Translate

NOWOROCZNE POSTANOWIENIA.

 Pożegnanie starego roku i powitanie nowego to czas do przemyśleń...

Bardzo często w te ostatnie dni roku zastanawiamy się nad tym co nam ten rok przyniósł, co dobrego i co złego się w tym czasie wydarzyło.

 Z pewnością wszyscy z nowym rokiem łączymy wielką nadzieję, że ten rok będzie lepszy lub przynajmniej nie gorszy. 




W Grecji z nowym rokiem rozbijamy w domu owoc granatu by dobro, dostatek i wszystko to co pragniemy wypełniło nasz dom.

Wielu z nas (bo i ja też) staramy się napisać listę postanowień na następny rok. Snujemy plany na przyszłość i staramy się sprecyzować to co chcielibyśmy zrealizować w nadchodzącym roku.

Bardzo często popełniamy jeden zasadniczy błąd, nie precyzujemy  naszych życzeń. Bo pisząc, że chcemy w następnym roku być szczęśliwi to coś nieokreślonego i innego dla każdego z nas.

Jeśli piszecie swoje postanowienia na następny rok mamy kilka rad, które mogą się Wam przydać. 

1) ODCHUDZANIE.

Większość kobiet, szczególnie po świętach obfitych w biesiadowanie przy suto zastawionym stole postanawia przejść na radykalną dietę by jak najszybciej stracić jakieś kilogramy nadwagi. Najczęściej łączy się to z tym, że nie mieścimy się w jakąś ulubioną sukienkę na Sylwestra lub myślimy o wakacjach w bikini w lecie.

Postanowienia o rozpoczęciu szybkich, radykalnych diet to wielkie nieporozumienie. Bo im szybciej straci się jakieś kilogramy nadwagi tym łatwiej ponownie je się nabiera. Po pierwsze nie ma sensu się zamęczać głodówkami i bardzo określonymi posiłkami z ważeniem, mierzeniem kalorii itp. Trzeba w inny sposób spojrzeć na całą sprawę. Nauczmy się od teraz jeść zdrowo i w odpowiednich porach dnia.

Każdy system szkieletowy każdego z nas może udźwignąć określoną ilość wagi mięśni. Macie różne teorię jak się określa tą prawidłową wagę każdego z nas. Ja po prostu uważam, że każdy z nas wie kiedy dobrze się czuje i dobrze według siebie wygląda. Bo nie zawsze poprawna waga oznacza, że wyglądamy najlepiej, że nasze rozmiary w różnych miejscach naszego ciała są takie jakie byśmy chcieli mieć. To można jednak uzyskać po pierwsze rozpoczynając zdrowe, prawidłowe odżywianie się bez ograniczania sobie niczego. Po prostu trzeba mieć bardzo urozmaicony jadłospis pełny w wiele świeżych i kolorowych produktów pełny witamin potrzebnych naszemu organizmowi. Możemy jeść wszystko ale w umiarze. Musimy jednak zawsze pomyśleć o tym, że jemy po to by żyć, a nie żyjemy po to by jeść. I dodatkowo to co jemy zawsze  widać na naszej twarzy, skórze, włosach, paznokciach itd. Dbajmy o nasze zdrowie bo ono jest najważniejsze by można było następnie zrealizować nasze pragnienia czy postanowienia.

Więc nie piszmy postanowień o głodzeniu się by schudnąć, bo jedzenie z przyjemnością to też część radości naszego życia.

2) CODZIENNA GIMNASTYKA 

Jeśli chcemy poprawić naszą sylwetkę zastanówmy się nad wprowadzeniem do naszego codziennego życia gimnastyki. To poprawi nasza ogólną kondycję i może poprawić pewne części naszego ciała zgodnie z tym co chcemy poprawić w naszym wyglądzie.Wybierzmy jednak gimnastykę, która nam się podoba i odpowiada naszej naturze. Nie należy wybierać aerobiku o ile tego nie lubimy. Jest tyle różnych sposobów by się gimnastykować. Jedni lubią pływanie, inni  taniec, inni jogę, a jeszcze inni codziennie bieganie czy chodzenie.

Tylko wtedy kiedy znajdziemy to co nam się podoba i nam odpowiada  będziemy to kontynuować i osiągniemy oznaczony cel i to z przyjemnością. Nie karajmy się działalnością, która nie sprawia nam przyjemności! Gimnastyka powinna sprawiać nam radość, poprawiać nasze samopoczucie, a nie męczyć nas.

3) ŻYJMY W KRĘGU LUDZI POZYTYWNYCH.

Z nowym rokiem określamy często grupę ludzi z którymi chcemy przebywać. Chcemy by byli to ludzie z którymi dobrze się czujemy i mile spędzamy czas. Unikajmy ludzi toksycznych, którzy psują nasze samopoczucie i często cały dzień. Nie musimy być mili na siłę dla wszystkich. Po prostu ludzi których nie darzymy sympatią najlepiej wyeliminować z naszego otoczenia. Nasze życie codzienne będzie w ten sposób o wiele spokojniejsze, milsze i często bardziej produktywne. I nie starajmy się na siłę przebywać w towarzystwie ludzi, którzy mogą nam być potrzebni w przyszłości. Coś takiego nigdy nie działa pozytywnie. 

Jeśli jesteśmy samotni i szukamy kogoś by wspólnie  iść do przodu nie robimy tego na siłę. Ktoś może nam się podobać i chcemy z nim przebywać, ale by ten związek był udany obie strony powinny tego chcieć. 

Jeśli w środowisku w którym żyjemy nie czujemy się dobrze to pomyślmy o tym jak to zmienić, ale nie na siłę. Zawsze na to znajdzie się odpowiedni sposób. Na wszystko musi być odpowiedni czas, sytuacja i miejsce.

4) UCZYMY SIĘ MYŚLEĆ POZYTYWNIE O PRZYSZŁOŚCI.

Z nowym rokiem postanawiamy nie zamartwiać się.  Żyjmy tym co jest obecnie bo przyszłości nikt nie może przewidzieć. Cieszmy się pozytywnymi, drobnymi chwilami każdego dnia. Nawet w trudnych sytuacjach zawsze znajdziemy jakąś pozytywną iskierkę, która nam pomoże z uśmiechem iść do przodu.

Tego oczywiście trzeba się nauczyć. Nie ma sensu martwić się o coś co może, w przyszłości się wydarzyć. Co by było gdyby .... to największa strata czasu i naszej pozytywnej energii. Nadmierne myślenie i analizowanie różnych ewentualnych sytuacji, które mogą w przyszłości mieć miejsce nie ma sensu. Życie zawsze pisze swój scenariusz i w większości przypadków nie możemy wiedzieć co będzie przed nami, nikt z nas nie jest prorokiem. Nie ma sensu planować co będziemy robić za kilka miesięcy, za rok, itd, bo nie wiemy jaka wtedy będzie sytuacja w około nas. Każda, nawet bardzo trudna sytuacja kiedyś się kończy i najczęściej łączy się to z całkiem nie do przewidzenia nowymi wydarzeniami o których wcześniej nie mamy pojęcia.

Dobrze jest wiedzieć czego chcemy w naszym życiu i swoim postępowaniem iść w tym kierunku, ale nadmierne stresowanie się tym, że coś co zaplanowaliśmy zrealizować w określonym czasie przeciąga się to nie jest powód do  zmartwień. Nasze życie to nie kontrolowana ciągle inwestycja, której wydajność jest ciągle obliczana i jak się nie wyrobimy to nas zwolnią! Życie ma swoje prawa i mamy prawo do słabości, do błędów, opóźnień i nie zostaniemy za to ukarani. Po prostu trzeba uzbroić się w cierpliwość i iść w określonym kierunku.

5) SZUKAMY PRACY, KTÓRA NAM SPRAWIA PRZYJEMNOŚĆ.

By żyć i spełniać swoje pragnienia musimy w większości przypadków pracować. Rzadko się zdarza, że rodzimy się z wielkim kontem w banku. Pracujemy by mieć środki do życia, ale róbmy to z przyjemnością.

W pracy spędzamy większość naszego życia, więc bardzo ważne jest to by ten czas spędzać mile. Szukajmy pracy do której byśmy szli z zadowoleniem, pracy która przynosi nam satysfakcję i pokazuje nasze zdolności i wykorzystuje nasze kwalifikacje. Każda praca ma swoje plusy i minusy, ale szukamy tej , która nam najlepiej pasuje. O ile myślimy tylko o wysokości zarobków to praca staje się dla nas codziennym ciężarem i nie możemy w ten sposób być zadowoleni z naszego życia. Każdy z nas ma w sobie ukryty talent. O ile go odkryjemy i wykorzystamy to w pracy to praca staje się na co dzień wielką przyjemnością.

6) NIE NAŚLADUJMY ŻYCIA I SZCZĘŚCIA INNYCH.

Każdy z nas jest inny, ma inny charakter i inną definicję szczęścia. Niewpadajmy w pułapkę naśladowania wszystkiego co reklamowane jest w telewizji bo osobiście może nam to nie odpowiadać. Życie każdego z nas ma swoją historię, swoje możliwości i nie ma sensu porównywać go do życia, np. gwiazd filmowych , czy różnych znanych ludzi którzy pokazują nam jak i gdzie żyją. Często oglądając różne cudownie urządzone mieszkania w instagram smucimy się, że nasze mieszkanie jest biedniejsze, skromniejsze. to nie ma wcale tak dużego znaczenia! Ważne jest to byśmy my czuli się u siebie dobrze i by dom stanowiła szczęśliwa rodzina w nim mieszkająca a nie luksusowe meble!  Bardzo często dążąc w kierunku osiągnięcia kariery zawodowej i wielu dóbr tracimy nasze osobiste szczęście, cudowne chwile spędzone z rodziną by na koniec zostać samym w dużym, luksusowym domu.

7) ZNAJDUJEMY SWÓJ STYL ŻYCIA I UBIERANIA SIĘ.

Każdy z nas jest inny i ma inne zapotrzebowania by czuć się dobrze samemu z sobą i w otoczeniu w którym żyjemy. Po pierwsze staramy się poznać samego siebie  by zrozumieć jaki styl życia nam odpowiada.  To samo dotyczy ubioru. Ubieramy się tak by czuć się w tym dobrze i czuć się sobą. Każdy z nas ma swój styl, który do niego pasuje. Naśladowanie stylu innych w którym my czujemy się obcy , czujemy się uwięzieni jest błędem. Możemy pomyśleć o wprowadzeniu pewnych zmian w naszym ubiorze, ale wybieramy tylko te, które nam osobiście się podobają, a nie te które na siłę chcą nam zmienić np.nasze koleżanki. Czujmy się sobą w tym co nosimy na sobie. 


I tak o ile już zaczynacie pisać Waszą listę postanowień i pragnień na następny rok weźcie to co napisałam powyżej pod uwagę. I jeśli na zmianę roku w Waszym domu rozbijecie owoc granatu , tak jak w Grecji pomyślcie o tym co na tej liście napisaliście.

SAMOTNOŚĆ W CZASIE ŚWIĄT

 Jest różnego rodzaju samotność w czasie świąt. W tym artykul postaram się przeanalizować te jej rodzaje.


Najgorsza jest samotność ludzi starszych tzw. trzeciego wieku.

W okresie świąt najwięcej się o niej mówi. Te sytuacje są najsmutniejsze. Najczęściej doświadczają je ludzie, którzy całe swoje życie poświęcili swojej rodzinie, a kiedy zaczęli  być już niezdolni to kontynuować po prostu rodzina "usuwa" ich na bok. Ci ludzie najczęściej ostatnie lata swojego życia spędzają w domach starców lub samotnie w ich domach pod opieką jakiejś opłacanej przez rodzinę obcej kobiecie. Nie ma dla nich miejsca w dużych, z wieloma pokojami mieszkaniach ich dzieci, nie ma dla nich czasu, bo wszyscy członkowie rodziny są bardzo zabiegani w realizowaniu swoich obowiązków. 

Często też ludzie w starszym wieku nie chcą opuścić swojego domu gdzie spędzili większość lat swojego życia. Mówimy często, że starych drzew się nie przesada! I tak o ile ci ludzie mogą jeszcze sami dać sobie radę w ich domu zgodnie z ich przyzwyczajeniami mieszkają sami przy pomocy dzieci, które dojeżdżają tam kilka razy w tygodniu by im pomóc, dowieźć jedzenie, zakupy, posprzątać, itp.  To jest ich samotność z ich wyboru. Jednak nawet w tych przypadkach te starsze osoby czekają na te szczególne dni świąteczne by znaleźć się przy świątecznym stole z całą ich rodziną. I nie chodzi tu o jedzenie , ten świąteczny posiłek, ale o wspólne świętowanie całej rodzinym.  Czesto myślą wtedy, że to mogą być ostatnie święta z rodziną... Jeśli do tego nie dochodzi to ich samotność wręcz ich boli, bo czują się odtrąceni od ich rodziny.

Taką samotność często widzimy też wśród ludzi starszych , których rodzina mieszka gdzieś bardzo daleko i nie ma możliwości do nich dojechać lub w jeszcze gorszym przypadku gdy takiej rodziny już w ogóle nie ma.

Czasami jest to rezultat  złych decyzji życiowych lub wczesnego odseparowania się od społeczeństwa, od znajomych czy nawet z różnych powodów od własnej rodziny. W takich przypadkach najczęściej te osoby zdane są na pomoc opieki społecznej lub po prostu znajdują się w domach starców, który jest ostatnim etapem ich samotnego życia.

Niestety tak często się dzieje. W tych dniach społeczeństwo stara się dać tym ludziom trochę radości przypominając im ich dawne szczęśliwe lata spędzone z rodziną.


Inna samotność to samotność z konieczności.

W obecnym okresie w wielu przypadkach święta spędzimy samotnie ze względu na panującą pandemię. Nie ma możliwości  spotkania się z najbliższymi by wspólnie świętować. Zabronione jest w okresie lockdown przejeżdżanie do innych regionów czy do innych domów z dala od własnego domu. To utrudnia spotkanie się najbliższych szczególnie kiedy poszczególni członkowie rodziny mieszkają w różnych regionach  czy pracują w czasie świąt. To nie pozwala im uczestniczyć we wspólnej rodzinnej, świątecznej biesiadzie.

Jest wiele zawodów, które nie pozwalają spędzać tych dni z ukochaną rodziną. Jednak osoby pracujące w tych zawodach są  tego świadome i mimo psychicznego ciężaru godzą się z tym.

Nie zapominajmy tutaj też o tych, którzy aktualnie są chorzy i leżą w szpitalach. A obecnie jest takich osób bardzo dużo!  Jeśli dodatkowo są to chorzy na tego paskudnego wirusa i leżą w zamkniętych, odizolowanych sektorach szpitala w wielu przypadkach nie mają nawet możliwości porozmawiać telefonicznie z najbliższymi. Bo ten wirus to choroba z którą walczą w samotności z dala od swoich ukochanych osób i tylko w towarzystwie lekarzy i pielęgniarek ubranych w kombinezony, maski i rękawiczki. Tylko dzięki identyfikatorom ( tabliczkach z ich nazwiskami) znajdującymi się  na tych kombinezonach rozróżniają personel szpitala. Kto  tego nie przeżył nie może sobie tego wyobrazić...



Następna samotność to samotność w tłumie. 

Ten tłum to może być nawet duża rodzina znajdująca się w około, ale żyjąca swoim życiem dalekim od naszych ideałów i marzeń. Może to być rodzina mieszkająca nawet w tym samym domu.W takich przypadkach ta "samotna" osoba po prostu jest z nimi, ale tylko fizycznie. Duchowo jest gdzieś daleko, często jeszcze dokładnie nie wie gdzie, ale jest pewna, że do tego miejsca nie pasuje i nie chce się tutaj znajdować. Bardzo często właśnie w święta to jest bardzo odczuwalne i wtedy podejmowane są radykalne decyzje o zmianie trybu ich życia. Tej samotności nie widać, ale jest ona jedną z najniebezpieczniejszych bo często by ją zlikwidować trzeba samemu podejmować radykalne decyzje w swoim życiu. 

Może to być też  duże towarzystwo znajomych, z którymi od lat ktoś się spotyka, ale zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że to towarzystwo do niego nie pasuje. Możliwe jest, że ta osobą zmieniła się, możliwe jest też, że zaczęła obiektywnie patrzeć się na tą gromadkę ludzi i zdawać sobie sprawę, że przebywanie z nim jest wielkim nieporozumieniem i stratą czasu.


Samotność we dwoje jest straszna! 

Bardzo często ludzie żyją ze sobą z przyzwyczajenia. Często długoletnie małżeństwa po odchowaniu dzieci, zostają sami w domu i zaczynają zdawać sobie sprawę z z tego , że z biegiem lat stali się sobie zupełnie obcy. Nic ich poza dziećmi nie łączy i mieszkają ze sobą w tym samym domu  tylko jak współlokatorzy i dla oczu innych. Nie mają wewnętrznej siły by walczyć o swoje szczęście, o to by zmienić swoje życie na lepsze. Wynika to też często z wygody, bo tego rodzaju radykalne decyzje wymagają poświęceń, a nie każdy chce to zrobić. 

I tak takie pary małżeńskie żyją pod jednym dachem, codziennie  narzekając na swój los, często kłócąc się między sobą o banalne, wręcz śmieszne czasami sprawy. Bo każda z tych osób czuje się sama tylko nie chce tej prawdzie spojrzeć w oczy. Świąteczne dni spędzone przez nich wspólnie to istna tragedia, bo nawet ich własne dzieci nie widzą ich mile przy ich świątecznym stole bo nawet tam  zawsze znajdą powód do kłótni.


Kolejna samotność to samotność z wyboru.

W dniu dzisiejszym wiele młodych ludzi, ale nie tylko młodych decyduje się żyć samotnie, by mieć własne mieszkanie, własne pieniądze i dużo czasu na swoje życie w przez nich  uporządkowany sposób.

To zjawisko obserwuje się obecnie na całym świecie gdzie wielokrotnie szalone zainteresowanie ich karierą zawodową i wręcz chorobliwe zainteresowanie ich pracą przez 24 godziny na dobę  w ciągu całego tygodnia nie pozwala im myśleć o ich życiu prywatnym. Wielokrotnie nie wiedzą jak wygląda życie poza ich pracą bo często ich życie utożsamiają tylko z ich pracą. Często mówią, że będą miały czas na ułożenie sobie swojego prywatnego życia później, po osiągnięciu pewnych celów w ich życiu zawodowym. Najczęściej jednak w takich sytuacjach przyzwyczajają się do tego sposobu życia ,podnoszą barierkę do której chcą dojść od czasu do czasu i tak ich życie toczy się dalej w ten sam sposób.

Takie osoby właściwie nie odczuwają samotności po ich zawód  to ich rodzina, partner w ich życiu. Zobaczycie je często w okresie świąt w pracy w pustym biurze gdzie siedzą do późna w nocy by zakończyć jakąś pracę w ciszy i spokoju. W innym przypadku znajdziecie je w w ich pustym luksusowo urządzonym, idealnie czystym mieszkaniu gdzie spędzają święta zamawiając posiłek telefonicznie i jedząc go samemu przed telewizorem.

Są to najczęściej perfekcjoniści, codziennie idealnie ubrani,  z bardzo dokładnie określonym planem dnia i nawet kolejnych kilku dni, którzy patrzą się na pary chodzące objęte po ulicach i całujące się tak jakby one były z innej planety. Nawet jeśli mają rodzinę, rodziców czy rodzeństwo to  w dni świąteczne nie mają czasu by z nimi spędzić święta, bo dla nich święta nie mają znaczenia. Liczy się tylko praca i szybkie wykonanie planu dnia.

Te osoby bardzo często świąteczne posiłki uważają za idealną okazję do szukania nowych okazji do ich zawodowych osiągnięć. To są samotnicy zdecydowani na dojście do ich celów za wszelką cenę jeśli nawet w grę wchodzi  urażenie uczuć kogoś innego. 

Pod koniec te osoby samotne z wyboru nawet jeśli zaczynają zmieniać zdanie i chcą znaleźć współtowarzysza w życiu przychodzi im to z wielką trudnością. 

Reasumując człowiek nie jest istotą, która może być szczęśliwa i żyć samotnie. To jest szczególnie odczuwalne właśnie w świąteczne dni kiedy gromadzimy się przy suto zastawionym stole by tradycyjne, razem spędzić mile czas. Czasami cały nasz świat to druga ukochana osoba z którą żyjemy i jesteśmy wspólnie szczęśliwi. W te szczególne dni roku, o ile jest to możliwe, lepiej jest jednak zasiadać do świątecznego stołu w większym gronie. 


Jestem pewna , że zgadzacie się ze mną !

CZUJECIE CZAR ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA?

 Święta Bożego Narodzenia tuż przed nami.  



Większość z nas bardzo na nie czeka. Te dni w roku mają coś szczególnego, pewien czar za którym wszyscy tęsknimy.

Często mówimy, że to głównie święto dla dzieci o  niewinnym sercu i wierze we wszystko co dobre. Myślę jednak, że każdy z nas ma w sobie ukrytą część tego dziecka z własnego dzieciństwa.


Jest to okres refleksji, wspomnień, segregowania własnych uczuć i nadziei na lepsze dni. W te dni doceniamy to co mamy i zdajemy sobie sprawę z tego czego nam brak. Osoby szczęśliwe i kochane, posiadające rodzinę czują miłość wręcz w powietrzu. Osoby samotne, często nie z własnego wyboru szukają powodów dlaczego tak się dzieje.

Według mnie czar tych dni polega na tym, że wszyscy w tym okresie czasu szukamy w nas samych tych pozytywnych cech charakteru , które powodują, że jesteśmy lepsi dla nas samych, dla najbliższych i ogólnie dla całego świata, który nas otacza.



Bo im więcej dobrych, szlachetnych ludzi na świecie tym lepszy jest  ten świat. 

W ciągu całego naszego życia staramy się żyć w otoczeniu ludzi, których kochamy i którzy nas kochają, ludzi, którzy cieszą się naszym szczęściem lub przynajmniej nie chcą naszego zła. Zawsze staramy się budować to nasze prywatne otoczenie, nasz osobisty mały świat w kręgu rodzinnym, zawodowym czy społecznym, tak by był on zgodny z naszymi ideałami, z naszym sposobem patrzenia na świat.

O ile w życiu czujemy się szczęśliwi, to w tych szczególnych dniach roku staramy się tym podzielić z innymi, przekazać im swoje ciepło, swój uśmiech, swoją miłość, swoją wiarę w lepsze jutro.

Bo święta są właśnie po to by nabrać  więcej siły by iść do przodu we własnym życiu nawet jeśli koło nas jest wiele problemów do rozwiązania. Bo  życie zawsze łączy się z rozwiązywaniem problemów i trudności mniejszych czy większych. Jednak w czasie tych kilku dni w roku chcemy zapomnieć o nich. Chcemy zapomnieć o wszystkich chorobach, padmeniach, wojnach, głodzie wśród dzieci i wszystkich innych problemach. Pragniemy te dni spędzić radośnie i beztrosko.

Czar świąt daje nam tą szansę wierzyć w to, że wszystko można zmienić na lepsze, polepszyć warunki naszego życia, polepszyć warunki życia wielu ludzi, którzy tego potrzebują. 

Z tego powodu w tym czasie mówi się tyle o organizacjach, związkach, czy  osobach  działających w celu  pomocy ludziom bezdomnym, nieuleczalnie chorym, ludziom samotnym.

W tych dniach wiele się o tym mówi, choć ta działalność jest przez nich prowadzona przez cały rok. Chodzi o to by pokazać światu, że dobro zwycięża zło, że można bezinteresownie pomagać bliźniemu o ile to jest mu potrzebne. 

I właśnie to jest czar tych dni. 

W obecnym świecie, kiedy wszystko liczy się ilością posiadanych pieniędzmi i ludzie określani są często wysokością konta w banku  pokazuje się, że dobroć, miłość i inne walory ludzkie na szczęście jeszcze nie zginęły. Dzięki temu jest jeszcze szansa na lepsze jutro.  A o to nam wszystkim chodzi by świat był lepszy dla nas, dla naszych dzieci i dla naszych wnuków. 

Nie możemy być szczęśliwi jeśli nie wierzymy w to!! 

To jest właśnie czar tych świąt. Czujemy to wszędzie : w domu, na ulicy, w spojrzeniach ludzi przechodzących koło nas.

Zatrzymajcie się przez chwilę w Waszej prywatnej gonitwie dnia codziennego  i zwróćcie na to uwagę. Coś w tym jest...

PANDEMIA ZMIENIA NASZE ŻYCIE

 Czy chcemy się z tym zgodzić czy nie, niestety, taka jest prawda.

Już od roku słyszymy o wirusie COVID-19 !! 

 Na początku czytaliśmy o nim, że pojawił się w Chinach. Ale to było daleko od nas, nikt właściwie nie brał tego poważnie pod uwagę. Dopiero kiedy wirus rozpowszechnił się w Europie zaczęliśmy więcej o nim czytać, informować się co i gdzie, ale nawet wtedy zawsze myśleliśmy, że on jest daleko od nas, w innym kraju, w dalekim od nas regionie....

Niestety prawdzie trzeba spojrzeć w oczy. Wirus jest tutaj, obok nas, wśród naszych znajomych, czy nawet już wśród członków naszej rodziny.



Nawet obecnie jest jeszcze pewna grupa ludzi, którzy w istnienie wirusa nie wierzą. Według nich to tylko próba kontrolowania nas i próba ograniczenia naszej wolności. To prawda, że nasza wolność obecnie jest bardzo ograniczona.  Nadal dyskutuje się o tym, czy ta pandemia powstała zaplanowana przez kogoś czy po prostu rozpowszechniła się po wypadkach w pewnych doświadczalnych instytutach w Chinach czy nawet gdzie indziej. Może kiedyś będziemy  o tym poinformowani w co wątpię.

Osoby które nawet dzisiaj wątpią w istnienie wirusa z wielką przyjemnością wysłałabym na przymusową pracę w szpitalu w zamkniętych oddziałach walki z wirusem, ale bez masek, bez rękawiczek i bez specjalnych zamkniętych kombinezonów. Bo jak nie wierzą w jego istnienie to nie zarażą się.

Mam w rodzinie wielu lekarzy, którzy codziennie idą do pracy do szpitala by walczyć o zdrowie i często o życie swoich pacjentów wiedząc o tym, że codziennie narażają własne życie pracując w towarzystwie tego paskudnego wirusa. Obok nich jest wielka liczba pracowników szpitali : pielęgniarek, kucharzy, sprzątaczek itp., którzy robią to samo. Żyjemy to na co dzień w mojej rodzinie martwiąc się o nich i modląc się by cali i zdrowi wrócili do domu.

Zdając sobie sprawę z tego zastanawiam się nad wielką liczbą szczególnie młodych ludzi, którzy zachowują się bezmyślnie i narażając swoje życie i życie swoich bliskich nie przestrzegają podstawowych zasad ochrony przed tym wirusem tj. noszenie masek szczególnie w zamkniętych pomieszczeniach, zachowanie bezpiecznej odległości od innych osób, częste mycie rąk i unikanie niepotrzebnych kontaktów z wieloma osobami. Często słyszę od młodych ludzi, że nie mogą się do tego dostosować, bo czują, że ktoś chce im odebrać ich osobistą wolność??!  Czy tego rodzaju postępowanie nie jest egoistyczne? Czy w takich chwilach myślą oni o tych, którzy narażając własne życie pracują np.w szpitalach by w razie potrzeby ratować właśnie ich życie?

Lockdown całkowity czy częściowy jest bardzo trudny, ale o wiele łatwiej jest przetrwać ten okres siedząc bezpiecznie i wygodnie u siebie w domu niż codziennie uczestniczyć w walce z tym wirusem na różnych stanowiskach.

Oczywiście myślę też o ludziach mieszkających w miastach, w małych mieszkaniach, bez balkonu, bez możliwości spaceru po jakimś pobliskim parku, czy lesie. W takich warunkach z pewnością można zwariować jeśli nie opanujemy sami siebie i swoich myśli o tym co się na około nas dzieje. 


Osobiście z wyboru żyję w górach i mam koło domu dużo zieleni i miejsc gdzie mogę spacerować. To, że w okresie lockdown muszę mieć ze sobą maskę, dowód osobisty i pozwolenie na spacer to inna sprawa. Na terenach bezludnych mogę tą maskę zdjąć bo jestem tutaj zupełnie sama. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy mają taką możliwość. Kiedy przez kilka dni leje ulewny deszcz i nie możemy nawet my wyjść z domu pierwszego dnia bez ulewy goni nas w góry by widzieć przestrzeń i czuć się wolnym.

Musimy jednak spojrzeć prawdzie w oczy! Obecnie żyjemy w okresie dziwnej wojny, bo wojny z niewidzialnym wrogiem, który nie tylko zagraża naszemu życiu, ale sprawia, że nasze życie staje do góry nogami. 

Dyskusje na temat tego, kto to spowodował, kto na tym zarabia są aktualne, ale nie mają tak dużego znaczenia w obecnej sytuacji kiedy musimy myśleć o naszym przeżyciu z nadzieją na powrót do stanu poprzedniego. Po wielu latach dowiemy się prawdy o tym jak to się zaczęło i kto to spowodował lub bardzo możliwe, prawda będzie dobrze przed nami ukryta.

Jak byśmy przed rokiem powiedzieli, że po ulicach będą chodzić wszyscy ludzie w maskach uznaliby nas za wariatów!  Kto by przewidział, że wśród nas znajdą się osoby, które przeżyły to okropne doświadczenie leżenia w szpitalu w zamkniętych sektorach bez możliwości porozumienia się ze swoimi bliskimi. Kto by przewidział tak szaloną liczbę zgonów w tak krótkim okresie czasu. Bo tylko wojna może coś takiego spowodować. Właśnie obecnie żyjemy w okresie takiej dziwnej wojny. Niestety wśród naszych znajomych możemy spotkać się z tragedią śmierci jakiegoś członka rodziny. To nie jest już coś dalekiego, coś prawdopodobnego, to żyjemy teraz i tutaj.

Bo skutki tej pandemii pukają do domu każdego z nas. I nie mówię tutaj tylko o zagrożeniu naszemu zdrowiu.

Ze względu na to, że jest to problem na całym świecie  ma on widoczne skutki w ekonomii całego świata. Jeszcze dobrze tego nie widzimy. To jest jak kawałek góry lodowej, której większa część schowaną jest pod wodą.

Rozejrzyjmy się wokoło. Wiele osób straciło pracę. Wiele firm zbankrutowało, inne są pozamykane w oczekiwaniu na lepsze czasy. Wiele osób pracuje z domu przez internet. Warunki pracy i pensje kompletnie zmieniają się i obawiam się, że na długo i powrót do poprzednich warunków pracy nie będzie tak szybko możliwy.

Życie wielu z nas gruntownie zmieniło się. Wiele osób, które straciły pracę szukają nowego sposobu zabezpieczenia sobie środków do życia. Obserwuję to na Korfu wśród moich znajomych pracujących w zawodach związanych z turystyką. Tutaj to jest wielka tragedia bo perspektywa powrotu do stanu poprzedniego widziana jest w roku 2023, a do tego czasu trzeba przecież jakoś przeżyć! 

Rodziny w których oboje z  rodziców pracują w zawodach związanych z turystyką mają największe problemy. 

Wszyscy odczuwamy negatywny wpływ lockdown na naszą psychikę, na utratę równowagi w naszym codziennym życiu rodzinnym, społecznym i zawodowym. Wirus pozbawił nas kontaktów międzyludzkich, uścisków, pocałunków z najbliższymi osobami  , możliwości dowolnego przebywania tam gdzie chcemy, z kim chcemy i gdzie chcemy. To często doprowadza wiele osób do depresji.

Z trudnością zdajemy sobie sprawę z tego, że kolejne święta spędzimy w małym gronie najbliższych członków rodziny, czy często z dala od naszych ukochanych i nawet samotnie. Te dni są dla wszystkich bardzo trudne szczególnie w takich zupełnie nowych warunkach.

Musimy jednak patrzeć do przodu z nadzieją, że to się wcześniej czy później unormuje się i w pewien sposób wrócimy do stanu poprzedniego.  Idziemy w tym kierunku! Wielką nadzieje daje wszystkim powstanie szczepionki, która już w Anglii zaczyna być rozpowszechniana.  Na jej temat też jest szeroko toczona dyskusja. Bo jest kilka takich szczepionek. Dlaczego ta a nie inna jest rozpowszechniana, która jest pewniejsza, która będzie miała mniej efektów ubocznych itd. Czy tak czy inaczej jest to już coś!

Zastanawiamy się jednak  czy ta szczepionka jest bezpieczna , na jak długo ta szczepionka nas chroni przed chorobą i czy będziemy musieli szczepić się od teraz co roku by czuć się bezpieczniej?

To może absolutnie zmienić też politykę podróży. Wiele firm lotniczych jest zagrożonych bankructwem. Już obecnie wiele z nich  zastanawia się nad wprowadzeniem obowiązku szczepienia wśród swoich pasażerów. Ci którzy nie będą zaszczepieni nie będą mieli prawo podróżować ich samolotami. 

Czy to zmniejszy liczbę podróżujących ludzi? 

I jeszcze inny aspekt - jak obecna sytuacja wpływa na psychikę ludzi??

Już wiemy, że w okresie lockdown (tego wiosennego) doszło do raptownego wzrostu liczby rozwodów i przypadków przemocy w stosunkach pomiędzy członkami rodziny! Powiększyła się też liczba osób potrzebujących wsparcie psychologa czy nawet pomoc psychiatry.  To było do przewidzenia, bo człowiek jest istotą, która potrzebuje żyć w społeczeństwie, w gromadzie.  Nagłe ograniczenie  go do 4 ścian jego domu i pozbawienie go kontunuowania jego życia w dotychczasowy sposób często powoduje wewnętrzny bunt i problemy u wielu ludzi.

Słyszę ostatnio często krytykę wprowadzanych ograniczeń, zakazów, kwarantanny. Jest wiele osób, które uważają, że to nie ma sensu,że lepiej zostawić gospodarkę otwartą i sprawa wirusa sama się jakoś ureguluje wcześniej czy później. 

Pytam się jednak jakim kosztem?? Czy dzisiejsza codzienna liczba zgonów nic nie znaczy???? 

Tutaj wiele osób mówi, że lepiej zaryzykować niż umrzeć z głodu. Kto jednak to mówi. Czy to te osoby młodsze, którym tak bardzo śmierć nie zagraża, choć ostatnio widzimy, że wirus wieku nie wybiera i mamy przypadki zgonów ludzi bardzo młodych.

Tak to racja - nie jest wesoło! Ale nie damy się ??!! NIE !!!!!

Każdy z nas musi znaleźć wewnątrz siebie te nieznane do tej pory elementy naszej psychiki, które pozwolą nam przetrwać i pozytywnie patrzeć w przyszłość. Bo siłą do przetrwania w obecnej sytuacji jest właśnie pozytywna energia, którą w nas mamy. Może nie każdy z Was o tym wie, że ją posiada, ale z pewnością w ludzkiej naturze przetrwania coś takiego istnieje. Nie jest to łatwe, ale zawsze możliwe.

Dowodem tego jest przetrwanie ludzi w wielu nawet trudniejszych sytuacjach. Wiemy to dobrze z historii.

Zbierajmy więc obok nas, czy w nas wszystko to co sprawia nam przyjemność, nastawia nas pozytywnie do świata, do ludzi ogólnie, a szczególnie do naszych najbliższych. 

Nie pozwólmy by ten okres życia "ukradziono" nam, bo czas leci, lata lecą i one nigdy nie wrócą. Jeśli nie możemy go spędzić tak jakbyśmy co roku chcieli zróbmy to inaczej , ale też przyjemnie.

Jak jesteśmy sami wykorzystajmy ten okres dla siebie ,by się samemu poznać. Teraz jest na to czas.

Jeśli jesteśmy we dwoje może to jest właśnie teraz świetna okazja do tego by porozmawiać, podyskutować na tematy, które zawsze chcieliśmy przedyskutować , ale nigdy na to czasu nie było?

Poznajmy się lepiej, głębiej spoglądając w nasze dusze i psychiczne potrzeby, bo teraz nic z zewnątrz nie zakłóca nam spokoju i nie rozprasza naszej uwagi.

Czas spędzony we dwoje może być cudowny, niezapomniany, romantyczny, tylko musimy trochę do tego przygotować scenerię i trochę nad tym popracować by obie strony to chciały. Nic nie wychodzi z przymusowo o ile dwie strony tego nie chcą - pamiętajcie o tym.

Rozejrzyjmy się wokoło.  może możemy zrobić coś co doda większej wartości naszemu życiu, może przyszedł czas na jakieś zmiany, które od dłuższego czasu chcieliśmy przeprowadzić, ale ciągle znajdowaliśmy wymówki by je odłożyć na później? 

Może zamiast siedzieć i zamartwiać się obecną sytuacją ułożymy plan zdrowszego życia wprowadzając nowe elementy w naszym odżywianiu, zaczynając codzienną gimnastykę (choćby spacer) czy naukę tańca przez internet, zwracając większa uwagę na potrzeby nasze i osób bliskich z którymi żyjemy. Internet też daje nam nowe możliwości. Możemy nauczyć się nowego języka, możemy oglądać ciekawe filmy przez internet, możemy choćby przez internet kontaktować się z naszymi bliskimi. 

Może po porannym przebudzeniu rozpocznijmy zasadę myślenia o przynajmniej jednym pozytywnym elemencie naszego życia, który żyjemy, a który bardzo często inni nie mają. Doceńmy to!

Podziękujmy za to, że jesteśmy zdrowi i mamy okazję przeżyć kolejny dzień. A jaki on będzie zależy głównie od nas!