Kiedy latka lecą I patrzymy się wstecz na nasze życie często staramy się nasze doświadczenia w pewien sposób posegregować.
Najczęściej robimy to po 60-tce , czy nawet później.
Mam to szczęście I przywilej dożyć do emerytury i mimo wielu dziesięcioleci za mną - cieszyć się życiem w zdrowiu.
Mówię o przywileju, bo w dzisiejszych czasach dożycie w zdrowiu do 60-tki czy 70-80 lat to prawdziwy przywilej kiedy na około nas widzimy wielu rówieśników z poważnymi problemami ze zdrowiem i wielu młodych ludzi umiera w młodym wieku.
Siedząc na mojej werandzie i popijając kawę staram się podzielić moje dotychchczasowe życie na etapy i zdecydowanie mogę je podzielić na 3 części.
Pierwszy okres to moje dzieciństwo i okres kształcenia się w Polsce, który zakończył się obroną pracy magisterskiej i moim wyjazdem do Grecji by na Korfu rozpocząć moje nowe życie z mężem Grekiem w wieku 25 lat.
Był to okres cudownego dzieciństwa, które opisuję w moim innym artykule pt. DZIECIŃSTWO JAK W BAJCE.
Był to okres pełen miłości w moim rodzinnym domu z ukochanymi rodzicami, którzy starali się zapewnić nam wszystko co było w ich stanie , by nauczyć nas wartości w życiu, byśmy mogli sami szukać w nas samych czego oczekujemy od życia.
Jednocześnie był to okres nauki i ciągłego kształcenia się w różnych dziedzinach bo poza szkołą i studiami miałam możliwość szukać różnych zainteresowań w wielu pozaszkolnych grupach.
Ten okres miał decydującą rolę w uksztaltowaniu mojej osobowości i określenia tego czego szukam w moim życiu.
Myślę, że dla wszystkich z nas ten okres życia jest bardzo ważny, bo jest podstawą do dalszych kolejnych kroków w naszym życiu.
Drugi etap mojego życia rozpoczął się już w Grecji kiedy jako młoda mężatką starałam się nauczyć życia w całkowicie nowych warunkach, w innym kraju z inną kulturą, innym językiem, z dala od mojej rodziny.
Był to bardzo ciekawy, ale i trudny okres mojego życia. Wszystko było nowe, inny klimat, inne smaki i zapachy, inna mentalność ludzi. Musiałam uczyć się wszystkiego jakby od początku. Wszystko dla mnie było nowe, bardzo ciekawe i fascynujące.
Nie chciałam zrezygnować z pracy zawodowej mimo tego, że wiele młodych greckich kobiet z mojego otoczenia nie pracowało.
Musiałam wiec pokonać trudności związane z połączeniem obowiązków życia rodzinnego i trudności związanymi z wychowaniem mojej córki z moją pracą zawodową na odpowiedzialnym stanowisku przez cały rok z nasileniem stresu i większą ilością godzin pracy w sezonie turystycznym.
W tym okresie często 24 godziny na dobę nie wystarczały na wszystko. Wiem, że tak wygląda życie wielu pracujących zawodowo młodych matek. U mnie dochodziła do tego nauka życia w nowym kraju , nauka języka i mentalności tutejszych ludzi.
Było to jednak bardzo ciekawe "wyzwanie" dla mnie. Mogłam się cieszyć życiem w bardzo dużej greckiej rodzinie i mimo pracy zawodowej cieszyć się życiem na cudownej wyspie z możliwościa korzystania z uroków życia nad morzem w tak fajnym klimacie.
Często by nie rezygnować z różnych rozrywek płaciłam za to wielkim zmęczeniem. Jednak czułam, że żyję na pełną parę i w pełni wykorzystuję każdy dzień mojego życia.
Oczywiście w tym wszystkim miałam obok mnie moją grecką rodzinę oraz siłę i energię młodego wieku. Bo w innym przypadku nie byłoby to możliwe.
Często myślę obecnie o tych letnich dniach kiedy rozpoczynałam życie od 6 rano i po pracy poza obowiązkami domowymi brałam udział w spotkaniach towarzyskich trwających do późnych godzin nocnych ( czy rannych)...
Nie chciałam rezygnować z uroków życia na wyspie , ale jednocześnie mimo wielu obowiązków rodzinnych i zawodowych miałam wtedy na to wszystko siłę!
To mogę porównać z szybką jazdą samochodów sportowych.
Ten okres mojego życia był wypełniony po brzegi doświadczeniami, nowymi próbami w różnych kierunkach. Było wiele szczęścia i miłości choć nie zabrakło "kopniaków", które też należą do moich ważnych doświadczeń życiowych.
To uległo radykalnej zmianie z chwilą kiedy oboje z mężem zdecydowaliśmy się opuścić stolicę Korfu i zamieszkać w rodzinnym domu męża w górach, w domu otoczonym gajami oliwnymi, w ciszy i spokoju.
Przeszłam wtedy na wcześniejszą emeryturę. Oboje jako emeryci mogliśmy zająć się naszym osobistym życiem. Nasze dzieci uniezależniły się i założyły własne rodziny poza wyspą.
Tak rozpoczął się trzeci etap mojego życia kiedy zwolniliśmy tempo naszego życia by cieszyć się codziennym życiem doceniając to, że jesteśmy nadal młodzi i zdrowi.
Rozpoczęliśmy podróże po Europie by poznać jej piękne kąty.
Często te podróże odbywały się ze "śpiewającą" grupą przyjaciół z chórów w których śpiewa mój mąż. Niezapomniane chwile, wieczory z tańcem i śpiewem w dobrym towarzystwie... Jestem wdzięczna za możliwość przeżycia tego!
Teraz jest na to czas!
Uległo to pewnej zmianie co opisuję Wam w artykule pod tytułem " NASZE ŻYCIE PRZED I PO COVID".
Obecnie jest też okres w którym mamy czas dla siebie, na nasze hobby , na poszukiwanie nowych zainteresowań. Każdy ma swoje, ale i są też te wspólne. Teraz nic nie musimy, całe 24 godziny doby należą do nas by je w pełni wykorzystać.
Staramy sie wypełnić ten czas pożytecznie i ciekawie doceniając każda szczęśliwą chwilę codziennego życia.
Często pytacie się czy tęsknię za praca zawodową, za prowadzeniem wycieczek po wyspie. Powiem szczerze, że NIE.
Miałam szczęście kochać wykonywaną przeze mnie pracę, ale pracowałam by żyć po pracy , nie żyłam by tylko pracować.
Ten etap w moim życiu zamknęłam mając wiele wspaniałych wspomnień.
Obecnie jest czas dla mnie by cieszyć się życiem na wyspie, letnim beztroskim plażowaniem i kąpielą w morzu bez myśli o tym, że zapłacę za to zmęczeniem w późniejszej pracy.
Mam czas na podróże do córki by tam spędzać cudownie czas z jej angielską rodziną I przede wszystkim z moimi wnukami.
Jest czas na spotkania towarzyskie bez ograniczenia czasu ich zakończenia. To niezapomniane wieczory ze śpiewem, tańcem , gitarą lub buzuki i naszym winem. Tego nie da się opisać- to trzeba przeżyć..
Przyszedł czas kiedy i ja sama czuję się na Korfu turystką by cieszyć się tym wszystkim co życie na tej wyspie mi oferuje.
Teraz kiedy dobijam do 70-tki mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z mojego dotychczasowego życia i decyzji które podjęłam w tym czasie. Mówię o tych poprawnych i tych ryzykownych bo wszystkie te spowodowały, że moje dotychczasowe życie było bardzo ciekawe. Doznałam szczęścia rodzinnego, szczęścia bycia matką i babcią, zadowolenia i satysfakcji z wykonywanego zawodu jednocześnie żyjąc w pełni na codzień.
Nie dorobiłam się majątku, czy grubego konta bankowego, ale moje życiowe doświadczenia uważam za najcenniejsze bogactwo, którego nikt, nigdy nie może mi odebrać.
Obecnie patrzę do przodu mając nadal wiele marzeń. Oby tylko nadal zdrówko nam dopisywało by wiele z nich jeszcze zrealizować.
Bo to co przeżyłam to już historia, to co żyję dzisiaj to dar , a jutro to zawsze jest tajemnica...