Translate

KORFIACY ŻYJĄ DŁUŻEJ !!!

Bardzo często  przeprowadzane są statystyki o średnim wieku mieszkańców świata, Europy itp. 

Ogólnie wiadome jest , że mieszkańcy krajów południowej Europy żyją dłużej, a szczególnie ci którzy mieszkają z dala od dużych miast - na wyspach , czy w małych wioskach.
To zawsze mnie ciekawiło i podróżując po Europie południowej i po Grecji zwracałam i zwracam na to uwagę. 

Uwielbiam te uśmiechnięte , pomarszczone czasem twarze tutejszych mieszkańców , którzy często siedzą przed domami pozdrawiając serdecznie przejeżdżających ulicami turystów.

Zjawisko z pewnością Wam znane i często fotografowane. 




Grecy żyją dłużej w wyniku ich wspaniałej kuchni opartej na oliwie z oliwek i  dużej ilości świeżych warzyw, które często na prowincji sami uprawiają w ogródkach koło ich domów . W ten sposób , zgodnie z tutejszym klimatem , można jeść swoje warzywa od początku maja właściwie do Bożego Narodzenia . 

 Tak tutaj jest. 

Sama pod koniec kwietnia organizuję z mężem nasz ogródek ze wszystkim co tylko jest możliwe.

 I tak -  mam własne pomidory, cukinię, paprykę, bakłażany, pachnącą cebulkę , nawet arbuzy . 

To powszechne zjawisko tutaj, wcale sie nie chwalę ! Nawet ci którzy na stałe mieszkają w mieście o ile mają jakieś działki poza miastem starają się mieć tam własne małe ogródki ze wszystkim.

 I oczywiście w czasie naszych towarzyskich spotkań nie brakuje rozmów na temat "osiągnięć" w każdym z ogródków, czasami nawet dochodzi do wymiany produktów. 

Wracając do długowieczności mieszkańców wyspy ja miałam i mam nawet teraz szczęście znać wiele osób po 100 - tce , dobrze trzymających się , czynnych w życiu rodziny i bez żadnej ochoty podpisania umowy ze Św. Piotrem....

W wiosce w której  mieszkamy w górach od 2006 roku na stałe (dodam z naszego wyboru i przemyślenia ) mam sąsiadkę , która ma 101 lat - uśmiechnięta staruszka, która sama sobie gotuje, chodzi na spacery , zbiera nawet czasami oliwki - by się nie zmarnowały...

Inna ma 100 lat i mieszka z rodziną , którą z wielkim sukcesem dyryguje do dnia dzisiejszego. 

Znałam pana , który miał 104 lat i mieszkał w górach sam , mimo tego , że córki chciały go zabrać do ich domów w mieście . Przywoziły mu jedzenie i sprzątały co 2 dzień na zmianę , a on żył szczęśliwy na wsi - tam gdzie się urodził. Miał własny ogródek koło domu , który z miłością uprawiał z wielkim sukcesem. 

Dodam , że wyglądał na bardzo dobrze wyglądającego pana po 80-tce .
Dodatkowo , jak turystki przejeżdżały koło jego domu na motorach to jego oczy bardzo się świeciły .....

Najlepszym przykładem długowieczności była moja teściowa. Bardzo mądra kobieta , mimo tego , że ukończyła tylko kilka klas szkoły podstawowej. Życie ja wiele nauczyło - przeszła wiele tragedii - urodziła 6 -ro dzieci z których 3 dziewczynki zmarły w wieku 3,7, 12 lat na choroby dziecięce. W tym czasie nie było szczepionek i dzieci umierały bardzo często z banalnych powodów. 

Ona zawsze pracowała, dużo chodziła, prowadziła duży dom mając w okresie zimy wielu pracowników dla dużej  posiadłości gajów oliwnych -  gotowała dla nich obiad . W tym okresie czasu ludność wiosek , szczególnie kobiety zarabiały na życie i na jedzenie pracując przy zbieraniu oliwek , na kolanach , jedna przy drugiej - bo wtedy nie było siatek i innych luksusów dnia dzisiejszego tj, samochody, kuchnie elektryczne, światło itd. 

Mimo dużej różnicy lat ze mna - mogłam się od niej wiele nauczyć. 

Często razem siedziałam z nią na werandzie przed domem i ona opowiadała mi o tym jak dawniej na Korfu się żyło. 

To były niezapomniane wieczory . 

Jak się je pytałam : Jak to się dzieje , że ludzie tutaj tak długo żyją - jak jest z tym związana tajemnica?? 

Ona zawsze się uśmiechała mówiąc , że Bóg o nich zapomina i zostawia ich dłużej na ziemi..... 

Po chwili namysłu mówiła mi o tym , że trzeba się nauczyć żyć z problemami , których w życiu nigdy nie brakuje. Każdy ma na plecach swój własny krzyż, mniejszy lub większy, który nosi przez całe życie. Sprawa jest w tym by wiedzieć jak się go nosi. 

Trzeba za każdy dzień przeżyty dziękować Bogu za to, trzeba doceniać pracę i trud swój i innych w około , trzeba okazywać uczucia osobom bliskim - bo nie wiadomo , czy będziemy mieli jutro na to okazję.

To jest w mentalności Greków - to mnie zachwyciło od pierwszych chwil mieszkania tutaj !!

Według Greków jakość życia na co dzień ma największe znaczenie , a nie pieniądze gromadzone na później w banku. Uważają , że różne, często zbędne luksusy wcale szczęścia w życiu nie przynoszą, tylko powiększają długi w banku i stres w ich spłaceniu. 

Grecy umieją żyć prosto ,  w schludnych warunkach , ale z dużym gronem wypróbowanych przyjaciół.

 I coś w tym jest....

Z pewnością świeże powietrze, życie w naturze i zdrowy sposób odżywiania robią swoje, ale według mnie najważniejsza jest ta mentalność grecka szukania jakości życia w każdej przeżytej chwili. 

W ciągu ostatnich 10 lat życia moja teściowa miała problemy z sercem - arytmię i brała leki. Codziennie jadła 3 razy dziennie i wszystko i zawsze po obiedzie i po kolacji piła lampę naszego czerwonego wytrawnego wina. Jak mieliśmy upały letnie  często prosiłam ją o zrezygnowanie z wina - bo może zaszkodzić - ona wtedy mówiła mi :
Aniu - to najwyżej umrę , ale przynajmniej odejdę zadowolona z życia ???!!!!! 

To  chyba mówi wszystko !

PS następne opowiadania o mojej teściowej będą później - a jest ich dużo....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz