Jako Polka z Lublina dawniej morze kojarzyło mi się z wakacjami i plażami w Międzyzdrojach, Łebie czy Sopocie.
Zawsze lubiłam ryby , ale spotykałam je na stole już upieczone czy gotowe do jedzenia. Jeśli nawet w czasie wakacji gdzieś w plenerze przynosił do domu ryby mój starszy brat, zapasjonowany w łowieniu wszelkiego rodzaju ryb, to moja mama zajmowała się przygotowaniem ich do jedzenia.
Ja nigdy nie mogłam znieść zapachu świeżych ryb i czyszczenie ryb zawsze omijałam i do dzisiaj omijam.
Kiedy przed wieloma laty przyjechałam na Korfu i weszłam w rodzinę korfiańską , która z dziada pradziada pasjonowała się łowieniem ryb musiałam się do tego dostosować lub przynajmniej przyzwyczaić do częstego zapachu świeżych ryb w domu.
Mój teść posiadał od pradziadka dużą drewnianą łódź w porcie koło starszej fortecy i bardzo często cała rodzina wypływała na kilkugodzinne połowy ryb w okolice wyspy Vido lub na otwarte wody koło zatoki Garitsa.
Ja początkowo patrzyłam się na to tylko z lądu. Nie lubiłam tego zapachu ryb , ani robaków które były przynętą dla ryb, ani ośmiornic pełzających po dnie łodzi.
Wszystko to było dla mnie obce.
Jednak z biegiem lat zaczęłam i ja z rodziną wypływać na niedzielne połowy ryb , które trwały dłużej i był to jeszcze inny , nowy dla mnie sposób spędzenia poranków w niedzielę , kiedy nie pracowałam.
Często pływaliśmy naszą łodzią by łowić ryby. Mnie, by mi się zbytnio nie nudziło rodzinka zostawiała na molo w Mon Repo bym tam się opalała i wykąpała i po południu wszyscy razem wracaliśmy do domu.
Mam jednak kilka takich "wypadów" na ryby o których nigdy nie zapomnę.
Pamiętam , kiedy raz wypłynęłam z mężem na połów ryb w towarzystwie naszej małej córeczki , która miała kilkanaście miesięcy i siedziała w łodzi przy wiaderku wypełnionym małymi rybami i bawiła się nimi.
Tego dnia morze było spokojne i mieliśmy szczęście trafić na dużą ilość ryb , które w bardzo krótkim czasie wypełniły dno całej łodzi. Były to ryby różnego rodzaju , ale było ich bardzo dużo.Były też między nimi piękne duże złotawe ryby i śmiałam się, że to te zaczarowane złote ryby z bajek.... Zastanawiałam się nad tym czy powinnam powiedzieć moje trzy życzenia 😁
Łódź zaczęła pogłębiać się w wodzie i zdecydowaliśmy się wrócić do portu dla naszego bezpieczeństwa mimo tego, że ciągle łowiliśmy nowe ryby. To był wspaniały połów. Wszyscy rybacy w porcie oglądali naszą łódź z zachwytem i oczywiście cała rodzina i wielu naszych znajomych miało świeże ryby do jedzenia przez cały tydzień.
Innego dnia po południu mimo tego , że prognoza pogody mówiła o prawdopodobieństwie przelotnych deszczów na Korfu zdecydowaliśmy się popłynąć na popołudniowy połów ryb koło wyspy Vidos.
Łowiliśmy ryby przez około godzinę i nagle zobaczyliśmy , że nad starówkę nadciągają czarne chmury. W ciągu minuty pogoda się zmieniła. Morze się wzburzyło , zaczęło padać i wysokie fale zaczęły pokrywać nasza łódź.
Ja osobiście byłam tym przestraszona i mimo tego , że port przy fortecy wydawał się być tak blisko zajęło nam dużo czasu by do niego dopłynąć.
Oczywiście łódź wypełniła się wodą, która musiałam wylewać, my byliśmy przestraszeni i zmarznięci do kości. Nigdy tego dnia nie zapomnę !!!
