Czy zdażyło się Wam kiedyś znaleźć się z zupełnie nowym miejscu i czuć, że jest Wam ono bardzo dobrze znane - tak jakby bylibyście tam poprzednio?
Nie mówię tutaj o miejscach, które moglibyście zobaczyć w telewizji, czy w jakimś czasopiśmie, bo internetu wtedy jeszcze nie było. Mówię o miejscach takich jak wiele innych, gdzieś na świecie w zupełnie innym niż żyjemy miejscu, ale.....
Od najmłodszych lat Grecja mnie fascynowała. W okresie szkoły podstawowej czytałam dużo książek o architekturze Grecji starożytnej, o życiu w tamtym okresie czasu - wszystko to bardzo mnie ciekawiło. W chwilach wolnych lubiłam często słuchać muzyki greckiej. Pamiętam te piosenki Meliny Merkouri, które nawet w radiu bardzo często były puszczane tyle lat temu.
Już od wtedy moim wielkim marzeniem było odwiedzenie tego kraju. I tak co tylko pokazywało się w wiadomościach o Grecji - zawsze starałam się to przeczytać.
Jednocześnie bardzo często, jak zawsze, miałam sny i to różnorodne. Najczęściej kolorowe i bardzo miłe. Między innymi wielokrotnie w śnie wracałam do bardzo przyjemnego miejsca, gdzie? - trudno to określić, ale mogłam zawsze dokładnie opisać otoczenie gdzie byłam i co widziałam. Co ciekawsze tego rodzaju dokładnie takie same sny powtarzały się.
Zawsze wtedy rozmawiałam na ten temat z moją mama, której dokładnie - ponownie- mówiłam gdzie byłam - w moim śnie .
W moim śnie widziałam, że siedziałam na zboczu wysokiej góry na której skraju stał stary kościół. Ja siedząc na tym zboczu koło dużych drzwi prowadzących gdzieś (gdzie nie wiem bo były zawsze zamknięte) oglądałam statki płynące przesmykiem morza pomiędzy moją zieloną górą i za przesmykiem morza po drugiej stronie innymi górami.
Nic dziwnego powiecie.
Zawsze po tym śnie zastanawiałam się gdzie takie miejsce mogłam zobaczyć. Nadmienię, że do tego okresu czasu nie podróżowałam za granice kraju, a jak widziałam jakieś góry i morze to nie były te miejsca podobne do miejsca z mojego powtarzającego się snu.
Wydawało mi się dziwne, że jestem w górach i widzę morze? Dodatkowo moja mama mówiła mi, że takiego miejsca w kraju nie ma, bo w Polsce mamy góry na południu i morze na północy, więc trzeba być albo w jednym albo w drugim miejscu .
Nie ma takiego miejsca w Polsce by góry i morze były razem - mówiła. To mnie intrygowało i to bardzo. Rozmawiając jednak na ten temat z moim tatą dowiedziałam się, że tego rodzaju widoki są w południowej Europie, że tam jest pięknie i warto tam pojechać. Tato był kilkakrotnie we Włoszech i bardzo ten kraj zachwalał.
Ja jednak myślałam o Grecji, która elektryzowała moje myśli. Z filmów w kinie pamiętałam skaliste zbocza gór greckich, błękit morza i piękne krajobrazy.
Ale te zielone góry i zbocza nad morzem - tutaj coś mi się nie zgadzało??!!
Sprawa tego mojego snu przed moim wyjazdem na praktykę do Grecji na Korfu została przeze mnie zupełnie zapomniana. To co wydarzyło się później ponownie nadało temu znaczenie i wywołało u mnie wielkie zaskoczenie.
Kiedy po tygodniu praktyki studenckiej w banku na wyspie Korfu pojechałam z moją koleżanką - studentką z Węgier - Janiną na wycieczkę na około wyspy nie spodziewałam się, że tam czeka na mnie wielka niespodzianka.
Przejeżdżając północno - wschodnim wybrzeżem Korfu dojechaliśmy w pewnym miejscu do drogi prowadzącej w góry z drogowskazem mówiącym o wiosce PORTA. To miejsce wydało mi się znajome!!!
Poprosiłam naszego kolegę z banku, który zaproponował nam pokazać wyspę tego dnia, byśmy pojechali w górę tą droga. Zdziwiony, zgodził się, mówiąc, że tam nie ma nic specjalnego - tylko stara wioska. Jadąc na teren wioski podjechaliśmy do znajdującego się tam starego kościoła .
Czułam się od początku jakoś dziwnie w tym miejscu - miejsce wydało mi się bardzo znajome i zaczęłam obchodzić ten kościół dookoła. Powiedziałam zbieg okoliczności !!! W pewnej odległości od tego kościoła, jakby na zboczu bardzo zielonego wzniesienia zobaczyłam stare duże drzwi jakiegoś starego budynku - te z mojego snu - spojrzałam się na przeciwko i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zobaczyłam przesmyk morski, statki płynące nim i wysokie góry Albanii z drugiej strony. .....
Nogi mi wrosły do ziemi i na plecach poczułam zimny pot. Ponoć zbladłam.
Moi znajomi patrzyli się na mnie zdziwieni czekając na jakieś wytłumaczenie mojego zachowania nie wiedząc o co chodzi.
Oczywiście opowiedziałam Janinie i naszemu koledze o moim śnie, ale nie umieli mi tego wytłumaczyć zgadzając się jedynie ze mną z tym, że to bardzo dziwny zbieg okoliczności - ten kościół, ten widok na przesmyk morza ze statkami i te stare znajome mi drzwi.
Dodatkowo grecki kolega wyjaśnił nam, że nazwa wioski PORTA po grecku oznacza "drzwi" ??!!!
Wielokrotnie zastanawiałam się nad tym i szukałam jakiegoś wyjaśnienia.
Po wielu latach w mieszkając już w Grecji byliśmy z mężem u rodzinki w Atenach. Tam w czasie jednego z organizowanych u brata męża przyjęć spotkałam profesora wydziału psychologii na ateńskim uniwersytecie. Wdałam się w nim w bardzo interesującą dyskusję i między innymi opowiedziałam mu moją przygodę z wizją życia w Grecji z okresu mojego dzieciństwa.
Dowiedziałam się, że to jest typowy przypadek jednego z czterech rodzajów telepatii, która do dnia dzisiejszego nie jest tak bardzo zbadana choć naukowcy potwierdzają jej istnienie .
W rozmowie z powyższym psychologiem i po przeczytaniu wskazanych mi przez niego informacji na ten temat wszystko się w pewien sposób wyjaśniło.
Istnieje więc taka telepatia "przeznaczeniowa" w przypadku której niektóre osoby mogą mieć wizje czegoś co stanie się w ich życiu w przyszłości!!!??
Co Wy o tym sądzicie?
Czy byliście kiedyś w jakimś miejscu po raz pierwszy czując, że to miejsce dobrze znacie i że tam już kiedyś byliście ????
Zawsze po tym śnie zastanawiałam się gdzie takie miejsce mogłam zobaczyć. Nadmienię, że do tego okresu czasu nie podróżowałam za granice kraju, a jak widziałam jakieś góry i morze to nie były te miejsca podobne do miejsca z mojego powtarzającego się snu.
Wydawało mi się dziwne, że jestem w górach i widzę morze? Dodatkowo moja mama mówiła mi, że takiego miejsca w kraju nie ma, bo w Polsce mamy góry na południu i morze na północy, więc trzeba być albo w jednym albo w drugim miejscu .
Nie ma takiego miejsca w Polsce by góry i morze były razem - mówiła. To mnie intrygowało i to bardzo. Rozmawiając jednak na ten temat z moim tatą dowiedziałam się, że tego rodzaju widoki są w południowej Europie, że tam jest pięknie i warto tam pojechać. Tato był kilkakrotnie we Włoszech i bardzo ten kraj zachwalał.
Ja jednak myślałam o Grecji, która elektryzowała moje myśli. Z filmów w kinie pamiętałam skaliste zbocza gór greckich, błękit morza i piękne krajobrazy.
Ale te zielone góry i zbocza nad morzem - tutaj coś mi się nie zgadzało??!!
Sprawa tego mojego snu przed moim wyjazdem na praktykę do Grecji na Korfu została przeze mnie zupełnie zapomniana. To co wydarzyło się później ponownie nadało temu znaczenie i wywołało u mnie wielkie zaskoczenie.
Kiedy po tygodniu praktyki studenckiej w banku na wyspie Korfu pojechałam z moją koleżanką - studentką z Węgier - Janiną na wycieczkę na około wyspy nie spodziewałam się, że tam czeka na mnie wielka niespodzianka.
Przejeżdżając północno - wschodnim wybrzeżem Korfu dojechaliśmy w pewnym miejscu do drogi prowadzącej w góry z drogowskazem mówiącym o wiosce PORTA. To miejsce wydało mi się znajome!!!
Poprosiłam naszego kolegę z banku, który zaproponował nam pokazać wyspę tego dnia, byśmy pojechali w górę tą droga. Zdziwiony, zgodził się, mówiąc, że tam nie ma nic specjalnego - tylko stara wioska. Jadąc na teren wioski podjechaliśmy do znajdującego się tam starego kościoła .
Czułam się od początku jakoś dziwnie w tym miejscu - miejsce wydało mi się bardzo znajome i zaczęłam obchodzić ten kościół dookoła. Powiedziałam zbieg okoliczności !!! W pewnej odległości od tego kościoła, jakby na zboczu bardzo zielonego wzniesienia zobaczyłam stare duże drzwi jakiegoś starego budynku - te z mojego snu - spojrzałam się na przeciwko i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zobaczyłam przesmyk morski, statki płynące nim i wysokie góry Albanii z drugiej strony. .....
Nogi mi wrosły do ziemi i na plecach poczułam zimny pot. Ponoć zbladłam.
Moi znajomi patrzyli się na mnie zdziwieni czekając na jakieś wytłumaczenie mojego zachowania nie wiedząc o co chodzi.
Oczywiście opowiedziałam Janinie i naszemu koledze o moim śnie, ale nie umieli mi tego wytłumaczyć zgadzając się jedynie ze mną z tym, że to bardzo dziwny zbieg okoliczności - ten kościół, ten widok na przesmyk morza ze statkami i te stare znajome mi drzwi.
Dodatkowo grecki kolega wyjaśnił nam, że nazwa wioski PORTA po grecku oznacza "drzwi" ??!!!
Wielokrotnie zastanawiałam się nad tym i szukałam jakiegoś wyjaśnienia.
Po wielu latach w mieszkając już w Grecji byliśmy z mężem u rodzinki w Atenach. Tam w czasie jednego z organizowanych u brata męża przyjęć spotkałam profesora wydziału psychologii na ateńskim uniwersytecie. Wdałam się w nim w bardzo interesującą dyskusję i między innymi opowiedziałam mu moją przygodę z wizją życia w Grecji z okresu mojego dzieciństwa.
Dowiedziałam się, że to jest typowy przypadek jednego z czterech rodzajów telepatii, która do dnia dzisiejszego nie jest tak bardzo zbadana choć naukowcy potwierdzają jej istnienie .
W rozmowie z powyższym psychologiem i po przeczytaniu wskazanych mi przez niego informacji na ten temat wszystko się w pewien sposób wyjaśniło.
Istnieje więc taka telepatia "przeznaczeniowa" w przypadku której niektóre osoby mogą mieć wizje czegoś co stanie się w ich życiu w przyszłości!!!??
Co Wy o tym sądzicie?
Czy byliście kiedyś w jakimś miejscu po raz pierwszy czując, że to miejsce dobrze znacie i że tam już kiedyś byliście ????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz