Translate

NASZE LATO 2024

  Kolejne lato dobiega do końca. Z pewnością tego lata nie zapomnimy. Mogę nazwać go " latem wielkich upałów i szalonego urodzaju na pomidory w naszym ogrodzie". Wyjaśnię wszystko poniżej. 

Jest połowa września 2024 i pełnię lata mamy za sobą. Nadal jest ciepło, ale zaczynamy mieć chłodniejsze I wilgotniejsze poranki - to znak jesieni na wyspie. 

W tym roku w Grecji mieliśmy najcieplejsze lato od 1940 roku, czyli od okresu kiedy mierzono i spisywano temperatury w Grecji!!!

 Ten rekord był przez wszystkich nas odczuwalny!

Obecnie nadal temperatury w południe przekraczają 30C , wiec nadal  cieszymy się kąpielami w ciepłym morzu.  Słońce pięknie grzeje szczególnie w południe,  ale nareszcie skończyły się te szalone upały, które tego lata trwały bez przerwy od połowy czerwca do początków września. 


Takich upałów na Korfu nigdy nie było! W okresie lata mieliśmy zawsze fale upałów trwające do 10 dni , ale później była przerwa z powiewem zimniejszego powietrza by odpocząć od tych wysokich temperatur dochodzących do 40C , czy nawet 45C. 

W tym roku było inaczej. Upały dały nam w kość! Było gorąco w dzień i było upalnie nawet w nocy bo w nocy temperatura nie spadała poniżej 30C nawet u mnie w górach!

Mieszkam na Korfu od ponad 45 lat i takiego lata nie pamiętam! Było to pierwsze lato w czasie którego codziennie używaliśmy klimatyzacji przez cały dzień nawet u nas w górach w naszym tradycyjnym, zbudowanym z kamienia domu ze ścianami grubości ponad 50cm.

W poprzednich latach klimatycacja była potrzebna tylko kilka godzin w okresie tych 10 dniowych upałów W sierpniu. W tym roku była po prostu niezbędna przez całe lato.

Tak wysokie temperatury zmieniły w znaczny sposób nasz codzienny tryb życia. 

Codziennie raniutko, około 8.00 "otwieraliśmy" plażę ,  by popływać i pogimnastykować się w morzu.




 I nie byliśmy nawet wtedy sami na plaży. Wielu tubylców robiło to samo by chronić się przed nadmiarem słońca,  upałem i tłumami turystów,  którzy schodzili na plażę po 10.00.

W tym roku Korfu i nie tylko Korfu było wręcz przepełnione dużą liczbą turystów przez całe lato. 

Z tym pojawiły się wielkie problemy na drogach, na parkingach, brak wody w wielu miejscach na wyspie przez kilka dni i nawet przesilenie sieci elektrycznej powodującej brak prądu przez kilka godzin. 

Dla nas, osób na emeryturze to nie było aż tak uciążliwe. Dla osób pracujących i dla turystów mieszkających szczególnie w domach airbnb w wioskach to stanowiło duży problem. 

My po prostu nauczyliśmy się unikać tłumów robiąc wszystko w godzinach innych niż przybywający tutaj turyści. 

Nawet nasze wizyty w stolicy ograniczyliśmy do minimum we wczesnych godzinach rannych lub bardzo późnych wieczorem, kiedy było trochę chłodniej.

Tegoroczne spotkania w gronie naszych znajomych też ograniczyły się w tym roku do spotkań w tawernach nad morzem w późnych godzinach wieczornych. Organizowanie "złotów" znajomych i biesiady w naszych domach zostawiliśmy na zimę. W tak upalne lato nikt nie miał ochoty na gotowanie i przygotowywanie uczty dla wielu osób przy tak wysokich temperaturach.

Mimo upałów NIE zrezygnowaliśmy z tańców na licznych odpustach organizowanych w lecie w różnych miejscach na wyspie. Jedynie na różne odpusty jeździliśmy później, po 21.30 by było już trochę chłodniej. 



Wszelkie prace i przyjemności organizowaliśmy poza domem albo wcześnie rano albo późnym wieczorem. W południe uciekaliśmy do chłodnego domu. Kochałam i kocham lato i słońce,  ale tegoroczne upały były dla mnie bardzo męczące. Ciągle temperatury dochodzące i nawet przekraczające 40C to już nie dla mnie!

Jak wielokrotnie pisałam  wielu z Korfiatów zajmuję się ogrodnictwem i posiada własny,  choćby mały ogródek. 

W tym roku większość naszych znajomych skarżyło się na suszę i brak dobrych plonów w ich ogródkach. Wyjątkowo, w naszym ogrodzie wszystko rosło jak na drożdżach i mieliśmy ciagle wiele warzyw oczywiście dzięki codziennej tam pracy mojego męża.



Mój  mężuś codziennie przynosił mi rano z ogródka koszyk z warzywami.



 Pierwszy raz w ciągu całego lata co tydzień robiłam jedną blachę warzyw faszerowanych by je zużyć i mieć świetne danie , nawet na chłodnona obiad lub na kolację. Na FASZEROWANE WARZYWA znajdziecie przepis na blogu.

Dodatkowo w tym roku , rekordowo, zrobiłam 50 jednokilogramowych słoików sosu pomidorowego, gotowego do makaronu, pizzy, fasolki, itp. 

Przepis na ten sos też znajdziecie na moim blogu pod hasłem SOS POMIDOROWY.

Mamy więc zapewnione pyszne posiłki na okres zimy i to z warzyw z naszego ogrodu  - co jest najważniejsze.

Pytacie się dlaczego mimo tego, że mieszkam na Korfu nie jestem bardzo opalona. My tutaj mamy słońce przez cały rok. Uważamy obecnie na słońce,  bo jest piękne,  ale niebezpieczne. Wychodząc na zewnątrz, szczególnie my osoby w "pewnym" wieku nie zapominamy o kremach przeciwsłonecznych i kapeluszach. 


Bardzo ciemna opalenizna nie jest już wskazana , ani nie jest w modzie.

Osobiście cenię sobie to, że przez całe długie lato mieszkając na Korfu codziennie pływałam w morzu. To najlepsza gimnastyka, którą o ile pogoda dopisze będę jeszcze kontynuować.

Dla mnie nasze lato zawsze kończymy zbieraniem plonów w naszej winnicy , czyli winobraniem. 

W tym roku , że względu na szaloną suszę I upały nie mamy dużo winogron i są mniejsze, bo spragnione wody. Na Korfu nie padało od wielu miesięcy. 

Na temat tegorocznego winobrania piszę osobny artykuł pt. WINOBRANIE 2024.

Tymczasem ubieramy się w kostiumy kąpielowe I zjeżdżamy na plażę  by tak rozpocząć nasz kolejny dzień...

Od połowy czerwca do połowy września codziennie pływamy w morzu. Myślę, że  po pierwszych deszczach mimo nadal wysokich temperatur zakończymy nasz pływacki sezon. 

Czekamy na ten deszcz, bo inaczej będziemy mieli poważny problem z wodą.

Po deszczach powietrze orzeźwi się i będziemy mogli rozpocząć nasze przygotowania do zimy na Korfu. 

Czas na zmianę programu dnia i rodzajów naszych zajęć, na przygotowywanie drewna na zimę,  na nasze górskie spacery i zmianę dekoracji domu na zimową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz