Placek ( PITA ) z dyni to bardzo popularne danie na Korfu. Wszystkie tutejsze ogródki mają dynie zasadzone z brzegu ogrodu . I tak kiedy jesienią zbieramy gotowe duże, piękne , różnego rodzaju dynie składamy je do spiżarni lub nawet układamy w kuchni gdzieś w rogu jako dekoracja. W takich warunkach , w domowej temperaturze ( niezbyt blisko kaloryferów ) te dynie mogą przetrwać nawet rok. tutaj widzicie je przed kominkiem . Oczywiście kiedy zapalimy kominek zostaną one przeniesione do spiżarni.
W przypadku gdy w ciągu zimy któraś z nich zaczyna mięknąć i psuć się po prostu ją oczyszczamy ze skórki i z nasion, kroimy na kosteczki około jednego centymetra szerokości i porcjowane wkładamy do woreczków i do zamrażalnika. Tak można je przechowywać też ponad rok i za każdym razem kiedy chcemy zrobić placek wyjmujemy jedną porcję rano , by trochę się odmroziła i po kilku godzinach robimy placek. Wtedy już uderzając paczką z dynią o blat kuchenny kawałki dyni się odłączają od siebie i można dodać pozostałe składniki . Nie trzeba czekać by dynia całkowicie się rozmroziła - to nastąpi stopniowo w okresie jej pieczenia w piekarniku.
Oczywiście o ile macie dynię nie zamrożoną to sprawa jest prosta.
Po pierwsze przygotowujemy ciasto , które będzie stanowiło dno placka.
Do miseczki wrzucamy 2-3 szklanek twardej mąki. Dodajemy szczyptę soli, szczyptę cukru, 1 łyżkę oliwy z oliwek, 1 łyżkę octu i stopniowo dolewając letnią wodę zagniatamy ciasto. Gdy jest już gotowe przykrywamy membraną miseczkę i odstawiamy ciasto by sobie "odpoczęło" .
W międzyczasie przygotowujemy nadzienie.
Do tego potrzebna jest nam :
- pokrojona w kosteczki około 1 cm szerokości dynia ( niektórzy , by było szybciej , skrobią łyżką dynie by ją nie kroić , ale wtedy w gotowym placku nie widać kawałków dyni , nie jest to wtedy tak kolorowe i smak też jest inny . Ja osobiście lubię by składniki pity były widoczne , bo to wygląda ładniej i lepiej smakuje - ale to zależy od Was. Poza tym pokrojona w kosteczki dobrze przechowuje się w zamrażalniku i po wyjęciu jej nie rozpływa się);
- drobno pokrojony koperek;
- drobno pokrojona cebula ( nie zmiksowana , bo wtedy jest gorzka);
- drobno pokrojony średniej wielkości ziemniak;
- drobno pokrojony średniej wielkości pomidor;
- drobno pokrojona papryka - czerwona, zielona , czy żółta - co macie;
- 2 łyżki jogurtu ( jak nie macie jogurtu może być 1/2 filiżanki mleka);
- 1/2 filiżanki oliwy z oliwek;
- 1 jajko + 2 białka jajek ( żółtka będą nam później potrzebne );
- 3 łyżki mąki ;
- garść białego ryżu;
- sól i pieprz do smaku;
- szczypta pikantnego pieprzu - dla tych którzy to lubią.
Wszystkie te składniki dokładnie mieszamy .
Wałkujemy ciasto tak by przybrało kształt naszego pireksu lub blachy do pieczenia , na której będziemy to piec. Ciasto powinno być cieniutkie.
Na posmarowanej oliwą z oliwek blasze układamy ciasto przenosząc je zawinięte na wałku ( dla wygody). Na ciasto wkładamy nadzienie i rozkładamy je równomiernie na całości. Nadmiar ciasta , który jest na około zawijamy na brzegach . Całe nadzienie polewamy 2 żółtkami pomieszanymi z 2 łyżkami wody i 2 łyżkami oliwy z oliwek. Można to rozprowadzić po nadzieniu pędzelkiem. Uważamy by jajko nie dostało się poza brzegi po się przypali . Brzegi blachy pomiędzy zawiniętym ciastem i blachą smarujemy dodatkowo pędzelkiem małą ilością oliwy. Całość posypujemy bułką tartą tak by po prostu zawartość nadzienia się nim pokryła i w czasie pieczenia stworzyła chrupiącą powierzchnię. Niektórzy posypują to tartym serem żółtym , ale według mnie to już za dużo kalorii na to danie i nie jest to potrzebne.
Tak przygotowany placek wkładamy na 1.5 godziny do rozgrzanego piekarnika z powietrzem . O ile nie macie piekarnika z powietrzem po prostu powiększacie czas pieczenia do momentu gdy placek się upiecze na złoty kolor i wyjmując go z piekarnika , potrząsając poczujecie , że łatwo się porusza na dnie tacki - całkowicie odklejony.
Ja w przypadku placka z dyni lubię placek "otwarty" czyli tylko z dnem z ciasta. Niektórzy wolą placek pokryty dodatkową warstwą ciasta. Wtedy wygląda tak jak poniżej. Osobiście o ile robię placek zamknięty po po posmarowaniu góry oliwą zmieszaną z żółtkiem posypuje je ziarnami sezamu dla smaku i dla ciekawszego wyglądu.
Wyjmując placek z piekarnika przykrywamy go na kilkanaście minut ściereczką by tak trochę ostygł i wtedy będzie bardziej miękki. O ile chcecie by placek był bardziej chrupki zostawiacie go by ostygł bez okrywania go ściereczką.
Życzę smacznego !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz