Translate

MOJE PRZYGODY NA MORZU NA OKOŁO KORFU

W ciągu ponad 40 lat życia na Korfu miałam okazję przeżyć różne przygody związane z  morzem na około Korfu, czyli z Morzem Jońskim.




Jako Polka z Lublina dawniej morze kojarzyło mi się z wakacjami  i plażami w Międzyzdrojach, Łebie czy Sopocie. 
Zawsze lubiłam ryby , ale spotykałam je na stole już upieczone czy  gotowe do jedzenia. Jeśli nawet w czasie wakacji gdzieś w plenerze przynosił do domu ryby mój starszy brat, zapasjonowany w łowieniu wszelkiego rodzaju ryb, to moja mama zajmowała się przygotowaniem ich do jedzenia.

 Ja nigdy nie mogłam znieść zapachu świeżych ryb i czyszczenie ryb zawsze omijałam i do dzisiaj omijam.
Kiedy przed wieloma laty przyjechałam na Korfu i weszłam w rodzinę korfiańską , która z dziada pradziada pasjonowała się łowieniem ryb musiałam się do tego dostosować lub przynajmniej przyzwyczaić do częstego zapachu świeżych ryb w domu.

Mój teść posiadał od pradziadka dużą drewnianą łódź w porcie koło starszej fortecy i bardzo często cała rodzina wypływała na kilkugodzinne połowy ryb w okolice wyspy Vido lub na otwarte wody koło zatoki Garitsa.







Ja początkowo patrzyłam się na to tylko z lądu. Nie lubiłam tego zapachu ryb , ani robaków które były przynętą dla ryb, ani ośmiornic pełzających po dnie łodzi.

 Wszystko to było dla mnie obce.

Jednak z biegiem lat zaczęłam i ja z rodziną wypływać na niedzielne połowy ryb , które trwały dłużej i był to jeszcze inny , nowy dla mnie sposób spędzenia poranków w niedzielę , kiedy nie pracowałam.
Często pływaliśmy naszą łodzią by łowić ryby. Mnie, by mi się  zbytnio nie nudziło rodzinka zostawiała na molo w Mon Repo bym tam się opalała i wykąpała i po południu wszyscy razem wracaliśmy do domu.

Mam jednak kilka takich "wypadów" na ryby  o których nigdy nie zapomnę.

Pamiętam , kiedy raz wypłynęłam z mężem na połów ryb w towarzystwie naszej małej córeczki , która miała kilkanaście miesięcy i siedziała w łodzi przy wiaderku wypełnionym małymi rybami i bawiła się nimi. 

Tego dnia morze było spokojne i mieliśmy szczęście trafić na dużą ilość ryb , które w bardzo krótkim czasie wypełniły dno całej łodzi. Były to ryby różnego rodzaju , ale było ich bardzo dużo.Były też między nimi piękne duże złotawe ryby i śmiałam się, że to te zaczarowane złote ryby z bajek....  Zastanawiałam się nad tym czy powinnam powiedzieć moje trzy życzenia 😁

 Łódź zaczęła pogłębiać się w wodzie i zdecydowaliśmy się wrócić do portu dla naszego bezpieczeństwa mimo tego, że ciągle łowiliśmy nowe ryby. To był wspaniały połów. Wszyscy rybacy w porcie oglądali naszą łódź z zachwytem i oczywiście cała rodzina i wielu naszych znajomych miało świeże ryby do jedzenia przez cały tydzień.




Innego dnia po południu mimo tego , że prognoza pogody mówiła o prawdopodobieństwie przelotnych deszczów na Korfu zdecydowaliśmy się popłynąć na popołudniowy połów ryb koło wyspy Vidos. 
Łowiliśmy ryby przez około godzinę i nagle zobaczyliśmy , że nad starówkę nadciągają czarne chmury. W ciągu minuty pogoda się zmieniła. Morze się wzburzyło , zaczęło padać i wysokie fale zaczęły pokrywać nasza łódź. 
Ja osobiście byłam tym przestraszona i mimo tego , że port przy fortecy wydawał się być tak blisko zajęło nam dużo czasu by do niego dopłynąć.
 Oczywiście łódź wypełniła się wodą, która musiałam wylewać, my byliśmy przestraszeni i zmarznięci do kości. Nigdy tego dnia nie zapomnę !!! 

Tak jak zawsze mówił mój teść : "Morze należy szanować "

Inną przygodę miałam w czasie połowów kiedy mąż wyłowił wielką ośmiornicę , która zaczęła pełzać do dnie łodzi w moim kierunku!!! Strasznie się przestraszyłam i powiedziałam , że jak tej ośmiornicy nie wyrzuci to jak wskoczę do wody. 

Mąż wybrał mnie , a nie ośmiornicę..... Później wielokrotnie mówił , że nie mógł mi tego wybaczyć, ale nie miał innego wyboru.

Często pytacie się czy na Korfu mamy rekiny ?!!

Więc mamy !!! Oczywiście nie w dużej ilości , ale są . Często przypływają one za statkami rejsowymi i tutaj błądzą. 
Pamiętam kiedy raz z połowu ryb mąż przyniósł mi do domu małego rekina złowionego na otwartym morzu w okolicach Kassiopi.

 Był on 1.5 metra długości , miał bardzo ostre zęby i szalenie szorstką skórę. To jest jedna z sił rekina , który może dotykając ofiarę skaleczyć ją swoją skórą. Oczywiście nie odbyło się bez fotografii rekina na blacie naszej kuchni. Wszyscy koledzy męża przychodzili by go zobaczyć  i nie odbyło się bez uczty zjedzenia posiłku z tej wielkiej ryby. Ugotowałam wspaniałe bourdetto i przyznam się Wam , że mięso rekina jest bardzo smaczne. Oczywiście sama go nie pokroiłam . Pojechaliśmy do sklepu z piłą by go pokroić na kawałki . Z głowy zrobiłam wspaniałą zupę rybną. Część pokrojoną w plastry upiekliśmy na rożnie , ale dla mnie najlepsze było burdetto z rekina .

Innym razem wypłynęliśmy w morze dużą łodzią motorową naszego kolegi. Tym razem byliśmy na zachodniej stronie  wybrzeży wyspy. Na łodzi mieliśmy radyjko i w czasie opływania wybrzeża poza podziwianiem okolicy słuchaliśmy muzyczki.
W pewnym momencie na około łodzi zaczeły pojawiać się delfiny. Było ich dużo !!! Płynęły razem z nami i najwidoczniej nasze towarzystwo im odpowiadało bo zostały z nami na dłuższy czas. Kolega wytłumaczył nam , że to nie nasze towarzystwo , ale muzyczka którą delfiny lubią. 

Przed dwoma laty płynąc dużą łodzią spotkaliśmy na morzu dużego żółwia Kareta - Kareta. Temperatura wody w morzu ciągle się podwyższa i obecnie nawet na Korfu , które jest bardziej na północy obecnie spotykacie te duże żółwie. 
W ostatnich latach na wielu piaszczystych plażach zachodniego wybrzeża wyspy te żółwie składają swoje jaja . Te miejsca są specjalnie oznaczone i chronione przez wszystkich.

To co osobiście bardzo lubię na Korfu to kąpiel w towarzystwie ryb.
Bardzo często w czasie porannej kąpieli w różnych miejscach na wyspie pływam w towarzystwie małych rybek, które skaczą na około mnie i wręcz pływają pomiędzy  palcami moich rąk.
W lecie mogę pobawić się z rybkami pływając przy plaży w Acharavi. Ale z tym zjawiskiem spotkacie się tylko raniutko kiedy morze jest ciche i spokojne. 
Przez wiele lat , jeszcze mieszkając w stolicy spotykałam się z tymi rybkami w czasie porannych kąpieli przy Mon Repo. Raniutko kiedy morze było spokojne i nie było jeszcze dużo ludzi w morzu można było spotkać się z tym zjawiskiem.

Pamiętam jak przed laty jeden znajomy z Anglii przyjechał do nas na wakacje i nie chciał pływać w morzu. Kiedy spytałam się go dlaczego powiedział mi , że boi się pływać w morzu bo w tutejszym morzu pływa dużo ryb, których on się boi. 

Tego rodzaju przygody możecie przeżyć na Korfu w czasie wakacji na tej wyspie.

Wynajmując łódź na Korfu nie zapominajcie jednak o tym, że:  MORZE TRZEBA SZANOWAĆ !!


Dla wielu z Was pływanie w  morzu  na około Korfu to niesamowita atrakcja i z pewnością będziecie o tym często wspominać powracając do kraju.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz