Translate

MOJE PRZYGODY W CZASIE ZAŁATWIANIA GRECKIEGO PASZPORTU






Po wielu problemach związanych z greckim ślubem i załatwianiem dokumentów potrzebnych do otrzymania greckiego dowodu tożsamości nadszedł dzień kiedy wszystkie potrzebne papiery znajdowały się w urzędzie ratusza korfiańskiego.

Całą historię z tym związaną opisuję w moim artykule tutaj:
https://korfumojaprzystan.blogspot.com/2017/12/moj-grecki-sub-i-przygody-w-czasie.html

Wydawało mi się, że najtrudniejsze mam za sobą..... Ale niestety nie .
Po 2 miesiącach w wyznaczonym mi dniu poszłam odebrać mój dowód.
Pamiętam, że w kolejce po dowody były cztery osoby. Wysoki ciemnoskóry przystojny pan z Nigerii, dwumetrowa super blondynka z Holandii, szałowa Włoszka z Florencji , bardzo szczupła Niemka o szalenie czerwonych włosach .

 Ja byłam następna . To było potwierdzeniem tego, że na wyspie mieszka bardzo dużo obcokrajowców i to na stałe. I znów obserwowałam tą samą urzędniczkę, znudzoną, ziewającą, która pracowała jakby w zwolnionym tempie. Zastanawiałam się nad tym , czy ta kobieta nigdy nie jest wyspana ??!!!

Doszło do mnie i po otrzymaniu dowodu do rąk oczywiście kontrolowałam dokładnie co jest i jak napisane i ..... moje drugie imię Zofia było napisane Sofia - czyli błąd. !!!
Powiedziałam to urzędniczce, która ze zdziwieniem popatrzyła się na mnie tymi zaspanymi oczyma i powiedziała, że ona nic już tutaj nie może zrobić, że tak musi zostać!!!
Oczywiście nie zgodziłam się na to. Poszłam do adwokata, który mi wyjaśnił, że tak - to oczywisty błąd urzędników wynikający z błędnego przepisywania tych tylu moich dokumentów, ale, by to zmienić muszę przeprowadzić sprawę sądową i oczywiście za to sama zapłacić . Czyli za błąd urzędnika ja musiałam ponieść dodatkowe koszty.

OK. Niech będzie, ale niech to się szybko skończy - powiedziałam.

W ten sposób z powodów oczywistych nabrałam niechęci do wszelkich kontaktów z urzędami w Grecji.  W tym miejscu jednak muszę nadmienić, że w tej dziedzinie dużo się obecnie zmieniło i ciągle zmienia ze względu na wprowadzenie komputeryzacji w niektórych urzędach.
 Z tego względu obecnie dowód osobisty wyrabia się w ciągu jednego dnia w miejscu stałego zamieszkania. To już coś !
Trzeba było jednak pójść załatwić paszport grecki . Co tutaj na mnie czekało??!!!

Poszłam do głównego posterunku policji na wyspie. Za wielkim biurkiem wypełnionym po brzegi wieloma dokumentami   siedział starszy sympatyczny policjant . Typowy Grek starszego pokolenia, z wąsami, małą łysiną zaczesywaną tak by jej widać nie było i dość dużym brzuchem świadczącym o jego dużym apetycie. Sympatyczna sylwetka , ale "zatopiona" w tej wielkiej górze papierów.

Kiedy powiedziałam w jakiej sprawie przychodzę uśmiechnął się i poinformował mnie , że na Korfu mieszkają jeszcze inne 2 Polki i ja jestem trzecią. Ciekawa wiadomość - pomyślałam oczywiście o tym by później te 2 Polski odnaleźć.

Zaczęliśmy wypełniać kwestionariusze... moje dane i krótki życiorys.
 I tu niespodzianka.
Kiedy powiedziałam, że ja na wyspie jestem po raz drugi bo poprzedniego roku byłam tu na 6 miesięcznej praktyce studenckiej sympatyczny policjant nadmuchał policzki - zaczął się zastanawiać i oznajmił, że w takim przypadku moje dane powinny być w archiwum.
Poszedł i przyszedł bardzo zdziwiony mówiąc , że mnie na Korfu poprzednio nie było , bo nie ma żadnych moich dokumentów w archiwum !!!!  Co ciekawsze nie ma też żadnych danych na temat moje koleżanki Węgierki z którą byłam tutaj na praktyce.

Jak udowodnić, że nie jest się słoniem???

Byłam zdziwiona, zaskowana , czułam się głupio - myślałam o tym dlaczego to właśnie ja muszę przeżyć??!!! Policjant powiedział, że to trzeba wyjaśnić, że złoży podanie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i za około 6 do 8 miesięcy sprawa powinna się wyjaśnić !!!!!!

Na moje szczęście przypomniałam sobie , że w czasie ostatnich dni mojej praktyki studenckiej w banku wraz z koleżanką Węgierką dostałam od dyrektora banku  dokument potwierdzający naszą praktykę w tym miejscu. Nie sądziłam  wtedy, że kiedyś taki dokument może nam się przydać , np w okresie poszukiwania pracy. I tak ten moment nadszedł , ale w innych okolicznościach.

Powiedziałam , że następnego dnia przyniosę go na posterunek i sprawa się wyjaśni. Tak też się stało . Następnego dnia raniutko znów siedziałam przed biurkiem z górą dokumentów pokazując mój dokument sympatycznemu policjantowi. Oglądał go z uwagą i ponownie zaczął robić dziwne miny.

Dokument był napisany po angielsku - w języku mu nieznanym. Poza tym wszelkie dokumenty, powiedział, składane na policji,  muszą być w języku greckim - problem. Czyli ponowna podróż do Aten do tłumacza ? Pieczątka banku się zgadzała, nazwisko dyrektora banku też , ale....
I tu ponownie wyszłam z siebie i byłam pewna, że musi być wyjście z tej sytuacji - po grecku.   TAK - poszłam do przełożonego !!!

 Opowiedziałam o wszystkim i on z uśmiechem na twarzy zadzwonił do banku do swojego kolegi - który był właśnie tym dyrektorem banku  z mojego dokumentu .

Sprawa się wyjaśniła w ciągu 1 minuty. Na moje pytanie - jak to jest możliwe , że nie ma moich i moje koleżanki dokumentów w archiwum nie dostałam konkretnej odpowiedzi .

Najważniejsze jednak dla mnie było to , że kolejne spotkanie z urzędami greckimi wreszcie zakończyło się z sukcesem !!!!!

Oczywiście po tylu " przygodach " z grecką biurokracją powiedziałam sobie , że długo mnie w greckich urzędach nie zobaczą!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz