Translate

PANDEMIA ZMIENIA NASZE ŻYCIE

 Czy chcemy się z tym zgodzić czy nie, niestety, taka jest prawda.

Już od roku słyszymy o wirusie COVID-19 !! 

 Na początku czytaliśmy o nim, że pojawił się w Chinach. Ale to było daleko od nas, nikt właściwie nie brał tego poważnie pod uwagę. Dopiero kiedy wirus rozpowszechnił się w Europie zaczęliśmy więcej o nim czytać, informować się co i gdzie, ale nawet wtedy zawsze myśleliśmy, że on jest daleko od nas, w innym kraju, w dalekim od nas regionie....

Niestety prawdzie trzeba spojrzeć w oczy. Wirus jest tutaj, obok nas, wśród naszych znajomych, czy nawet już wśród członków naszej rodziny.



Nawet obecnie jest jeszcze pewna grupa ludzi, którzy w istnienie wirusa nie wierzą. Według nich to tylko próba kontrolowania nas i próba ograniczenia naszej wolności. To prawda, że nasza wolność obecnie jest bardzo ograniczona.  Nadal dyskutuje się o tym, czy ta pandemia powstała zaplanowana przez kogoś czy po prostu rozpowszechniła się po wypadkach w pewnych doświadczalnych instytutach w Chinach czy nawet gdzie indziej. Może kiedyś będziemy  o tym poinformowani w co wątpię.

Osoby które nawet dzisiaj wątpią w istnienie wirusa z wielką przyjemnością wysłałabym na przymusową pracę w szpitalu w zamkniętych oddziałach walki z wirusem, ale bez masek, bez rękawiczek i bez specjalnych zamkniętych kombinezonów. Bo jak nie wierzą w jego istnienie to nie zarażą się.

Mam w rodzinie wielu lekarzy, którzy codziennie idą do pracy do szpitala by walczyć o zdrowie i często o życie swoich pacjentów wiedząc o tym, że codziennie narażają własne życie pracując w towarzystwie tego paskudnego wirusa. Obok nich jest wielka liczba pracowników szpitali : pielęgniarek, kucharzy, sprzątaczek itp., którzy robią to samo. Żyjemy to na co dzień w mojej rodzinie martwiąc się o nich i modląc się by cali i zdrowi wrócili do domu.

Zdając sobie sprawę z tego zastanawiam się nad wielką liczbą szczególnie młodych ludzi, którzy zachowują się bezmyślnie i narażając swoje życie i życie swoich bliskich nie przestrzegają podstawowych zasad ochrony przed tym wirusem tj. noszenie masek szczególnie w zamkniętych pomieszczeniach, zachowanie bezpiecznej odległości od innych osób, częste mycie rąk i unikanie niepotrzebnych kontaktów z wieloma osobami. Często słyszę od młodych ludzi, że nie mogą się do tego dostosować, bo czują, że ktoś chce im odebrać ich osobistą wolność??!  Czy tego rodzaju postępowanie nie jest egoistyczne? Czy w takich chwilach myślą oni o tych, którzy narażając własne życie pracują np.w szpitalach by w razie potrzeby ratować właśnie ich życie?

Lockdown całkowity czy częściowy jest bardzo trudny, ale o wiele łatwiej jest przetrwać ten okres siedząc bezpiecznie i wygodnie u siebie w domu niż codziennie uczestniczyć w walce z tym wirusem na różnych stanowiskach.

Oczywiście myślę też o ludziach mieszkających w miastach, w małych mieszkaniach, bez balkonu, bez możliwości spaceru po jakimś pobliskim parku, czy lesie. W takich warunkach z pewnością można zwariować jeśli nie opanujemy sami siebie i swoich myśli o tym co się na około nas dzieje. 


Osobiście z wyboru żyję w górach i mam koło domu dużo zieleni i miejsc gdzie mogę spacerować. To, że w okresie lockdown muszę mieć ze sobą maskę, dowód osobisty i pozwolenie na spacer to inna sprawa. Na terenach bezludnych mogę tą maskę zdjąć bo jestem tutaj zupełnie sama. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy mają taką możliwość. Kiedy przez kilka dni leje ulewny deszcz i nie możemy nawet my wyjść z domu pierwszego dnia bez ulewy goni nas w góry by widzieć przestrzeń i czuć się wolnym.

Musimy jednak spojrzeć prawdzie w oczy! Obecnie żyjemy w okresie dziwnej wojny, bo wojny z niewidzialnym wrogiem, który nie tylko zagraża naszemu życiu, ale sprawia, że nasze życie staje do góry nogami. 

Dyskusje na temat tego, kto to spowodował, kto na tym zarabia są aktualne, ale nie mają tak dużego znaczenia w obecnej sytuacji kiedy musimy myśleć o naszym przeżyciu z nadzieją na powrót do stanu poprzedniego. Po wielu latach dowiemy się prawdy o tym jak to się zaczęło i kto to spowodował lub bardzo możliwe, prawda będzie dobrze przed nami ukryta.

Jak byśmy przed rokiem powiedzieli, że po ulicach będą chodzić wszyscy ludzie w maskach uznaliby nas za wariatów!  Kto by przewidział, że wśród nas znajdą się osoby, które przeżyły to okropne doświadczenie leżenia w szpitalu w zamkniętych sektorach bez możliwości porozumienia się ze swoimi bliskimi. Kto by przewidział tak szaloną liczbę zgonów w tak krótkim okresie czasu. Bo tylko wojna może coś takiego spowodować. Właśnie obecnie żyjemy w okresie takiej dziwnej wojny. Niestety wśród naszych znajomych możemy spotkać się z tragedią śmierci jakiegoś członka rodziny. To nie jest już coś dalekiego, coś prawdopodobnego, to żyjemy teraz i tutaj.

Bo skutki tej pandemii pukają do domu każdego z nas. I nie mówię tutaj tylko o zagrożeniu naszemu zdrowiu.

Ze względu na to, że jest to problem na całym świecie  ma on widoczne skutki w ekonomii całego świata. Jeszcze dobrze tego nie widzimy. To jest jak kawałek góry lodowej, której większa część schowaną jest pod wodą.

Rozejrzyjmy się wokoło. Wiele osób straciło pracę. Wiele firm zbankrutowało, inne są pozamykane w oczekiwaniu na lepsze czasy. Wiele osób pracuje z domu przez internet. Warunki pracy i pensje kompletnie zmieniają się i obawiam się, że na długo i powrót do poprzednich warunków pracy nie będzie tak szybko możliwy.

Życie wielu z nas gruntownie zmieniło się. Wiele osób, które straciły pracę szukają nowego sposobu zabezpieczenia sobie środków do życia. Obserwuję to na Korfu wśród moich znajomych pracujących w zawodach związanych z turystyką. Tutaj to jest wielka tragedia bo perspektywa powrotu do stanu poprzedniego widziana jest w roku 2023, a do tego czasu trzeba przecież jakoś przeżyć! 

Rodziny w których oboje z  rodziców pracują w zawodach związanych z turystyką mają największe problemy. 

Wszyscy odczuwamy negatywny wpływ lockdown na naszą psychikę, na utratę równowagi w naszym codziennym życiu rodzinnym, społecznym i zawodowym. Wirus pozbawił nas kontaktów międzyludzkich, uścisków, pocałunków z najbliższymi osobami  , możliwości dowolnego przebywania tam gdzie chcemy, z kim chcemy i gdzie chcemy. To często doprowadza wiele osób do depresji.

Z trudnością zdajemy sobie sprawę z tego, że kolejne święta spędzimy w małym gronie najbliższych członków rodziny, czy często z dala od naszych ukochanych i nawet samotnie. Te dni są dla wszystkich bardzo trudne szczególnie w takich zupełnie nowych warunkach.

Musimy jednak patrzeć do przodu z nadzieją, że to się wcześniej czy później unormuje się i w pewien sposób wrócimy do stanu poprzedniego.  Idziemy w tym kierunku! Wielką nadzieje daje wszystkim powstanie szczepionki, która już w Anglii zaczyna być rozpowszechniana.  Na jej temat też jest szeroko toczona dyskusja. Bo jest kilka takich szczepionek. Dlaczego ta a nie inna jest rozpowszechniana, która jest pewniejsza, która będzie miała mniej efektów ubocznych itd. Czy tak czy inaczej jest to już coś!

Zastanawiamy się jednak  czy ta szczepionka jest bezpieczna , na jak długo ta szczepionka nas chroni przed chorobą i czy będziemy musieli szczepić się od teraz co roku by czuć się bezpieczniej?

To może absolutnie zmienić też politykę podróży. Wiele firm lotniczych jest zagrożonych bankructwem. Już obecnie wiele z nich  zastanawia się nad wprowadzeniem obowiązku szczepienia wśród swoich pasażerów. Ci którzy nie będą zaszczepieni nie będą mieli prawo podróżować ich samolotami. 

Czy to zmniejszy liczbę podróżujących ludzi? 

I jeszcze inny aspekt - jak obecna sytuacja wpływa na psychikę ludzi??

Już wiemy, że w okresie lockdown (tego wiosennego) doszło do raptownego wzrostu liczby rozwodów i przypadków przemocy w stosunkach pomiędzy członkami rodziny! Powiększyła się też liczba osób potrzebujących wsparcie psychologa czy nawet pomoc psychiatry.  To było do przewidzenia, bo człowiek jest istotą, która potrzebuje żyć w społeczeństwie, w gromadzie.  Nagłe ograniczenie  go do 4 ścian jego domu i pozbawienie go kontunuowania jego życia w dotychczasowy sposób często powoduje wewnętrzny bunt i problemy u wielu ludzi.

Słyszę ostatnio często krytykę wprowadzanych ograniczeń, zakazów, kwarantanny. Jest wiele osób, które uważają, że to nie ma sensu,że lepiej zostawić gospodarkę otwartą i sprawa wirusa sama się jakoś ureguluje wcześniej czy później. 

Pytam się jednak jakim kosztem?? Czy dzisiejsza codzienna liczba zgonów nic nie znaczy???? 

Tutaj wiele osób mówi, że lepiej zaryzykować niż umrzeć z głodu. Kto jednak to mówi. Czy to te osoby młodsze, którym tak bardzo śmierć nie zagraża, choć ostatnio widzimy, że wirus wieku nie wybiera i mamy przypadki zgonów ludzi bardzo młodych.

Tak to racja - nie jest wesoło! Ale nie damy się ??!! NIE !!!!!

Każdy z nas musi znaleźć wewnątrz siebie te nieznane do tej pory elementy naszej psychiki, które pozwolą nam przetrwać i pozytywnie patrzeć w przyszłość. Bo siłą do przetrwania w obecnej sytuacji jest właśnie pozytywna energia, którą w nas mamy. Może nie każdy z Was o tym wie, że ją posiada, ale z pewnością w ludzkiej naturze przetrwania coś takiego istnieje. Nie jest to łatwe, ale zawsze możliwe.

Dowodem tego jest przetrwanie ludzi w wielu nawet trudniejszych sytuacjach. Wiemy to dobrze z historii.

Zbierajmy więc obok nas, czy w nas wszystko to co sprawia nam przyjemność, nastawia nas pozytywnie do świata, do ludzi ogólnie, a szczególnie do naszych najbliższych. 

Nie pozwólmy by ten okres życia "ukradziono" nam, bo czas leci, lata lecą i one nigdy nie wrócą. Jeśli nie możemy go spędzić tak jakbyśmy co roku chcieli zróbmy to inaczej , ale też przyjemnie.

Jak jesteśmy sami wykorzystajmy ten okres dla siebie ,by się samemu poznać. Teraz jest na to czas.

Jeśli jesteśmy we dwoje może to jest właśnie teraz świetna okazja do tego by porozmawiać, podyskutować na tematy, które zawsze chcieliśmy przedyskutować , ale nigdy na to czasu nie było?

Poznajmy się lepiej, głębiej spoglądając w nasze dusze i psychiczne potrzeby, bo teraz nic z zewnątrz nie zakłóca nam spokoju i nie rozprasza naszej uwagi.

Czas spędzony we dwoje może być cudowny, niezapomniany, romantyczny, tylko musimy trochę do tego przygotować scenerię i trochę nad tym popracować by obie strony to chciały. Nic nie wychodzi z przymusowo o ile dwie strony tego nie chcą - pamiętajcie o tym.

Rozejrzyjmy się wokoło.  może możemy zrobić coś co doda większej wartości naszemu życiu, może przyszedł czas na jakieś zmiany, które od dłuższego czasu chcieliśmy przeprowadzić, ale ciągle znajdowaliśmy wymówki by je odłożyć na później? 

Może zamiast siedzieć i zamartwiać się obecną sytuacją ułożymy plan zdrowszego życia wprowadzając nowe elementy w naszym odżywianiu, zaczynając codzienną gimnastykę (choćby spacer) czy naukę tańca przez internet, zwracając większa uwagę na potrzeby nasze i osób bliskich z którymi żyjemy. Internet też daje nam nowe możliwości. Możemy nauczyć się nowego języka, możemy oglądać ciekawe filmy przez internet, możemy choćby przez internet kontaktować się z naszymi bliskimi. 

Może po porannym przebudzeniu rozpocznijmy zasadę myślenia o przynajmniej jednym pozytywnym elemencie naszego życia, który żyjemy, a który bardzo często inni nie mają. Doceńmy to!

Podziękujmy za to, że jesteśmy zdrowi i mamy okazję przeżyć kolejny dzień. A jaki on będzie zależy głównie od nas!


1 komentarz:

  1. Bardzo dziękuję za ten wpis. Widzę, że mamy podobne obawy i - na szczęście - także wolę przetrwania i nadzieję.
    Mnie trzyma m.in. myśl o Korfu, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia kilka lat temu i staram się tu wracać, gdy tylko jest to możliwe. Może uda się to znowu tej jesieni?
    Pozdrawiam najserdeczniej.

    OdpowiedzUsuń