tutejszymi drużynami.








Jest ich na wyspie kilka i ich członkowie są w różnym wieku , od ucznów szkół podstawowych od sprawnych fizycznie emerytów.

W te dni wszyscy siedzący w cieniu pod drzewami kibice obserwują grę popijajac chłodną tsitsibire lub zimną kawę - nescaffe frappe.

By ich ochronić od "latajacych" piłek są oni odgradzani od trawnika wysoką siatką wieszaną wzdłuż placu gry.

Te różne nie greckie zwyczaje , które możecie zaobserwować na Korfu nadają jej specyficzny, jedyny w swoim rodzaju europejski nastrój.





To jest to co odróżnia Korfu od innych wysp greckich , to ten "powiew" atystokratycznej atmosfery , której nie znajdziecie na innych wyspach .

Ciekawostką jest też to , że wiele roślin, które obecnie możecie podziwiać na Korfu zostały tutaj przywiezione z różnych angielskich kolonii z ciepłych klimatów. 

Jak bedziecie w ogrodach królewskich  w Mon Reo, czy w parku obok Spianady możecie tam je podziwiać.




Najprawdopodobniej wraz z tą roślinnością przywieziona została na wyspę też jaszczurka, którą my tutaj nazywamy SKUDZIKI.

Różni się ona od tych które mamy na całej wyspie.




 Ma głowę przypominającą kameleona i jest większa. możecie ją spotkać przy murach starszej fortecy . Wiele z nich żyje na drzewach w  zieleni pomiędzy placem Spianada i starszą fortecą. Uważajcie jednak na nie bo są złośliwe i mówi się, że one gryzą. Osobiście nie miałam takiego niemiłego doświadczenia , ale lepiej uważać - szczególnie na dzieciaki.

Jeśli chcecie zobaczyć jak one na żywo wyglądają oglądajcie mój filmik z mojej strony na FB tutaj

https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/329320131054545/

Nadmienię też , że  Anglicy lubią przyjeżdżać na Korfu na wakacje i procentowo zawsze stoją na pierwszym miejscu turystów odwiedzających Korfu. Czują się tutaj jak w domu. Duża liczba mieszkańców wyspy mówić zna angielski co pozwala im łatwiej porozumiewać się z tubylcami. 

Dodatkowo jest dość duża liczba Anglików którzy mieszkają na stałe na Korfu. Nie tylko ci z mieszanych małżeństw , ale wiele małżeństw Anglików,  którzy przeszli na emeryturę i przenieśli się tutaj by żyć w cieplejszym klimacie z wieloma słonecznymi dniami. 

GOUVIA - osada turystyczna centalno - wschodniej części Korfu

Gouvia to jeszcze jedna osada turystyczna na wschodnim wybrzeżu wyspy , która znajduje się w małej odległości od stolicy wyspy.

Macie tutaj typową osadę turystyczną z licznymi tawernami, kawiarniami i sklepami. Wszystko w jednym miejscu wzdłuż wąskiej ulicy , którą dochodzicie na piechotę do plaży.

Ta wąska uliczka biegnie wnętrzem osady równolegle do głównej drogi z której macie bezpośrednie połączenie niebieskim autobusem nr 7 z innymi plażami na północnym - wschodzie  wyspy tj. Dassia czy Ipsos. 
W miejscowości Gouvia plaża jest ze żwirku i ma miejsca z cieniem. Są leżaki i parasole dla tych , którzy chcą. Są miejsca wolne dla Waszych ręczników i Waszych parasoli.







Osobiście nie jestem zwolenniczką tej plaży , ale może dlatego , że jest wiele innych lepszych na północy wyspy. Nadmienię, że ponieważ dno morza jest tutaj żwirkowe by wygodnie się wykąpać potrzebne są plastikowe buty.

Na moim filmiku z mojej strony w FB widzicie jak ta plaża wygląda tutaj

https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/2082241228684302/

Obok plaży znajdują się ruiny stoczni weneckiej, gdzie wenecjanie naprawiali swoje statki i odnawiali je .





Obok tego miejsca w okresie lata organizowane są obozy dla dzieci pod namiotem. 
Macie tutaj duży wybór hoteli różnych kategorii oraz domy i pokoje do wynajęcia. Koło plaży macie też małą fontannę i kanał przy którym możecie zobaczyć kaczki o cudownych kolorach.




Wieczorami przy wąskiej uliczce w centrum wioski panuje przyjemna atmosfera w licznych barach z fajną muzyczką.
Jest to urokliwa osada dla tych , którzy chcą mieć wszystko w jednym miejscu i wieczorny ruch w lokalach znajdujących się niedaleko miejsca zakwaterowania.





Nie znajdziecie tutaj specyficznej greckiej , korfiańskiej architektury. Tej szukajcie w górskich wioskach wyspy , z dala od wybrzeża , które rozwinęło się wraz z turystyką na Korfu. 

Gouvia rozbudowała się w latach 70-tych i 80- tych. 
Większość znajdujących się tutaj budynków to niskie hotele, wille, pensjonaty i prywatne domy Korfiatów, którzy mieszkają  tutaj na stałe lub używają te domy do wypoczynku w okresie lata. 
To co mnie osobiście nie podoba się to jest to , że wiele hoteli i pensjonatów zostało wybudowanych bardzo blisko siebie. Często balkony sąsiadujących pensjonatów s oddalone tylko o kilka metrów, więc wychodząc na swój balkon witacie też turystę mieszkającego na przeciwko.







Duży plus tego miejsca to bliskość głównej drogi , bo niebieskim  autobusem miejskim nr 7 możecie szybko i łatwo pojechać do stolicy od 7-23 wieczorem.  W stolicy na każdym kroku czujecie grecką atmosferę i macie wiele możliwości do bardzo miłego sposobu spędzenia czasu o każdej porze dnia i przy każdej pogodzie.

Gouvia znajduje się przy zatoce przy której jest też z drugiej strony zatoki w miejscowości Kontokali duży port z jachtami, jeden z największych na morzu Jońskim.

Możecie do niego z różnych miejsc w Gouvia dojść na piechotę i tam w wielu kawiarenkach tuż przy porcie możecie delektować się kawą, zimnymi napojami  i słodkościami podziwiając cudowne jachty tam przypływające. 






I jak często podkreślam , jeśli chcecie pojeździć i pozwiedzać wyspę macie z Gouvia równe odległości na północ i południe.

KTÓRZY KORFIACY LATEM WYJEŻDZAJĄ Z KORFU NA WAKACJE?


Korfu to jedna z 5 najbardziej turystycznie rozwiniętych wysp Grecji. To tej grupy należy Mykonos, Santorini, Rodos i Kreta.



Czy więc latem opłaca się wyjechać z tego Raju na wakacje w inne miejsce???

Często  słyszę opinie , że mając wszystko na tej wyspie nie ma sensu w lecie wydawać pieniądze i jeździć gdzie indziej na wakacje.

Osobiście nie zgadzam się z tą opinią.

To samo jest dla mieszkańców Zakopanego, czy Sopot w kraju. To , że ci ludzie mieszkają w tak uroczych miejscach wcale nie znaczy , że nie potrzebują zmiany środowiska w lecie czy zimie odpowiednio.

Problem jest w tym czy mogą w sezonie turystycznym wyjechać na wakacje?? Pracując 35 lat w turystyce na Korfu znam to z własnego doświadczenia. Zawsze chciałam choćby tygodniowe wakacje na jakiejś greckiej wyspie , ale nigdy nie było to możliwe.

Z chwilą gdy rozpoczynał się sezon turystyczny trzeba było nastawiać się tylko na pracę i to wielogodzinną. Zabronione były choroby, zmęczenie i bezstresowe życie rodzinne.

Od maja do października słowo WAKACJE trzeba było zapomnieć.

No może jestem niesprawiedliwa bo zawsze były okazje do 3-dniowych wypadów na ląd grecki lub na jakąś inną wyspę.

W przypadku wyjazdu samochodem na ląd Grecji nie było problemu. Ucieczki lotnicze zawsze łączyły się ze stresem by na czas wrócić do pracy i mieć siłę sprostać obowiązkom w pracy do następnego week-end-u na odpoczynek.

Bo trzeba przyznać, że jeśli chcecie nacieszyć się wakacjami na cudownych wyspach w Grecji trzeba to robić w sezonie, kiedy jest cieplutko i kiedy macie więcej połączeń z różnymi wyspami w Grecji.




Często to podkreślam , że Grecja i głównie wyspy greckie są zupełnie inne w lecie i w zimie.
Z tego powodu bardzo często Grecy pracujący w turystyce nie mają możliwości poznać innych uroczych miejsc w tym kraju. To samo dotyczy Korfiatów.

Tylko pracownicy państwowi czy zatrudnieni w biznesie nie mającym do czynienia z turystyką mogą sobie pozwolić na luksus letnich wakacji poza Korfu w lipcu , czy w sierpniu.

Takich rodzin na wyspie jest jednak mało , bo tylko jeśli dwoje z rodziców są pracownikami państwowymi mogą zorganizować sobie letnie wakacje.

Najczęściej w korfiańskiej rodzinie przynajmniej jedna z osób w rodzinie pracuje w turystyce.

Dlatego z chwilą przejścia na emeryturę tutaj wszyscy planują przynajmniej poznanie , nieznanej , letniej Grecji.

Oczywiście jeśli nie pojawiają się obowiązki  w stosunku do wnuków , którymi trzeba się zaopiekować bo ich rodzice pracują w turystyce.
Dla wszystkich jednak osób mieszkających na wyspach greckich istnieje jednak możliwość cieszenia się greckim latem w miejscu zamieszkania czy zatrudnienia. Przy dobrej organizacji dnia  można zawsze znaleźć czas na to by poczuć się jak na wakacjach w czasie lata.

Trzeba tylko chcieć!!

Pamiętam jak przez wiele lat pracując w lecie od rana do nocy wstawałam wcześniej by raniutko pójść na plażę i wykąpać się. Zarywałam noce , ale było warto bo te półgodzinne poranne pływanie w morzu ładowało moje baterię i miałam wìęcej energii do pracy.



To na Korfu jest możliwe.



DASSIA - osada turystyczna północno - wschodniej części Korfu

Dassia to najstarsza na Korfu osada turystyczna. 

Turystyka na wyspie rozpoczęła się właśnie w tym miejscu . W 1965 roku tutaj nad uroczą piaszczystą plażą powstała romantyczna osada turystyczna dla Francuzów z grupy CLUB MEDITERRANEE. 

Tutaj w tych latach zaczęła na Korfu przyjeżdżać arystokracja francuska i ci których na to było stać by mieszkać w namiotach z bambusa w bardzo prymitywnych warunkach - egzotycznie  , by rankiem jeździć konno wzdłuż długiej , wtedy dziewiczej plaży w Dassia. Ci pierwsi turyści spędzali tam wakacje , jedząc , plażując się i tańcząc do zmroku. 

Niestety ta osada została przed przed wieloma  laty zamknięta i przeniesiona w bardziej teraz dziewicze tereny na wybrzeżach Albanii. Cały ten teren został zakupiony przez Rosjan i do dnia dzisiejszego czeka na ponowne jego życie. Mówi się o luksusowych willach dla Rosjan , ale jak do tej pory nic sie tam nie dzieje.

Cała osada Dassia jest wybudowana wzdłuż głównej drogi prowadzącej ze stolicy wyspy do północnej części wyspy wybrzeżem. Cała osada jest dość rozciągnięta wzdłuż tej drogi i plaży , która jest równoległa do tej głównej drogi.




Jeśli szukacie tutaj greckiego klimatu , czy greckiej atmosfery to tego tutaj nie znajdziecie!!!

 Tylko grecka muzyczka z tawern i zapach korfiańskich przysmaków może Was o tym poinformować.

Przy głównej drodze macie szereg  tawern, kawiarni, sklepików turystycznych ze wszystkim, aptekę, lokalne biura wypożyczające samochody i skutery, kilka supermarketów , ciastkarnię ze świeżutkim chlebem w godzinach rannych, nawet fryzjer dla pań.





W godzinach wieczornych gromadzi się tutaj młodzież w bardzo fajnym barze - dyskotece TARTAYA 




Wszystko wzdłuż tej głównej ulicy przy której w centralnej części macie nowo odrestaurowany luksusowy hotel IKOS DASSIA 5-gwiazdkowy plus.







Hotel jak z bajki , ale nie na każdą kieszeń.

W Dassia macie wiele innych hoteli 4, 3- gwiazdowych i wiele willi i pokoi do wynajęcia .  Są one usytuowane wzdłuż plaży lub po drugiej stronie drogi na wzniesieniu z pięknym widokiem na całą długą plażę w Dassia. 

Jeśli chodzi o plażę w Dassia macie kilka dojść do tej plaży , która w większości jest piaszczysta, dosyć wąska i z łagodnie pogłębiającym się dnem.




Są miejsca z cieniem , część plaży zorganizowanej i cześć dzikiej. Każdy znajdzie tutaj to czego szuka poza tym lazurowym błękitem wody o który często pytacie. Taki głęboki lazur jest tylko na wybrzeżach przeważnie skalistych z raptownie pogłębiającą się wodą.

Jeśli chodzi o cudowną plażę hotelu IKOS  DASSIA  wstęp na tą plażę jest wolny z prawej i lewej strony hotelu. 

Jeśli chcecie wynająć dwa leżaki na plaży przed IKOS DASSIA i parasol cena jest bardzo słona 30 euro - cena godna hotelu 5 plus. 

Ta część plaży w Dassia jest dla gości hotelu IKOS DASSIA i zabronione jest wchodzenie  innych turystów na plażę hotelu lub w głąb do basenów i restauracji hotelu , bo goście hotelowi mają te swoje bransoletki i jak Was zobaczy strażnik  po prostu będziecie wyproszeni.



Na  plaże piaszczystą znajdujaca się obok można dojść od lewej strony hotelu asfaltową wygodną szosą gdzie znajdziecie też parking. Jest ona na przeciwko dużego supermarketu SHOPPING CENTER. 

Urywki tej plaży w okresie kwietnia, przed sezonem widzicie na moim filmiku zamieszczonym na mojej stronie w FB tutaj

https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/2319311901617020/


Z prawej strony hotelu od strony hotelu MAGNa GRECIA macie też szeroką asfaltową ścieżkę by dojść do tej plaży czy do wąskiego piaszczystego miejsca znajdującego się na prawo od plaży IKOS DASSIA.







Dodam jednak , że tuż przy tym hotelu po lewej stronie na plaży, macie też basen i zorganizowaną plażę przy barze MALIBU gdzie w lecie gromadzi się przy fajnej muzyce młodzież. 

Miejsce jest urocze i wcale nie odbiega jakością od IKOS DASSIA. 

Dodatkowo ceny na leżaki są .... inne. Za dwa leżaki i parasol płacicie 12 lub 8 euro. 





Jest tutaj też pojazd do kąpieli dla osób niepełnosprawnych !!!



Od hotelu Elea plaża zaczyna być dość wąska . Jednak jest chodnik by tam się poruszać.
Można wynająć leżaki, oczywiście taniej. Można też mieć własne parasole i leżaki. Ogólnie ta część jest bardziej rodzinna , z cieniem w wielu miejscach i dlatego wielokrotnie zobaczycie tam rodziny z dziećmi.

To co jest tutaj istotne w Dassia to to , że woda w morzu pogłębia się stopniowo i tak nawet ci którzy nie umieją pływać mogą się bez obawy wypluskać.




Poza kawiarenkami i tawernami przy głównej drodze macie też tutaj miejsca gdzie możecie zjeść czy napić się czegoś chłodnego.

Osobiście lubię tą plażę bo w jednym miejscu macie duży wybór wszystkiego i to na każdą kieszeń. 

To , że to nie grecka wioska z korfiańską architekturą możecie zrekompensować czymś innym.

Dużym plusem tej osady jest to , że jest blisko uroczej stolicy wyspy, co 20 minut macie miejski , niebieski autobus nr 7 do stolicy . Tak o każdej porze dnia od 7 - 23 wieczorem możecie szybko znaleźć się w uroczej stolicy gdzie możliwości spędzenia czasu w greckim stylu są ogromne i najlepsze .

Poza tym dla tych z Was , którzy chcą wynająć samochód i pojeździć po wyspie jest to dobra baza w centralnej części wyspy by jeździć na północ i na południe Korfu