Dla mnie to miejsce ma swój czar i zawsze łączy mi się z przyjemnymi uczuciami.
Zawsze mile wspominam reklamę LOT-u pokazującą dziecko z podniesionymi rękami jak do lotu ze słowami " Flight by LOT".
Ci z Was w starszym wieku z pewnością ją pamiętają.
Wyglądało to tak. Tylko, że na zdjęciu widzicie to w moim wykonaniu.
Wielokrotnie mieszkając jeszcze w kraju w czasie corocznej wizyty u mojej rodziny w Warszawie starałam się mieć czas na wizytę na lotnisku na Okęciu by napić się tam kawy i wczuć się w atmosferę tego miejsca.
Od dziecka zawsze mnie gdzieś ciągnęło.
Wybierałam z tablicy miejsca do których chciałabym polecieć. Obserwowałam ludzi podróżujących z kawiarenki na pierwszym piętrze. Te uściski, pocałunki i wzruszenie na ich twarzach zawsze przypominało mi moją rodzinę mieszkającą daleko.
Lotnisko zawsze łączyło się dla mnie z przygodą, innymi ciekawymi miejscami na ziemi, innymi klimatami i ludźmi żyjącymi w inny niż my w Polsce sposób.
To właśnie mnie fascynowało. To też nasycało moją wyobraźnie i myśl o podróżach , które chciałam zrealizować w przyszłości.
Kiedy po wyjściu za mąż za Korfiata przeniosłam się na Korfu by tu założyć moją rodzinę lotnisko też było częścią mojego życia.
Po pierwsze przez wiele lat mieszkaliśmy w dzielnicy Kanoni , niedaleko lotniska i tak poranne i wieczorne szumy lotów z Korfu do Aten były dla nas codziennością.
Poza tym kiedy zaczynał się sezon turystyczny siedząc wielokrotnie na balkonie mogliśmy słyszeć szum wielu lotów czarterowych. To dla nas była jeszcze jedna informacja o tym , że lato już się zaczęło.
Dodatkowo mając dużą część rodziny męża w Atenach często lataliśmy i nadal latamy do Aten by ich odwiedzić i zawsze ten czas spędzamy bardzo mile.
Mój kontakt z moją rodziną w Polsce też łączy się z obrazem lotniska.
Początkowe lata mojego pobytu na Korfu, przed 35, 30 laty był to okres kiedy nawet rozmowy telefoniczna trzeba było zamawiać.
Internetu , oczywiście nie było , więc kontakty z rodziną ograniczały się do częstych listów i odwiedzin rodziny w okresie lata.
Z pewnością to słyszycie jak daleką historię. Ale tak było i to nie tak dawno temu.
Przez wiele lat moja mama co roku przylatywała do nas na 3 do 6 miesięcy w okresie lata.
Cieszyliśmy się jej obecnością , a ona możliwością bycia na Korfu , uczestniczenia w naszym życiu i spędzania czasu z moja córką.
Codzienny spacer na Kanoni i kawusia lub lody w znajdującej się tam kawiarence były częścią naszego życia. Oczywiście towarzyszył temu szum przylatujących i odlatujących z wyspy samolotów, które obserwowaliśmy z tego miejsca na znajdującym się przed nami pasie startowym.
Kto z Was był w tym miejscu na Korfu na Kanoni z pewnością ten obrazek pamięta. Kto z Was planuje przylecieć na wakacje na Korfu powinien wizytę w tym miejscu uwzględnić w planach zwiedzania wyspy.
W ciągu wielu lat co roku latałam do Aten ostatnim wieczornym lotem by przejechać na drugie lotnisko w Atenach, to międzynarodowe, następnie odebrać z niego moją mamę z nocnego lotu z Polski i nocą taksówką przejechać na lotnisko krajowe znajdujące się przez wiele poprzednich lat z drugiej strony Aten.
Nie chciałam by moja mama sama jeździła nocą po Atenach.
Poza tym była to przyjemność spędzenia czasu na lotnisku czekając na nią by po kilkugodzinnych pogaduszkach porannym lotem wrócić razem na Korfu.
Podobnie odbywał się odlot mojej mamy do kraju . Dla mnie to były dodatkowe dwa nocne loty, czyli ponowne przesiadywanie na lotnisku.
Jak sami rozumiecie po tylu przelotach w tym celu zawsze łączą się one w moich myślach z rodziną.
Bo moje podróże poznawcze odbywają się w większości autokarem i to w gronie wielu znajomych.
Lotnisko w moim dzisiejszym życiu to nadal miejsce z którego rozpoczynam podróż do rodziny, bez względu na to gdzie ona się znajduje.
W ciągu ostatnich lat to ciągłe podróże do mojej córki do Anglii czy loty do Aten do tam znajdującej się rodziny męża.
Wyglądało to tak. Tylko, że na zdjęciu widzicie to w moim wykonaniu.
Wielokrotnie mieszkając jeszcze w kraju w czasie corocznej wizyty u mojej rodziny w Warszawie starałam się mieć czas na wizytę na lotnisku na Okęciu by napić się tam kawy i wczuć się w atmosferę tego miejsca.
Od dziecka zawsze mnie gdzieś ciągnęło.
Wybierałam z tablicy miejsca do których chciałabym polecieć. Obserwowałam ludzi podróżujących z kawiarenki na pierwszym piętrze. Te uściski, pocałunki i wzruszenie na ich twarzach zawsze przypominało mi moją rodzinę mieszkającą daleko.
Lotnisko zawsze łączyło się dla mnie z przygodą, innymi ciekawymi miejscami na ziemi, innymi klimatami i ludźmi żyjącymi w inny niż my w Polsce sposób.
To właśnie mnie fascynowało. To też nasycało moją wyobraźnie i myśl o podróżach , które chciałam zrealizować w przyszłości.
Kiedy po wyjściu za mąż za Korfiata przeniosłam się na Korfu by tu założyć moją rodzinę lotnisko też było częścią mojego życia.
Po pierwsze przez wiele lat mieszkaliśmy w dzielnicy Kanoni , niedaleko lotniska i tak poranne i wieczorne szumy lotów z Korfu do Aten były dla nas codziennością.
Poza tym kiedy zaczynał się sezon turystyczny siedząc wielokrotnie na balkonie mogliśmy słyszeć szum wielu lotów czarterowych. To dla nas była jeszcze jedna informacja o tym , że lato już się zaczęło.
Dodatkowo mając dużą część rodziny męża w Atenach często lataliśmy i nadal latamy do Aten by ich odwiedzić i zawsze ten czas spędzamy bardzo mile.
Mój kontakt z moją rodziną w Polsce też łączy się z obrazem lotniska.
Początkowe lata mojego pobytu na Korfu, przed 35, 30 laty był to okres kiedy nawet rozmowy telefoniczna trzeba było zamawiać.
Internetu , oczywiście nie było , więc kontakty z rodziną ograniczały się do częstych listów i odwiedzin rodziny w okresie lata.
Z pewnością to słyszycie jak daleką historię. Ale tak było i to nie tak dawno temu.
Przez wiele lat moja mama co roku przylatywała do nas na 3 do 6 miesięcy w okresie lata.
Cieszyliśmy się jej obecnością , a ona możliwością bycia na Korfu , uczestniczenia w naszym życiu i spędzania czasu z moja córką.
Codzienny spacer na Kanoni i kawusia lub lody w znajdującej się tam kawiarence były częścią naszego życia. Oczywiście towarzyszył temu szum przylatujących i odlatujących z wyspy samolotów, które obserwowaliśmy z tego miejsca na znajdującym się przed nami pasie startowym.
Kto z Was był w tym miejscu na Korfu na Kanoni z pewnością ten obrazek pamięta. Kto z Was planuje przylecieć na wakacje na Korfu powinien wizytę w tym miejscu uwzględnić w planach zwiedzania wyspy.
W ciągu wielu lat co roku latałam do Aten ostatnim wieczornym lotem by przejechać na drugie lotnisko w Atenach, to międzynarodowe, następnie odebrać z niego moją mamę z nocnego lotu z Polski i nocą taksówką przejechać na lotnisko krajowe znajdujące się przez wiele poprzednich lat z drugiej strony Aten.
Nie chciałam by moja mama sama jeździła nocą po Atenach.
Poza tym była to przyjemność spędzenia czasu na lotnisku czekając na nią by po kilkugodzinnych pogaduszkach porannym lotem wrócić razem na Korfu.
Podobnie odbywał się odlot mojej mamy do kraju . Dla mnie to były dodatkowe dwa nocne loty, czyli ponowne przesiadywanie na lotnisku.
Jak sami rozumiecie po tylu przelotach w tym celu zawsze łączą się one w moich myślach z rodziną.
Bo moje podróże poznawcze odbywają się w większości autokarem i to w gronie wielu znajomych.
Lotnisko w moim dzisiejszym życiu to nadal miejsce z którego rozpoczynam podróż do rodziny, bez względu na to gdzie ona się znajduje.
W ciągu ostatnich lat to ciągłe podróże do mojej córki do Anglii czy loty do Aten do tam znajdującej się rodziny męża.
Co roku w lecie jestem też na lotnisku by przywitać na Korfu na letnie wakacje całą rodzinę mojej córki. Czekam zawsze na ten moment by uściskać w objęciach moje ukochane wnuki, jej męża i oczywiście moją ukochaną jedynaczkę. Cudowne chwilę.
Podróże lotnicze są dla mnie najlepszym i szybkim sposobem przemieszczania się.
I tak patrzę się teraz na naszą walizkę. Zważona i już zamknięta, gotowa do lotu czeka na nas..... I w drogę, a raczej powietrze w skrzydła !!!!
Podróże lotnicze są dla mnie najlepszym i szybkim sposobem przemieszczania się.
I tak patrzę się teraz na naszą walizkę. Zważona i już zamknięta, gotowa do lotu czeka na nas..... I w drogę, a raczej powietrze w skrzydła !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz