Translate

JAK WYGLĄDAŁO WINOBRANIE W NASZEJ WINNICY W ROKU 2020

 Każdego roku kiedy zbliża się wrzesień praktycznie i psychicznie przygotowujemy się do winobrania w naszej winnicy. To praca ciężka i kilkudniowa. Zbieranie winogron i robienie naszego domowego wina to rezultat naszych prac i trudów w ciągu całego roku o czym piszę Wam w moim artykule tutaj

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/jak-na-korfu-robimy-nasze-domowe-wino.html




Każdu rok jest inny i dopóki nie umieścimy naszego wina w specjalnych nierdzewnych dużych pojemnikach nie możemy w 100% powiedzieć jaki był ten rok.

W wiekszości wszystko zależy od pogody w okresie całego roku, w czasie pączkowania, kwitnięcia i oczywiście dojrzewania winogron.

Kiedy jednak zbliża się okres winobrania trzeba ocenić ich dojrzałość i zdecydować kiedy winogrona mają być zebrane co po pierwsze zależy znów od pogody. Na winbranie wybieramy dni słoneczne, suche, bez obawy o deszcz w czasie naszej pracy, bo to psuje całą procedurę. Kiedy we wrześniu pada deszcz trzeba odczekać kilka dni by winogrona były suche. kiedy lato było suche i bez deszczów najcześciej winogrona dojrzewają wcześniej i trzeba też je wcześniej zebrać. Z tego względu termin winobrania jest zawsze ruchomy i poprzednio nie da się go przewidzieć. W naszej winnicy najczęściej organizujemy winobranie dwa razy koło 15 września i 25 września, bo z 1000 krzewów winogron jest dużo, około 2.5 ton (ponad 100 skrzynek) i trzeba prace rozłożyć na dwie fazy. 

W tym roku było jednak inaczej. Wszystko w tym roku jest inne.

Po pierwsze lato było upalne i bardzo suche. Nie mieliśmy na Korfu deszczu od wiosny. Z tego względu nasze winogrona były gotowe do zbioru o wiele wcześniej. Niektóre gatunki winogron były  odwodnione. To było powodem tego, że w tym roku zebraliśmy wspólnie tylko 80 skrzynek winogron.

W tym roku wirus pokrzyżował wiele planów. Po pierwsze ze wzgledu na dużą ilość wina, którą mamy z poprzednich lat chcieliśmy część winogron oddać by zmniejszych ilość naszego tegorocznego wina. Taka sama sytuacja jest w wielu winnicach Europy. W wielu winnicach na całym świecie wino z poprzedniego roku nie zostało sprzedane. Zapotrzebowanie na wino w zamknietych z powodu wirusa restauracjach było o wiele mniejsze i później też zmnijszona była sprzedaż wina ze względu na mniejszą liczbe klientów w restauracjach. Winiarnie obecnie są pełne wina z poprzednich lat. Z tego powodu część winnic we Francji i we Włoszech zdecydowała się w tym roku zamiast wina produkować z winogron środki dezynfekcyjne, na które obecnie jest wielkie zapotrzebowanie. Chętnych do wzięcia naszych winogron było wielu, ale albo nie mieli czasu na winobranie, albo samochodów, albo ludzi do pomocy.  Bo naszym warunkiem była pomoc w zbiorze tych winogron. Z tego względu w tym roku nasze winobranie nastąpiło ponownie w połowie września choć mogło nastąpić na początku września.

Tym razem zdecydowaliśmy sie zebrać wszystko za jednym zamachem w ciągu kilku dni, bo część winogron została oddana naszemu znajomemu.  chłopakowi w wieku 40 lat, który od kilku lat sam robi swoje wino i lubi się tą pracą w godzinach wolnych od swojej pracy zawodowej zajmować. Na szczęście są takie wyjątki wśród młodych, dzisiejszych ludzi.

Kilka dni przed winobraniem sprawdziliśmy wszysko co potrzebne jest do tej pracy, sekatory zostały naostrzone, skrzynki umyte i zebrane w winnicy, urządzenia do robienia wina sprawdzone czy działają, zbiorniki na wino ponownie umyte i gotowe odpowiednie ubranie. 

To co nam sprawia co roku problem to znalezienie pracowników do pomocy w winobraniu. Bezrobocie jest, ale jak się szuka pracownika do tej pracy trudno takiego znaleźć. Muszą to być osoby, które umieją to robić i poza tym mogą nosić do samochodu skrzynki (około 20-23kg), bo tej pracy ani ja ani mój mężuś robić nie możemy.

Nadmienię, że winobranie wymaga też odpowiedniego ubioru.

Trzeba mieć długie spodnie (najlepiej dzinsy, bo są grubsze), bawełnianą bluzkę i koszulę z długimi rękawami, by się nie spiec słońcem i by osy nie miały bezpośredniego kontaktu z nasza skórą. Bo w czasie zbierania winogron wokoło nas lata wiele os, pszczół, szwerszeni i trzeba na nie bardzo uważać. Oczywiście na winobranie zawsze wybieramy się z gelem PHENISTIL i z proszkiem ZIRTEC, na wypadek ukąszenia. Osoby, które mają alergie na ukąszenia przez te żyjątka powinny omijać w te dni winnice i miejsca gdzie robi się wino. Ważne jest też w czasie winobrania mieć kapelusz by nie dostać porażenia słonecznego. Musi to być kapelusz z małym rondem lub płócienna czapka pozwalająca na prace pomiędzy plączami winogron.

Jak wygląda taka praca pokazuje też na  moich filmikach na mojej stronie na Facebook-u tutaj

https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/384089832603815/

i tutaj

https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/368349324543188/

W pierwszy dzień winobrania znaleźliśmy sie o 7 rano w naszej winnicy z dwoma dodatkowymi pracownikami. Nasz znajomy miał przyjechać trochę później z jego "brygadą" do pracy.

Zapowiadano bardzo ciepły dzień, więc uwijaliśmy się od świtu by jak najwięcej winogron zebrać wiedząc o tym, że w południe to będzie bardzo trudne.


Około 9 w winnicy pojawil się nasz znajomy z 3 koleżankami do pomocy, dziewczynami w wieku 30-35. Po ich ubiorze zrozumiałam, że dziewczyny nie miały zielonego pojecia o pracy w winnicy, ani pracy nawet w ogrodzie. Wygladało na to, że przed pojściem na plażę przyjechały tutaj by ewentualnie coś pomóc. Bo po pierwsze jak się idzie do takiej pracy to każdy wie, że trzeba się odpowiedznio ubrać.

Jego koleżanki po prostu przyjechały tutaj się poopalać nasmarowane kremami do opalania, w szortach, bluzeszkach na ramiączkach i kapeluszach z wielkim rondem. Jedna z nich przyjechała nawet w japonkach!!! Na szczęście przynajmniej dwie pozostałe miały zamkniete  płócienne tenisówki, które też właściwie nie nadają się do tej pracy w wysokiej trawie, w której można spotkać czasami jaszczurki, wężę czy skorpiony. Rzadko się to zdaża, ale nie można czegoś takiego wykluczyć i trzeba się zabezpieczyć. 

Nie rzucamy się goli w pokrzywy!!!!

Jak tylko je zobaczyłam powiedziałam mężowi, że będziemy mieli przygody z tymi bardzo sympatycznymi, ale komplenie nie przygotowanymi do pracy pomocniczkami. I tak się stało. 

Po pół godzinie jedną z nich ukąsiła osa. Był płacz i musiałam ją ratować smarując gelem miejsce ukąszenia. Dziewczyna dodatkowo była przestraszona i zaczeła skarżyć się na szybkie bicie serca. Była przestraszona bo jej koleżanka, jak mówiła, po ukaszeniu osy dostała alergicznego szoku i umarła. Musiałam więc posiedzieć z nią i ją uspokajać obserwując ją przez kilkanaście minut jak wygląda, czy szyja jej puchnie, czy rzeczywiście nie potrzebuje pomocy lekarza. Znałam takie przypadki bo dwa lata temu w czasie winobrania ukąsił mnie skorpion i w alergicznym szoku wylądowałam pod kroplowką w szpitalu. Tym razem, na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Dziewczyna po prostu była tylko przestraszona i jako moja pacjentka zakończyła pracę przy winobraniu siedząc do końca w cieniu pod oliwką. 

Nie mineło 15 minut następna dziewczyna zaczeła skarżyć się na bóle w krzyżu. Zbierała winogrona na stojąco oczywiście ciągle się schylając. Normalną koleją rzeczy były bóle w krzyżu. Ci którzy to wiedzą po prostu zbierając winogrona siedzą na jakimś stołku lub po prostu na jednej z pustych skrzynek do których zbieramy winogrona. Tak odpadła od pracy druga dziewczyna i biedny znajomy musiał zakńczyć zbieranie jego winogron tylko z jedną w miarę wytrwałą pracowniczką. Ta jednak co kilkanaście minut pracę przerywała by zapalić papierosa.... Na to trzeba było dodatkowo uważać bo po tak suchym lecie wszystko wokoło jest tak suche, że nie wiele potrzeba było by spowodować pożar.

Pierwszego dnia winobrania był więc dość ciężki w związku z upałem i był też pełen przygód. 

W czasie pracy robiliśmy też krótkie przerwy na picie wody i jedzenie winogron. W naszej winnicy mamy wodę ze studni głębinowej, która jest obok i dostarcza wspaniała wodę mieszkańcom połowy północnej części wyspy. 

Po przewiezieniu zebranych winogron do domu padliśmy ze zmęczenia i regenerowaliśmy siły na następny dzień.

Drugi dzień winobrania rozpoczeliśmy o świcie we troje bo jeden z pracowników bez poinformowania nas o tym po prostu nie przyszedł.  Na szczęście dla nas tego dnia na niebie pojawiły się chmurki i nie było tak upalnie.


Pracy było moc bo mieliśmy sporo do zebrania, byliśmy tylko troje  i dodatkowo pracownik musiał to wszystko przenieść do samochodu.

Bardzo zmęczeni zakończyliśmy zbieranie, przewieźliśmy winogrona do domu do miejsca gdzie nastąpił drugi etap pracy i tuż przed pierwszymi kroplami deszczu zdążyliśmy przykryć wszystkie skrzynki dużym plasikiem by je ochronić. Tak zakończyliśmy kolejny dzień ciężkiej pracy. 


 

Wieczorem siedliśmy na werandzie by zjeść kolację i jak zawsze napić się lampkę naszego wina. Podnosząc do góry kieliszek uśmiechneliśmy się. Na naszych twarzach malowalo się zmęczenie połączone z wielkim zadowoleniem z wykonanej pracy.

W całej Grecji zapowiadano cyclon Janosa i niebezpieczne burze. Na szczęście Korfu to nie dotyczyło, ale nigdy w takich sytuacjach nie można być pewnym, że coś się bedzie się dzialo. Na szczęście poza opadami deszczu w górach było cicho lub dokładniej mówiąc spaliśmy ze zmęczenia jak zabici. 

Kolejnego dnia zza chmurek rano wyszlo słońce i mogliśmy przy pomocy naszych specjalnych urządzeń oddzielić gałki winogron od łodyżek i je rozbić, by te winogrona przemieniały się w wino.



 


Przez kilka dni wszystko to zostawimy w tym dużym pojemniku by winogrona dały sok który poźniej z nich wyciśniemy. Ilość tych dni decyduje o kolorze wina. My często zostawiamy to nawet na 10 dni by otrzymać nasze ciemnoczerwone wino.



Później pompą przetłoczymy to do nierdzewnych pojemników znajdujących się w chłodnym i nie wilgotnym pomieszczeniu o możliwie stałej temperaturze.

Następnie trzeba będzie sprawdzać kiedy proces robienia się wina zakończy się by wszystko szczelnie zamknąć i by wino czekało tam do spożycia za rok, dwa, a nawet później.

Pod koniec tej pracy mówi się " dobrego wina i picia go w zdrowiu i przy szczęśliwych okazjach".

I obyśmy byli zdrowi i w następnym roku mogli zrobić to ponownie!


WINOBRANIE NA KORFU DAWNEJ I DZISIAJ

 Okres września wielu mieszkańcom Korfu łączy się z winobraniem. Właśnie w okresie września, największa ilość rosnących na wyspie winogron jest zbierana w celu robienia różnego rodzaju wina.



Oczywiście wszystko zależy od gatunku posiadanych winogron, miejsca gdzie one rosną i pogody w ciągu całego lata. 

Wszystko to może spowodować, że winogrona będą zbierane wcześniej pod koniec sierpnia lub później, nawet w październiku.



Na moim blogu macie kilka artykułów o winnicach i winogronach na Korfu bo sami z mężem posiadamy winnicę i co roku robimy z naszych winogron pyszne czerwone, wytrawne wino dla użytku domowego i nie tylko. 

Tak więc z pierwszej ręki wiem ile pracy i trudu przez cały rok wymaga pielęgnacja winnicy by dała oczekiwane rezultaty i choćby w części wynagrodziła prace tam przeprowadzane przez cały rok. Dobrze wiemy ile nas kosztuje każdy łyk tego boskiego nektaru, którym rozkoszujemy się codziennie. 



Bo jest to nieodłączny dodatek do naszych codziennych posiłków. Ten jeden (tylko jeden) kieliszek tego dobrego wina pijemy z wielką rozkoszą i jednocześnie wielką satysfakcją.

Naszą winnicę założyliśmy w 2002 roku od zera. Poprzednio mój małżonek pracował i zbierał winogrona z rodzinnej winnicy założonej przez jego pradziada w innym miejscu. Wiele opowiadań na temat tej i innych winnic w okolicy słyszałam z ust mojej drugiej teściowej, która tutaj na wsi korfiańskiej się urodziła i tutaj żyła do 97 roku jej życia.

Przed wieloma laty rodziny żyjące na wsiach korfiańskich starały się być tak zorganizowane by nic im do życia nie brakowało. Wielodzietne wówczas rodziny same zajmowały się pracami rolniczymi na terenie swojego majątku tak by w ciągu całego roku mieć co jeść i ewentualnie sprzedając wyprodukowane dobra otrzymać pieniądze na ubrania i inne potrzeby rodziny. Rodziny bardziej zorganizowane i pracowite żyły dostatniej, inne w biedzie i często w głodzie. Ci którzy mieli więcej obszarów ziemi na Korfu poza pielęgnacją gajów oliwnych i produkcją oliwy z oliwek zajmowały się też produkcją warzyw by je sprzedać na rynku lub zajmowali się produkcją wina by też część z niego sprzedać w pobliskich tawernach.

W okolicach wielu wiosek korfiańkich w tamtejszych latach całe tereny ziemi były przekształcane w winnice mniejsze lub większe. Każdy chciał mieć własne wino. Było ono lepsze lub gorsze jakościowo, ale własne.

W tamtych czasach by przetrwać żyjące obok siebie na wsiach rodziny pomagały sobie i często wymieniały między sobą produkowane dobra. Nie było wtedy dużo pieniędzy, za koszyk ziemniaków można było uzyskać koszyk jabłek. Za każdym razem gdy ktoś zabijał jakąś kozę czy świnię dzielono się miedzy sobą mięsem by go bezpośrednio skonsumować bo lodówek nie było. Następnym razem inna rodzina zabijała  hodowane  przez nich zwierzę i dzieliła się też mięsem w ten sam sposób. W wielu przypadkach można było zaobserwować zbiorową pracę wielu rodzin, nie tylko krewnych dla wspólnego dobra i uzyskania oczekiwanego efektu.

Tak też było w okresie winobrania. Po prostu wszyscy umawiali się w których dniach w której winnicy będą zbierać winogrona i od rana wszyscy razem pracowali przy winobraniu. W tej grupie ludzi zawsze musiał ktoś posiadać osła lub konia by organizować transport zbieranych winogron do miejsca gdzie robiono z nich wino, bo samochodów dawniej nie było lub na samochód wielu nie było stać. Każdy miał ze sobą jakiś suchy prowiant. Jak gospodarz był bogaty mógł oferować w przerwie w pracy jakąś lampkę wina z poprzedniego roku. W większości przypadków jednak suchy chleb, kawałek cebuli, pomidor i woda ze studni wystarczały by wszyscy wspólnie pracowali do późnych godzin.

Tak kończyła się pierwsza część winobrania, bo z przewiezionych w koszach czy jeszcze wtedy drewnianych skrzynkach winogrona trzeba było zamienić w wino. W specjalnie do tego przygotowanym miejscu stawiano duże drewniane pojemniki o wiele większe od beczek i wrzucano do nich winogrona. Kilku panów po starannym umyciu nóg na bosaka wchodziło do tych pojemników by zbijać gałki winogron i by sok płynął do innych pojemników. Ta praca wymagała siły i umiejętności bo zdrowe winogrona trudno się zbijają.Na około tych pojemników najczęściej gromadzili się inni dla towarzystwa . Czasami razem żartowali, czasami śpiewali i nawet popijali jakieś trunki. To był dalszy ciąg pracy pomieszanej z zabawą. Uzyskany w ten sposób sok umieszczano w dużych 50 litrowych szklanych pojemnikach w dość chłodnym pomieszczeniu by tam powoli zamieniał się w wino. Początkowo te pojemniki były oplatane sianem, później zastąpiono to plastikiem.

Oczywiście przez cały dzień nie brakowało śpiewu, dowcipów, plotek, zaczepiania jakiś pracujących dziewcząt. Praca pracą, ale w trakcie pracy te rozrywki też miały miejsce. Były one oczywistą dla wszystkich częścią takiego dnia pracy.

Tak dni mijały pełne pracy, ale również pełne przyjemnych i wesołych chwil, które wszyscy pamiętali.

Nasłuchałam się takich opowiadań w czasie pierwszych lat tam spędzonych week-endów z moja teściową podczase wieczornych kolacji na werandzie naszego domu w górach. Wszyscy dorośli tamte dni wspominają z wielkim sentymentem.

Bo czasy się zmieniają, stosunki między ludźmi też i mimo większej ilości dóbr nawet na wsiach ludzie zaczęli oddalać się od siebie, zamykać w kręgu swojej rodziny i znajomych. 

Wsie greckie wymierają, żyje tam coraz mniej ludzi młodych, którzy zajmują się pracami rolniczymi.


Widać to też w okresie winobrania. Najczęściej uczestniczą w nim starszej generacji ludzie, właściciele winnic, czasami ich znajomi i ludzie zatrudnieni do tej pracy. Wielu właścicieli nawet małych winnic ma różnego rodzaju urządzenia pomagające w zamienianiu winogron w wino. Po pierwsze dla uzyskania lepszego smaku wina oddziela się gałki winogron od zielonej części przy użyciu specjalnych urządzeń. W ten sposób usuwa się cierpki smak wina.

Transport organizuje się kilkoma jeepami rolniczymi szybko i sprawnie.

Dodatkowo sok otrzymany z winogron umieszcza się obecnie w dużych nierdzewnych pojemnikach i tam powstaje wino. W tych pojemnikach przetrzymuje się też wino.

Dla uzyskania dodatkowych walorów smakowych i zapachowych przez kilka początkowych miesięcy można wino umieszczać w beczkach.

Otrzymanie dobrego wina to sprawa wiedzy, pracy i wielkiej miłości do tego co się robi w ciągu całego roku. To nie jest zajęcie dla leniuchów!!!

Niestety dzisiaj młodzi ludzie nie interesują się takimi pracami czy poprawniej mówiąc jest ich bardzo mało. Nawet jeśli dziadek posiada winnicę to nie mają oni ochoty pomóc w zbiorze winogron, nie uważają to za coś przyjemnego. Dzisiejsza grecka młodzież nie pije wino, nie lubi się nim delektować. Woli zimne napoje różnego rodzaju i piwo. Ci którzy piją obecnie wino to ludzie starsi, którzy nauczyli się pić wino do ich posiłku. Ta grupa ludzi ciągle się jednak zmniejsza, bo ludzie się starzeją, mają problemy ze zdrowiem, z ciśnieniem, z sercem i lekarze odradzają im picie alkoholu. Oczywiście lampka dobrego wina to według wielu lekarzy bardzo zdrowy dodatek do posiłku, ale nie wszyscy umieją zatrzymać się na jednej lampce.

To często słyszymy od naszych znajomych. Często dziwią się, że my mając tyle wina pijemy codziennie tylko tą jedną lampkę wina do obiadu. 



Obecnie winobranie odbywa się inaczej. 

W dużych zorganizowanych winnicach winobranie trwa wiele dni i winogrona zbierane są przez pracowników winnicy. W mniejszych, takich jak nasza winnica składająca się z 1000 krzewów sami organizujemy zbiór winogron przez kilka dni wynajmując do pracy Albańczyków, czy nawet miejscowych ludzi, którzy szukają zarobku. Czasami w winobraniu pomagają nam nasi znajomi, bardziej dla zabawy niż z myślą o pracy. W takie dni mamy jednak wiele prac związanych ze zorganizowaniem sprawnego zbioru winogron. Jest to bardzo ważne szczególnie kiedy pogoda się psuje i spodziewamy się deszczu. Gotowe do zbioru winogrona mogą być łatwo zniszczone przez ulewne deszcze czy nawet grad. Dlatego dobra pogoda w czasie winobrania jest taka ważna. Bo poza zbiorem winogron by uzyskać z nich wino przeprowadzame wiele innch prac o których Wam piszę w innym artykule na moim blogu  tutaj

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/jak-na-korfu-robimy-nasze-domowe-wino.html

Większość z tych prac przeprowadzana jest na zewnątrz i deszcz temu nie pomaga.

Z roku na rok zmniejsza się liczba ludzi zajmujących się produkcją własnego wina w swoich małych rodzinnych winnicach. Łatwiej jest pójść do supermarketu i kupić gotowe butelki wina o ile mamy na nie ochotę. To wino produkowane jest w dużych winnicach prowadzonych przez specjalistów, którzy po studiach w tej dziedzinie organizują takie winnice na wielką skalę. Jest ich w Grecji coraz więcej, szczególnie w północnej części Grecji. 

My jednak nadal o ile sił nam nie zabraknie będziemy robić własne wino!!! Nadal będziemy organizować nasze winobranie nawet jeśli będzie potrzeba zatrudnić do pracy wielu pracowników. 

Mimo tego, że winnica wymaga dużo pracy przynosi to nam wielkie zadowolenie i satysfakcję z tego, że sami możemy robić nasze domowe tak pyszne wino.


 Dla nas, mojego męża i dla mnie winnica to jest nasz prywatny Raj w którym spędzamy wiele godzin w ciągu całego roku.

Wielokrotnie wspólnie prowadzimy różne prace w winnicy, więcej z nich przeprowadza jednak mój mężuś, który ma duże doświadczenie i wiedzę w tej dziedzinie, którą ciągle poszerza. Ja jestem jego uczennicą lub czasami tylko obserwuję to co robi. Wielokrotnie każdy robi tam coś innego, ja zbieram chorta, czy przyprawy do naszych potraw, robię zdjęcia czy filmiki o przyrodzie, a mężuś pracuje w winnicy lub czasami po prostu "rozmawia z winoroślami". Bo winnica to idealne miejsce na relaks, idealne miejsce do przemyśleń, kontaktu z naturą i okolice na około winnicy to świetne tereny na moje poranne zimowe spacery.

Kto wie, może w następnym roku zdecyduje się zaprosić kilku czytelników mojego blogu do uczestniczenia w winobraniu w naszej winnicy na Korfu?... To poza pracą wielka przygoda dla wszystkich, którzy czegoś takiego nigdy nie robili. 

Pożyjemy, zobaczymy....


   

WAKACJE NA KORFU TO WSPANIAŁE SPOTKANIE Z PRZYRODĄ

 Bardzo często Korfu w różnych turystycznych przewodnikach nazywane jest ZIELONĄ WYSPĄ.


Jest w tym wiele racji, bo to jedna z najbardziej zielonych wysp w Grecji. Klimat wyspiarski, duża wilgotność, deszcze na wiosnę i jesienią powodują, że tutejsza roślinność rośnie tutaj i bujnie rozwija się w ciągu całego roku.

W okresie wiosny lub jesieni na tą wyspę przybywa wiele grup studentów biologii z różnych uniwersytetów Europy czy po prostu miłośników przyrody by śledzić na tym jeszcze dziewiczym skrawku ziemi różne gatunki kwiatów czy roślin, które w innych miejscach wyginęły.

Świetnie było to pokazane na seryjnym filmie BBC o rodzinie Durrell, która spędziła na Korfu pewien okres swojego życia.

Poza wieloma gatunkami roślin i kwiatów w wielu miejscach na wyspie można bardzo łatwo pozbierać przyprawy kuchenne, które rosną tutaj wszędzie, nawet przy drogach. Najlepiej wybrać się na spacer górskimi ścieżkami by pozbierać je w miejscach gdzie nie jeżdżą samochody i nie ma spalin. 



Bardzo często sama obserwuje takie grupy turystów kiedy jesteśmy w górach w naszej winnicy lub kiedy sami spacerujemy po górskich szlakach. Bo piękne krajobrazy  na Korfu to magnes dla miłośników natury.


Poza naturą macie tutaj wiele gatunków zwierząt, gadów, ptaków, które też mieszkają tutaj z nami na tej wyspie. Nie zawsze takie "współlokatorstwo" jest miłe, ale z tego co wiem miłośnicy przyrody zachwycają się na Korfu różnymi gatunkami jaszczurek, żab, węży i innych boskich żyjątek.


Nadmienię też wiele gatunków ryb w morzu na około wyspy. Dla miłośników rybołówstwa to wielka frajda. Dla pozostałych to wielkie przeżycie kiedy można popływać w morzu w towarzystwie ryb, delfinów, czy nawet można spotkać na morzu pływające żółwie kareta-kareta.

Na Korfu można odpocząć od tłumów i cywilizacji i cementu, którym pokryte jest obecnie wiele miast. 

Oczywiście trzeba wybrać odpowiedni termin urlopu poza szczytem sezonu turystycznego i trzeba przebywać w miejscach mniej turystycznych. A takich na wyspie mamy bardzo dużo.

Tak jak pisał Durrell: GRECJA TO KRAJ W KTÓRYM MOŻESZ POZNAĆ SAMEGO SIEBIE. Oczywiście najlepiej robi się to mając bezpośredni kontakt z przyrodą. Pomaga temu tutejszy krajobraz kiedy wstając rano otwieramy tutaj okno.  W takie greckie poranki widzimy przed nami albo błękit nieba i morza greckiego, albo falujące wzgórza z gajami oliwnymi i błękit nieba greckiego. Każdy może wybrać to co mu bardziej odpowiada, to czego mu bardziej brakuje na co dzień w jego stałym  miejscu zamieszkania.

Taki widok nastawia nas od razu na relax, zamyślenie przy kawie o tym co było co jest i gdzie my się w danej chwili znajdujemy w naszym życiu.

Bardzo często obserwuje w różnych miejscach na wyspie zapatrzonych w przestrzeń turystów, którzy nasycają swoje oczy takimi widokami. Bo na Korfu mamy wiele przepięknych punktów widokowych gdzie czas po prostu zatrzymuje się i czujemy się jak w Raju. Nadmienię tylko kilka : widok na Paleokastritsę z Lakones, krajobraz ze szczytu Angielokastro w Krini, widok na klify w Peroulades, zatoka Drastis, widok ze starszej fortecy na zatokę Garitsy w stolicy. Mogłabym dodać tutaj wiele takich miejsc gdzie po prostu widok zapiera dech i czujemy się szczęśliwi, że możemy te cuda przyrody osobiście oglądać.







 
Oczywiście poza przyrodą na Korfu macie wiele cudownych miejsc podkreślających wspaniałą historię tej wyspy. W każdej chwili możemy się znaleźć w takich miejscach, ale w czasie wakacji najczęściej chcemy zwolnić tempo życia, chcemy odpocząć i nabrać sił na następny rok. 

Jak to sami często do mnie piszecie do Grecji przyjeżdża się na wakacje by naładować swoje baterie na cały następny rok do następnego lata. To prawda i oczywiście najlepiej się to robi w otoczeniu cudownej przyrody i wspaniałych krajobrazów.

Takich na wyspie mamy wiele. Wyspa jest bardzo urozmaicona i mogę powiedzieć, że mamy tutaj wszystko co potrzebne jest człowiekowi do szczęścia: błękit nieba greckiego, morza greckiego, piękne różnorodne plaże, góry, masę różnorodnej zieleni i te wspaniałe wieloletnie gaje oliwne, które pokrywają całą wyspę.

Wszystko w jednym miejscu by niczego nam nie brakowało. 

Jesli jeszcze mamy obok nas ukochana osobę z która możemy się tymi widokami cieszyć to już mamy pełnię szczęścia.

Dlatego Korfu to idealne miejsce na wypoczynek dla romantyków, bo codziennie z różnych cudownych miejsc można tutaj obserwować magiczne zachody słońca, o których często w domu w czasie codziennej gonitwy zapominamy.



Mogę śmiało powiedzieć, że Korfu to jeden wielki grecki park narodowy w którym każdy znajdzie swoje ulubione miejsce.