Jest trzecia w nocy i ostatni goście wychodzą z naszego domu dziękując za bardzo udany wieczór i jak to w zwyczaju bywa , zabierając jedną butelkę naszego wina by w swoim domu je kiedyś otworzyć i delektować się jego smakiem.
Po wielu wieczornych spotkaniach w domach naszych znajomych przyszła kolej na nas by coś takiego zorganizować u nas w domu.
Specyficzna kameralna atmosfera naszej jadalni w domu z kamienia liczącym sobie ponad 200 lat sprzyja naszym spotkaniom towarzyskim by podzielić się nowościami , by coś przekąsić i oczywiście , by sobie pośpiewać.
Zawsze znajdzie się na to okazja!
Nawet jeśli nie ma jakiejś uroczystości to po prostu my tak sobie spędzamy mile czas.
Wśród naszych znajomych jest wielu kolegów męża z dwóch chórów w których śpiewa i z którymi przez wiele lat jeździmy na różne koncerty po całej Grecji i po Całej Europie. W ten sposób bardzo fajnie z dużej grupie znajomych spędzamy czas , bo poza koncertami , zwiedzamy nowe miejsca i oczywiście wieczorami bawimy sie na całego.
Tak bardzo często podróżujemy w zimie w dużym towarzystwie kolegów i ich żon z którymi od lat jestem zaprzyjaźniona i mamy żywe kontakty na co dzień.
Jak sami rozumiecie nasze towarzystwo to ludzie śpiewający, kochający muzykę i to najlepsze głosy z Korfu , więc w czasie takich towarzyskich spotkań mamy bardzo fajne melodyjne chwile.
Kiedy ostatni gość wyszedł z domu usiedliśmy z mężem na fotelach, uśmiechnięci , ale bardzo zmęczeni...
By przygotować takie towarzyskie spotkanie na 20 osób trzeba trochę popracować by to dobrze zorganizować.
Jest to dość męczące , ale to wielka przyjemność mieć u siebie w domu tylu znajomych jednocześnie. Najlepszą satysfakcją po takich spotkaniach są miłe słowa i wspomnienia , które nam pozostają.
Bo jestem pewna , że to najbardziej się liczy!
Ze względu na to , że mieszkamy w górach i nawet nasi znajomi nie są przyzwyczajeni do tak dużej ilości serpentyn by do nas dojechać najczęściej zloty towarzyskie u nas w domu odbywają się od południa. To , że kończą się po północy to inna sprawa.
Ja przygotowuje różne smakołyki i danie główne na niespodziankę, mój mąż przygotowuje wino , które będzie z pewnością potrzebne.
Jak to w korfiańskim zwyczaju na stole nigdy nie może zabraknąć różnego rodzaju placków, z dyni, z pokrzywy, z dzikich warzyw, czy z karczochów. Dodatkowo różne sałatki z tego co mamy nawet w zimie w ogrodzie są bardzo mile widziane.
Oliwki z naszych gajów przygotowane przez nas i FETA muszą być obowiązkowo na stole i to w dużej ilości. Zawsze staram się przygotować jakieś oryginalne danie główne , by wszyscy byli zaskoczeni i zjedli coś czego na co dzień nie jedzą.
Tym razem przygotowałam rybę w pikantnym sosie pomidorowym.
Danie bardzo smaczne i świetnie pasujące do zimowej atmosfery i dużej ilości wina...
Przepis na to danie znajdziecie na moim blogu tutaj:
https://korfumojaprzystan.blogspot.gr/2018/02/ryba-zapiekana-w-pikantnym-sosie.html
Staram się unikać dań mięsnych na tego rodzaju spotkaniach , bo takie można wszędzie zjeść. Dania rybne są zawsze przez wszystkich bardzo mile widziane.
W chwili gdy podaję na stół potrawę główną przez następne kilka minut panuje zupełna cisza - wszyscy zajadają aż im się uszy trzęsą. To dla mnie największa satysfakcja i potwierdzenie tego , że danie wszystkim smakuje.
Po skonsumowaniu większości smakołyków zaczynamy nasze rozmowy.
Z początku najczęściej rozmawiamy na temat ostatnich nowości .
Ze względu na to, że większość moich znajomych to tak jak ja babcie i dziadkowie zaczynamy pokazywać sobie zdjęcia i filmiki naszych ukochanych wnuków i oczywiście każdy chwali się wyczynami swojego wnuka.
Atmosfera robi się cieplejsza i oczywiście nasz znajomy wyjmuje gitarę by zaczęła się część muzyczna. Wtedy ja najczęściej zmieniam atmosferę przy stole. Gaszę światło, zapalam świece i w ten sposób organizuje odpowiednie oświetlenie by rozpocząć nastrojowe śpiewy.
Lubię te drobne sprawy organizować tak by ten wieczór był niezapomniany , nastrojowy i by wszyscy czuli się dobrze w naszym domu.
W przerwie między śpiewami jemy ciastka. Najczęściej moje koleżanki przynoszą coś przygotowanego u siebie w domu. Na moje zamówienie jedna z moich koleżanek , która jest specjalistka w robieniu wspaniałych ciast przygotowała dla nas moje TIRAMISU. Sami podziwiajcie !!! Raj w gębie !!!
Śpiewy trwają do późnej nocy. Nikomu nie przeszkadzamy , bo dom jest wolnostojący. Śpiewają nie tylko panowie , ale i ich żony. Uwielbiam te wieczory, które są niezapomnianym akcentem naszego życia . Są one tak charakterystyczne dla towarzyskich spotkań na Korfu , bo to bardzo muzyczna wyspa i wszyscy tutaj umieją śpiewać i często grać na jakimś instrumencie.
Jedzenie jest ważne , ale nie najważniejsze. Nikt nie jest głodny , każdy ma w domu co jeść. Obecnie ludziom brakuje właśnie takich chwil spokoju, zadumania przy muzyce i miłego spotkania ze znajomymi.
Wielu z moim znajomych przeszło już na emeryturę, kilka żon znajomych jeszcze liczy ostatnie lata do emerytury i wszyscy rozpoczynają nowy etap w ich życiu. Nikt nie myśli o siedzeniu. Każdy ma jakieś plany co będzie robić . Jeden znajomy - emeryt zajmuje się pszczołami i robi miód, inny wrócił do swojej rodzinnej wioski i zajmuje się oliwkami, jeszcze inny tak jak my zajmuje się robieniem wina.
O ile nie ma codziennej potrzeby pomagania dzieciom w wychowaniu wnuków , czy w jakimś rodzinnym biznesie jest dużo czasu na własne zainteresowania , a wśród naszych znajomych wszyscy je mają.
Bardzo fajne jest to , że wszyscy kochają muzykę i wielu z naszych znajomych śpiewa w chórach na Korfu.
Posłuchajcie poniżej naszych śpiewów w czasie takich spotkań. Tutaj też z moim udziałem!!!
Jak Wam się podoba taka muzyka poniżej macie jeszcze inną, tym razem korfiańską piosenkę. Filmik jest trochę ciemny ze względu na nastrój ze świecami, który nawet w środku dnia lubimy. Chodzi jednak głównie o to byście to posłuchali:
To jest piękny sposób spędzenia wolnego czasu i okazja do grupowej zabawy w której uczestniczą też żony, czy mężowie członków chórów.
Wielokrotnie staramy się by do naszej gromadki dołączyły też nasze dzieci , czy wnuki. Często jednak jest to niemożliwe , bo młodzi ludzie mają inny rytm życia i są w dzisiejszych czasach bardzo zabiegani by sprostać wszystkich problemom codziennego życia.
Nie sądzę , by przy dzisiejszym kryzysie i zmianach na świecie tego rodzaju wieczory mogły być kontynuowane przez młodsze pokolenie. W sercu mam jednak nadzieje , że coś takiego się stanie.
W czasie naszych spotkań często dzwonię do mojej córki przez SKYPE by ona i mój wnuk mogły choćby na odległość być z nami i widzę , że im się to bardzo podoba. Czy jednak będzie możliwość na to by dzisiejsze młode pokolenie coś takiego po latach chciało organizować , nie wiem???
Dzisiaj na Korfu te muzyczne tradycje istnieją w wielu domach. Jedni śpiewają w chórach inni grają w tutejszych orkiestrach.
Wielu emerytów urozmaica sobie w ten sposób czas w ciągu tygodnia, bo dwa lub trzy dni w tygodniu uczestniczy w próbach tych chórów.
Mamy też w grupie naszych znajomych zapasjonowanych rybaków i jak coś dobrego złowią jest dodatkowa okazja do zorganizowania spotkania towarzyskiego przy rybie.
Mam też znajomą , która jest specjalistką w robieniu pastitsady z udek żabich , czy inna, która świetnie gotuje danie z dzikich warzyw ze ślimakami , którymi też się zajadamy.
Takie spotkania towarzyskie na tej wyspie to nieodłączny element zimowych wieczorów.
Teraz po zakończeniu się kolejnego spotkania siadamy by trochę odsapnąć i pozbierać wszystko ze stołu.
To było kolejne udane spotkanie ze znajomymi !!!
Od rana wszystkie koleżanki zadzwonią by podziękować za wspaniały wieczór, a my zabieramy się do pracy by wszystko wróciło w domu do porządku.
I życie toczy się dalej...
I życie toczy się dalej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz