Jest koniec listopada i od miesiąca wyspa wpada jakby w letarg.
Loty czarterowe na Korfu już zakończyły się. Mamy tylko dwa codzienne loty do Aten.
Jest coraz mniej statków rejsowych, które będą aż do grudnia. Tylko w dniach kiedy mamy turystów z tych statków starówka ożywiają się na krótko, bo widać grupki turystów chodzące po mieście z przewodnikami.
Większość turystycznych sklepików na starówce jest zamknięta. Tylko kilka prowadzonych rodzinnie przez Korfiatów otwiera się w godzinach gdy te statki są na Korfu.
Wąskie uliczki starówki są puste z szeregiem szczelnie pozamykanymi drzwiami i wystawami tamtejszych sklepików. Zupełnie inny obraz od tego co widzicie w lecie.
Dla mnie, mieszkajacej na stałe na Korfu , ma to też swój urok , ale to moja osobista opinia. Jak przed 45 laty zobaczyłam to po raz pierwszy byłam tym zaszokowana, tak jak byście byli i Wy - teraz patrzę na to inaczej.
Po szale sezonu letniego potrzebny jest odpoczynek i czas na wolniejszy tryb życia. Jest to czas dla rodziny, okres spotkań towarzyskich i życia mieszkańców wyspy bez stawiania na pierwszym planie wielogodzinnej pracy związanej z turystyką na wyspie. Bo po tych dziesięciogodzinnych i dwunastogodzinnych dniach pracy w sezonie, często bez dnia odpoczynku organizm domagaja się relaksu.
Znam to z własnego doświadczenia!
Teraz kiedy jestem już na emeryturze myślę o tych wszystkich, którzy nadal tak pracują. Bo po sezonie wszyscy pracujący w turystyce starają się odpocząć, odespać nieprzespane noce, nadrobić wszelkie zostawione w lecie prace by po kilku miesiącach zacząć przygotowywać się do nowego sezonu turystycznego.
Jest koniec listopada i siedzę sobie dzisiaj u mnie w domu w górach z filiżanką kawy ciesząc się obrazem zapalonego kominka.
Za oknem szaleje wiatr i leje jak z cebra. Dokładnie mówiąc nic nie widać, bo ściana deszczu zasłania jakikolwiek widok. Od kilku dni mamy na Korfu taką pogodę. Narzekaliśmy przez całe lato na brak deszczu i wody. Teraz spełniło się nasze życzenie !
Obecnie wyspa "moczy" się, w wielu miejscach drogi są zalane i utrudnione jest poruszanie się po wyspie.
Z tego względu od kilku dni siedzimy w domu. Nawet krótkie spaceru po okolicy są niemożliwe, bo w każdej chwili może urwać się chmura i wrócimy do domu przemoczeni od stóp do głowy mimo kaloszy, płaszczów od deszczu i parasoli.
Tak często w zimie wygląda sytuacja na wyspie. Mamy pory deszczowe z opadami które wyglądają jak potop!
Dawniej mieliśmy tak zwane czterdziestodniowe opady. Wyglądało to tak, że przez 40 dni i nocy padał ulewny deszcz. Obecnie tego już nie mamy. Opady są rzadsze, ale czasami bardzo obfite i wręcz niebezpieczne.
My, mieszkający w górach mamy dodatkowo w zimie częste mgły, które uniemożliwiają nam bezpieczny zjazd do stolicy. Jednak przyzwyczailiśmy się do tego , bo w zimie nikt się nie spieszy i panuje ogólny luz.
Całe szczęście te mgliste czy deszczowe fale przeplatane są pięknymi, słonecznymi dniami w czasie których wszyscy wychodzimy na spacery jak ślimaki po deszczu.
W takie dni nawet stolica wypełnia się ludźmi. Szczególnie w okresie przedświątecznym. Wtedy wszystko zaczyna być bardziej kolorowe, pięknie podświetlone I uroczyste.
Jak wyglądają święta Bożego Narodzenia na Korfu opisuję w kilku moich artykułach związanych z tym tematem z serii -> BOŻE NARODZENIE lub ŚWIĘTA.
Często pytacie się jak wygląda zima na Korfu I co my tutaj w zimie robimy. Macie i na ten temat kilka artykułów na moim blogu. Dajcie hasło -> ZIMA i czytajcie o tym.
Jeśli chcecie zobaczyć to na żywo oglądajcie moje codzienne filmiki na INSTAGRAM-mie lub na TIKTOKU na mojej stronie
-> korfu moja przystań 2.
Pytacie się o śnieg na Korfu. Czytajcie o tym dając hasło -> ŚNIEG.
Życzę miłego czytania, a ja dokładam drewno do kominka i rozpoczynam przygotowywać dzisiejszy obiad...



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz