Translate

ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA I FERIE ZIMOWE - WSPOMNIENIA Z POLSKI





Święta Bożego Narodzenia to zdecydowanie święta dla dzieci . Właśnie dzieci dodają im uroku - ich radość z otrzymanych w wigilię prezentów , te wspaniałe zapachy z kuchni i podkradanie jednego pieroga , czy faworka...... to są właśnie święta.

Nie wiem dlaczego, ale zawsze w okresie świąt wracamy wspomnieniami do lat kiedy my byliśmy małymi dziećmi.  Te święta są zachowane w naszym sercu na zawsze , bez względu na to czy to dobre , czy złe wspomnienia.  Szczęśliwi są Ci którzy mają z tego okresu miłe wspomnienia i wzorce godne do naśladowania w ich nowo stworzonej rodzinie .

Wspomnienia z dziecięcych świąt są w głównej mierze zapachowe. Pamiętamy ciasta pieczone przez mamę lub babcię - wspaniałe pierniki babci, makowiec, strudel, serniki z rodzynkami ...m m m m m m , aż ślinka leci. Pamiętam jak moja mama powoli, planowo piekła różnego rodzaju ciasta na święta dla naszej dużej gromadki już kilka dni przed świętami .

Święta Bożego Narodzenia były powiązane z feriami zimowymi i innym planem dnia dla nas. Na moje szczęście moja mama w pierwszych latach mojego życia nie pracowała. Ja byłam najmłodszym dzieckiem w rodzinie i do chwili gdy poszłam do przedszkola miałam szczęście mieć mamę w domu. 

Doceniam to, szczególnie teraz widząc jak są zabiegane dzisiejsze mamusie.
I tak moje dzieciństwo i święta powiązane są z ciepłą rodzinna atmosferą stworzona przez moja mamę, która była na każdym kroku koło nas, by niczego nam nie brakowało. Tata pracował dużo godzin w biurze i często widzieliśmy go tylko wieczorem kiedy po kąpieli i kolacji czekaliśmy by go pocałować na dobranoc.

W okresie kiedy ja byłam małym dzieckiem, dawno temu, zimy w Polsce były srogie, prawdziwe, z dużą ilością śniegu widocznego nawet w mieście.  Pamiętam, że nawet chodniki były przysypane śniegiem i tak mój tato mógł brać mnie i moją przyjaciółkę na spacer na sankach - to była frajda !!!

Dodatkowo z drugiej strony ulicy, na podwórku mojej szkoły podstawowej zawsze organizowano duże lodowisko , oświetlone wieczorami i tak wiele godzin w ciągu dnia spędzaliśmy jeżdżąc na łyżwach. Ja oczywiście pod okiem moich starszych braci . Jak po raz pierwszy zabrali mnie na łyżwy by mnie nauczyć jeździć po prostu postawili mnie na środku lodowiska i ja sama miałam sobie dać radę. Świetna nauka  i opieka nad młodszą siostrą !!! 

Trzeba było jednak dać sobie radę i tak się stało. Po wielu upadkach, powoli nauczyłam się jeździć na łyżwach i wiele lat w czasie zimowych ferii wiele godzin spędziłam na tym lodowisku, często rozdzierając spodnie, nabijając siniaki na kolanach, walcząc z zimnem w puchowych rękawiczkach i ciesząc się padającym śniegiem .

Były to jednak cudowne lata.

 Po łyżwach, czy po ślizganiu się na sankach wracaliśmy do domu zmarznięci, z czerwonymi policzkami, z uśmiechem na twarzy i wiedzieliśmy, że w domu czeka na nas ciepłe jedzenie i uśmiech naszej mamy. Czuliśmy się zmęczeni, ale szczęśliwi. To była ta wolność dzieciństwa, kiedy mogliśmy bawić się ile chcieliśmy bez  ciągłych zakazów czy kontroli mamy nad nami z ciągłym NIE, UWAŻAJ,  jak to się często dzieje dzisiaj.

Zawsze wtedy kontrolowaliśmy szafkę w której mama umieszczała ciasta. Kiedy ta szafka się wypełniała wiedzieliśmy, że święta są tuż tuż.

Poranki w te dni też były bardzo miłe. Wstając rano z łóżka najczęściej każde z nas brało tacę ze śniadaniem - mlekiem , kanapkami i jakimś ciastem i siadaliśmy przed telewizorem by oglądać rysunkowe filmy z Micky Mouse, Donaldem , czy inne filmy rysunkowe dla dzieci ..... bajeczne czasy .

Często później po latach myślałam o tym, że moje dziecko nie będzie miało takich świąt .

Zawsze brakowało mi i brakuje śniegu na Korfu w okresie świąt.

Dodaje on uroku, zmienia atmosferę. Tego moje dziecko nie poznało. Kiedy w jedyne święta Bożego Narodzenia pojechaliśmy na cały miesiąc do Polski jak na złość wcale nie było śniegu. To była jedna z nielicznych zim w kraju bez śniegu. Moja córa wtedy nad tym bardzo ubolewała. Śnieg wprowadza nas w świąteczną atmosferę. Jak myśleć o świętach Bożego Narodzenia kiedy w czasie naszego porannego spaceru po zatoce Garitsy na Korfu  oglądaliśmy ludzi kąpiących się w morzu ???!!!!!

Wracając do moich dziecięcych świąt w kraju.  Pamiętam, że dzień wigilijny był zawsze szczególny. Każdy w domu miał swoje zadanie do wykonania- na szczęście było nas dużo. Ja z bratem ubierałam choinkę, którą tata przywoził z targu. 


Drugi brat chodził po ostatnie zakupy do sklepu . Cały dom zaczynał pachnieć żywicą. Ucięte dolne gałęzie choinki umieszczałam we flakonach w różnych miejscach domu i też ubierałam je bombkami. Dekoracja domu w tym dniu zupełnie się zmieniała, wszystko było świąteczne, pachnące i wszyscy czekaliśmy na wieczór i wigilie.

W kuchni moja mama , moja siostra i często babcia gotowały różności, lepiły pierogi i wspaniałe zapachy rozchodziły się z kuchni po domu. Tak więc mieliśmy szał zapachów - połączenie zapachu żywicy, z zapachem strudla, gotującego się barszczu i kompotu z suszonych owoców. Ogólny zawrót głowy, tym bardziej, że w dzień wigilijny obowiązywał ścisły post i w żołądku kiszki grały. Trzeba było jednak, mimo tylu pokusom wytrzymać do wieczora.

Wieczorem stół był udekorowany uroczyście. Każdy obowiązkowo ubierał się w świąteczne ubrania i po włączeniu kolęd po pierwsze dzieliliśmy się opłatkiem składając sobie życzenia. Następnie stół wypełniał się tymi wszystkimi pachnącymi daniami wigilijnymi i razem rodzinnie biesiadowaliśmy  oczywiście czekając na prezenty.

Przez wiele lat ja, jako najmłodszy członek rodziny wierzyłam w istnienie Świętego Mikołaja. Wszyscy w rodzinie o to dbali by ta magia świąt istniała. I tak po wigilii tato zamykał nas w kuchni by powitać Świętego Mikołaja. To był cały teatr w jego wykonaniu. Jako małe dziecko starałam się podsłuchać jego rozmowy z Mikołajem . Tato mówił bardzo głośno, zmieniając ton głosu by to wyglądało na to , że z kimś rozmawia. Po kilku minutach wchodziliśmy do pokoju z choinką. Widać było, że okno którym przyszedł Mikołaj było wcześniej otwarte - nawet ślady butów ze śniegiem były widoczne na podłodze..... Tak dobrze zorganizowane wszystko bym ja - mała dziewczynka miała jeszcze te niewinne wspomnienia o istnieniu Mikołaja. Tego nigdy nie zapomnę.


Święta muszą być magiczne właśnie dla dzieci.

 Każdy z nas ma w sobie schowane to małe dziecko . W okresie świąt wszyscy odkrywamy w nas te dziecko i tak trzeba.

Jeśli są w rodzinie dzieci - dajmy im możliwość poczuć magiczne chwile tego dnia. O ile w świątecznym domu nie ma małych dzieci postarajmy się stworzyć tą ciepłą atmosferę, która będzie nam przypominała te piękne, dziecięce święta Bożego Narodzenia ......


Ja to robię do dnia dzisiejszego .


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz