Translate

NASZ CODZIENNY PLAN DNIA NA KORFU W ZIMIE

 Nasze życie na Korfu jest ściśle związane z tą piękną przyrodą, która nas otacza i sposób życia też zmienia się w zależności od pory roku i pogody. Wielokrotnie podkreślam Wam, że Korfu w okresie lata i w okresie zimy to dwie różne wyspy. Piszę o tym  w moim artykule tutaj :

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2019/03/dwa-oblicza-wyspy-korfu.html






Z artykułów z serii ZWYCZAJE NA KORFU możecie się wiele dowiedzieć o sposobie życia na wyspie w różnych okresach czasu i przy różnej pogodzie. Oczywiście wszystko zależy też od sytuacji rodzinnej, ekonomicznej i wieku każdego z nas. My mieszkamy z mężem w górach na Korfu i oboje jesteśmy już emerytami i nasze dzieci są niezależne i mieszkają poza wyspą.  Według opinii wielu należymy jednak do tych bardziej aktywnych emerytów bo nasz dzień zawsze jest wypełniony pracami i licznymi zainteresowaniami.  W okresie zimy jednak żyje się na Korfu ciszej, wolniej, inaczej.

Jak wygląda mój przeciętny dzień w okresie lata opisuje w moim artykule tutaj:

https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2018/08/kolejny-letni-dzien-na-korfu.html

W tym artykule postaram się opisać Wam nasz przeciętny, zimowy dzień na Korfu.

Jak często mówię mój mąż i ja należymy do "rannych ptaszków" i bez względu na porę roku czy pogodę lubimy wstawać wcześnie, to znaczy około 6.30 - 7.00. Budzimy się bez zegarka, w ogóle jest on nam najczęściej nie potrzebny, bo żyjemy zgodnie z naturą. Dodatkowo pomaga nam w tym nasz kogut, który mimo pewnej odległości od domu od rana pieje by dać znać o sobie.

Poranek rozpoczynamy od kawusi po grecku i dodatkowo mój mąż od śniadania z moim dżemem, moim chlebem i naszymi oliwkami. Ja od pewnego czasu śniadania rano nie jem, bo odżywiam się stosując zasady POSTU PRZERYWANEGO (intermittent fasting), czyli zmniejszam ilość godzin w których jem posiłki w ciągu dnia.

Poranek to dla nas czas na słuchanie wiadomości, czytanie różnych artykułów w internecie i dla mnie okres odpowiedzi na Wasze pytania i umieszczanie moich artykułów na mojej stronie w FB.

Jeśli pogoda jest względnie dobra to później idziemy gdzieś na spacer po górach czy gajach oliwnych lub jedziemy pospacerować po plaży.






 Oczywiście jeśli mamy ochotę na spacer po plaży wybieramy jedna z plaż północnej cześci wyspy i zjeżdżamy tam pijąc później kawę w jakiejś, znajdującej się tam kawiarence.Mamy do wyboru plaże północnej części wyspy w Acharavi, Barbati, Sidari, Kassiopi, Ipsos i jeździmy tam gdzie mamy ochotę. O ile mężuś planuje jakieś prace z pracownikami w gajach oliwnych lub pracę w winnicy ja idę na spacer sama. O ile moja pomoc w winnicy jest mu potrzebna jedziemy do winnicy razem i wspólnie tam pracujemy. 

Jeśli mam do wykonania jakieś prace w domu zostaję w domu, a mąż gdzieś coś robi. 



Około 10.30 - 11.00 pijemy razem druga kawę, o ile mąż jest w domu. Czasami jeśli nawet pracuję w winnicy biorę kawę w termos i do tego ciasteczka i idę do winnicy ( 4km) by ją wypić razem z nim i później wracam ponownie do domu po drodze robiąc zdjęcia. To świetny spacer pomiędzy gajami oliwnymi i wspaniała gimnastyka.




Jeśli mamy załatwiać jakieś sprawy w stolicy to raniutko by znaleźć parking zjeżdżamy do miasta, szybko wszystko załatwiamy by trochę pospacerować po stolicy i później obowiązkowo pijemy kawę z naszymi znajomymi w pewnych ulubionych przez nas wszystkich kawiarenkach. 

O ile  chcemy zrobić zakupy w supermarkecie to najczęściej zjeżdżamy do Acharavi gdzie nie ma problemu z parkingiem, robimy zakupy i później idziemy na kawę do cukierni Amarena obowiązkowo z moim tiramisu. Ale to ma miejsce tylko raz na 3-4 tygodnie, bo wiemy co nam jest potrzeba z mojej listy, którą stopniowo piszę. 

Po drugiej kawie ja najczęściej przygotowuję obiad o ile nie mam już czegoś gotowego z poprzednich dni. Bo gotuję 3-4 razy w tygodniu 4 porcje by mieć obiad na dwa dni przeplatając je różnymi daniami. Jesteśmy tylko we dwoje, więc jest to możliwe.

O ile pogoda jest bardzo nieciekawa, pada silny deszcz lub wieje silny wiatr poranek spędzamy w domu. nie rezygnujemy jednak z gimnastyki. Każdy z nas przeprowadza swój zestaw ćwiczeń gimnastycznych. Mamy w domu specjalne urządzenia gimnastyczne, ja dodatkowo mam moje ciężarki 3.5kg i 5kg. Trzeba dbać o formę każdego dnia, bez względu na pogodę, bo w zdrowym ciele zdrowy duch!!!

 Przez wiele lat mieszkając w stolicy chodziłam na gimnastykę - aerobik czy później jogę, ale obecnie mieszkając w górach zmieniłam to na codzienne spacery i gimnastykę w domu.

Okres przedpołudnia to okres na wykonywanie wszelkich potrzebnych prac w domu i poza domem, bo po południu odpoczywamy i zajmujemy się tym co każdy chce.

Obiad jemy około 13.00, później przez godzinę czytamy coś w internecie i następnie do 16.00 jest siesta. 

Po południu najczęściej czytamy książki, oglądamy filmy w internecie, czy śledzimy różne filmiki w youtube.com. Mąż w ten sposób uzupełnia wiedzę o rolnictwie,winie, różnych sposobach uprawiania roślin w innych częściach świata, słucha klasycznej muzyki i jak ma ochotę przez internet prowadzi próbę chóru.

Ja śledzę kilka kanałów w youtube.com o filozofii życia, modzie, wystroju wnętrz, sposobie życia ludzi w różnych częściach świata i blogi dotyczące podróży, psychologii, fotografii czy sposobu życia w różnych częściach świata. Jak mam ochotę piszę kolejny artykuł dla mojego blogu KORFU MOJA PRZYSTAŃ. 

To "studiowanie" wiadomości w internecie przerywamy popołudniową gimnastyką by się poruszać i jak jest fajnie na dworze idziemy ponownie na krótki spacer z mieszkającymi niedaleko nas kuzynami męża. Oni jednak, ze względu na problemy ze zdrowiem nie spacerują na dłuższe odległości i tak najczęściej szybko kończymy spacer u nich w domu przy kominku z herbatą lub jakimś trunkiem, np. tsipouro.

Kolację jemy dość wcześnie bo przed 18.00.  A to ze względu na to, że chodzimy spać też dosyć wcześnie bo około 22.00-22,30. 

Wczesna kolacja jest też ze względu na to, że kilka razy w tygodniu po południu jesteśmy w  stolicy, bo mąż ma próby chóru i nie chcemy  wracać później do domu głodni.  Kiedy mąż ma próbę chóru ja ten czas w stolicy wykorzystuję na popołudniowo - wieczorny spacer z przerwą na herbatkę w wybranej przeze mnie kawiarence sama lub z koleżankami.








Nasze zimowe niedziele są trochę inne. Po pierwsze raniutko jesteśmy w stolicy bo mąż śpiewa w chórze w katedrze kościoła prawosławnego w czasie porannej mszy. Ja mam wtedy czas na krótką modlitwę, spacer po starówce i kawusię najczęściej na ukochanym przeze mnie Listonie.









Niedzielne obiady najczęściej jemy w towarzystwie kilku osób. Mogą to być kuzyni męża lub nasi znajomi, ale w obecnej sytuacji z COVID towarzystwo jest określone i nie przekracza 4-6 osób. Czasami zapraszamy ich do nas do domu, częściej jednak jedziemy gdzieś wspólnie na obiad.  Bardzo lubię te zimowe niedziele. Wszędzie jest cicho, na drogach nie ma dużego ruchu i można bez problemu pojechać nawet trochę dalej.

Ogólnie zimą spędzamy więcej czasu w domu i plan dnia zależy ściśle od pogody danego dnia i oczywiście naszych chęci. W czasie codziennych spacerów mamy dużo czasu na przemyślenia, dyskusje, poznanie samego siebie, obserwację dzikiej przyrody, która nas otacza. Ostatnio dużo nie maluję, bo fascynuje się robieniem zdjęć i poznawaniem świata przez czytanie na ten temat. Na Korfu żyjemy z dala od huku pełnych cementu i gęsto zabudowanych dużych miast, szumu i spalin szybko jeżdżących samochodów i tłoku zawsze gdzieś spieszących się ludzi na ulicach. Jeśli jednak za tym tęsknimy mamy czas na różne podróże w nieznane, możemy też pojechać do Aten by odwiedzić rodzinę męża, polecieć do mojej córki do Anglii, pojechać na kilka dni na ląd Grecji,  by po pewnym czasie z wielką przyjemnością wrócić do naszego spokojnego domu. 

 Poza tym śledzimy  i uczestniczymy w koncertach muzycznych w stolicy i wspólnym późniejszym biesiadowaniem w tawernach. Jak sami widzicie zima na Korfu ma też swój urok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz