Translate

JAK WYGLĄDAŁO WINOBRANIE W NASZEJ WINNICY W ROKU 2020

 Każdego roku kiedy zbliża się wrzesień praktycznie i psychicznie przygotowujemy się do winobrania w naszej winnicy. To praca ciężka i kilkudniowa. Zbieranie winogron i robienie naszego domowego wina to rezultat naszych prac i trudów w ciągu całego roku o czym piszę Wam w moim artykule tutaj

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/jak-na-korfu-robimy-nasze-domowe-wino.html




Każdu rok jest inny i dopóki nie umieścimy naszego wina w specjalnych nierdzewnych dużych pojemnikach nie możemy w 100% powiedzieć jaki był ten rok.

W wiekszości wszystko zależy od pogody w okresie całego roku, w czasie pączkowania, kwitnięcia i oczywiście dojrzewania winogron.

Kiedy jednak zbliża się okres winobrania trzeba ocenić ich dojrzałość i zdecydować kiedy winogrona mają być zebrane co po pierwsze zależy znów od pogody. Na winbranie wybieramy dni słoneczne, suche, bez obawy o deszcz w czasie naszej pracy, bo to psuje całą procedurę. Kiedy we wrześniu pada deszcz trzeba odczekać kilka dni by winogrona były suche. kiedy lato było suche i bez deszczów najcześciej winogrona dojrzewają wcześniej i trzeba też je wcześniej zebrać. Z tego względu termin winobrania jest zawsze ruchomy i poprzednio nie da się go przewidzieć. W naszej winnicy najczęściej organizujemy winobranie dwa razy koło 15 września i 25 września, bo z 1000 krzewów winogron jest dużo, około 2.5 ton (ponad 100 skrzynek) i trzeba prace rozłożyć na dwie fazy. 

W tym roku było jednak inaczej. Wszystko w tym roku jest inne.

Po pierwsze lato było upalne i bardzo suche. Nie mieliśmy na Korfu deszczu od wiosny. Z tego względu nasze winogrona były gotowe do zbioru o wiele wcześniej. Niektóre gatunki winogron były  odwodnione. To było powodem tego, że w tym roku zebraliśmy wspólnie tylko 80 skrzynek winogron.

W tym roku wirus pokrzyżował wiele planów. Po pierwsze ze wzgledu na dużą ilość wina, którą mamy z poprzednich lat chcieliśmy część winogron oddać by zmniejszych ilość naszego tegorocznego wina. Taka sama sytuacja jest w wielu winnicach Europy. W wielu winnicach na całym świecie wino z poprzedniego roku nie zostało sprzedane. Zapotrzebowanie na wino w zamknietych z powodu wirusa restauracjach było o wiele mniejsze i później też zmnijszona była sprzedaż wina ze względu na mniejszą liczbe klientów w restauracjach. Winiarnie obecnie są pełne wina z poprzednich lat. Z tego powodu część winnic we Francji i we Włoszech zdecydowała się w tym roku zamiast wina produkować z winogron środki dezynfekcyjne, na które obecnie jest wielkie zapotrzebowanie. Chętnych do wzięcia naszych winogron było wielu, ale albo nie mieli czasu na winobranie, albo samochodów, albo ludzi do pomocy.  Bo naszym warunkiem była pomoc w zbiorze tych winogron. Z tego względu w tym roku nasze winobranie nastąpiło ponownie w połowie września choć mogło nastąpić na początku września.

Tym razem zdecydowaliśmy sie zebrać wszystko za jednym zamachem w ciągu kilku dni, bo część winogron została oddana naszemu znajomemu.  chłopakowi w wieku 40 lat, który od kilku lat sam robi swoje wino i lubi się tą pracą w godzinach wolnych od swojej pracy zawodowej zajmować. Na szczęście są takie wyjątki wśród młodych, dzisiejszych ludzi.

Kilka dni przed winobraniem sprawdziliśmy wszysko co potrzebne jest do tej pracy, sekatory zostały naostrzone, skrzynki umyte i zebrane w winnicy, urządzenia do robienia wina sprawdzone czy działają, zbiorniki na wino ponownie umyte i gotowe odpowiednie ubranie. 

To co nam sprawia co roku problem to znalezienie pracowników do pomocy w winobraniu. Bezrobocie jest, ale jak się szuka pracownika do tej pracy trudno takiego znaleźć. Muszą to być osoby, które umieją to robić i poza tym mogą nosić do samochodu skrzynki (około 20-23kg), bo tej pracy ani ja ani mój mężuś robić nie możemy.

Nadmienię, że winobranie wymaga też odpowiedniego ubioru.

Trzeba mieć długie spodnie (najlepiej dzinsy, bo są grubsze), bawełnianą bluzkę i koszulę z długimi rękawami, by się nie spiec słońcem i by osy nie miały bezpośredniego kontaktu z nasza skórą. Bo w czasie zbierania winogron wokoło nas lata wiele os, pszczół, szwerszeni i trzeba na nie bardzo uważać. Oczywiście na winobranie zawsze wybieramy się z gelem PHENISTIL i z proszkiem ZIRTEC, na wypadek ukąszenia. Osoby, które mają alergie na ukąszenia przez te żyjątka powinny omijać w te dni winnice i miejsca gdzie robi się wino. Ważne jest też w czasie winobrania mieć kapelusz by nie dostać porażenia słonecznego. Musi to być kapelusz z małym rondem lub płócienna czapka pozwalająca na prace pomiędzy plączami winogron.

Jak wygląda taka praca pokazuje też na  moich filmikach na mojej stronie na Facebook-u tutaj

https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/384089832603815/

i tutaj

https://www.facebook.com/korfumojaprzystan/videos/368349324543188/

W pierwszy dzień winobrania znaleźliśmy sie o 7 rano w naszej winnicy z dwoma dodatkowymi pracownikami. Nasz znajomy miał przyjechać trochę później z jego "brygadą" do pracy.

Zapowiadano bardzo ciepły dzień, więc uwijaliśmy się od świtu by jak najwięcej winogron zebrać wiedząc o tym, że w południe to będzie bardzo trudne.


Około 9 w winnicy pojawil się nasz znajomy z 3 koleżankami do pomocy, dziewczynami w wieku 30-35. Po ich ubiorze zrozumiałam, że dziewczyny nie miały zielonego pojecia o pracy w winnicy, ani pracy nawet w ogrodzie. Wygladało na to, że przed pojściem na plażę przyjechały tutaj by ewentualnie coś pomóc. Bo po pierwsze jak się idzie do takiej pracy to każdy wie, że trzeba się odpowiedznio ubrać.

Jego koleżanki po prostu przyjechały tutaj się poopalać nasmarowane kremami do opalania, w szortach, bluzeszkach na ramiączkach i kapeluszach z wielkim rondem. Jedna z nich przyjechała nawet w japonkach!!! Na szczęście przynajmniej dwie pozostałe miały zamkniete  płócienne tenisówki, które też właściwie nie nadają się do tej pracy w wysokiej trawie, w której można spotkać czasami jaszczurki, wężę czy skorpiony. Rzadko się to zdaża, ale nie można czegoś takiego wykluczyć i trzeba się zabezpieczyć. 

Nie rzucamy się goli w pokrzywy!!!!

Jak tylko je zobaczyłam powiedziałam mężowi, że będziemy mieli przygody z tymi bardzo sympatycznymi, ale komplenie nie przygotowanymi do pracy pomocniczkami. I tak się stało. 

Po pół godzinie jedną z nich ukąsiła osa. Był płacz i musiałam ją ratować smarując gelem miejsce ukąszenia. Dziewczyna dodatkowo była przestraszona i zaczeła skarżyć się na szybkie bicie serca. Była przestraszona bo jej koleżanka, jak mówiła, po ukaszeniu osy dostała alergicznego szoku i umarła. Musiałam więc posiedzieć z nią i ją uspokajać obserwując ją przez kilkanaście minut jak wygląda, czy szyja jej puchnie, czy rzeczywiście nie potrzebuje pomocy lekarza. Znałam takie przypadki bo dwa lata temu w czasie winobrania ukąsił mnie skorpion i w alergicznym szoku wylądowałam pod kroplowką w szpitalu. Tym razem, na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Dziewczyna po prostu była tylko przestraszona i jako moja pacjentka zakończyła pracę przy winobraniu siedząc do końca w cieniu pod oliwką. 

Nie mineło 15 minut następna dziewczyna zaczeła skarżyć się na bóle w krzyżu. Zbierała winogrona na stojąco oczywiście ciągle się schylając. Normalną koleją rzeczy były bóle w krzyżu. Ci którzy to wiedzą po prostu zbierając winogrona siedzą na jakimś stołku lub po prostu na jednej z pustych skrzynek do których zbieramy winogrona. Tak odpadła od pracy druga dziewczyna i biedny znajomy musiał zakńczyć zbieranie jego winogron tylko z jedną w miarę wytrwałą pracowniczką. Ta jednak co kilkanaście minut pracę przerywała by zapalić papierosa.... Na to trzeba było dodatkowo uważać bo po tak suchym lecie wszystko wokoło jest tak suche, że nie wiele potrzeba było by spowodować pożar.

Pierwszego dnia winobrania był więc dość ciężki w związku z upałem i był też pełen przygód. 

W czasie pracy robiliśmy też krótkie przerwy na picie wody i jedzenie winogron. W naszej winnicy mamy wodę ze studni głębinowej, która jest obok i dostarcza wspaniała wodę mieszkańcom połowy północnej części wyspy. 

Po przewiezieniu zebranych winogron do domu padliśmy ze zmęczenia i regenerowaliśmy siły na następny dzień.

Drugi dzień winobrania rozpoczeliśmy o świcie we troje bo jeden z pracowników bez poinformowania nas o tym po prostu nie przyszedł.  Na szczęście dla nas tego dnia na niebie pojawiły się chmurki i nie było tak upalnie.


Pracy było moc bo mieliśmy sporo do zebrania, byliśmy tylko troje  i dodatkowo pracownik musiał to wszystko przenieść do samochodu.

Bardzo zmęczeni zakończyliśmy zbieranie, przewieźliśmy winogrona do domu do miejsca gdzie nastąpił drugi etap pracy i tuż przed pierwszymi kroplami deszczu zdążyliśmy przykryć wszystkie skrzynki dużym plasikiem by je ochronić. Tak zakończyliśmy kolejny dzień ciężkiej pracy. 


 

Wieczorem siedliśmy na werandzie by zjeść kolację i jak zawsze napić się lampkę naszego wina. Podnosząc do góry kieliszek uśmiechneliśmy się. Na naszych twarzach malowalo się zmęczenie połączone z wielkim zadowoleniem z wykonanej pracy.

W całej Grecji zapowiadano cyclon Janosa i niebezpieczne burze. Na szczęście Korfu to nie dotyczyło, ale nigdy w takich sytuacjach nie można być pewnym, że coś się bedzie się dzialo. Na szczęście poza opadami deszczu w górach było cicho lub dokładniej mówiąc spaliśmy ze zmęczenia jak zabici. 

Kolejnego dnia zza chmurek rano wyszlo słońce i mogliśmy przy pomocy naszych specjalnych urządzeń oddzielić gałki winogron od łodyżek i je rozbić, by te winogrona przemieniały się w wino.



 


Przez kilka dni wszystko to zostawimy w tym dużym pojemniku by winogrona dały sok który poźniej z nich wyciśniemy. Ilość tych dni decyduje o kolorze wina. My często zostawiamy to nawet na 10 dni by otrzymać nasze ciemnoczerwone wino.



Później pompą przetłoczymy to do nierdzewnych pojemników znajdujących się w chłodnym i nie wilgotnym pomieszczeniu o możliwie stałej temperaturze.

Następnie trzeba będzie sprawdzać kiedy proces robienia się wina zakończy się by wszystko szczelnie zamknąć i by wino czekało tam do spożycia za rok, dwa, a nawet później.

Pod koniec tej pracy mówi się " dobrego wina i picia go w zdrowiu i przy szczęśliwych okazjach".

I obyśmy byli zdrowi i w następnym roku mogli zrobić to ponownie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz