Translate

MOJE PIERWSZE LATA JAZDY SAMOCHODEM PO KORFU

Jazda samochodem po wielu wyspach w Grecji to sztuka.

Ukształtowanie terenu , wąskie szosy, szosy bez ochron nad przepaściami i bardzo duża liczba zakrętów to główne cechy tutejszych dróg.



Korfu do świetny przykład miejsca z takimi drogami. Tutaj , niestety dodam też złą jakość tutejszych dróg i wiele dziur w asfalcie na nawet centralnych drogach.

Szczególnie w czasie deszczu lub po deszczach kiedy takie miejsca wypełnione są wodą nie widać jak głębokie są te dziury i jakie niebezpieczeństwo na nas czeka .

Przyjeżdżając na Korfu przed wieloma latami ( ponad 40) miałam już wyrobione w Polsce prawo jazdy i względną znajomość prowadzenia samochodu.

Byłam jednak przyzwyczajona do prostych i szerokich dróg polskich , wielu skrzyżowań regulowanych światłami z chodnikami  po dwóch stronach ulicy.
Tak było przynajmniej w moim rodzinnym mieście Lublinie.

Na Korfu spotkałam się z wieloma niespodziankami na drogach. Dotyczyły one sytuacji sieci drogowej i co najważniejsze zachowania się kierowców na drogach. To była dla mnie największa niespodzianka.



Pierwszy wielki szok spotkał mnie na JEDNOKIERUNKOWEJ  drodze na Kanoni gdzie mieszkaliśmy przez wiele lat kiedy czymś normalnym , wręcz codziennym było spotkanie kierowcy jadącego w przeciwnym kierunku.

Jak , zaskoczona tym , pytałam się jak to możliwe otrzymywałam spokojną odpowiedź, że najprawdopodobniej kierowca gdzieś tutaj mieszka i bardziej mu odpowiada i szybciej dojedzie do domu w ten sposób!!!

To był pierwszy szok po którym zrozumiałam , że znajduję się w innym kraju z ludźmi o zupełnie innej mentalności.

Po kilku takich "niespodziankach" zdecydowałam się po pierwsze zostawić jazdę samochodem na później by po pierwsze poobserwować zachowanie się tutejszych kierowców na drogach wyspy. Chciałam poznać przynajmniej podstawowe cechy tutejszych kierowców i sposób ich myślenia gdy wsiadają za kierownicę.

Wielokrotnie nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać 😄😄😄😄😣😣😣😣🤔🤔🤔

Pamiętam jeden charakterystyczny przypadek kiedy zatrzymaliśmy się na jednej z ulic stolicy w korku. Siedzieliśmy w samochodzie i po kilku minutach wszyscy przed nami i my zaczęliśmy  trąbić.
Co było powodem tej długiej blokady drogi? Jeden z kierowców zatrzymał samochód na środku drogi by pójść zapłacić rachunek za telefon w znajdującym się tam biurze!!

Myśleliśmy , że na szczęście pojawił się na drodze policjant , który poszedł zobaczyć co się tam dzieje. Okazało się jednak , że był to znajomy kierowcy który zostawił samochód na środku drogi.  Wyspa jest mała i wielokrotnie wpada się tutaj na znajomych. Co nam powiedział policjant : Trochę cierpliwości bo biedakowi jak nie zapłaci rachunku zablokują domowy telefon ???!!!😣😣😣😄😄😄

W stolicy od zawsze jest wielki problem ze znalezieniem parkingu. W jedną ze słoneczych niedzieli postanowaliśmy pojechać na Liston spotkać się ze znajomymi na kawę. Po kołowaniu kilka razy po ulicach w stolicy znaleźliśmy parking.
Spedziliśmy miłe przedpołudnie ze znajomymi i gdy przyszedł czas na obiad poszliśmy do samochodu. Ze zdziwieniem zobaczyliśmy , że przy naszym samochodzie , równolegle do niego ktoś inny zaparkował swój samochód blokując nas całkowicie . Nie było możliwości wyjechać z tego miejsca ani do przodu ani do tylu.
Musieliśmy czekać w samochodzie około godziny. Po tym czasie zjawiła się pani pięknie ubrania z dwoma dzieciakami i wyjaśniła z uśmiechem na twarzy, że nie mogła znaleźć parkingu a musiała dojść z dziećmi na czas na jakieś spotkanie , które miało trwać TYLKO 2 godziny!

To wyjaśnienie wydawało się jej w zupełności wystarczające 😯😯😯😯. Takich sytuacji mogę Wam opisywać bez końca.

Dla mnie w pierwszych  latach na Korfu największe wrażenie robiły te wąskie, strome i tuż nad przepaściami drogi.

Do wielkiej liczby zakrętów szybko się przyzwyczaiłam , ale te drogi tuż nad morzem na dużej wysokości bez barier osłaniajacych drogę od przepaści to było dla mnie coś nie do pokonania!!



Inna wielka trudność to te szalenie wąskie drogi w wioskach korfiańskich gdzie dwa samochody nie mieszczą się i często jestśmy zmuszeni cofać się do tylu przez całą wioskę.


Ja na szczęście przez wiele początkowych lat mieszkałam w stolicy w dzielnicy Kanoni gdzie co półgodziny miałam miejską komunikację i nie musiałam prowadzić samochodu.
Na wszelkie wypady z miasta jeździliśmy razem , rodzinnie i wtedy mój mąż prowadził. Ja zajmowałam się obserwowaniem drogi i poznawałam sposób myślenia tutejszych kierowców.

Jednego szybko się nauczyłam , że jeżdżąc po wyspie trzeba mieć oczy szeroko otwarte i trzeba na każdym kroku być przygotowanym na wszystko.

Po kilku latach zdecydowałam się na to by usiąść za kierownicą.

Zaczełam stopniowo jeździć po mieście i po niedalekich okolicach.

Po pewnym czasie zdecydowałam się sama pojeździć po wyspie by na spokojnie pokonywać różne trudności bez komentarzy siedzącej obok osoby , najczęściej męża.

Kiedy po latach zdecydowaliśmy się przenieść i zamieszkać na stałe w górach to co po pierwsze przyszło mi do głowy to ta jazda do domu tymi wieloma zakrętami i to w różną pogodę i o różnych porach dnia i nocy. Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić! Szczególnie jak nie ma innego wyjścia i jest to jedyna droga do wolności poruszania się po wyspie.
Początkowo jeździłam tylko w słoneczne dni by później prowadzić samochód nawet nocą.

Nadal nie lubię spotykać na przeciwko mnie jadący wioską samochód , ale jak nie ma innej rady to trzeba się do tego przystosować.

Nie ma innego wyjścia !

Gdy w lecie by dojechać z domu do plaży zjeżdżam 80-cioma zakretami nie robi to już na mnie wrażenia.

Często nasi znajomi dziwią się jak my możemy mieszkać tak daleko od stolicy do której tak często jeździmy.
Dla nich odwiedzenie nas w górach to cała wycieczka i to całodniowa!

My do tego przyzwyczailiśmy się i często mówimy  , że by pojechać do stolicy kilka razy w tygodniu potrzebujemy 45 - 50 minut kiedy w Atenach wiekszość pracujących tam ludzi codziennie by dojechać do pracy traci ze swojego życia ponad godzinę rano i wieczorem w samochodzie , w zatłoczonym metrze czy autobusie na drogach z betonem na prawo i lewo.

My dojeżdżamy do stolicy szybciej i dodatkowo za każdym razem mamy możliwość podziwiać piękne krajobrazy z serpentyn i to przy każdej pogodzie i o każdej porze dnia. Kilka poniższych zdjęć z naszej trasy zjazdowej do stolicy to potwierdza.








To jest podstawowa i najważniejsza różnica z mieszkańcami dużych miast.

Zgadzacie się ze mną ???🤔🤔🤔




7 komentarzy:

  1. Czuję, ze www.albar.krakow.pl zapewni mi sukces na egzaminie na prawko. Świetni instruktorzy, którzy mają ogromną wiedzę o nauce jazdy samochodem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Samochód Ci się zepsuł i potrzebujesz nowych części? Warto zaufać firmie KTD https://ktd.eu/. Świetni fachowcy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę się zapisać na prawo jazdy zabrze. Jestem po 30-tce i żałuję, że wcześniej nie poszłam na prawko, ale nic straconego prawda? W lipcu chcę się zapisać i zobaczymy jak mi pójdzie. Po cichu licze na to, że w tym roku zdam wszystkie egzaminy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie jest za późno na prawo jazdy. W dniu dzisiejszym to jest niezbędne. Pozdrawiam

      Usuń
  5. W jakiej szkole jazdy uczyłaś się jeździć? Ja zastanawiam się nad https://www.oskprogress.pl/oferta/kurs-prawo-jazdy-kategorii-c/ Z tego co czytałam, to mają wysoką zdawalność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prawo jazdy zdobyłam jeszcze w Polsce dawno , dawno temu.

      Usuń