Tak jak zawsze mówił mój teść : "Morze należy szanować "
Inną przygodę miałam w czasie połowów kiedy mąż wyłowił wielką ośmiornicę , która zaczęła pełzać do dnie łodzi w moim kierunku!!! Strasznie się przestraszyłam i powiedziałam , że jak tej ośmiornicy nie wyrzuci to jak wskoczę do wody.
Mąż wybrał mnie , a nie ośmiornicę..... Później wielokrotnie mówił , że nie mógł mi tego wybaczyć, ale nie miał innego wyboru.
Często pytacie się czy na Korfu mamy rekiny ?!!
Więc mamy !!! Oczywiście nie w dużej ilości , ale są . Często przypływają one za statkami rejsowymi i tutaj błądzą.
Pamiętam kiedy raz z połowu ryb mąż przyniósł mi do domu małego rekina złowionego na otwartym morzu w okolicach Kassiopi.
Był on 1.5 metra długości , miał bardzo ostre zęby i szalenie szorstką skórę. To jest jedna z sił rekina , który może dotykając ofiarę skaleczyć ją swoją skórą. Oczywiście nie odbyło się bez fotografii rekina na blacie naszej kuchni. Wszyscy koledzy męża przychodzili by go zobaczyć i nie odbyło się bez uczty zjedzenia posiłku z tej wielkiej ryby. Ugotowałam wspaniałe bourdetto i przyznam się Wam , że mięso rekina jest bardzo smaczne. Oczywiście sama go nie pokroiłam . Pojechaliśmy do sklepu z piłą by go pokroić na kawałki . Z głowy zrobiłam wspaniałą zupę rybną. Część pokrojoną w plastry upiekliśmy na rożnie , ale dla mnie najlepsze było burdetto z rekina .
Innym razem wypłynęliśmy w morze dużą łodzią motorową naszego kolegi. Tym razem byliśmy na zachodniej stronie wybrzeży wyspy. Na łodzi mieliśmy radyjko i w czasie opływania wybrzeża poza podziwianiem okolicy słuchaliśmy muzyczki.
W pewnym momencie na około łodzi zaczeły pojawiać się delfiny. Było ich dużo !!! Płynęły razem z nami i najwidoczniej nasze towarzystwo im odpowiadało bo zostały z nami na dłuższy czas. Kolega wytłumaczył nam , że to nie nasze towarzystwo , ale muzyczka którą delfiny lubią.
Przed dwoma laty płynąc dużą łodzią spotkaliśmy na morzu dużego żółwia Kareta - Kareta. Temperatura wody w morzu ciągle się podwyższa i obecnie nawet na Korfu , które jest bardziej na północy obecnie spotykacie te duże żółwie.
W ostatnich latach na wielu piaszczystych plażach zachodniego wybrzeża wyspy te żółwie składają swoje jaja . Te miejsca są specjalnie oznaczone i chronione przez wszystkich.
To co osobiście bardzo lubię na Korfu to kąpiel w towarzystwie ryb.
Bardzo często w czasie porannej kąpieli w różnych miejscach na wyspie pływam w towarzystwie małych rybek, które skaczą na około mnie i wręcz pływają pomiędzy palcami moich rąk.
W lecie mogę pobawić się z rybkami pływając przy plaży w Acharavi. Ale z tym zjawiskiem spotkacie się tylko raniutko kiedy morze jest ciche i spokojne.
Przez wiele lat , jeszcze mieszkając w stolicy spotykałam się z tymi rybkami w czasie porannych kąpieli przy Mon Repo. Raniutko kiedy morze było spokojne i nie było jeszcze dużo ludzi w morzu można było spotkać się z tym zjawiskiem.
Pamiętam jak przed laty jeden znajomy z Anglii przyjechał do nas na wakacje i nie chciał pływać w morzu. Kiedy spytałam się go dlaczego powiedział mi , że boi się pływać w morzu bo w tutejszym morzu pływa dużo ryb, których on się boi.
Tego rodzaju przygody możecie przeżyć na Korfu w czasie wakacji na tej wyspie.
Wynajmując łódź na Korfu nie zapominajcie jednak o tym, że: MORZE TRZEBA SZANOWAĆ !!
Dla wielu z Was pływanie w morzu na około Korfu to niesamowita atrakcja i z pewnością będziecie o tym często wspominać powracając do kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz